Moje pytanie do usługodawców - małych żuczków w IT - jak sobie radzicie z citem/pitem/sritem + ew. wścibskością urzędasów?
Przykład ode mnie, pewnie już rozkminiony od podszewki przez wszystkich (a jeśli nie, to bierzcie i jedzcie z tego wszyscy), to spzoo w małym bałtyckim kraju, gdzie cit oficjalnie wynosi 20%, ale nikt mi znany nie zapłacił jeszcze ani grosza a wypłacanie kasy na życie prywatne już zależy od rezydencji prezesa (np w polin można z łatwością zejść do 9% pit, a zakładając, że nie wypłaca się 100% dochodu spzoo, to realne opodatkowanie całości jest jeszcze mniejsze).
Utrzymanie roczne takiego wehikułu samolotu z papieru w eur to tyle, ile zus na miesiąc w PLN (księgi, wirtualne biuro, jakieś deklaracje) + można trochę podróżować na promocjach z wizzaira + bookingu, żeby urealnić legendę “jestę digital nomadem, mam klientów w wielu krajach”.
Wścibskości urzędów jeszcze nie doświadczono.
Czasem spotykam ludzi, co przeprowadzają się do Rumunii, bo preferencje podatkowe, no ale ja już nie jestem młody i nie noszę dobytku w plecaku, żeby fizycznie przeprowadzać się co roku, jak sobie nowy kraj coś wymyśli (choć sama idea konkurowania między krainami bardzo mi się podoba, keep going!).
Lekarz radzi sobie tak se mieszka w CH i tu na spółkę ma pensje która zarabia w DE. W DE biurwa je 4,5 procenta a w CH spółka ma koszty i operacje prowadzi i biurwa zadowolona. W CH nie ma się na spółce dochodu bo przychód jest ale są i koszty i dopóki biurwa fakturami szwajcarskimi karmiona i widzi ze spółka daje zarobić lokalnym firmom to biurwa ukontentowana.
Tak można nie tylko z medycyna da się ze wszystkim
Kolejna edycja: trzeba sprawdzić czy przepisy się nei zmieniły i nie wymagają niederlassungsbewilligung. Ja mam o tyle lepiej ze wszystkie spółki są na zone helwetke. Jak miałem jedna gmbh to biurwa była 6 do 8 razy w miesiącu z problemem a odkąd spółka jest pozbawiona bydelactwa uslaenderstwa to jest git.
Wiadomo, do sprawdzenia jest zawsze kilka rzeczy, żeby za 5 lat nie wtopić (albo móc przygotować się na atak…). Przykładowo, jak analizowałem kilka umów dwustronnych dot. podwójnego opodatkowania, to zawsze pojawiał się termin ‘zakład’ i zaraz po tym ‘if zakład then płać u nas nasze podatki’. Stąd zakładu nigdzie nie mam, od biedy znalazłbym biuro tymczasowe miejsce przechowywania dokumentów. ; ) A jeśli miałbym mieć zakład, to tylko w stanie budowy, max 12 miesięcy i potem plac budowy gdzie indziej ; )
Dawno temu coś tam w polin miałem i od tego momentu nie chcę miec już do czynienia z urzędactwem (wszelakim - skarbowym, policyjnym, lokalnym, sanepidowym, kryzysowym, leśnym, wodnym, kosmicznym, żadnym).
Nie ukrywam, że ostatnie zmiany w podatkach (punkt odniesienia wyskakuje mi w google - https://www.biznes.gov.pl/pl/publikacje/2352-opodatkowanie-uslug-informatycznych, hasła “mały podatnik” i “karta podatkowa” - o ile klient zaakceptuje rachunek z pozycją “naprawa płyty głównej” + trzeba by warsztat jako legendę przygotować, tak to sobie wyobrażam) wyglądają nawet atrakcyjnie, ale kto wie na jak długo i co się kryje pod spodem - tego nie wiem.
“Znana firma od drukarek” samodzielnie organizuje wehikuły podatkowe ludziom przytomnym gotowym na takie rozwiązania.
Generalnie mamy to mamy w d takie konwenanse stosując firmanctwo na potęgę. Firmy istnieją po kilka dni/tygodni/miesięcy i obsługują ile wlezie operacji, potem do zsypu.
Ale co to przeszkadza żeby w każdym kraju mieć “żonę” i sobie tak kicać?
Jeden kraj z jedną żoną i przychówkiem już i tak wystarczająco uwagi pochłania. Podziwiam ogarniających więcej. Nawet jeśli poszczególne jurysdykcje są świadome istnienia innych.
Popytałem i z tego co mi ludzie mówią, to przykładowo nikt nie chce być podatnikiem we Włoszech czy Germanii (tam opodatkowanie na UoP czy lokalnym odpowiedniku JDG dla takiego programisty jest tragicznie wysokie). A w Rosji, wspomnianej już Rumunii czy Białorusi stawka potrafi wynosić kilka procent. Do tego trzeba uczciwie przyznać, że w Polsce informatyk, jeśli ma coś więcej niż JDG 19%, nie ma tak źle (?) (wspomniany ryczałt, 5% na ip boxie?). Wschód przestawia się na świadczenie IT dla reszty świata? shared service centres w lokacji EMEA?
@3r3 ale Ty wiesz doskonale, że my tu sobie o rozwiązaniach dostępnych dla przeciętnego zjadacza chleba dyskutujemy. Który mały żuczek siedzączy przed komputerem ma 1+ żonę?
Tak w ramach reklamy się ogłaszam. Może się komu przyda takie firmanctwo.
Po co zakładać nowe firmy jak mamy ludzi co mają i chętnie za wszystko odpowiadają?
Termin “test przedsiębiorcy” już się przyjął w Polin. Nie wiem czy to już zostało wprowadzone, czy jest egzekwowane i kto jaką karę dostał, bo nie jestem na bieżąco, ale kierunek został już nadany, realizacja trwa.
Do niedawna myślałem, że to taki nasz polski wymysł, a okazało się, że i w Kalifornii na to wpadli (“ABC test”). Włodarzom na całym świecie skurczyła się baza podatkowa i szukają rozwiązań? Idziemy w spółeczki?
Kto skontroluje te wielkie outsourceujące/bodylizingujące/younameit molochy?
Tak w ogole podbno dzis w Polsce informatyk z lozka nie wstaje gdy nie zaczyna sie kwota od 10.000 PLN netto a mediana to podobno okolo 45.000 miesiecznie na b2b.
Taka sama jak o tym ile zarabiają lekarze.
Rozpiętość jest duża, a mediana taka sobie - nie bez powodu funkcjonuje pojęcie prekariatu.
Jeśli mamy czas, środki i pozostajemy w jurysdykcji to likwidujemy.
A jeśli jesteśmy wędrowny kapitał to zmartwienia tubylców ze skażeniem biurwowiska śmieciem nie są naszymi problemami - ileż pism można sporządzić i wysłać do nieistniejącej firmy i podatnik za to płaci jak za prawdziwą i potrzebną firmę^^
Tylu harcerzy-państwitów odwiedza firmy w czynie, że na starych i niedołężnych opiekuńczemu państwu już czasu nie starcza - wszak abstrakty mają priorytet^^
Tak ogólnie te 45k to BS. Najlepsze oferty, jakie widuję, kończą się na 160PLN/h ale to dotyczy niszowych umiejętności. Dla bardziej standardowych kompetencji 120PLN/h to sufit. Czasem, od wielkiego dzwonu zdarzy się oferta na 150PLN/h, ale to bardzo rzadko. To takie moje obserwacje.