Wszystko wskazuje na to, że będziemy kolejnym popychadłem w tej wojence proxy o skórę Puchatka. Dystyngowana pani z wyrokiem, co to zna się na finansach jewropejskich puściła farbę, że ponoć tatarom ubyło 100k luda, stąd wniosek, że potrzeba więcej świeżego mięsa armatniego. Nawet już dochodzą przecieki, że dorobiliśmy się na kresach swoich zielonych ludzików, czyli gramy w te same klocki co Putek na Krymie. Podobno też kogoś tam szkolimy przeciwko Baćce. Normalnie niedorzecze stanie się zaraz hegemonem środkowej Europy, a tak zwyczajnie myślę, że poparzy sobie łapy w ognisku raz jeszcze, tak samo głupio jak w 1939. Teraz tak sobie przypominam wystąpienie Blondyna z zza oceanu, co nas tak chwalił w Warszawie. Ktoś nas popycha pod wjeżdżający się pociąg, nie mogę pojąć czy jesteśmy tak głupi, czy nie mamy na to wpływu. Może jedno i drugie.
Widzieliście jak nasz najbystrzejszy geostrateg rysuje mapy wojenne? Z tym drugim młodym Wołoszańskim? Nikt nie zadaje pytań jak on się tam w ogóle dostał, że go zaprosili za dużą wodę do trzymania kredy i rysowania na tablicy. No i czy dostawał stypedium w upadajacym petrodolarze, bo chyba nie poleciał tam za złotówki?
No i mamy kolejne gównoburze, że ktoś tam stawia się prowojennej propagandzie, wykazując trochę zdrowego rozsądku, jak ten drugi geostrateg co to ma już 600 odcinków na jutubie.
Pytanie zasadnicze, czy warto nadstawiać karku, czy coś tam ugramy, czy Wokulski będzie hasał i lody kręcił, czy to zwykłe urojenia i przemielą nas na kolejne dwa pokolenia jako nawóz historii.
Mieszkam u Hansa ale czasem doglądam nieruchów w niedorzeczu, pora załatwiać zółte papiery?