EV - część druga

Mam do Was takie zapytanie, jak i do Szanownego Hospodara.

Co myślicie o koncepcie EV przedstawionym w filmie “Running on Lithium” (tu link do trailera https://www.youtube.com/watch?v=60Yo__2tYI8)?

Nie rozumiem co w tym takiego ciekawego i gdzie tu jakieś bystre zastosowanie technologii racjonalnej termodynamicznie.

Proponuję jednorazowe, biodegradowalne konie do transportu w mieście - wypożyczane tak jak rowery - odstawiasz gdzie chcesz^^

1 Like

Kiedy przedstawiono koncepcję dorożek niepotrzebujących koni klienci w lot zrozumieli, że opłaci im się pociągnąć sznurkiem i odjechać w siną dal bo dotychczasową alternatywą było pójście do stajni i zaprzęgnięcie konia. Tak samo u celu: tu się wyłącza guziczkiem a do tej pory trzeba było konia na łąkę odprowadzić i go przywiąząć do palika. O różnicy w zasięgu na jednym baku, czasie ładowania energii i prędkości podróżnej nie warto wspominać.

W przypadku EV nie widzę żadnego zysku w porównaniu do silnika spalinowego. Gdyby EV był lepszy od silnika spalinowego tak jak silnik spalinowy był lepszy od konia to dzisiaj silniki spalinowe spotkać byłoby można wyłącznie w muzeach. Niech wreszcie ktoś wymyśli 750 km zasięgu przy średniej prędkości 150 km/h, do tego czas ładowania pięć minut. Wymyśl taki EV tańszy o 50% od benzyniaka czy innego ropniaka który wytrzyma dwadzieścia lat na drogach z przebiegiem miliona kilometrów, nie cięższy od klasycznego pojazdu a wszyscy inni producenci samochodów ogłoszą bankructwo.

EV musi być lepszy, na razie jest gorszy.

3 Likes

Ok. Uszczegółowię pytanie.

Wasze punkty są jasne.

Co mam zrobić / co mamy zrobić, żeby EV były opłacalne i sensowne. Czy one z założenia są bezsensowne?

Tzn. na przykład, mamy tyle ropy i gazu, że szkoda w tym momencie na dopracowanie technologii EV? Skupmy się na czym innym?

Czy problem leży gdzie indziej?

PS. Mnie się spodobało to, że goście mają tyle ‘wolności’, że mogą w garażu sklecić takie zabawki i ośmieszać benzyniaki na ćwierć mili (na ćwierć mili wyścig jest na ćwierć mili). Zatem jak chcesz się pokazać na dzielni, i jeszcze ośmieszyć gościa co wydał na lambo 200k Eur… Ale to taki poboczny wniosek… Więc jest coś więcej poza możliwością wygrywania wyścigów na ćwierć mili? Czy da się coś zrobić?

Aha i z założenia te auta (lambo) są po to, żeby na ulicy pokazać kto jest kim. Więc daję do tego EV budę o kształcie takiego pindola (lambo) i mam auto, kosztujące poniżej 50k, do sprzedaży za 200-500k (z odpowiednim marketingiem^^)…?

1 Like

Pojazdy elektryczne od stu lat mają masę zalet i jedną wadę: akumulatory.
Akumulatory przechowują jedną dziesiątą energii zawartej w podobnej objętości benzyny czy ropy a do tego w swej funkcji pojemnika na energię ważą same z siebie o wiele więcej niż baniak ze stali czy plastiku.

Masa własna, pojemność, trwałość, szybkość ładowania. Rozwiąż te cztery problemy akumulatorów a samochody spalinowe znikną z ulic. To kwestia jakości oferty, na razie samochody elektryczne nie są konkurencją. Oczywiście, pewien postęp w akumulatorach jest. Ale jednocześnie postęp we wzroście współczynnika sprawności energetycznej samochodów spalinowych jest taki sam albo i większy.

Przy średniej 150 km/h dobry turbodiesel (taki od trzech litrów w górę, silników od kosiarek nie biorę pod uwagę) włożony w dwuipółtonową limuzynę potrafi spalić poniżej 10 litrów na 100 km. 100 litrów ropy razem z bakiem waży około 120 kilogramów (83 kilogramy to paliwo, reszta to baniak). 100 litrów ropy na stacji kosztuje niecałe 500 złotych.

Dla porównania też dwuipółtonową Teslę S z bateriami 85kW przy średniej prędkości 150 km/h trzeba ponownie tankować po 260 kilometrach, o tu jest fajny wykres: http://www.klausolafzehle.de/teslablog/wp-content/uploads/2014/06/Tesla-Reichweite-zu-konstante-Geschwindigkeit-km.jpg

… co daje realne spalanie na poziomie 32,69 kWh na 100 przejechanych kilometrów.
Olejmy przez chwilę koszty prądu potrzebnego na przejechanie 1000 kilometrów, w Polsce: 1,89 zł/kWh x 4 tankowania a 85 kWh = 642,6 zł, dane z https://www.bankier.pl/wiadomosc/Znamy-ceny-ladowania-samochodow-elektrycznych-w-Polsce-4089550.html
to jednak drożej niż ropa w sumie, ale jak wcześniej zasugerowałem olejmy ceny przez chwilę.

Olejmy różnicę w wadze akumulatorów i wadze pełnego zbiornika ropy (akumulatory w Tesli S ważą 600 kilogramów)

… i zastanówmy się ile przerw w podróży realnie musisz zrobić żeby przejechać 1000 kilometrów.
W porządnym dieslu dojedziesz na jednym baku, w Tesli musisz ją trzy razy po drodze tankować.

Trzy razy tankowanie od zera do pełna to trzy godziny w plecy a i to pod warunkiem że za każdym razem używasz “super chargera” co oczywiście znacząco skraca żywotność baterii.

Aby samochody elektryczne wygrały wyścig ze spalinowymi masa ich akumulatorów musi spaść z dzisiejszej połowy tony (albo i lepiej) do 100 kilogramów przy jednoczesnym co najmniej pięciokrotnym zwiększeniu ich pojemności. Jednocześnie czas ładowania musi skrócić się z dzisiejszej godziny (niszczącej akumulatory) do pięciu minut. Co oznacza że efektywnie kabel przenoszący dzisiaj 50 kW musi w przyszłości przenieść co najmniej 100kW a lepiej gdyby policzony był na 200kW żeby nie sfajczył otuliny w której jest prowadzony jak słonko w lecie przygrzeje.

Może niech się tutaj teraz wypowie spec od energetyki: jakie wymiary będzie miała stacja ładowania samochodów elektrycznych podająca 200 kW do samochodu. Jakie kabelki i jakie wtyczki są potrzebne ? I jak będziemy ładować te samochody w przyszłości ? Prądem stałym jak w akumulatorach czy prądem zmiennym jak w sieciach przesyłowych ?

2 Likes

Znasz jakieś złoża prądu?

Po prostu nikt nie przyprowadził pojazdu spalinowego na poziomie.

Ale tylko jak masz napęd na dwa koła, a przecież nie każdy do pracy jedzie asfaltem^^

Czyli stacja zalewania akumulatorów kwasem.

1 Like

Jest coś takiego (a w zasadzie raczkuje), jak akumulator przepływowy - ma dwa zbiorniki z elektrolitem dodatnim i ujemnym (co by to nie miało znaczyć) - można je ładować ale można też wymienić zużyte elektrolity w zbiornikach i jedziemy dalej. Stąd powoli budzi się zapotrzebowanie na wanad. Ale ciężar całości pozostaje znaczny.

1 Like

kombinuja z elektrodami grafenowymi i wymiana elektrolitu. Oraz baterie sodowo-tlenowe.

Wszystko fajnie ale jest to raczej celem przepalania dotacji biurwy i grantow. Kiedys cos wymysla. Od wymyslenia do popularyzacji jaka droga?

Juz 10 lat temu mialo sie ladowac zwykle smartfony raz na miesiac i korzystac caly czas. Gdzie jestesmy dzisiaj?

2 Likes

Na jednym z for gnębią starszego człowieka, bo “ubzdurał sobie”, że sam sprawdzi, czy można samodzielnie zbudować akumulator w technologii sprzed 100 lat - akumulator Edisona. Wszyscy jadą po nim jak po burej suce, pojedyncze głosy zachęty w postaci “No i co? Zrobiłeś coś? Udało się? Podziel się tym, co zrobiłeś…”. A merytorycznie nic - wszyscy czekają na gotowe… Znak czasów?

2 Likes

Jest coś takiego jak katalizatory całkowite. Z jednej strony do diesla wpada powietrze, z drugiej wypada ciepłe powietrze pozbawione tlenu i co jakiś czas wyjmujesz syf-pack składający się z niklowo-miedziano-stalowych wymienników ciepła robiących od razu za filtr i osadnik. Takie rozwiązania są już stosowane (w CHP https://en.wikipedia.org/wiki/Cogeneration siedziałem w badaniach nad tym, teraz już widzę że korpo zamawia podzespoły do średnioseryjnej produkcji) i jedyny kłopot z nimi jest taki, że spaliny są bardzo korozyjne więc trzeba ten syf-pack wymieniać zanim go przeżre. No i jak każdy system wymaga od silnika więcej mocy na utrzymanie dodatkowego obciążenia pracą.
Zapewniam Cię, że tak długo jak w pod dnem morskim jest ropa to prąd tego nie pobije ponieważ nie ma złóż prądu.

Właściwie to można by produkować to w pl gdyby nie biurwa (utrudniająca to od każdej strony). To w miarę dochodowa gałąź przemysłu (lepsza od 1>|<1). Wysłałem próbki (zawieruszyły mi się) do producenta w pl i właściwie można by to ruszyć tylko że się nie rozdwoję, a w pl nie ma kapitału aby mnie utrzymać.

Wyboista i z przeszkodami.

Jeszcze nie mam smartfona. Zapewne będzie to kolejna z technologii których nie poznam zanim nie zanikną^^

Ludzi należy filtrować - klifem na skałach. Po co nam ci niepotrzebni^^

1 Like

moim zdaniem kundle byly zawsze. Tylko z upowszechnieniem neostrady pod strzechami pomrocznej sie co innego stalo. O ile odwagi cywilnej w dyskusji brak powiedziec ze ktos nie ma racji czy wylewac hejt, nie z racji mozliwosci eskalacji ale zwyczajnego - Panie, dobrze sie Pan czuje? to w sieci wszystko idzie prosciej.

Akumulator w domowych warunkach o malej wydajnosci zrobi czlowiek z biurowych spinaczy i kiszonych ogorkow. Nawet kiedys udalo mi sie takim czyms malenkie 1.5V zaroweczki przepalac jak laczylem ogniwa szeregowo.

A w garazu znajdzie sie cos wiecej jeszcze niz szereg elektronapieciowy metali spelniajacy. Zwykla blaszka cynkowa i miedziana i ewentualnie kwasy.

Tlum zawsze szydzi z rzeczy ktorych nie rozumie. Rozumienie jest dla niektorych lemmingow ciezsze niz reczne wypakowanie Tira bez widlaka. Wiec wola rozladowywac tiry. Jedem was seine !

2 Likes

Widzisz, skoro droga do celu jest wyboista i z przeszkodami to jednak jakas nadzieja jest. Gorzej jakbys napisal - ze jest jak w socjalizmie - dluga i kreta. To bym sie juz bal.

W calym EV umyka calkowicie fakt ze gestosc energii i jej problemy z magazynowaniem to tylko jedno.

Ile dziennie Gigawatow energii jest zuzywane w takim kraju na transport jak w PL? Skad brac prad ( zloz pradu jak zauwazyles brak) a i siec przesylowa pamieta Gierka plus - fizyka mowi ze jest ulot, przepiecie, przetezenie.
Na wszystko trzeba wielkich linii typu a tutaj przeciez lemmingi chca ekoligicznie jezdzic na prad, prad ma sie stac z niczego, bo lemming chce pojechac elektroautkiem do psiego fryzjera, kociego behawiorysty i trenera personalnego. Energia ma byc no i moze bedzie jak te miliony elektrycznych aut Pinokia…

2 Likes

To nie ma znaczenia. Ważniejsze że plantacja ciągle produkuje taniej niż koszty dostarczenia i wywiezenia z niej towarów. “Warschauer Allee” czyli potoczna nazwa niemieckiej autostrady A2 nie wzięła się przecież z nikąd.

2 Likes

Wszędzie to umyka. W podróżach kosmicznych też.

1 Like

no i wzor Ciolkowskiego ciagle zywy. Owszem, da sie zgodnie z zasada zachowania pedu pokryc obudowe statku kosmicznego czyms wytrzymalym a za statkiem detonowac mikroskopijne ladunki nuklearne i zgodnie z zasada zachowania pedu poruszac sie do przodu…tylko jakos teoria teoria ale biosfera takich rzeczy nie polubi…

2 Likes

tadek świetny komentarz, w zasadzie do każdego watku w internecie. Wszedzie, na każdym forum.

Jedyne moje ‘dodatkowe’ spostrzeżenie do tego, co napisałeś.

Potem sie wszyscy obudza, że jednak to jeździ, działa, i czemu nie było tak wcześniej… Może być oczywiście inaczej. Natomiast mnie sie poboda metoda. Właśnie takich dziadków, co to po garażach grzebia.

Jako ludzie mamy tendencje do zwracania uwagi na rezultaty np. Henry Ford nie urodził sie jako 35 latek z fabryka i taśmiociagiem, i wszystkim gotowym (rezultat), tylko prawdopobonie zaczynał jak miał 5 lat od przerzucania gnoju widłami przez 24h na dobe, pare lat… A w miedzyczasie był opetany pomysłem ‘automobilu’, i ze środków odłożonych przy przerzucaniu gnoju + wiedzy i doświadczenia, które zdobył w trakcie jak tylko gnoju nie przerzucał, założył swój garaż. I pstryknał palcami i nagle bum, fabryka, 10 tys. ludzi pracujacych na niego, linia produkcyjna…

To znaczy w garażu dłubał i zbudował pierwsze coś tam co go prawie nie zabiło, ale nie zabiło… I próbował dalej, a miał łatwiej, bo nie siedział na nim żaden urzad regulowania szybkości wbijania gwoździ młotkiem, albo urzad regulowania kolizji automobilu z innymi przedmiotami (ok odbiegam)… Niemniej jednak wysiłek był długoletni, długotrwały, kilka set tysiecy ludzi na niego pracowało (ile zaangażowania / roboty potrzeba żeby zbudować opone dziś)…

EV może być podobnie. A może rzeczywiście jest to pomysł idiotyczny, ale trzeba sie o tym dowiedzieć…

2 Likes

Nie jest. Od strony mechanicznej to znaczy skomplikowania konstrukcji pojazd napędzany prądem to przedszkole w porównaniu do silnika spalinowego. Odpadają ci: sprzęgło, skrzynia biegów, mosty, mechanizmy różnicowe i cały układ wydechowy. Układ chłodzenia jest o wiele mniejszy bo nie trzeba cieczy chłodzącej, można chłodzić strugą powietrza zupełnie jak w starych Skodach, Tatrach i w Porsche. Aerodynamika nie jest zakłócona przekierowywaniem strug powietrza na chłodnice.

Jest o co walczyć: osobowy i miejski samochód spalinowy dzisiaj to co najmniej 1200 kg. Po wyrzuceniu silnika spalinowego z wszystkim czego on wymaga odzyskalibyśmy spokojnie z pół tony jak nie lepiej i to bez utraty sztywności konstrukcji. Takie zmniejszenie masy pozwala zlikwidować układ wspomagania kierownicy oraz układ wspomagania hamulców a dodatkowo zmniejsza szerokości opon co dodatkowo zmniejsza zarówno masę jak i zużycie energii. Same plusy.

Wymyśl akumulator na 10k Ah który od zera ładuje się w pięć minut, nie traci pojemności przez dwadzieścia lat codziennego użytkowania i mieści się w muldę koła zapasowego a nie będziesz musiał do końca życia pracować. Przy okazji poślesz do piachu wszystkie firmy motoryzacyjne i pewnie ze trzy czwarte ich poddostawców.

4 Likes

Wszystkie elektryki jakie do tej pory trafiłem są chłodzone cieczą. Obecnie to już nawet dla widlaków norma.

1 Like

ale co jest chlodzone dokladnie? Akumulatory czy silnik?

1 Like

Silnik jest chłodzony cieczą. Akumulatory są na pewno wentylowane, czy chłodzone nie zaciekawiło mnie bo w chłodzeniu silników siedziałem.

1 Like