Brakujący fragment - Dan Oliver, 18.09.2023.
https://filetransfer.io/data-package/8Z1jJ5o7#link
W czerwcu Biuro Budżetowe Kongresu przewidywało, że deficyt w 2024 wyniesie 1,5 bln USD (i że później będzie tylko rosnąć). Prognozy te zakładają jednak ciągłość sytuacji gospodarczej. Odsetki od zadłużenia i dochody podatkowe są już znacznie gorsze niż przewidywano. Jeśli fala kredytowa się załamie, wydatki rządowe gwałtownie wystrzelą, a dochody podatkowe spadną.
Ale zignorujmy to na chwilę i załóżmy heroicznie, że prognozy Biura okażą się trafne. Amerykański Departament Skarbu będzie musiał wyemitować 3,1 bln USD nowych obligacji w ciągu najbliższych dwóch lat, dodając do istniejącego zasobu 32,3 biliona dolarów. Będzie również musiał zastąpić kolejne ~3 biliony dolarów zapadających obligacji skarbowych. A rynek musi wchłonąć sprzedaż FEDu, Chin i potencjalnie Japonii, jeśli sytuacja jena się pogorszy. Pytanie nie brzmi: kto kupi obligacje o wartości 6 bln USD. Ono brzmi - po jakiej cenie i z jaką rentownością.
Na razie rentowności zachowują się dobrze. Poprzedni list Myrmikana omawiał w jaki sposób pieniądze zaparkowane w FED, czy to przez Departament Skarbu USA, czy przez dealerów finansowych na rachunkach reverse repo, są tym samym usuwane z systemu bankowego i nie mogą zwiększać inflacji. Wskazaliśmy ponadto, że instrument reverse repo osiągnął szczytowy poziom 2,6 bln dol, czyli ponad połowę QE wyemitowanego na COVID.
Oprocentowanie obligacji skarbowych rośnie coraz wyżej, a FED pozwolił, aby stopa reverse repo utrzymała się na nieco niższym poziomie. Instytucje wycofały zatem środki pieniężne z reverse repo, prawdopodobnie w celu zakupu obligacji skarbowych (jako alternatywnych aktywów wolnych od ryzyka). Od maja do chwili obecnej Skarb Państwa zebrał od inwestorów 1,5 biliona dolarów, z czego połowa pochodziła z reverse repo. W ciągu ostatniego miesiąca przyrost emisji papierów skarbowych dorównał wypłatom z transakcji reverse repo.
Ta polityka Rezerwy Federalnej nie tylko finansuje szalone wydatki deficytowe Bidena w ramach przygotowań do wyborów w 2024, ale jest niewiarygodnie inflacyjna. Jest to opóźnione QE. Pieniądze mogły zostać wydrukowane w 2021, ale dopiero teraz wydostają się z piwnicy banku centralnego i to w najbardziej inflacyjny sposób. Skarb Państwa emituje obligacje, pobiera środki z transakcji reverse repo i przekazuje je uprzywilejowanym wyborcom, którzy je wydają. Doprowadziło to ekonomistów takich jak Paul Krugman do bełkotu: ‘Dane ekonomiczne były po prostu zaskakująco dobre. Nawet optymiści są po prostu oszołomieni’.
Tymczasem nowo wyemitowane obligacje skarbowe reprezentują wartość, która nie istnieje - została zniszczona. Dziewięćdziesiąt trzy procent budżetu federalnego przeznaczane jest na transfery socjalne, wojsko i odsetki. Znaczna część z pozostałych 7% jest podobnie marnowana. Niemniej jednak instytucje finansowe, które wycofały środki z transakcji reverse repo mają teraz obligacje skarbowe, które działają jako zabezpieczenie, które system bankowy wykorzystuje do tworzenia kredytu. System jest złowieszczo zły.
Jednak, podobnie jak strategiczna rezerwa ropy naftowej, którą Biden opróżnił w celach politycznych, tak reverse repo i opóźnione QE, wkrótce się wyczerpią. Co wtedy stanie się ze stopami procentowymi?
Podczas dotychczasowych spowolnień i krachów, ceny aktywów i towarów spadały razem, pozwalając FED na drukowanie oraz obniżanie stóp procentowych, pozwalając fali kredytowej utrzymać równowagę i rozprzestrzenić się jeszcze bardziej niż wcześniej. Tym razem fala może być zbyt stroma. Poziom QE potrzebny do obniżenia stóp procentowych będzie oszałamiający. Nie chodzi o to, że nie będą próbować, ale będą się wahać ze względu na skalę.
Deflacja może nie być wystarczająca, aby dać FEDowi osłonę do drukowania. Warunki makroekonomiczne są dokładnie odwrotne do dezinflacji z lat 90-tych: całkowity dług publiczny jako procent PKB wynosi 120%, co uniemożliwia amerykańskiemu skarbowi państwa oferowanie zrównoważonej, dodatniej realnej rentowności długu. Niedoinwestowanie górnictwa i produkcji energii spowodowane częściowo marksistowskim oszustwem globalnego ocieplenia, zmniejszyło podaż niektórych kluczowych towarów (sankcje nałożone na Rosję dodatkowo zmniejszyły podaż). Rosnące nakłady finansowe spotykają się z wydrążoną bazą przemysłową (malejąca populacja Chin obniży produktywność i również podniesie ceny importu). A innowacje technologiczne są coraz bardziej ukierunkowane na rozrywkę zamiast na produktywność.
Kiedy rozpocznie się kolejny kryzys, inwestorzy z niepewnym zabezpieczeniem stracą wszystko, ale konsensus będzie taki, że fala wartości i kredytów giełdowych ponownie odzyska równowagę i ruszy do przodu. To, że cała fala może się załamać, wydaje się niemal niewyobrażalnym.
Całe to tło sprawia, że inwestorzy w złoto są, co zrozumiałe, sfrustrowani. Zbliża się ostateczny koniec keynesowskiego eksperymentu, a złoto nie jest inspirujące, a górnicy są katastrofą. Należy jednak wziąć pod uwagę, że choć górnikom ‘spodobał się’ pierwszy wydruk mający na celu uratowanie systemu w 2009, nie spodobały im się QE II i III. Poprzedni spadek rozpoczął się pod koniec 2011, kiedy Fed planował powiększenie swojego bilansu o kolejne 60%. Górnicy złota spadali i spadali, potem zamykały się fundusze inwestycyjne, a górnicy spadali jeszcze bardziej. Kiedy jednak sytuacja na rynku akcji uległa odwróceniu, okoliczności były wybuchowe.
Opóźnione QE tworzy podobne warunki: absurdalnie wysokie wyceny w branży technologicznej (Nvidia) i absurdalnie niskie w górnictwie złota. Deficyty, QE, rosnące bańki w kryptowalutach i tym podobne, nie są tym, co napędzi cenę złota do kolejnego poziomu - brakującym elementem są opóźnione konsekwencje tych wydarzeń, nadchodzący kryzys finansowy i nieunikniona reakcja banku centralnego. Jesteśmy prawie na miejscu.
Analogią dla inwestorów w złoto nie jest fala wpadająca w mieliznę, ale port, z którego woda nagle cofa się, pozostawiając łodzie leżące krzywo na mokrym piasku. Być może jacyś turyści wychodzą pooglądać ładne muszle. Zwierzęta i ptaki wiedzą lepiej i uchodzą w stronę wzgórz. Lokalna premia za złoto w Chinach wynosi 100 dolarów za uncję. Wiedzą, co się zaraz stanie. Kiedy woda wróci do środka, nic nie będzie w stanie jej zatrzymać.