Raczej odebrali ustne rozkazy które ze względów bezpieczeństwa nie mogą być wydane poza terytorium suwerena. Oprócz warstwy bezpieczeństwa znaczenie ma również warstwa lewna: po ewentualnym przewrocie rozkazy wydający może być ścigany i sądzony z różnistych paragrafów przez nową obsadę prokuratury i sądów, zgodnie z właściwością miejscową względem popełnionych zbrodni.
Kiedy rozkazy wydawane są w Waszyngtonie nie istnieje możliwość żeby z poziomu nadwiślańskiej kolonii oskarżyć rozkazy wydającego. Do tego dochodzi brak zgody USA nad objęciem terenu USA jurysdykcją Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Chain of command kończy się wtedy dla miejscowego sądu na miejscowych kapo miejscowego baraku którzy to kapo co prawda mogą zeznać że coś tam ktoś im za granicą kazał ale rozkazy wydający pozostaje bezpieczny. No chyba że polskie lotnictwo razem z marynarką wojenną wysadzą desant i zdobędą Waszyngton aresztując rozkazy wydających w stylu USA które napadły na Panamę żeby porwać prezydenta Noriegę ale na to na razie się nie zanosi.
A po dobroci Amerykanie swoich nie wydadzą.
W ten sposób rządzi się latyfundiami od zawsze i zarówno Watykan jak i BIS korzystają ze swej eksteryterialności żeby wzywać sierżantów na odprawę i wydawać im polecenia za które włodarze BISu czy inni towarzysze funkcyjni w kurii rzymskiej nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Z tych samych powodów zgoda na wybudowanie muru berlińskiego została przekazana Ulbrichtowi w Moskwie ustnie. Ulbricht wrócił do siebie, wydał rozkaz Honeckerowi i budowa ruszyła. Decyzyjni towarzysze z Kremla pozostali nietykalni dla każdego sądu powszechnego operującego na niemieckiej ziemi.
Gdybym miał wolne tokeny do postawienia w kasynie to postawiłbym je na to że Kraj Przywiślański dostał rozkaz zajęcia niezajętej jeszcze części Ukrainy w momencie w którym front się posypie, wraz z innymi przystawkami z NATO które trenują “marsz wyzwoleńczy” aktualnie podczas manewrów w Polsce.
Zauważ że elementem przeprowadzanych przez NATO manewrów nie jest obrona lecz atak połączony z forsowaniem rzek. Trenowane są rajdy szpic pancernych i zmechanizowanych oraz rozmieszczanie tych kolumn na zajętym terenie.
Oczywiście “godzina W” nie została jeszcze zdefiniowana ale Chyży Rój udaje się w piątek do Berlina. Prawdopodobnie poinformuje pozostałe pachołki o rozkazach które usłyszał w Waszyngtonie. I znowuż: rozkazy nie zostały wydane ani w Paryżu, ani w Berlinie a przekazane zostaną przez posłańca którego się w razie czego poświęci dla dobra sprawy.
A jakby inwazja na Ukrainę nie wypaliła to coś temu posłańcowi się tam ubzdura że coś usłyszał w tym białym domu i wsadzi się go do wariatkowa. Wraz z tym jego fumflem narciarzem któremu też się coś przesłyszało. Pewnie obaj mieli uszy po locie przez Atlantyk zatkane no i dodatkowo Amerykanie nie mówią dobrze po angielsku - kto by ich zrozumiał ?
A jak Radek będzie się upierał że dobrze ten szwargot zrozumiał bo go codziennie słyszy w domu to pechowo pośliźnie się na kafelkach pod prysznicem zanim zdąży coś tam do protokołu zeznać i Commander-In-Chief pozostanie bez skazy.