W poniedziałek 20 czerwca wysłałem przelewem 310 koron czeskich na konto czeskiego państwowego funduszu zajmującego się łupieniem kierowców korzystających z miejscowego systemu autostrad. Zaznaczyłem że przelewem tym kupuję przywilej poruszania się autostradami od godziny 00:00 dnia 24 czerwca, w piątek.
W poniedziałek 20 czerwca wczesnym popołudniem przelew został wykonany i mam na to dowody.
W piątek 24 czerwca około 7:30 rano po wjeździe na terytorium CZ zjechałem na teren starego przejścia granicznego w Rozvadovie, tuż za bawarską granicą. Okazało się że moja rejestracja nie jest zapisana w czeskim systemie teleinformatycznym czyli że nie mam prawa poruszać się po autostradach. Wykupiłem zatem drugą e-winietę płacąc dodatkowe 7 € pośrednikowi (19,5 € zamiast 12,5 €) za obsługę w okienku na miejscu i ruszyłem na zjazd.
Wczoraj tzn. w poniedziałek 27 czerwca czeski fundusz autostrad przysłał mi zwrot 8,5 € na konto - jak mniemam z powodu podwójnego uiszczenia opłat za autostrady za ten sam okres i ten sam pojazd.
Tyle że do Czech wysłałem 12,5 €. Cztery Euro zatem gdzieś po drodze wcięło.
Spread 25% na wymianie walut to całkiem całkiem zarobek.
A fakt że Czesi nie są w stanie zaksięgować jednego przelewu uaktualniając własną bazę danych z rejestracjami pojazdów przez cztery dni robocze to inna sprawa.
Zależy też, kiedy ten przelew w ich banku został zaksięgowany…
Jak by ktoś z forum nawet pomyślał, że takie drobne wsparcie czeskiego systemu transportu parzystokołowego jest dla Ciebie zauważalne, to by to było conajmniej niegrzeczne
Cztery euro na przelewie plus dodatkowe siedem i pół z których wyskoczyłem w Rozvadovie w ramach prowizji kupując duplikat e-winiety. Razem niecałe dwanaście euro.
Plus sześć franków za wysłanie przelewu typu SEPA którego po kiego sęka wysyłałem skoro wrócił ?
I nagle z czterech Euro zrobiło się pi razy drzwi osiemnaście Euro do tyłu. No to jest chyba powód żeby rwać pejsy pianę po inernetach tocząc ? Taka kasa !
Na pewnych trasach oznacza to kilka(naście?) godzin więcej tłuczenia się po asfalcie… ile warta jest godzina czasu tłuczącego się? Więcej czy mniej niż koszt winiety?
ponad trzy godziny więcej w jedną stronę od Rozvadova do Trzyńca.
przeliczam na zmęczenie materiału znajdującego się za kółkiem.
Te trzy dodatkowe godziny przez Czechy bez autostrad oznaczają dla mnie zwiększenie całkowitego czasu podróży z 13 godzin do ponad 16 a to oznacza praktycznie finisz trasy na przydrożnym drzewie albo jej wydłużenie z podróży “na raz” do formy podróży z noclegiem w trasie.
Urządziłem sobie kiedyś taki maraton w czasie zimy na kole polarnym i do drzew się dachowanie nie doturlało. Nie wiem czy zawinił 21kW agregat czy butle z gazem, a może dość drzew wycięli.
Odkąd mam brzdące, to na trasie, którą kiedyś robiłem (lub robiliśmy, się zmieniając za kółkiem) na raz (BY - Polska B), teraz się robi z noclegiem. A i tak etap dzienny (ca. 600km) potrafi zająć 8-9 h.
Obojętnie jaki tam anioł stróż pilnował, wszyscy tu się niezmiernie cieszymy, że swoją robotę potraktował poważnie
Więc BY to zapewne jakieś miasto? Czy jakiś skrót od Bawarii?
Ja tu jestem specjalistą raczej od wostoku, o zapadzie wiem niewiele. Proszę mnie doedukować.
Also, w baćkowie sie czasoprzestrzeń potrafi zagiąć. Sam byłem świadkiem. Poszedłem na chwilę łowić karpie a dzień później obudziłem się nad stawem. Pamiętam tylko, że celowałem w łabędzia wierząc, że w niego nie trafię (wędką). Było mi strasznie głupio jak trafiłem 5cm od niego. I od razu karaś wziął. W sekundę.