Rakiety z Rosji do Chin ... przez Bałtyk?

http://wyborcza.pl/7,75399,24488812,rosjanie-mieli-sprzedac-chinczykom-rakiety-ale-musieli-je-zniszczyc.html

Poproszę o wyjaśnienie bo u mnie coś nie ten tego ze znajomością globusa najwyraźniej.

Rosja i Chiny to bezpośredni sąsiedzi. Ich wspólna granica lądowa liczy dobrze ponad 1000 km. Ponadto z portu we Władywłostoku do portu w Quingdao jest rzut beretem w porównaniu do morskiej trasy z Leningradu do Chin.

Rakiety do systemu S-400 produkowane są w Chimki, mieścinie leżącej 30 kilometrów od Moskwy.
Naprawdę taniej jest przerzucać je statkiem przez pół globusa niż chociażby transsibem na daleki wschód i dalej prosto na południe do Chińczyków ?

A gdyby nawet: w końcu to transport “specjalny”. Dlaczego on w ogóle opuścił terytorium Rosji w drodze do Chin ?

No i na sam koniec: jak wpływa morska sól na rakiety ? A może o to od początku chodziło, żeby się te rakiety tej soli możliwie dużo “nawdychały” ?

1 Like

Rosjanie na pewno pierwszy raz wieźli gdzieś rakiety. I jak to nowicjusze w tej technologii nie wiedzieli jak je zapakować.
A cała historia jest w ogóle prawdziwa?

Bo rakiet przypadkiem nie wysyła się zmontowanych i gotowych do użycia, a w takich rozparcelowanych to nie bardzo ma się co popsuć.

A jak oni utrzymują ciągłość przekazywania wiedzy w tej i podobnie kluczowych technologiach?
Znam sporo tamecznych naukowców. Wszyscy albo uciekli przy pierwszej sposobności, albo czekają na sposobność, albo chcieliby, tylko za słabo znają angielski.

1 Like

Wąska branża - wszyscy się znają. “Fabryk” silników rakietowych na świecie jest może ze czterdzieści wliczając nawet te małe i te od torped. Bo z poważnych to są trzy, reszta to laboratoria i doklejone do nich manufaktury.