Różne pomysły mają szczęśliwie nam panujący. Obecnie usiłują zatykać dziury, w swoim najnowszym pomyśle zabrania wszystkim i oddania sobie.
Jednym z pomysłów jest opodatkowanie wspólników spółek kapitałowych (i na razie nie wiadomo czy wszystkich czy tylko jakichś). Ostatnie wiadomości są takie, że tylko tych co mają 25% udziałów lub więcej.
Oczywiście nie wiadomo co też tęgie głowy wymyślą do końca roku i jak to będzie dalej. Traumatyczne doświadczenia z kolejnymi panującymi skłaniają mnie do przekonania, że będzie mi potrzebna spółka ze wszystkimi udziałowcami mającymi mniej niz 10% udziałów w kapitale (wówczas nie są ujawniani w KRS).
Przyznam, że zebranie 11 osób, które nie czują przerażenia na myśl zostania udziałowcem może mi nastręczać pewne kłopoty.
Stąd proponuję wzajemną pomoc w obronie przez napastwiwością chciwych i ciekawskich.
Ja na razie nie potrzebuję wspólników (to może się zmienić).
Deklaruję jednocześnie, że jeżeli ktoś już z tej chwili potrzebuje wspólników z powodów jak wyżej, to mogę częściowo pomóc.
Firma w innej jurysdykcji, to nie problem. No, ewentualnie jak uparcie chce się działać zgodnie z prawem Niedorzecza (a ja czasem tak mam), to wówczas też potrzeba 11 osób.
Czasem jednak jest potrzeba/wskazanie na firmę w Niedorzeczu. Zrobić to zgodnie z prawem, to też nie problem. Problem, że grabieżcy ignorują prawo (przez siebie ustanowione) i tak walą Ci według własnego uznania, a jak Ci nie pasuje, to możesz iść z tym, do Sądu i już po 15 latach będziesz miał wyznaczony termin pierwszej rozprawy.
Dlatego, jak ktoś potrzebuje spółki w Niedorzerczu a nie jest miłośnikiem mocnych wrażeń (no cóż, jedni nurkują z rekinami inni tworzą spółki jednoosobowe w Niedorzeczu), to potrzebuje 11 wspólników.
Oczywiście szczegóły są w zależności planowanego zastosowania tego narzędzia. Może być prokurent samoistny a może być zarząd powołany na czas określony, po którym to zarząd przestaje być zarządem a spółka zostaje problemem KRS-u, czy innego szanownego grona, które to już samo i na własny koszt może powołać kuratora spółki a następnie wraz z kuratorem, we wspólnym gronie, ustalić, że nic się zrobić nie da.
Nie ma się za dużego pola manewru/możliwości przebywając na wsi i będąc trochę zarobionym…
Najmniej zubażające energetycznie i czasowo (a już zaczynam doceniać koszt czasu) jest podpięcie się…
Strasznie nie lubie miec ciezaru wdziecznosci. Tu sprawy sa proste, tyle to kosztuje albo robimy albo nie i bez lekarzowania (czytaj o szopenie pier…lenia)
ja rowniez jestem silnym alergenem - w sistiema mialem nawet kiedys wniosek o ENA ( przybijano mi zabojstwo z niskich pobudek jak sie nie udawalo nieumyslnego spowodowania smierci udopwodnic ani bledow w leczeniu) wiec… na co ja mialbym takowe?
po drugie robilem troche eksportu do Angoli i Kongo Brazzaville i tez musialem sie smutnym tlumaczyc z czego te obroty VAT na co paczemu… nie wiem czy warto takowego w ogole rozwazac, biurwa dostanie od razu kociokwiku i aktywnosci niczym w owsicy (jakby miala robaki w odbytnicy)
Zupełnie, w niczym nie wadzi. Wzbudzenie nastąpi tak czy inaczej.
Jak potrzebna jest wymówka, to w pierwszym roku (na początku) można nawet wypłacić dywidendę. A niech tam, 2 razy wartość nominalna udziału.
Biurwa, poza Sądem, nie zagląda do tych danych. Dane wspólników mających mniej niż 10% nie są ujawniane w KRS. Dlatego potrzeba ich mieć co najmniej 11.
Nie mam doświadczenia w sprzedaży wsyłkowej. Przejrzałem link i system sprawia wrażenie niezwykle skomplikowanego, a jeżeli tak to znaczy, że ma dziury.
Jak będę miał wolną chwilę to poczytam i pomyślę jak zrobić alternatywę.