Po prostu się nie rozumiemy.
Za to opowiem wam o pewnej elastyce w życiu.
Napiszę wam coś.
Ogólnie ostatnio duże wrażenie zrobiła na mnie twórczość Katarzyny Emmerich. Można dyskutować czy sobie to wszystko uroiła czy też nie, w każdym razie była mistyczką, miała wizję i te wizję zostały spisane. Ciekawie opowiada o szczegółach stworzenia świata, z tych szczegółów wynika jakie są pewne kontynuację i nawiązania, jak dawniej żyli ludzie, jaką mieli mentalność izraelici w czasie narodzin Pana Jezusa. Podam przykład wg. Bł. Katarzyny w miejscu z którego wyszedł Adam z Ziemi powstała świątynia Jerozolimska(na wzgórzu swiatynnym), Adam po wygnaniu z raju zabrał w darzę że sobą gałązkę drzewa z Raju aby mu się łatwiej żyło na ziemi. Była to gałązka oliwna. Dokładnie z tej gałązki wyrosło drzewo oliwne z którego został wykonany krzyż na którym zginął Chrystus. Miejsce ukrzyżowania zaś to dokładnie miejsce w którym spoczywa ciało Adama. Tak więc wszystko trzyma się ściśle że sobą, są nawiązania i kontynuacje. Adam zabrał także ze sobą ziarna/kłosy, które na ziemi zmieszał z innymi trawami tam występującymi i je uszlachetnil w wyniku czego otrzymał pszenice. Z jej opowiadań bliski wschód to nie to co dziś czyli skała i pustynia a żyzna ziemia, pełna wspaniałych lasów, zielona, występują opisy drzew których chyba już nawet nie ma, nie występują. Ogólnie opowiedziana jest historia świata, sens istnienia świata. Ogólnie małżeństwo jest stanem pokuty, przyrost dzieci i chęć posiadania dzieci także jest formą pokuty. Niechęć do tych zagadnień jest brakiem chęci do przyjmowania pokuty. I to ma nawet sens. Z tym że tu nie chodzi o jakąś udrękę ale że jest to trud i cierpienie i jest to nieodzowny element. Trud i cierpienie jest do zniesienia i da się to wszystko ze sobą połączyć dlatego właśnie jak macie jakieś kryzysy to po prostu wszystko jest okej, czekajcie i się zastanawiajcie co się dzieje. Ogólnie małżeństwo jest doskonałe. Czekajcie i trwajcie, jak czegoś nie rozumiecie to nie psujcie, czekajcie. Raczej jest tak, że wraz ze wzrostem waszej wytrwałości będą się pojawiać siły i środki do przełamania kryzysu. Tak samo z dziećmi, nie liczyć czy stać czy nie stać. Skąd mam wiedzieć czy mnie stać na trzecie dziecko? A jak policzę że mnie nie stać i, zrezygnuje a będzie mnie stać? Wogole to jest źle ułożone spojrzenie. Po prostu chodzi o to aby brać co się dostaje, jest trzecie okej, biere w ciemno bo tak będzie najlepiej. A siły i środki się znajdą. Obecnie coraz lepiej rozumie te zasadę. W każdym miesiącu mam te nie wiem ile 9-12tys czasem więcej(żona nie pracuje wogole, zajmuje się domem/dziecmi/uroczystością rodzinnymi/pamięta o emerytach z rodziny/pilnuje tych wszystkich spraw) . Czy to dużo czy to mało? No właśnie, że każdy miesiąc od jakiegoś czasu mi się bilansuje tak, że jest wystarczająco niezależnie ile zarobię. Jest zawsze w sam raz a do tego ciągle pula rośnie. Co prawda nic nie odkładam od jakiegoś czasu ponieważ dawna pula oszczędności poszła w nieruchomości ale bilans jest constans. Na tyle jest w sam raz, że nawet jak idę na spacer na grzyby z dziećmi to zbieram podgrzybki, zebrałem takie malutkie, najsmaczniejsze dokładnie w sam raz ilościowo na zupę grzybową z boczkiem, drugim razem zebrałem trzy małe kozie brody akurat w sam raz na makaron z sosem grzybowo-śmietanowym. Za trzecim razem poszedłem z synkami do lasu, wziąłem wiadro bez noża bo pomyślałem że będę wykrecal grzyby ze sciolki. Pierwsze co znalazłem na leśnej drodze był nóż fiskarsa z piłką, a prawdziwkow niewiele, akurat w sam raz na dwie porcje obiadowe. Za czwartym razem poszedłem się wysilać w lesie i nazbieralem Rydze, same zdrowe i tak popatrzyłem na ich ilość ni to dużo ni to mało, w sam raz na jeden posiłek. Wszystko jest, mniej więcej jest to cecha, skutek uboczny prowadzenia życia wewnętrznego, jeśli najpierw jest pokuta i przykazania to po jakimś czasie inne sprawy układają się pomyślnie, cierpieć trzeba ale się to równoważy. W tamtym miesiącu mieliśmy w domu jelitowkę: gorączkę i dwa dni wymiotów. Mamy jedną lazienke(ścinałem koszty przy wyborze projektu domu i wybrałem projekt z jedną łazienką terrier 1 bez garażu) myślicie że chorowalismy wszyscy razem? No chorowalismy wszyscy ale nie jednoczasowo a na raty tak że rozkład był taki, że nikt nie stał pod drzwiami jakby potrzebował. Tak samo będzie z trzecim dzieckiem. Po prostu zwiększy się pula i, ilość sił i środków. Wg mojej obecnej kalkulacji może braknac na finansowanie trzeciego dziecka(tak czy siak nie będzie chodzić głodne i niewyksztalcone) ale nie braknie bo wiem, że wraz z tą zmianą zwiększy się ilość sił i środków, będą trudności ale nie będzie żadnych dramatów. Po prostu zwiększy się ilość łask. Jak mam więcej wydatków w danym miesiącu to tak się składa, że mniej więcej mam więcej wpływów ale praktycznie nic już na zapas i jest równowaga.
Zresztą gdy skończyłem budować dom to miałem z 500m. drogi szutrowej, akurat nowe osiedle, jak pokonczylem inwestycje, pomieszkalem z 6-9miesiecy wyjechał sprzęt położyli asfalt. Mało to domów latami czeka na asfalt i się nie może doczekać? Wszystko gra i koliduje. Wiem, że jakby się pojawiło czwarte to też się sprawy jakoś ulozą, na pewno inaczej niż mi się zwykle wydaje.
To jest właśnie to czego obecnie ludzie nie rozumieją przy swoich kalkulacjach. A mianowicie, kto by brał ślub jakby rozumiał co będzie grane po ślubie? Nikt mnie nie oszczegl, przyszli goście co wiedzieli ale nikt mnie nie uprzedzil:“Jurek, co ty robisz, ogarnij się, uciekaj!” tak samo do medyka nikt po maturze nie podszedł i mu nie powiedzial: “chłopie, wiej z tej medycyny bo tu nie ma przyszłości, idź w co innego” a jednak jednak tak to jest ze bierzemy wiele spraw w ciemno a potem idą za tym jakieś łaski i temat się rozwija i ciągniemy. Dlatego właśnie ktoś kto ma dwójkę dzieci nie rozumie tego jak ktoś kto ma czwórkę czy piątkę daje rade. No daje ale on otrzymuje specjalne łaski dla ojca piątki dzieci, których nie otrzymuje ojciec dwójki dzieci przez co ten z dwójką twierdzi, że się nie da. Ale za to jak z dwójki zwiększy mu się rodzina o kolejne dziecko to dostanie kolejną pulę łask dla ojca trójki dzieci. Kluczem jest tu rozumienie sakramentów, jak ktoś nie bierze w nich udziału dostanie małą pulę a tamten dostanie na bogato. Myślicie, że mi zabraknie na pieluchy, leki albo paliwo do auta? Mam w domu naprawdę spokój, na tych zasadach to działa, mam też autorytet, który się stopniowo powiększa ale kluczem jest rozumienie swojego miejsca w kosmosie czyli pokuta i jak się okazuje twarde jądro katolicyzmu czyli udział w ofiarze Mszy świętej. I teraz uwaga. Jestem przekonany, jako praktyk, że podobnie działa to w każdej branży i jak ktoś jest biznesmen i ma firmę to jemu w jego dziedzinie też będzie musiało rosnąć, może nie jednostajnie ale wiadomo że biznes jest po to aby zwieszkac bazę materialną więc na pewno ta baza będzie rosła. Po ustawieniu wszystkiego w tej sferze na poziomie hard sprawy związane z prowadzeniem firmy także będą się układać pomyślnie. Znajdą się pracownicy, zlecenia, kontrakty, mniej was naciągną, pula będzie rosnąć, będą was czochrac owszem ale ostatecznie będziecie pchać ten wóz, nie uda im się. Wasz biznes nie będzie tylko waszym biznesem i nie będzie tylko waszą sprawą, nie tylko wam będzie zależało aby wam rosło.
Tak jak miałem ostatnio. Mieli mnie ostatecznie pogrążyć, czochrali mnie wiele miesięcy, miałem nerwy i w jeden-dwa dni było po temacie, w kulminacyjnym momencie nic mi nie zaszkodzili.
Może się medyk gniewać na klechów ale to jest przewaga PL, oni się poprawią jakościowo w najbliższej dekadzie bo to wymusi otoczenie ale ich mamy a zachód nie ma, nie mają pośredników, nie będą mieli łask, ich pula nie będzie rosnąć. Wiecie który McDonald w Polsce najwięcej zarabia kasy? W Żywcu. A wiecie dlaczego? Bo to jedyny McDonald, którego poświęcił ksiądz. Życie jest bogate i różnorodne, każdy zajmuje inne miejsce w hierarchii ale każdy, każdy ma coś fajnego do ugrania tylko każdy co innego.
Tak to jest, najpierw jest Pierwszy a potem nasze projekty i te projekty też zaczynają rosnąć jeśli są dobre. Na tej zasadzie od jakiegoś czasu jestem ze dwa kroki do przodu. Nie wiem co będzie jutro ale jestem spokojny i będę brał jak leci.