Miłości & opieki.
Pod przykrywką, w zamkniętym pojemniku za mało siarki, żeby zaczęło pokrywać się patyną po paru miesiącach. Zakładam, że docelowo będzie przetopione no chyba że scenariusz madmaxa i wymiany opiłków na ziemniaki stanie się powszechną praktyką, wtedy pewnie odmierzane wióry możnaby łatwo topic do grudek o kilkumilimetrowej średnicy.
Skrobak do metalu, pot, krew i łzy. Przy obecnej cenie srebra zupełnie nieopłacalne, ale chciałem wiedzieć, czy da się i ile srebra w czym jest.
Jeszcze wyjaśnić publiczności szto eta skrobak do metalu, bo tu większość takiego dziwa nie widziała i zapewne nie wiedzą o jakiej obieraczce do kartofla piszesz^^
Pilnik to by jeszcze zrozumieli, tarnik może, ale skrobak to może być za grubo^^
Wybaczcie słowotwórstwo najmniej technicznej osobie na tym forum. No skrobak bo do skrobania😅, czyli narzędzie z wystarczająco twardej stali o zaostrzonej niedużej powierzchni i wystarczającym trzonku by przyłożyć odpowiednio dużą siłę, w moim wypadku zaostrzony zestaw łomów.
Te wióry to z wiadetek do szampana które kiedyś tu pokazywałeś ?
Nie, kształt przedmiotu i rodzaj metalu bazowego w ich wypadku uniemożliwiał takie zabawy. Byłoby to też zupełnie nieekonomiczne.
No też właśnie, bo takiego narzędzia nie ma w normalnym obrocie. Trzeba sobie zjechać pilnik albo co innego twardego.
Ale to się nazywa skrobak do metalu, po prostu jest do kupienia jako takie tylko b2b w narzędziówce. I raczej odeślą do jakiegoś dziadka co ogarnia obróbkę powierzchni, to będzie w stanie zadać dodatkowe pytania “a jaki konkretnie” bo obecnie są ceramiczne^^
Zastanawiające, że przy takich lewarach ceny wielu towarów wyrażone w złocie nie odbiegają drastycznie od historycznych widełek.
Oto jest wielka tajemnica wiary.
W sumie cały eksperyment zawdzięczam właśnie Tobie po tym, jak mi kiedyś napisaleś, że takie narzędzie da się sobie samemu wystrugać.
a jak z dostępnością owych towarów? Co z łańcuchami dostaw?
Jak to klasyk mawia - prawda czasu versus prawda ekranu.
Gdyby odstawały to w ruch by poszły widełki i zaraz by przestały.
A dziękuję - ta wiedza jest przekazywana przez majstrów po warsztatach. Dlatego takich narzędzi nie ma w sprzedaży. To artefakt obróbki maszynowej.
Materiał do obróbki jest tak niszowy, a jego podaż ograniczona, że nie ma w tym potencjału na pełnoskalowy biznes. Gdyby nie fakt, że czasem na niego natrafiam przy okazji poszukiwań innych rzeczy, nie miałoby żadnego sensu zajmowanie się wyłącznie tym. Nie traciłbym na to czasu, gdyby nie dwa potencjalne scenariusze, które mogą ten stan rzeczy zmienić. Wenezuela lub duża hossa na surowcach.
Edit: wybaczcie, ja Medykowi odpowiadam, a Medyk nie do mnie, czyli znowu sam ze sobą gadam
Dawno, dawno temu spróbowałem policzyć ze znajomym chłopem cenę kilograma szynki gdyby wyprodukować ją tak jak nasze dziadki ją produkowały. Zaczęliśmy od tego że dwa pokolenia wcześniej świnia nie była więziona w chlewie lecz codziennie była wyprowadzana na wypas na łąkę (wynagrodzenie pełnoetatowego pastucha się kłania). Potem przeszliśmy do porównania cen karmy, okresu w którym świnia rosła (kiedyś do roku, teraz sześć miesięcy) oraz co również ma znaczenie do procentowego udziału knura w cenie świni, knura trzymanego w obejściu wyłącznie ze względu na zapewniane stadu świń regularnych dostaw plemników. Bo mięso z knura bez uprzedniego wykastrowania go jest niejadalne dla ludzi a po wykastrowaniu pojawia się problem z nowymi pokoleniami w chlewie. Wreszcie doliczyliśmy około 20% odpadu produkcyjnego bo tyle świń (lekko licząc) z miotu mniej więcej nie dożywało naturalnej śmierci od obucha bez weterynarii i farmakologii.
Jeśli o proces produkcji mięsa chodzi doszedł brak pompowania mięsa wodą, trzymiesięczne suszenie go w przeciągu oraz wydatki związane ze świniobiciem we własnej zagrodzie typu konieczność natychmiastowego rozbioru, zagospodarowania odpadków i posprzątania rzeźni.
Z tym jest masa roboty i to nie jest robota dla kobiet.
Na końcu obliczeń stanęliśmy na cenie około 250 złotych za kilogram szynki ekologicznej. Przy ówczesnej cenie sklepowej rzędu 20 złotych. Zmniejszanie jakości towarów postępuje równolegle do produkcji papierowego złota, dzięki temu ‘wydaje nam się’ że ceny wyrażone w złocie stoją w miejscu.
ale nasienie mozesz dzisiaj sobie kupic i samemu lochy unasienniac.
Jako gowniarz 12 letni unasiennialem i lochy i krowy.
a dla rozrywki bralo sie zuzyta pipete do powąchania buhajowi -az sciany drzaly tak szalal…
Czego @MedicusHellveticus nie rozumiesz?
Spoglądając na kobiety z niektórych regionów trudno winić mężczyzn.
po co trzymac knura, jak mozna taniej brac certyfikowane nasienie czy chcesz rase Duroc - bo Duroc jest ponadprzecietnie dobry.
Moj dziadek juz w roku 1990 mial inseminatora. To bylo tansze i lepsze od trzymania knura.
Bo tak się robi świnie po bożemu.
Jakby natura chciała, żeby knury waliły lochy pocztą, to by knur miał pociąg do gołębia, a gołąb do lochy.
Jak wskazuje obserwacja tak nie jest - działa i nie ma co kombinować.
Twierdzisz że jesteś dla lochy lepszy od knura?
Czyli natura się myli, a pan doktor ze swoją interwencją znowu wie lepiej?
Ekonomiści lepiej wiedzą od kupców, biurokraci od przedsiębiorców, pokonani od zwycięzców?
To może urzędnik powinien Ci przydzielić żonę według swojego widzimisie, a później rozmnożyć Cię pocztą? No bo sam widzisz - tańsze i lepsze od trzymania Cię w swiss?
àkurat inseminacja loch jest mniej traumatyczna. O czym @gruby nie wspomina -knur jest tak zmotywowany ze często lochę zagryzie w trakcie milosnego uniesienia.
W excelu wpisujesz - strata