About the Ufo, Aniołki, @JerzyK category

Ośrodek korekcyjny dla @JerzyK gdzie może pisać o ufo, aniołkach i odbywać pokutę na tym padole.

7 Likes

Zgasił peta i odłożył lornetkę. Zbyt długo obserwował już te sekciarską wioche położoną wysoko w górach Sowich. Drażnił go już widok 6 metrowego lingama górującego nad słomianymi daszkami domków rozłożonych dookoła. Niestety przez cały dzień nie udało mu się ustalić czy w wiosce znajduje się ona. Szukał jej już od półtorej roku i trafił na ten ośrodek mindcontrol gdzie miała się ukrywać pod skrzydłami sekciarskiego guru…

1 Like

dobrze ci idzie …to o ufo czy aniołkach?

2 Likes

Wg naszej dwójki z Narodowego Bezpieczeństwa wiochę jako gospodarstwo agroturystyczne utworzył Sławomi Pietrucha, który pochodził z porządanej milicyjnej rodziny. Jego tato wysoko postawiony milicjant a mama kadrowa w dziale płac na tej samej komendzie wojewódzkiej. Dzięki pracy na saxach przy zbieraniu winogron w Austrii nauczył się języka niemieckiego. Praca przy winogronach przynosiła mu jak na tamte czasy spore kokosy ale on chciał czegoś więcej. Dzięki zarobionej kasie mógł zaistnieć w lokalnej subkulturze skinów. Wszyscy wtedy skini z jego załogi jarali szlugi bez filtra w trakcie treningu na siłowni i zagryzali kiełbasą co dziś wydawałoby się niezgodne z fit stylem, ekojedzeniem i zbalansowaną dietą wysokobiałkową, która najlepiej miałaby wpływać na rozrost mięśni. Szlugi, wóda i kiełbasa a do tego sterydy(tzw “lekarstwa olimpistów z DDR”) gwarantowały prawidłowy, ponadprzeciętny rozrost mięśni. Wraz z ich puchnięciem puchły mu uszy od konkwisty 88 i honoru, który wciąż dudnił na Kasprzaku w piwnicznej siłowni.
Przełom lat 80/90 to były ciągłe gonitwy i potyczki z konkurencyjnymi załogami punków i pojawiających się dopiero metali, nawet rasta tak pacyfistycznie nastawieni do świata mieli swoją załogę i jak przyszło co do czego to lali się równo.
Z powodu niepowodzenia jednej z ulicznych bójek Pietrucha cichaczem musiał opuścić miasto i udać się na emigrację aby uniknąć odpowiedzialności karnej za zapakowanie poniemieckiego bagnetu w brzuch kolegi z własnej załogi, który wykazywał aspiracje wygryzieniango z pozycji alfa. Bardzo przydały tu się znajomości taty aby uniknąć zatrzymania. Znając niemiecki z czasu pracy w Austrii udał się do Berlina, stolicy przyszłej czwartej Rzeszy, miasta nowoczesnych ludzi, miasta, które miało aspiracje zerwać ze swoją ponurą przeszłością i nadać nowe barwy starym priorytetom dominacji w Europie. Tak i on zapragnął tej nowoczesności i zerwania że swoją ponurą Polską przeszłością…

1 Like

W Berlinie zaczynał od najprostszych prac czyli budowlanka&transport i gastro. Brał co się dało bo przelicznik polskiej waluty do niemieckich marek był nadwyraz korzystny. Aby zataić swoją subkulturową przeszłość i rozpuścić się w kolorowym tłumie młodych Niemców zapuscił nieco włosy, oddział się w granatowy dres Adidasa, piękne lekkie adidaski ozdobiły jego stopy, nie to co ciężkie glany z ciężkich czasów PRL i przekłół ucho oraz brew.
Załapał się do firmy remontujacej najnowocześniejsze kluby w Berlinie i innych dużych niemieckich miastach, które powstawały jak grzyby po deszczu i gromadziły w swoich objęciach spracowaną młodzież dając jej możliwość wydziczenia się już zaraz po pracy w każdy piątek i sobotę. Było to zupełnie nowe zjawisko nieznane wogóle w Polsce. Owe kluby disco, pełne elektronicznej muzyki, z jednej strony mroku i ciemności z drugiej pełne kolorowych, drażniacych świateł i laserów coraz mocniej wpływały ja jego świadomość i wolę, zatapiał się w nich i zatapiał korzystając z owoców rewolucji sexualnej, zrywał najsmaczniejsze owoce w tym sądzie a im więcej jadł tym bardziej był głodny i łasy po więcej.
Przebywając w klubach na weekwndy ale także i w tygodniu zajmując się serwisem laserów, nagłośnienia i oświetlenia dojrzał go pewien Niemiec, Peter i nawiązał bliższe relacje. Na początek dawał Sławkowi małe fuchy, niezbyt trudne ale znacznie poprawiające finanse, z czasem gdy nabrał więcej ufności do Petera ten zaczął wprowadzać go osobiście w świat twórców muzyki elektronicznej.
Da Hool - Wankers on Duty
Da Hool - Hypochonda
Da Hool - Eichelruck
Da Hool - Bora Bora
Zombie Nation - Kernkraft 400
WestBam - Hard times
WestBam - Celebration generation
Afikaa Bambaataa & WestBam prrsents I. F. O Agharta - the city of Shamballa
Memmbers of Maydey - Sonic Empire
To tylko fragment tamtej sceny i klimatu muzyki elektronicznej. Często także zabierał Sławka do ekskluzywnych klubów a także podsuwał mu różne książki z dziedziny archeologii, zaginionych kultur, hinduizmu i buddyzmu. Nie były to książki dostępne w wolnym obiegu w księgarniach lecz z zastrzeżonych bibliotek tajemnych bract jakich było pełno w Berlinie. Zawsze jednak odbierając pożyczoną książkę odpytwywał z jej treści i pytał o przemyślenia. Po pewnym czasie ich relacje zaczęły przebiegać na osi uczeń-mistrz a Peter dodatkowo zaczął traktować go jak syna, którego nigdy nie miał, usynawiał Sławka i przygotowywał do ważnej roli, nie zdradzają mu na czym owa rola miałaby polegać.
Finansowo Pietrucha w tym czasie bardzo się rozwinął gdyż za postepami w relacji z Peterem zaczęła iść do niego kasa, zamieszkał w ekskluzywnym futurystycznym apartamencie w dzielnicy artystów i zakupił sobie pierwsze auto z salonu.

1 Like

Zagrywka Petera względem Sławka była typowa dla bezpłodnych Niemców, którzy sami nie mogli albo nie chcieli mieć własnych potomków tylko bardziej byli nastawieni na kradzież i przejęcie obcych. Dla Sławka Peter stawał się kimś ważnym, bliskim, okazywał mu zainteresowanie, którego tak bardzo potrzebował będąc na wymuszonej emigracji za to Peter był cynikiem i psychopatą miał swoje cele a o Sławku myślał jak wiejski kowal o kawałku metalu aby go tylko rozgrzać w ogniu, nadać odpowiedni kształt ukierunkowany na wykonania odpowiedniego zadania i ostatecznie skutecznie zahartować. Peter nie mając własnej rodziny ani dzieci tylko masę przelotych kochanek i kochanków mógł w 100% poświęcić się karierze muzycznej, pisał teksty, komponował melodie, medytował i opracowywał w oparciu o najnowsze rozwiązania techniczne coraz to nowe gatunki muzyki. Był kimś ważnym w świecie muzyki elektronicznej ale szerzej prawie wogóle nieznanym. Skupiał wokół siebie różnych twórców, miał talent do wyłapywania ludzi z talentami po czym uzbrajał ich w odpowiednie narzędzia i jak machinator nakręcał w nich niewidzialną sprężynę po czym puszczał w świat i tworzyli tak jak on nadał im pierwotny bieg.
Mimo ich różnorodności niczym barwy piór na tropikalnej papudze skupili się wszyscy wokół Petera w tajemniczej grupie, której patronował delfin. Delfiny mają te cechę, że potrafią komunikować się ze sobą w niesłyszalnych dla ludzkiego ucha częstotliwościach dźwięku. I oni jak te delfiny niby niemi ale skomunikowani. A do tego delfiny jako zwierzęta posiadają wyższy poziom IQ niż ludzie i to znacznie wyższy więc stanowią tajemnicę ale i wg IQ górują nad człowiekiem.

1 Like

Ale starasz się równać w górę? Choćby do delfinów?

2 Likes

I co? Jak Ci się podoba ta historia?

1 Like

Wcale, czyli jak każda Twoja.

1 Like

Na kozetce właśnie wtedy gdy jupiter naskoczył na venus na zachodnim niebie w chmurze zsumowanych opcji naszła mnie myśl…

Dzidy przywiązane do drzewca zastąpiono bagnetami. Słusznie, strzela i nadziać można w ostateczności.

Malborki niezdobyte oddano zwiedzającym i na spichrze.

Muszkiety ładowane od przodu po wojnie odeszły na rzecz kręconych korbką luf czy podajników. Słusznie, mniej kopania, więcej biegania.

Zbroje z rycerza dopasowano na czterech rycerzy na raz jednocześnie zamieniając napęd husarski na mechaniczny. Słusznie, jedna zbroja na czterech, katapulta, kartacz, taran w jednym gotowe były przelecieć spory kraj wszerz bez zatrzymania.

Piwnice gotowe na fallout i chłodne popychanki wydano, bo nieruchawe i jednak te 5 sufitów da się wyborować.

Dodajmy to. I tamto. I obronę z przestworzy, grubszy metal na pułapki podziemne, silnik na szybkość tego nadmiaru, głowicę z pod, nad, ultra, hiper czerwienią, fioletem, kilka skrzyń z informatyką, bo to na CB trzeba pogadać albo do stolicy zadzwonić, grubsze to tamto, panzer reakcyjny, zadymiacze, odminiacze.

I trafia się znów szybki czyngis, co znów ruchem konika szachowego w lekkim skórzanym kaftanie (mamy właśnie takie na oddziale, fajnie się rękawy w kokardę z tyłu wiąże) ociężałego rycerza objeżdża dookoła i mu albo Rosynantowi w d… butelkę z tlącą się szmatką zapakuje…

Wpada kiedyś Da Vinci i wymyśla helikoptus latającus. Genseki doczepiają mu to i tamto. Zaczyna latać szybko, daleko, znienacka, nawet trafia. Kosztuje majątkus, bo upycha się w niego przez kolejne 30 lat pomysłus odgrzebanus aż jest niezgrabnus i zatracił pierwotnus funkcjus.

Ten sam da Vinci wymyśla zółwius panzerwagenus. Genseki swoje przez 30 lat. Rezultatus taki samus.

Pojawia się dron. A to to mu się podczepić, a to tamto załaduje. Małe, ale niewidzialne, tanie i nawet sukcesy robi. Lub nie trzeba, dron może być po prostu z kategorii “boski wiatr” i potrzebuje tylko przepaski na czoło z czerwoną kropką zachodzącego słońca.

Pojawia się łazik RC, znów jak wsza z cichą baterią i napędem od pralki. A to pizzę podwiezie, a to kamerę ma, a to coś tam się doczepi.

Koniec pewnej ery. Pantery, leopardy, jastrzębie i hawki idą spać do jamy. Za dużo cętek i prążków na nich powiesili. Utrzymanie starych to trzymanie trupa na dializach. Nowe za rzadkie i za drogie, w rezerwatach nie chcą się rozmnażać, wypuszczone na wolność giną pojedynczo i całe zoo wokół nie ma o czym opowiadać.

Od dziś kupujemy zastępcze pluszaki na baterie. Mniejsze, ale przecież lepsze, no i bezludzkie za to z AI. Koło się domknęło. Otwieram kolejne, do Xwinga vs TIE jeszcze trochę ale dopóki litu dopóty baterii.

Let the (upgraded) (and/or) (downgraded) force be with you!

2 Likes