Polecam babkę: Hildergarda z Bingen, miała objawienia jak jest skonstruowany kręgosłup, za co odpowiada każdy kręg i z czym jest związany z jakimi wadami w życu. Opisała to w książce “Leczenie Chorób duszy” książka jest dosyć obszerna, ale można przejść od razu do kręgów jakie bolą i się przyjrzeć sobie. PDF z książką jest na googlach. Nie mogę tu zamieścic z przyczyn techniczych.
Jeżeli miałbym coś dodać, to chciałem napomknąć o takim relikcie, który się nazywa “Rachunek Sumienia” xD, Ja miałem tak w szczytowym momencie biznesu, że budziłem się rano z wielkim bólem kręgów, że powodował mi mgłe na oczach, jakbym cały czas był zawieszony w próżni jakiejś i to w Tajlandii mnie dojechało tak, że spałem tam po 12 godzin. Zrobiłem Rachunek Sumienia np. Św. Franciszka z Asyżu - jak ręką odjął, bo to polega na tym, że nawiązujesz relacje z tą sferą życia która niszczy Ciebie czy innych i sie manifestuje to jako ból na kręgosłupie. Oczywiście nie trzeba być tytanem intelektu, żeby wiedzieć że po rachunku sumienia nie należy wracać do postaw jakie się rozeznało jako złe, bo bóle wrócą
Czasem wystarczy przemyśleć swój biznes, czy nie jest nakręcone w ofercie, czy rzetelnie prowadzę biznes, czy zamknąłem dobrze wszystkie relacje z poprzednimi kontrahentami, czy oni mnie karmicznie dojeżdzają itp itd. w sensie czy nie oszukałem kogoś na gruby szmal.
Po rachunku sumienia oczywiście warto zerwać więzy przy pomocy kapłana w takim relikcie który się nazywa “Spowiedź” no i warto przyjąć ciało Nowego Adama w miejsce starego, ale już wole to przemilczeć bo zaraz ktoś mnie tu ukamienuje :P, ale mówie serio te bóle są do ogarnięcia. Mówię to jako ktoś kto był już przykuty do łużka w połowie, a teraz spokojnie żyje.
Syn Georga Sorosa twierdzi, że Ojca notorycznie napitalał kręgosłup - Ciekawe czemu ?
Na dłuższą mete, żadne masowanie, kąpiele, kręgarstwo, szeptuchostwo, ziołolecznictwo nie pomoze, tylko prawda i zmiana postawy. Można sie spytać co ja zrobiłem źle ostatnio i od razu czuć jak sie kregi przesuwają, u mnie tak było przynajmniej.
Albo spokój sumienia albo biznes. Ostatnich kilka tekstów kolegi @3r3 dość dokładnie wyjaśnia dlaczego cnotliwi nie mają czego w biznesie szukać. Jak Cię sumienie gryzie to zmień zawód bo najwidoczniej obecne zajęcie szkodzi Twojemu zdrowiu.
Och, jest jeszcze kodeks handlowca którego przestrzeganie oznacza krótkoterminowy spadek zysków połączony z długoterminowym zapewnieniem sobie kanałów sprzedaży.
Tak, wiem, wołam na puszczy …
Za co jaki odcinek jest odpowiedzialny to pol biedy. Ale drugie pol biedy wazne. Jak sie go pozbyc?
Rachunek sumienia i spowiedz. Oczywiscie. Natomiast nie uwazam, ze musi byc swieta, bo jakos tak nie ufam panom w sutannach (ktos na IT rzucil, ze 50% z nich nie wierzy…). Ja wierze, nawet w ludzi wierze, natomiast podchodze sceptycznie / krytycznie do opowiesci ‘daj 50pln a nie pojdziesz do piekla’… ale w to co dziala to wierze.
Wiec samemu ze soba sie rozliczyc. Naprawic szkody i do przodu. To na pewno pomaga!
Nie wiem czy dobrze wyczuwam negatywizm w tej wypowiedzi? Czyli ze dobrze nam to robi jako ludzkosci i nam z osobna, czy to akurat wada?
Czytujac Twoje wypowiedzi (i nie tylko Twoje), miedzy wierszami jest mnostwo doswiadczenia i madrosci, a obok tego sporo ‘rozczarowania’ swiatem…?
Uberbot tak pomaga, ale będziesz wielce zdziwiony, zniszczy Cie poprostu co się z Tobą stanie jak to wyspowiadasz u kapłana który Cie rozgrzeszy, jakby Cie kto błogosławieństwem od stóp do głow przejechał, oni mają ten dar kapłani, bez spowiedzi to nie to samo, sam rachunek sumienia to 1/10, ja jak zrozumiałem co się dzieje, to spowiadam się co 2 tygodnie teraz.
Kiedyś to się nie nazywało spowiedź, tylko sakrament uzdrowienia i pojednania, podczas tego sakramentu się uzdrawia dusza i potem podciała aż do ciała fizycznego, abosultne wyzdrowienie. W każdym razie polecam spróbować może bedziesz przejeżdzał obok jakiegoś Kościoła i Ci się przypomni to, warto się przełamać, bo no mówię, efekty są druzgocące. Każdy grzech ma konsekwencje, przy spowiedzi Chrystus na siebie je bierze z tąd ten efekt wielkiej ulgi - nie jest to zjawisko psychologiczne, że się podzieliłeś z jakimś człowiekiem, ale wymiar duchowy - jest z Ciebie zdjęte obciążenie. Tylko podczas spowiedzi to występuje taka ulga. - Cud Bożego Miłosierdzia
Jestem sierotą po socjaliźmie który to socjalizm w jego kodzie źródłowym jest fantastycznym wynalazkiem. Za młodu byłem socjalistą i się kurde tego nie wstydzę ale później życie mi poglądy wyprostowało. Nauka była bolesna i organoleptyczna a odbywała się starym znanym sposobem:
krok do przodu i patrzyć czy biją, potem następny krok i ewentualnie w nogi. W ten sposób saper rozbraja pole minowe: jak się pomyli to odlatuje za karę na jego początek (przy czym czasami mina potrafi coś urwać) i zaczyna zabawę od początku choć w kolejnej iteracji spaceru do pewnego momentu ma już ścieżkę oczyszczoną, zarówno własnymi wcześniejszymi porażkami jak i sukcesami.
I umówmy się że łażenie po polu minowym tą oczyszczoną ścieżką nie sprawia tyle radości ile posuwanie się do przodu tam gdzie Cię jeszcze nie było. No więc w idealnym świecie posuwałbym się ścieżką oczyszczoną mi przez moich przodków, bardzo mi brakuje ich mądrości bo obrywanie po zadzie z paragrafu “aha, czyli tak to jednak nie działa” boli. No i zad też nie robi się młodszy z wiekiem a wręcz przeciwnie: coraz gorzej kopy znosi.
Jasne że mogłoby być lepiej choć z drugiej strony daleko zaszedłem startując od pierwszej pracy na stanowisku “kury szczać prowadzać” przez kopanie rowów w wakacje i zerowe benefity wynikające z marnego drzewa genealogicznego.
Mówiąc wprost: za szybko mi obydwa dziadki umarły. Proste to ludzie były ale mądre. Mógłbym się od nich o wiele więcej nauczyć. Gdyby zdążyli to by mi ten cały socjalizm po prostu pasem z dupska wytłukli. Podsumowując: nie narzekam, idę dalej. Aby tylko gorzej nie było.
[quote=“uberbot, post:9, topic:151”]
“Albo spokój sumienia albo biznes. Ostatnich kilka tekstów kolegi @3r3 dość dokładnie wyjaśnia dlaczego cnotliwi nie mają czego w biznesie szukać. Jak Cię sumienie gryzie to zmień zawód bo najwidoczniej obecne zajęcie szkodzi Twojemu zdrowiu.”
Obserwacja trafna i tylko Jezuici się spod niej wymykają łącząc zgrabnie: cnotę, biznes i zbrodnię - na chwałę Sancte Romanae Ecclesiae Wow! prawdziwi cichociemni! im więcej czytam tym bardzej żałuję, że z racji wieku ten rodzaj kariery już nie dla mnie… i na nic sporę osiągnięcia w praktykowaniu celibatu
ciekawa koncepcja. a co jesli nasze rozumienia paczatku(ksiega genesis czy jak to sie zwalo) jak i konca swiata(apokalipsa) to jedynie nasze prymitywne ekstarpolowanie naszego marnego zycia (ktore ma poczatek jak i koniec) na rozumienie rzeczywistosci? bo jak dla mnie to ze ja mam swoj poczatek jak i bede mial znany koniec(smierc) nie znaczy ze rzeczywiostosc musi taka byc bo moze byc wieczna czyli od zawsze na zawsze tyle ze zmienna
Jak już tak zaczęliście od księgi genesis, to uważam spór o to, który zawód jest najstarszy na świecie za prowadzony w zbyt wąskim zakresie.
Licytują się piękne panie ze szpiegami, który zawód pierwszy. Mnie zaś się wydaje, że pierwszym zawodem był poniekąd… przedsiębiorca, bo szatan w postaci węża przycupnął na nie swoim drzewie i namówił Ewę do “nabycia” jabłka, które własnością szatana nie było - w rezultacie osiągnął co chciał a brodacz wygnał prarodziców z raju ;).
Znaczy się szatan działał jak skuteczny, perfidny przedsiębiorca i chąśnik: wykorzystał cudze zasoby dla osiągnięcia własnych partykularnych celów
Rysiek, musiecie być troche cwani dzisiaj, nie możecie mówić, nie przyjdziemy po Ciało naszego Pana bo jest trochę wilków w sutannach, to tylko pare wilków, natomiast Święty Graal jest dalej na miejscu -
Fajny chłopak jesteś, ale z zacietrzewieniem godnym lepszej sprawy spamujesz tym mistycyzmem. Nie rozumiesz, że gdybyś się urodził w innym miejscu, to byś spamował, powiedzmy, Hare Krishna? Rozumiem, że coś tam poćpałeś, coś tam widziałeś, ale nie traktuj tych zwidów zbyt poważnie. Koniec końców prawdy dowiemy się po śmierci, albo się nie dowiemy nic.
Oczywiście chrześcijańskie wartości są sympatyczne, i z reguły poprawiają jakość życia i czasem fajnie sobie pójść do kościoła się wyciszyć, ale trochę z tym za daleko jedziesz. I męczysz już tym ludzi, tak myślę.
Oczywiście i tak będziesz miał to w nosie i będziesz kontynuował swoją misję. Nie wiem nawet po co Ci to piszę. Krzywdy w sumie nikomu nie robisz, trzymaj się ciepło
Żeby nie był offtop: na bóle w kręgosłupie polecam zrównoważony trening, rozciąganie się, masaże. Zdrowy kręgosłup ma realny wpływ na samopoczucie i życie w ogóle. (No to żem się wymądrzył.)
Zdecydowanie wykorzystał je do realizacji planu Stwórcy, bo przecież sam się nie zrobił.
Dlatego właśnie kiedy udaje mi się złupić kogoś to Bóg tak chciał, a jak komuś mnie to są szatańskie sztuczki^^
Wow! prawdziwi cichociemni! im więcej czytam tym bardzej żałuję, że z racji wieku ten rodzaj kariery już nie dla mnie… i na nic sporę osiągnięcia w praktykowaniu celibatu 
takiej cnoty, głęboko ukrytej im nikt nie ukradnie…