Artykuł 3, punkt 4, litera c) międzyrządowej umowy pomiędzy USA oraz PL o wzmocnionej współpracy obronnej stanowi:
W przypadku ćwiczeń i innych działań prowadzonych poza uzgodnionymi obiektami i terenami, na wniosek, polski organ wykonawczy udziela siłom zbrojnym USA i wykonawcom kontraktowym USA, w zakresie, w jakim jest to możliwe i z poszanowaniem bezpieczeństwa publicznego, wsparcia w uzyskaniu czasowego dostępu oraz prawa do korzystania z:
(…)
(c) prywatnych nieruchomości gruntowych oraz obiektów.
Ustawa ratyfikująca tą umowę została już uchwalona przez parlament oraz podpisana przez długopisa.
Z drugiej strony t.z.w. właściciele mienia w Polsce zobowiązani są do jego udostępnienia miejscowej armii na podstawie obowiązku nałożonego na nich artykułem 208 ustawy o powszechnym obowiązku obrony niedorzecza:
Na urzędy i instytucje państwowe oraz przedsiębiorców i inne jednostki organizacyjne, a także osoby fizyczne może być nałożony obowiązek świadczeń rzeczowych, polegających na oddaniu do używania posiadanych nieruchomości i rzeczy ruchomych na cele przygotowania obrony Państwa.
Co stanie się jeśli Amerykanie kierując ogniem artylerii użyją zamiast mil kilometrów i trafią w nie to obejście w które trafić zamierzali ? Wtedy pecha ma ostrzelany właściciel nieruchomości gdyż zgodnie z art. 14 tej samej umowy:
Tym samym, Rzeczpospolita Polska, na wniosek Stanów Zjednoczonych i w celu realizacji zobowiązania o wzajemnej obronie, niniejszym korzysta ze swojego suwerennego prawa i zrzeka się pierwszeństwa Rzeczypospolitej Polskiej w sprawowaniu jurysdykcji karnej, stosownie do Artykułu VII ustęp 3 litera (c) umowy NATO SOFA.
Członkowie US Army w Polsce nie podlegają polskiej jurysdykcji - minister zero może im skoczyć. Tacy dyplomaci w mundurach, znaczy się.
Coś ktoś wcześniej w jakiejś kampanii wyborczej mówił o wstawaniu z kolan.
Celem wypięcia i rozchylenia pośladków chyba …