Krótką serią - Libra i eu taxy

Link do artykułu: https://zarobmy.se/krotka-seria-libra-i-eu-taxy/

Krótki tekst dotyczący absurdalnej koncepcji nałożenia kontrybucji na podmioty spoza własnej jurysdykcji przez EU i niektóre inne sockrainy szukające naiwnych do pokrywania ich rozpasanych wydatków. Wnikanie w umysł szalonego biurokraty wiąże się z odrzuceniem niewiary, iż to co sobie ktoś popisał nie jest rzeczywistością w jakiej żyje – otóż dla tych czubków jest i objawia się to w metodologii liczenia inflacji oraz luk podatkowych (taki nowy wymysł) będących różnicą pomiędzy wartością wytworzoną w gospodarce, a zapłaconymi podatkami. Wszak każda usługa powinna być opodatkowana, bo samodzielne wykonanie zapasów na zimę (słoików jakichś) jest czynnością pozorną i ma na celu uniknięcie opodatkowania wynikającego z zakupu dóbr w sklepie (od czego podatki byłyby odprowadzone z całą pewnością ^^). Wartość przypisana tej usłudze wynika z cennika, jaki urzędas może poznać w sklepie (a nie tej u producenta, tylko z kosztami marketingu, dostawy, utrzymania kierowników, dyrektorów, sekretarek – przygotowując żywność w domu unikasz podatków i niszczysz tylu ludziom plany na wakacje oraz plany szamanów-banksterów pragnących zmusić cię do konsumpcji rejestrowanej, a nie takiej skrytej w domu) co oczywiście wpływa na to, że ludzie sami sobie układają kostkę na podjazdach, remontują domy, malują płoty i wyprowadzają psy (wyprowadzając psa unikasz opodatkowania – powinieneś wynająć do tego firmę, ani się waż samodzielnie stawiać psu horoskop!). Urzędactwo z tym wszystkim na poważnie – to są konsekwencje wymyślanych przez durni definicji interpretowanych później przez kolejnych, którzy zamiast zająć się prawdziwą pracą zatrudnieni są w budżetówce i najwyraźniej się nudzą. Zastanawialiście się ile kosztowała Was publikacja tekstu w 1980 roku?…

Inny punkt widzenia od zaprezentowanego w artykule:

Koncerny dostarczają t.z.w. ludności produktów i usług bez wystawiania im faktur. Co nie znaczy że za darmo. Koncerny każą sobie ze dostęp do tych produktów i usług płacić wiedzą i danymi na temat klientów, ich przyzwyczajeń, preferencji oraz sieci połączeń społecznych. Te metadane mają konkretną wartość dla koncernów ale nie dla ich klientów przecież.

Co oznacza że z punktu widzenia klasycznego poborcy podatkowego bezwartościowe usługi i produkty (oferent rozdając je w trybie bezfakturowym określił ich wartość na zero) wymieniane są na bezwartościowe dane (klient rozstając się ze swomi danymi nie żąda za nie wynagrodzenia przecież). Obydwie strony transakcji nie uzyskały przychodu. Bez przychodu nie ma dochodu, bez dochodu nie ma podatku. Casa finita.

“Zaraz, moment, no przecież to tak nie może być !” Zakrzyknęli europejscy socjaliści i postanowili się dobrać koncernom do zysków.

Tyle że profil użytkownika sam w sobie nie jest nic warty. Wartość uzyskiwana jest dopiero po jego agregacji z milionami innych profili, zupełnie tak samo jak jedna mrówka nie stanowi zagrożenia dla naszego domu. Mrowisko a i owszem …

Tyle że agregacja danych (wartość dodana zamieniająca bezwartościowe rekordy w wartościowy zbiór rekordów) dokonuje się poza terytorium UE. I UE nic do tego. Nie jej terytorium, nie jej firmy, nie jej dane.

Ten logiczny paradoks najwyraźniej nie przeszkadza mózgowcom z Brukseli, stwierdzili oni bowiem że kto przetwarza i sprzedaje dane obywateli UE ten musi płacić UE podatek.

Idąc dalej tym tokiem rozumowania: W Kirunie w Szwecji wydobywa się rudę żelaza wyśmienitej jakości. Ruda ta transportowana jest między innymi do hut poza terytorium UE, tam też przerabiana jest na stal. Idąc tokiem rozumowania UE światowi producenci stali przerabiający rudę z Kiruny muszą odstąpić UE część swoich zysków ze sprzedaży stali ponieważ ruda żelaza pochodzi z UE. Opodatkowany w UE zysk ze sprzedaży surowca to za mało, Bruksela żąda udziału w zyskach ze sprzedaży gotowego produktu. Mimo tego że wartość dodana została w całości wytworzona poza jurysdykcją UE. Mimo tego że wartość dodana została dodana do produktu a nie do surowca.

Oczywiście to nie koniec, to dopiero początek. Bo facebook czy google korzystają również z algorytmów wymyślanych przez ich pracowników w UE. Te algorytmy mają również swój udział w zyskach. Od tej części również należy się podatek odprowadzony do Brukseli. Jasne jest że część przychodu powstaje w Chinach czy innych Indiach, które to kraje również zgłoszą się po swoją działkę.

A wszystko to oczywiście w zgodzie z umowami o unikaniu podwójnego opodatkowania. Bo socjalizm kosztuje, towarzysze. I niestety z czasem jego koszty rosną, ten system tak ma.

Czekamy na retorsje pomarańczowego. W zgodzie z socjalistycznym bełkotem Brukseli stwierdzić on może na przykład że skoro średnio w Airbusie 20% części pochodzi z USA to IRS ma prawo do przejęcia 20% zysków wypracowanych przez firmę Airbus. Bo dlaczego nie ?

3 Likes

Czyli vat się należy^^
Urzędnik już sobie znajdzie na rynku cenę takich danych i naliczy^^

Dawno nie prowadziłeś firmy?^^
Wiesz że usługi jakie żona czyni w domu należy opodatkować bo to co robi to unikanie?

Zaraz przyjdzie @Ryszard i Ci wszystko wyjaśni^^

Ale vat jest od towarów i usług, a nie zmienności w raportach kasowych^^

Widziałeś australijską ustawę ograniczającą obrót gotówkowy w “economy”?
Nieograniczone przestrzenie zakreślają jurysdykcje^^
Wielu ludzi sądzi że internet to przestrzeń, miejsce, a nie złudzenie powstające w naszych głowach w wyniku odbierania sygnałów wizualnych z urządzeń odbierających sygnały od innych urządzeń.

A jak nie to pójdzie na karnego jeżyka.

Przecież prawa intelektualne M$ są chronione nie tylko w jego jurysdykcji^^
Nie ma powodu aby mur, który się nie wali nie płacił kuponu murarzowi, wszak ktoś go używa^^
Albo kafelki? Tapeta? Farba na ścianie? Należy płacić tak długo jak działa - nie żałujmy sobie absurdu.

Generalnie tym zajmują się urzędy skarbowe, że chcą udziału w zyskach bez wykupienia akcji.
Jeszcze nie widziałem statutu spółki gdzie “celem działalności jest płacenie danin”.

Łącznie ze stu procent wytworzonych produktów należy 25000% oddać różnym urzędom krajów bardzo potrzebujących^^

Że Niemcy mają karnego jeżyka i zakaz eksportu morzem.

1 Like

A to by ich aż tak całkiem wgniotło w ziemię? Ich eksport trafia głównie do tych krain:

United States: US$134 billion (8.6% of total German exports)
France: $124.4 billion (8%)
China: $109.9 billion (7.1%)
Netherlands: $99.8 billion (6.4%)
United Kingdom: $96.8 billion (6.2%)
Italy: $82.6 billion (5.3%)
Austria: $75.2 billion (4.8%)
Poland: $74.7 billion (4.8%)
Switzerland: $64.3 billion (4.1%)
Spain: $52.4 billion (3.4%)
Belgium: $52.3 billion (3.4%)
Czech Republic: $51.8 billion (3.3%)
Sweden: $31.1 billion (2%)
Hungary: $31 billion (2%)
Russia: $30.6 billion (2%)

Z pewnością z listy odpadają Anglosasi.

Z siedmioma z tych krain Niemcy graniczą bezpośrednio,do niektórych mając dodatkowo wygodny kanał transportu rzecznego w postaci Renu (przynajmniej dopóki im do reszty nie wyschnie).

Z dalszymi trzema poprzez przyjaznych na razie sąsiadów.

Na Wschód jest kolej - biegnie z Amsterdamu via Kolonia, Hannover, Warschau, Minsk, Maskwa–>Transsib/Transmongolska → Pekin.

No na pewno jest to bardziej kosztowne niż kontenerowiec z Hamburga, ale z drugiej strony Niemcy nie eksportują europalet z mirabelkami.

edit. A, no tak, zupełnie przypadkiem “ktoś podjankesił zwrotnicę”, węzła Jedwabngo Szlaku pod Litzmannstadt nie budiet.

Warto się zatem zastanowić, jak ulżyć w przypadku tak ciężkich terminów naszym sojusznikom i przyjaciołom? Wszak Białoruś została kilka lat temu największym światowym eksporterem bananów i cytrusów np.^^.

2 Likes

Proponuję skupić się na numerach 1, 3, 5 - reket, wymiana, kontrola. Reszta ma charakter eksploatacyjno-inwestycyjny, ponieważ Niemcy kupują tam firmy, obligacje i dostawami wykrzywiają gospodarkę jak Francuzi czarnym dostawami żywności.

Gdy bierze się za Ciebie hegemon przyjaciele mają problem z przypomnieniem sobie kim byłeś i czy w ogóle istniałeś. Bęcki odbywają się w izolacji. Saddam czy Kadafi nie stworzyli koalicji balansującej z Koreą czy Iranem. A kto właściwie lubi Niemców? Jak muszą sprzedawać pod presją to muszą to robić taniej - wszyscy wycisną ich jak cytrynę^^

Ale coś trzeba też wozić w drugą stronę albo płacić za puste przebiegi.

Nie wspominając że rozstawił w sovieckich bazach z wyjściami na RFN wojsko na wypadek jakby kto się Indian czepiał i zwrotnice chciał naprawiać. To też przypadek. Wskazywałem na cel tego przypadku kiedy Kopaczową zmieniano na Broszkę.

Pracowitym Niemcom może ulżyć jedynie praca, która czyni wolnym - szczególnie za niższe stawki.

Przecież nikt nie zamierza Niemców zjadać, tylko nieco ostrzyc i zmusić do zdwojenia wysiłków na rzecz hegemona. Wszak są na tej planecie w gościach - Japończycy od razu wiedzieli że trzeba Zaczesce zawieźć hopsztylion miliardów na potrzeby floty, a Niemcy głupa palą.

1 Like

O, to mnie właśnie o tę wełnę chodziło co się będzie z tego sypać.
Tanio pracujący Niemiec to tanie produkty hergestellt in Deutschland - na to podejrzewam jeszcze długo będzie zbyt.

2 Likes

Czy Niemcy nie poszukają wtedy w szafach mundurów po pradziadkach?

1 Like

Echhh…znowu? To i Amerykanie zaczną wyciągać swoje i Anglicy, i może nawet my sobie przypomnimy jak być utrapieniem dla okupantów…
A Anglosasi mają dodatkowo smoka, którego Niemcom mieć nie lzja.

2 Likes

Smoka pożyczą od Francuzów. Francuzi wszak pierwsi robili wszystkie wdrożenia i każdy dyktator to karykatura Napoleona więc też coś tam w szafach się mogło ostać - choćby epolety.
W konflikcie Unii z Konfederacją fundusze i kombatanci też nie byli rekrutowani z tubylczych Indian, a co za tym idzie w jakiś językach padały komendy i te osie podziału się nie zmieniły jak widać^^
Francja już przeszła blokadę morską po utracie floty kiedy jeszcze nie palono ognisk pod pokładem, Niemcy również mają własne doświadczenia. Każdy poszukuje Alternatywy, jedni dla Francji, drudzy dla Niemiec - te alternatywy są w szafach.

1 Like

Temu narodowi wyrwano jaja razem z kręgosłupem. Ma to związek z traumą ostatniej przegranej wojny, oni tam naprawdę wierzą w to że korzystniej jest wyrzec się własnej tożsamości (“PGR”). Niemcy staną się ponownie groźni ale dopiero za dwie fazy: najpierw stary świat musi się im na głowy zwalić co ich z pacyfistycznego letargu obudzi a potem w drugiej fazie rozwoju zaczną robić to samo co ich pradziadkowie z podobnym dla ich sąsiadów wynikiem. O ile w ogóle dadzą radę się obudzić bo wysycenie Niemiec obcokrajowcami jest już dziś znaczące i ciągle rośnie.

3 Likes

Temu obok wyrwano jeszcze mózg. Najwidoczniej czas narodów przeminął - przytomni już na drakkarach i trzepią owce z wełny^^

2 Likes