Naturalne sposoby leczenia i wzmacniania organizmu

Postanowiłam uruchomić taki topic, ponieważ już widać, ze nadchodzą trudne czasy i sami powinniśmy się zatroszczyć o swoje zdrowie i zabezpieczyć ewentualne środki lecznicze. Interesuję się tym tematem od lat i rozpropagowałam te sposoby wśród znajomych, więc efekty są sprawdzone nie tylko w mojej rodzinie. Naprawdę działają.

  1. Jeśli ktoś ma problemy z wątrobą to murowaną skuteczność ma ostropest plamisty sprzedawany w formie proszku w aptekach zielarskich. Jest on głównym składnikiem znanego leku sylimarol.

Skuteczność działania potwierdzona na mężu koleżanki, któremu wątroba przestała pracować, potem nerki, w efekcie wodobrzusze i zatrucie organizmu skutkujące zmianami w pracy mózgu. Nie mógł przyjmować sylimarolu, bo nim wymiotował. Wypisany do domu w stanie agonalnym - nie kontaktował, nie wstawał (pampersy). Informację o ostropeście znalazłam w internecie, a jako że i tak potrzebny był cud koleżanka zaczęła mu podawać ten proszek łyżką 2 razy dziennie i popijał szklanką wody. Już po tygodniu zaczęło się wyraźnie poprawiać, potem zniknęło wodobrzusze, umysł zaczął normalnie funkcjonować, potem cała reszta, a po kilku miesiącach zaczął chodzić. Potem nawet mógł pracować. Po 3 latach na badaniach kontrolnych okazało się, że wątroba zregenerowała się w 80%, teraz pewnie w 100. Ponadto zniknęła mu cukrzyca typu II - taka ciekawostka, więc może też reguluje gospodarkę cukrem. Na pewno ogólnie oczyszcza organizm z toksyn - sama stosuję od lat po tych wydarzeniach.

  1. Jeśli ktoś ma w rodzinie przypadki raka profilaktycznie powinien stosować pestki moreli, to również przetestowane wśród znajomych i na sobie. Teraz rak to plaga, więc osobników do testowania nie brakuje - wszyscy żyją, a niektóre przypadki (rak płuc, rak mózgu) bardzo ciężkie. Sama jem pestki od lat - zwykle dodaje do sałatek, past, ale same też daję radę, chociaż gorzkie.

Jak parę lat temu okazało się, że mam guza mózgu moja mama była przerażona - jej siostra umarła na raka mózgu. Ale ja byłam spokojna, byłam przekonana, że to na pewno nie rak, bo od lat jadłam pestki i ostropest oraz parę innych rzeczy zapobiegających rakowi (moja babcia, ciotka i wujek umarli na raka, więc miałam świadomość, że jestem w grupie ryzyka i się zabezpieczałam). I miałam rację - to był oponiak i usunęli go bez skutków ubocznych.

  1. Jeśli ktoś ma problemy z gospodarką hormonalną (tarczyca) to niezbędny jest płyn Lugola. Należy wtedy smarować tym płynem nadgarstki od wewnętrznej strony i zależnie od tego, jak duży jest problem ślady znikną w ciągu pół godziny do kilku godzin. Sprawdzone na sobie, jak wyszły mi dziesięciokrotnie przekroczone normy, a w związku z tym różne problemy zdrowotne. Po 3 tygodniach stosowania ponownie zrobiłam badania i były już idealne, ale juz wcześniej czułam róznicę w samopoczuciu. Jeśli organizm nie potrzebuje płynu sam się broni (piecze skóra)

Jak macie jakieś pytania to w miarę możliwości odpowiem. Jeśli Wam się podoba ten wątek, to mogę umieszczać kolejne znane mi sposoby radzenia sobie z chorobami.

2 Likes

Kiedyś tu o tym pisałem, mam alergię przechodzącą w astmę (głównie pyłki traw). Medyka pytałem o odczulenia. Wyśmiał mnie trochę jeśli dobrze pamiętam :slight_smile:
Alergolog przepisał mi Grazax, ale to straszne zdzierstwo (liofizowany pyłek pospolitego badyla za 300-400zł na miesiąc), zacząłem więc przez rok codziennie wkładać sobie pod język coraz większą szczyptę pyłku pszczelego (słoik za 30zł, starczył na rok). Na początku wszystko puchło i swędziało, z czasem coraz mniej.
Mamy trzeci tydzień sezonu, czasem sobie smarknę i kichnę, ale to 20% z tego co miałem przez większość życia. Polecam z całego serca.

4 Likes

Oglądałam kiedyś program naukowy, z którego dowiedziałam się, że stres rozładowywany jest w trzech miejscach w organizmie człowieka - w żołądku (stąd wrzody itp.), w jelitach (choroby jelit) i w sercu (choroby serca).
Od czasów młodości wiem, że mój organizm robi to w jelitach, bo w wieku dwudziestu paru lat trafiłam do szpitala i rozpoznano u mnie przewlekłe zapalenie jelita grubego na tle nerwowym. Jak byłam młoda byłam bardziej przejmująca się - chciałam wszystkim dogodzić, żeby wszyscy mnie lubili, żeby rodzice byli ze mnie dumni itp. Na szczęście z wiekiem mi przeszło. Ale stresy mamy całe życie, więc na problemy jelitowe będę musiała uważać do końca życia.

Dla takich jak ja mam kilka porad:

  1. Na pewno co jakiś czas trzeba jelita oczyszczać - ja to robię tradycyjnie czyli lewatywą. Robiłam już lewatywy samą przegotowaną wodą, wodą z cytryną, wodą z kawą - różne sposoby można znaleźć w książkach Michała Tombaka “Czy można żyć 150 lat?” albo “Jak żyć długo i zdrowo”. To konieczne, bo tam zalegają straszne odpady, zwłaszcza u osób, które jedzą mięso. Jak często to sprawa indywidualna. Ojciec Klimuszko w swojej książce (chyba “Wróćmy do ziół”) pisał, że przynajmniej raz w roku, ale najlepiej raz na miesiąc. Ja to robię raz na rok, a czasem rzadziej jak “czuję moc”.
  2. Trzeba unikać śmieciowego jedzenia, jabłka też źle działają (można jeść pieczone lub gotowane) i wszelkie pokarmy ciężkostrawne (np. grzyby).
  3. W moim przypadku wszelkie problemy ustały, gdy przestałam jeść mięso kilkanaście lat temu - ono naprawdę bardzo obciąża jelita
  4. Trzeba jeść czosnek, cebulę, przyprawy naturalne, bo to bardzo poprawia florę bakteryjną w jelitach
1 Like

Zawsze możesz sobie zaaplikować hydrokortyzol.

Ledwo po nich w futrynę trafiam, śpię 12h+, dzięki.

2 Likes

Albo hydrokodon, lepiej.

Ja z takich medykamentow polecam mak lekarski - naturalny, znaczy ze zdrowy.

1 Like

A teraz porada bardziej odjechana, ale moim zdaniem działa. Jak wiadomo pole elektromagnetyczne towarzyszy nam na każdym kroku i nie da się już przed nim uciec. Piszę te słowa siedząc na ranczo niemal w środku lasu, jedyna oznaka cywilizacji w zasięgu wzroku to samochód na podjeździe i słup linii energetycznej, ale fale elektromagnetyczne tu są, bo uruchomiłam router wifi w telefonie, żeby mieć dostęp do internetu.

Aby neutralizować wpływ tych fal na mój organizm wszędzie porozstawiałam kryształy górskie - są w każdym domu, porozkładane w różnych miejscach, a także w biurze. I nie tylko kryształy górskie, ale także ametysty, cytryny, turmaliny, hematyty i inne - często duże w postaci tzw. szczotek, bo moim zdaniem są skuteczniejsze.

Można wierzyć lub nie, ale i ja i mąż przekroczyliśmy już 50-tkę i żadne z nas nie bierze żadnych stałych leków na nadciśnienie, cholesterol, serce, żołądek, cukrzycę, tarczycę czy co tam innego, a wielu znajomych robi to od dawna.

1 Like

Krysztal gorski ma ograniczone dzialanie bo ma duzo nieregularnosci w strukturze krystalicznej przez co nie wszystkie szkodliwe fale sa rozpraszane (wtedy ich szkodliwosc maleje bo rozpraszaja sie we wszystkie strony a nie w jedna).

Duzo lepsze rozwiazanie pozbawione defektow :

https://worldoforgonite.com/

Czytałam o orgonicie jak zainteresowałam się działami orgonowymi i nawet zastanawiałam się nad kupnem takiego breloczka do kluczyków od samochodu, ale ostatecznie kupiłam czarny turmalin. Orgonit nie wydaje mi się w pełni naturalny - zatapianie naturalnych kamieni i metali w żywicy czy wosku moim zdaniem może blokować naturalną energię poszczególnych składników.

Ale mogę się mylić oczywiście - takie jest moje odczucie, a w życiu zawsze kieruję się intuicją.

Ile dżuli tej energii to blokuje?

Oczekujesz skalara zupełnie tak jakbys nie wiedział, że ten aspekt układu jest opisywany przez lagranżjan, nie skalar. Możemy tutaj co najwyżej mówić o energii wysycenia przeliczanej na piramidę sześcienna ( w tej konformacji minerałów oznaczanej (s2p3)^3).

Nie rozumiem czemu muszę Ci tłumaczyć to, co przecież dobrze wiesz. Układ jest dynamiczny, wszystko fluktuuje, tak mówią zasady fizyki kwantowej.

Trochę optymizmu amigo.

1 Like

Wosk jest amorficzny więc jest w pelni przepuszczalny dla energii składników w nim zatopionych. Ale już na przykład żywice epoksydowe nie!!! Dlatego trzeba uważać na podróbki

1 Like

Czyli intuicja dobrze mi podpowiadała, żeby trzymać się naturalnych kamieni, bo mogłabym trafić na taki z żywicą epoksydową i żadnych korzyści

Nieważne ile, ważne, że blokuje, a wtedy żadnych pożytków. Wszystkie działania podejmuje się po to, żeby były z tego jakieś korzyści, bo inaczej nie ma sensu wydatkować energii, nieprawdaż?

Mowimy tutaj o wypelniaczu, same kamienie przewaznie sa prawdziwe. Z wyjatkiem bursztynow, te czesto sa podrabiane.

A wiem, bo sie na tym znam.

Nie. Energia zawsze jest tracona.

To podłącz do tego jakiś odbiornik i pokaż że to daje energię = zasila.

Wincyj optymizmu, wincyj optymizmu!

1 Like

Z tymi kryształami nie chodzi o energię w sensie fizycznym, która ma swoje parametry, jest mierzalna, ma swoje fizyczne właściwości a chodzi o bliżej nieokreśloną “energię” w senaie ezoterycznym, okultystyczym. W tym ujęciu kryształki i kamienie stanowią formę talizmanu, chroniącym przed złym wplywem tej “energii”. Te kryształki to taki rodzaj pseudonauki jak irydologia, bioenergoterapia, poszukiwanie żył wodnych za pomocą różdżki(niby pod woda występuje jako wielkie rzeki a tak naprawde wypełnia glebę na zasadzie wypełniania wodą pumeksu czy gąbki, ciekawe czy taka różdżka będzie reagowała na rury z wodą o duzych przekrojach jako te żyły wodne promieniujące prostopadle od niej do kosmosu).

1 Like

Pole elektromagnetyczne faktycznie moze wplywac na mężczyznę jak pracuje np przy radarze i na początku pracy rodzą mu się tylko dziewczynki, potem każda ciąza jest trudna do utrzymania i zagrożona, pojawiają się liczne poronkenia(wady zarodka) a potem już całkiem jest bezpłodny. Ale mało kto ma z tym na codzien do czynienia

2 Likes

Wszystko, co nas otacza promieniuje energią , także poszczególne osoby - jedni emitują silniej inni słabiej. Robiłam kiedyś eksperyment w pracy i badałam amperomierzem, jaką kto ma energię w organizmie i pomiary różniły się znacząco.

Wynika z tego, że jedni mają większą tzw. energię życiową inni mniejszą - stąd zapewne skłonności do zapadania na różne choroby, lenistwo, gnuśność - bo brak im wewnętrznej mocy,a wierzę, że można tę moc zwiększać umysłem i nastawieniem czyli siłą woli. Bo niektórzy poddają się przy byle przeszkodach, tracą chęć do działania, zdrowie, a inni walczą do końca, nie odpuszczają i pokonują przeszkody wydawałoby się nie do pokonania. Bo mają tę moc w sobie, którą nazywam życiową energią.

“Zwycięzcy nigdy nie odpuszczają, ci co odpuszczają nigdy nie wygrywają”
Ale do tego trzeba mieć wewnętrzną moc, a nie każdemu jest dana.

Żadnej innej nie ma.

Rzeczy niemierzalne to to samo co nieistniejące.

Coś jak łapówka chroniąca przed złym dotykiem urzędu?

Okazać wyniki i metodologię.

Jest taka roślina w Ameryce Południowej, której liście dobrze przeżute leczą lenistwo i dodają energii.

Ta energia to środki pobudzające?^^