Prośba o radę przy zmianie pracy

Słyszałem horror stories z ust kierownika budowy. Podobno nie warto sobie życia zarywać. Ma dwójkę synów i żaden nie wybiera się w jego ślady.

1 Like

Dlatego są tam wysyłane osoby bez wykształcenia. Śmiesznie jest bo w tym samym czasie decydencja tworzyła plany aby tam wysłać technicznych - brakło zasilania.

Do tego doszło wszędzie, ale są boki tego wielokąta gdzie realizacja opiera się na kwalifikacjach twardych i kwalifikowani za takie stawki poszli sobie więc roszczeniowość kadry wzrosła, ale wiedzą, że kończy im się zdolność podażowa w tym rozwiązaniu. A to oznacza wszystkie konsekwencje dla pozostałych jakie zarządzający tradycyjnie wprowadzają.

Z kamerą wśród zwierząt.

Najlepiej to wszystko. Gdzie najlepiej pracować, jak to wygląda, jakie kompetencje trzeba mieć, jakie finansowe możliwości na początek i sufit. Ale wszystko co wpadnie do głowy jeśli to nie problem, przyjmę każda dawkę wiedzy w tym temacie :smiley:

a miało być tak pięknie, a do tego w budownictwie domów odchodzi się od podpisów kierownika…

mówisz o tych sprzątaczkach bez wykształcenia co zarabiają więcej niż osoby po 5latach studiów i paru latach pracy w zawodzie? xd

czyli spierdalać tam gdzie robią i płacą dobrze

2 Likes

Bez bardziej konkretnych pytań mogę powiedzieć tyle, że masz dwie główne ścieżki: utrzymanie ruchu albo robienie projektów. Jest też kilka pobocznych specjalizacji jak np. SCADA, czy MES i kilka pomniejszych nisz (znajomość konkretnej technologii), ale trzeba zjeść zęby na kilku tematach, żeby tam trafić.
Ogólnie ciężko powiedzieć co się opłaca najbardziej. Najlepsze pieniądze na początek są na projektach (10k plus dodatki za jeżdżenie, może wyjść np. 15k PLN na rękę lub czasem nawet 25k PLN na rękę), tylko trzeba jeździć. W UR są dobre pieniądze i w miarę spokojna praca jak dojdziesz do poziomu kierownika (25k PLN brutto na ten moment), a stawki na początek to około 6-8k brutto. Oczywiście mniej w miejscach, gdzie przemysłu praktycznie nie ma.
W niszach na b2b bywa po 40-50k PLN brutto przy pracy głównie z domu, natomiast trzeba być dostępnym w odpowiednim czasie, z odpowiednimi umiejętnościami.
Większość freelancerów w popularnych specjalizacjach (np. automotive) robi rozruchy za 50-60€/h all in (sami pokrywają koszty dojazdów, hoteli itd.).

3 Likes

Co do kompetencji, to opłaca się popatrzeć na to, co oferują uczelnie.

A jakie konkretnie kursy za tym stoją, można pooglądać sobie w sylabusie, naturalnie odfiltrowując niezwiązane kursy.

1 Like

100eur to aż za dużo żeby zacząć jak się umie i zrobi się graty samodzielnie. A później stopniowo dosypując walutę z zakresu, którego zrobić się nie umie/nie chce.

Przy maszynach - później samo się rozwija bo sterowanie maszyn różni się sensorami i efektorami, ale nie logiką. Więc i układy są podobne, a do tego nie za często pojawia się tam cokolwiek nowego.

Wujo w czasach słusznie minionych zajmował się serwisem rtg i wszystkie przyrządy był zmuszony zmajstrować sobie samodzielnie, a później dopisać do nich kwity (ławka była krótka więc we własnej sprawie musiał sobie zaopiniować jako biegły).

Myśleć na pewno. Złożoność obecnie wynika jedynie z rozległości układów (czym zawiadują), ale wszystko o wiele łatwiej naprawić z powodu modułowości i dostępu do części.

Trzeba umieć mierzyć, lutować, programować. I bardzo dużo myśleć.

Dead end job. Jak już to robisz to z zakresu praktycznego jest wszystko. Można tylko zwiększać wolumen bawiąc się w przedsiębiorcę. Więc branża jest sfragmentowana.

Taki specjalistyczny serwis komputerowy. Do specjalistycznych klocków z duperelami.

A tam, że zarabiają. Kobity się przez to przewijają - jedna poszła dwa tygodnie temu do tej roboty. Profil zgodny z zarzutem. Ale zarobki to żart.
Kolega inżynier też to popełnia od wielu lat.

Rozumiem, że “dobrze” dotyczy proporcji do średniej.

Obecnie nie, ale coś tam wypada ogarniać.

Jak ktoś zainteresowany to mogę sobie przypomnieć gdzie w okolicy klient szukał.

Trzeba tylko wytrzymać pierwszy rok, bo trafiają się ludzie, którzy po raz pierwszy widzą multimetr.

I po pięciu latach można iść na praktyki^^

To jest taki zawód, którego trzeba uczyć się samodzielnie, papier jest dla fasonu (poza first job w korporze nikt o to nie pyta) jak w całym przemyśle. Robić w domu, dłubać w warsztacie, sprzedawać usługi, podreptać do szkoły i jakoś to będzie.
To co jest na uczelniach dotyczy highendowego przemysłu, którego prawie nie ma.

2 Likes

Nie do końca. Są procesy, gdzie ludzie dopiero po 10 latach są samodzielni, a średnia wieku inżyniera w tych speckach około 55 lat.

Ogólnie tak w kwestii rozległości. Odnośnie umiejętności lutowania - generalnie w poważnej automatyce nikt tego nie robi, bo wszystko się składa z gotowych klocków i łączy złączkami.

Jak wyżej. Szukam czasem ludzi na takie kontrakty. “Bez X lat doświadczenia z systemem Y nie rozmawiamy.”

Pełna zgoda. Poza tym, że z praktyki wiem, że papier jednak się czasem trochę przydaje, nawet po kilku latach, ale można (a nawet lepiej) zrobić go w weekendy.

2 Likes

Ja patrzę na świat z pozycji w R&D w swoistym highend przemyśle… czasem pewnie przez to przestrzelę… ^^
W każdym bądź razie, tam jest lista różnych kursów oraz informacja, co z nich wynika. I takie poszczególne wybrane kursy można sobie wieczorowo, względnie zaocznie, obok pracy robić. Nie trzeba od razu całych studiów robić, aby nauczyć się programowania PLC :wink:

I nakupować sobie drogich sterowników, sensorów i innego badziewia, żeby się na nich uczyć… ale kto bogatemu zabroni :wink:

2 Likes

W każdej specjalności jest ta sama magiczna liczba średniej 55. Najwidoczniej inaczej nie działa.

Z tą samodzielnością bym nie przesadzał - za duża złożoność. Wszak układy przychodzą już zintegrowane.

Obecnie w okolicy tak gdyż funkcjonują łańcuchy dostaw. Ale w krainach objętych problemikami już wróciło rzeźbienie w brązie.

Jak nie ma co się lubi to się bierze co jest i stara kształcić. Średnia wieku stanowi problem.

Dokładnie. Ale im bliżej tego 55 nikt już o to nie pyta. Bo skoro ktoś siedzi w tym od nastoletniości (prawie nie ma innych) i podstawy wynosił z domu to jakie znaczenie mają papierki z kilkuletnich szkół?

Ale zrobotyzowaną fabrykę to masz najwyżej na symulatorze kuka, bo w praktyce nikt tego nie sfinansuje. Już się sparzyli.

Wynika dyplom ukończenia teorii. W praktyce zaś trzeba skręcać sznurkiem.

Hobbystycznie - pro forma. Przydaje się na wejściu młodym.

Po to nie trzeba nawet iść na studia, ale ciężko wejść do takiej pracy z ulicy.

Żeby popsuć.

1 Like

Ok to po kolei.
Utrzymanie ruchu, czyli siedzenie na produkcji i pilnowanie, zeby wszystko działało, a jak nie działa, zakasywanie rekawow i szybka naprawa a do tego rozbudowa, modernizacja juz istniejacych ukladow przez programowanie sterownikow?
Robienie projektow, czyli powstaje gdzies nowa produkcja i trzeba wszystko od A do Z ogarniać?
Jaką wiedze trzeba mieć na początek projektów?
Czy osoba, która ma ogolne pojęcie o elektrotechnice, ale zero doswiadczenia w programowaniu PLC itp coś znajdzie czy trzeba ogarnąć w domu samemu?
to samo pytanie do UR?
Co to są za nisze? konkretnie jakieś mało spotykane/cięzkie sterowniki do programowania?

W ogłoszeniach o pracę często się przewijają takie wymagania:

zaprogramowanie sterowników PLC Siemens (Step7 + TIA Portal), stworzenie wizualizacji HMI
doświadczenie w programowaniu sterowników PLC Siemens, Beckhoff, AllenBradley
znajomość sieci przemysłowych Profibus i Profinet

Są Ci to znane zagadnienia?

Pytanie czy to co oferują studia pokrywa się z rzeczywistością i w ogóle czy program jest pragmatyczny.

1 Like

Generalnie tak, choć są działy UR, gdzie rozbudowę i modernizację zleca się na zewnątrz i człowiek po 5 latach w UR nie potrafi niczego zaprogramować.

Tak. Ale nie musi to być nowa produkcja. Może to być rozbudowa albo modernizacja istniejącej linii.

Najlepiej naucz się programowania PLC z YouTube albo z kursu internetowego. Na polskim rynku chyba najlepsze ma ControlByte. Masz fajny symulator produkcji FactoryIO. Dokumentuj to, co robisz (możesz wrzucać filmiki na YT), żeby móc pokazać potencjalnemu pracodawcy. Wtedy na pewno znajdziesz pracę.
Jeśli chodzi o UR, to bez powyższego też Cię przyjmą. Ale UR <> UR. Czasem jest produkcja na wysokim poziomie i faktycznie masz dużo kontaktu ze sprzętem, a są takie miejsca, gdzie jak się zepsuje spłuczka w kiblu, to też jest to zadanie dla UR.

Tam nie ma szczególnie “ciężkich” rzeczy. To wszystko jest kwestią praktyki. Raczej chodzi o rzadziej spotykane rzeczy. Według mnie ostatnio na fali wznoszącej są PLC Beckhoff, Ignition SCADA i OSI PI.

Tak. Natomiast Beckhoff to wciąż nisza. Być może teraz jest dobry czas, żeby się tego uczyć. Najwięcej pracy na ten moment jest na sprzęcie Siemensa, ale problemy z dostępnością mogą sprawić, że się to zmieni.
Swoją drogą zawsze bawi mnie jak w ogłoszeniu wpisana jest znajomość konkretnych sieci przemysłowych, bo chodzi dosłownie o połączenie dwóch urządzeń kablem i skonfigurowanie adresów. Do nauczenia się z YouTube w 5 minut. :smiley:

Nie, program studiów nie jest pragmatyczny, a zajęcia z PLC, SCADA itp. często prowadzą ludzie, którzy nie widzieli na oczy szafy sterowniczej.

3 Likes

Trzeba zrobić kilka w części przy kimś starszym & mądrzejszym wdrażając się.
Ale jest też dużo prac gdzie chcą tylko żebyś rysował układy w cad i idą do wykonania.

Jakby tacy ludzie łazili wolno po rynku to by nie szukali.

To takie ogólne przygotowanie na przyuczenie do zawodu.

Co niczemu nie przeszkadza, bo dur musi działać, a robić nie ma komu.

I wtedy robi się śmiesznie^^

Niekoniecznie. Jak jest dobrze zaplanowane i potestowane, to normalna “czysta” robota. Dostawia się maszynę i/albo szafki i się integruje jedno z drugim. Jak robi to ktoś z głową na karku, to po paru dniach wszyscy zapominają, że coś było zmieniane. Problemy się zaczynają, jak robią to amatorzy.

Tak, po prostu nie ma takiej potrzeby. Tutaj zaczyna się robić śmiesznie jak taki osobnik chce zmienić pracę. W papierach ma 30 szkoleń na różne typy urządzeń, ale jedyne co w nich robił, to podgrywał soft i zmieniał parametry.

2 Likes

Czyli tutaj też ciekawa propozycja, czyli możliwe zatrudnienie gdzieś jako firma zewnętrzna, tylko zapewne wyjazdy służbowe na porządku dziennym.

Dziękuję za radę, bardzo dobry pomysł! :slight_smile:

ControlByte muszę sprawdzić, czy korzytałeś z ich kursów? Ja bardziej na Iautomatyka zawiesiłem oko i śledze po ile kursy mają. Lecz widzę, że ControlByte mocno poszło w samo programowanie i projekty, a Iautomatyka w nauke podstaw automatyki, czyli tu i tu przydatna wiedza.

Czyli dobrze myślałem :smiley:

Czyli moje doświadczenie z kierunku pokrewnego się pokrywa, u mnie te osoby, które ogarniały temat uciekły do “normalnych” prac, ale nie dziwie się i to już temat na inną dyskusję.

Czyli ssanie jest, dobrze dla mnie.

[quote=“3r3, post:335, topic:385”]

chętnie poczytam anegdotki ^^

A czy wgrywanie softu typu kopiuj - wklej i zczytanie błędów można już nazwać znajomością podstawowej obsługi? xD

1 Like

Jak wygląda tak:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/59/Bos_grunniens_-Syracuse_Zoo.jpg/800px-Bos_grunniens-_Syracuse_Zoo.jpg

Dobrze jest skoro działa, skoro coś zmieniasz porzuć wszelką nadzieję w większości przypadków. Najczęściej nic nie działa i nikt nie wie dlaczego, a później wychodzą kwiatki. Natknąłem się na tak dziwne kwiatki, że trzeba wszystko zrobić od nowa.

A przynajmniej się o tym później mówi, że to takie proste było, a w rzeczywistości jeden system dostawia się nad drugi, zazwyczaj w piramidkę - nowszy wyżej sterujący starym.

Dla większości to nierozróżnialne od magii. Tu wciskasz - tu się dzieje.

Uznanie urządzenia za zamknięte bez przewidywania jakiejkolwiek rozbudowy to teraz amatorstwo?
Przecież klient zamawiał wyłącznie TO.

Na każdym poziomie jest ten problem. Większość ludzi pracuje w wąskim paśmie zagadnień na przygotowanych parametrach, gdzie wszystkie warunki są w widełkach standardu. Wychodzimy poza widełki i trafiamy do kotła.

Kiedyś nawet ciekawiło mnie wnikanie w “co to urządzenie jeszcze może”, ale zastosowania były z innego poletka i dopadała bezcelowość wnikania.

Ssanie może być z zakresu wannabe, a jak przychodzi co do czego to chwilowo są inne zagadnienia i wracamy do wgrywania softu oraz zmiany ustawień. Coś jak przewracanie hamburgerów po filologii.

Bez wódki nie do pojęcia. Zauważ jaki materiał trafia na studia. Zarówno tacy co z domu umieją i przyszli po papier oraz trochę teorii, wskazań i kontaktów, oraz morze takich, którzy na pierwszym roku, w wieku 19 lat mają pierwszy stosunek z multimetrem.
Na zajęciach z “pracy-techniki” ze stolarstwa ujawniła się potrzeba “pozwolenia na wkrętarkę” gdyż nastolatki powszechnie czynią sobie krzywdę 12V urządzeniem. Idziemy w kierunku certyfikatu na obsługę nożyczek.

1 Like

Nie korzystałem. Wszystkiego uczyłem się w boju/od starszych kolegów. Ale wiem, że od ControlByte są okej. Jeśli chodzi o kurs SCL od iAutomatyka, to myślę, że merytorycznie może być okej, ale z pewnych powodów bym go nie polecił.
Jeśli chodzi o kurs podstaw automatyki, to według mnie nie warto, choć ludzie sobie chwalą. Zamiast tego wejdź sobie w archiwum automatykab2b, przeczytaj sobie ze zrozumieniem wszystkie raporty i tematy miesiąca z ostatnich 3 lat i będziesz wiedział wszystko, czego potrzebujesz na temat aparatury.
Jeśli chodzi o ich pozostałe kursy, np. rysowania schematów, czy programowania sterowników, to prawdopodobnie warto o ile akurat masz potrzebę się tego nauczyć albo Ci się nudzi.

Tak, ale nikogo raczej nie interesuje podstawowa znajomość. Nie ma się czym chwalić. :smiley:

1 Like

Jak bedziesz robil Motion Control po tej sieci to juz troszke wiecej niz konfiguracja adresow :stuck_out_tongue:

Jesli chodzi o programowanie SCADA to trafiaja sie inzynierowie bez prostej umiejetnosci obslugi multimetra a o pradach czy innych pierdolach to nie wspomne. Da sie to zrozumiec bo w wiekszych firmach jest na tyle pracy zwiazanej z dokumentacja, programowaniem, testowaniem itd. ze nie bylo by kiedy pomacac cokolwiek. Zazwyczaj Hindusi maja duze braki bo u nich bezpodrednio po studiach przyjmuje wiele duzych firm jak np. Honeywell.

Najprosciej i najszybciej w UK sprzedajac sie bardzo tanio (czyli w mlodym wieku) zostac apprentice w jakies firmie ktora robi SCADA i przy okazji jakies Switchgear - wykazywac zainteresowanie dodatkowa nauka i przy okazji poznawac caly proces. U mnie polowa przeszla taka droge- jedni sa lepsi, inni sa gorsi ale sumarycznie wstydu nie ma bo zawsze sie znajdzie jakis imigrant z Europy ktory pomoze z wiekszymi problemami. Tak jest pewnie wszedzie choc czasami trafiaja sie wymiatacze Anglicy.

W Przypadku typowego programowania PLC moim zdaniem droga moze byc podobna choc zaznaczam, ze moja jest blizsza tej o ktorej @Piotrek wspominal.

Tak to sie mozna uczyc jak juz co nieco umiesz. Jak jest z okolic slaska to EMT-Systems daja wiele sensowych szkolen - mozna pomacac czy silniczkiem pokrecic.

2 Likes

Kolega z branży, więc się rozumiemy.
Odnośnie motion control, to wyzwaniem jest przecież odpowiednia konfiguracja drive’u i sterowanie w programie, a nie umiejętność konfiguracji sieci (bo tu trzeba po prostu ustawić adresy i wybrać właściwy interfejs).

Tak, to solidna firma, choć według mnie szkoda pieniędzy żeby finansować to z własnej kieszeni.

3 Likes

Jesli ktos nie mial kontaktow ze sterownikami to nie widze innej opcji. O ile zagadnienia z kursu podstawowego takiego S7-1200 mozna gdzies poogladac i potem wyklikac na spiraconym TIA Portal o tyle zaawansowany (z nazwy tylko) dla laika jest potrzebny by zobaczyc jak to jest na zywo. Wiadomo, ze za wiele sie tam nie nauczy przez 5 dni, ale zobaczy czy to dla niego. Poza tym dla kogos kto rekrutuje jest to sygnal, ze cos chcemy ze soba robic. Zreszta to pewnie kosztuje niecale 3k pln brutto czyli pewnie mniej niz minimalna krajowa - niewielki wklad w rozwoj.

2 Likes

A darmowe staże w jakiś firmach? to się jeszcze robi? w ogole dopuszczą laika do swojej firmy i sprzetu? mógłbym w sumie wygospodarować 1-2 dni w tygodniu

1 Like