Szykując się na to, co nadejdzie

I bardzo dobrze, niech wie że mu się powodzi. Wszak napisane jest prędzej wielbłąd hahahaha:)

1 Like

Jeśli będzie myślał że tylko on jest posiadaczem koparki to nie przejdzie jeśli będzie myślał o sobie jak o dzierżawcy to bedzid używał jakby był właścicielem ale co to nie zniewoli. Krzysztof Karoń przypomina że nas Bóg będzie sądził z miłości do bliźniego czyli jak to traktujemy. Jak bedzid ta koparka partolil robotę, to będę się osuwac skarpy i dosypywać innych z jego winy, jak wykopie za płytko to fundament będzie stabilny i sie dom zawali, jak uszkodził kanalizację i inne instalacje nje przy na się że to zrobil i zakupie po kryjomu to znow źle a jak bedzie summjenny to dobrze. Bo to wszystko ma skutek spoleczny

1 Like

W jednym z filmów Bogusław Linda mówi : a jeśli Boga nie ma, to co z Ciebie za szatan? A potem używa do wzmocnienia argumentu przemianę energii chemicznej w mechaniczna polegająca na wzroście entropii. Przemiana ta powiązana jest z adiabatyczna przemiana w pewnym uproszczeniu.

Szatani nie boja się bowiem oni maja swoich Bogów

1 Like

Tak jak teraz myślę o ewangelii z talentami to teraz lepiej to rozumiem. Każdy ma inne możliwości. Jeden jest malo zdolny, drugi przeciętny, trzeci bardzo zdolny. Każdy z nich ma jakąś w życiu role do spełnienia. Nie od nich zależy jak bardzo są zdolni, tacy się urodzili, takimi ich Bóg stworzył. I każdy organizuje się na swoim poziomie dając coś innym w zamian ale jeśli zakopie swoje talenty to tak jakby niczym nie służył swoim bliźnim.

2 Likes

Powiedzcie mi czy wy z tak myślicie o tym o czym mówi pan Krzysztof Karon?

1 Like

A tak odnośnie tematu: “szykują sie na to, co nadejdzie” ponieważ jesteśmy istotami społecznymi i potrzebujemy innych ludzi do realizacji swoich potrzeb a inni potrzebują nas co by nie przyszło najlepiej dysponować zdrową siecią społecznych, rodzinnych powiązań i zależności o wtedy w każdym czasie można dbać sobie radę, bo problemy z którymi wychodzi nam się zdarzyć łatwiej rozwiązuje sie będąc w grupie a niektóre tylko będąc w grupie

2 Likes

Coś mi się tu nie zgadza. Takie wartości (no, 16-17 powiedzmy) podawane są dla średniowiecza. Dla drastycznie niższej wydajności. No to ile faktycznie dzisiaj potrzeba?

1 Like

MedicusHellveticus, czy ten film to “Prowokator”? Słabo pamiętam, ale mogłoby pasować.

Dziurkacz, co do wielkości areału pozwalającego wyżywić rodzinę, czy tu kluczowe nie będzie co się uprawia i w jakiej technologii? Nie znam się na realiach rolnictwa, ale na zdrowy chłopski rozum przy 15ha uprawy malin czy borówki musiałoby pewnie pół wioski robić…

1 Like

Przy piętnastu hektarach jesteś w stanie sam wyprodukować sobie potrzebną Ci w obejściu ilość Diesla i zostanie Ci jeszcze na nakarmienie nim jednego samochodu osobowego. Poniżej tego areału może być niewesoło bo powrót do woła na polu w roli ciągnika to raczej średnio rozsądny pomysł.

A najwięcej to w sumie zależy od wielkości Twojej rodziny do wykarmienia, jakości gleby no i oczywiście pracowitości.

1 Like

Nie ja ustalilem te wartość ze 15ha pola daje niezależność ale 3r3 o tym kiedyś pisał a ja zostawiłem to z tym co kiedys mi wspominał ta geodeta że na ziemiach odzyskanych takie a nie inne były przydziały ziemi. Wiadomo, w lepszej sytuacji mieli być weterani armii ludowej dlatego mieli dostawać po 15, a pozostali po 7-8. Taki układ pozwalał pewnie pozwalał szybko zaludniac te tereny. Małe rolnictwo to ogrom pracy za to daje sporo żywności, może mniej jak z dużego gospodarstwa za to generuje dużo dzieci. Dziadek Franek miał tylko czterej synów i zadnej córki za to inni jugole(Polacy repatryjowani z bosni) potrafili miec rekordowo 18-21 dzieci. A jak te dzieci miałyby choćby po okolo 4 potomstwa to daje takiemu dziadkowi około 80 wnuków. Jest już z kogo wystawiać drużynę z ASG ^^ taka demografia to dobry materiał na zakładanie firm rodzinnych opartych o spuszczanie wpier***u. Jest kim. Dlatego w PRL rolnicy byli postrzegani jako środowisko reakcyjne. Doczekaliśmy po wojnie trzech wórzow demograficznych a czwarty nie astapil

1 Like

Raczej jako zaletę to wymieniam. Przejście z łanowego na pół albo ćwierćchłopka wymaga zajęcia się usługami czy rzemiosłem - to była przyczyna rozdrobnienia ziemi rolnej bo czym innym żywili się mieszkańcy - produkcją.

Miejmy nadzieję że nie dożyjemy w przytomności roztrwonienia majątku w kolejnych pokoleniach^^
Demencja bywa błogosławieństwem.

Właściwie to do zera zjechałem jakoś ze 4 lata temu. Ale trzeba było szybko się pozbierać.
Choć Napoleon lepsze rzeczy w sto dni potrafił odstawić.

Nie jestem - wszystko przepuszczam na bieżąco. Po prostu umiem błyskawicznie zarabiać i zajmować teren. I wielu ludzi może się przy mnie najeść.

Po przełączeniu fabryki na generatory?
Sznur cystern^^
A jeszcze można odpalić jacht i posłać w plener siły pancerne^^

Ładne córki też są w cenie, przecież nie kasę obiecuje Daesh werbowanym. Nie stosy złota wabią w koranie do raju^^

Gdy byłem młodszy trzeba było jeszcze wliczyć kochanki, a to nie są tanie sprawy dla sąsiadów^^

Diggin’ diggin’ hole…

Napisane jest:
Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż
pacyfista wedrze się do Valhalli?
Heriarzy zamieszkiwali Niedorzecze wcześniej^^

Pan Karoń zwrócił uwagę że jedynym racjonalnym sposobem bogacenia się jest kradzież.
Wyciągnąłem z tego wnioski - kradnę i z dumą czekam nagrody.

A dzisiaj są wyższe wydatki. Ropa w polu nie rośnie, a koniem nie orzesz?
Zapotrzebowanie na smartfony też w średniowieczu było liche?

Ale za Piastów, za republiki szlacheckiej i za zaborów też tak byli postrzegani. Tak samo rolnicy byli postrzegani w Japonii z cysorza, za szoguna i za korporacji. Zaś rednecki w USA…
Ziemia rodzi każdej władzuchnie problemy niezależnie od ustroju. Bo Ci co orzą jakoś strasznie zawzięci są na roszczeniowych leni co bez pracy pragną kołaczy.
Nie bez powodu przedsiębiorcy traktują życie biurwokraty jako niewarte klocków hamulcowych czy klaksonu, a co najwyżej włączenia wycieraczek.

Maliny czy borówki to raczej wymagające uprawy. Raczej przy 15 hektarach model wygląda tak: Ursus 330, uprawiasz kartofle i pszenice, karmisz tym kury i świnie, masz jedną krowe, mleko oddajesz do skupu(za PRL były na kazdej wiosce) to było nieraz jedyne źródło gotówki, świnie na kiełbasę, jedzenie przepalasz na populację. Palisz w domu drewnem które przywiozłes Ursusem z lasu, przydaje sie też do grzania kartofli dla swin. Jak dzieci podrosna to gonisz je do roboty krowę wypasać, świnie karmic, kartofle zbierać itp jak są większe i masz ich troche możesz zacząć hodować maliny czy truskawki aby wozić je w sezonie na bloki na handel. Ale to jak już będziesz miał te dzieci aby miał kto zbierać. Dzieciaki od małego zostają tak w kość że szukają trochę luksusu i same do miast uciekają. Za to są niezle zaprawieni fizycznie, coś tam ogarniaja przy budowlańce&remontach, trochę spawaja, trochę mechaniki lizneli i elektryki, zrobią co im kazesz i nie trzeba im dwa razy powtarzać. Dobrze się z nimi pracuje.

1 Like

Pan Karoń zwrócił uwagę że jedynym racjonalnym sposobem bogacenia się jest kradzież.
Wyciągnąłem z tego wnioski - kradnę i z dumą czekam nagrody.

Tak, jest to racjonalne ale jak wszyscy zaczną kraść i nikt nie będzie produkował to nie będzie co kraść. Ja wiem co ludzi odstrasza od współczesnego katolicyzmu. I tego jeszcze pan Karon wprost nie powiedzial tylko oględnie. Kościół nie daje obecnie doktryny. Są zasady które muszą być znów przełożone na doktrynę zycia społecznego a to co teraz w tej dziedzinie mamy ze strony nauczania Kosciola zalatuje FRAJERSTWEM. Ideał wiernego to poczciwa potulna pierdola. A przeciez na tym się nie pojedzie. Nie tacy byli ludzie zamieszkujący RON. Jeśli ktoś miałby cokolwiek produkować a racjonnje jest kraść to sensowne jest bronić tego co się wytworzyło.

1 Like

Wtedy przestanie to być racjonalne i kto pierwszy się zorientuje ten zajmie pozycję w ustroju gdzie kraść już nie sposób.

To że niewiernych nie morduje się na ołtarzu, a to bardzo dobrze robi na prozelityzm i dyscyplinę spowiedzi.

Ale ma stare - wystarczy kurz z papieży zdmuchnąć: Zabicie niewiernego nie jest grzechem - jest prostą drogą do Nieba.

Sensownie jest wydusić wrogów zanim zdążą sięgnąć po broń - w kołyskach albo i wcześniej. Dlatego racjonalnym celem nalotów są żłobki, szkoły, przedszkola i szpitale.

Wracając do głównego tematu, jako pomysł na mikrobiznes, który mógłby wypalić również w razie dekoniunktury, wysokiej inflacji lub drożyzny na rynku spożywczym- co sądzicie o produkcji wina np. z własnej aronii? Krzew ten rośnie dobrze nawet na słabych glebach, również na terenach górskich. Okresowo możnaby korzystać z innych owoców, których cena dzięki wcześniejszym dopłatom, zmowom pośredników lub innym czynnikom szoruje w danym roku po dnie. Samemu możnaby przejąć kontrolę nad wszystkimi elementami łańcucha począwszy od produkcji surowca, przetwórstwie/produkcji wina i sprzedaży lub delegować którykolwiek z nich. Moda na eko rzywność powinna jeszcze długo potrwać, a wina w dyskontach poniżej 20zl za butelkę, które da się wypić mogą się z wielu powodów skończyć. Nie ma w tej działalności potencjału na zysk, który mógłby gospodarza strony o szybsze bicie serca przyprawić, ale ja w Niedorzeczu pewnie już zostanę, bo mi się tak w Sudetach podoba, że dopóki nie będę musiał wyjechać, tu swój krzyż dźwigać zamierzam.

Każda uzywka będzie zawsze chodliwa choćby destylowal stare gacie w czasach po wymianie grzybów. Człowiek ma nieskończona zdolność i chęć do rozpraszania się od myślenia i odczuwania

1 Like

Grilluja Huawei.

Zastanawia mnie tylko jak w takich okolicznosciach Apple Inc. chce w Foxconn produkowac swe zabaweczki, gdy obecnie 97% zasobow metali ziem rzadkich jest w rekach PRC.

Czyzby to wszystko to byla tylko taka jedna duza ustawka dla proli, ze niby sobie sikamy wszyscy do garnka z zupa/tygla w zakladach metalurgicznych/ a same old, same old, business as usual?

Dywersyfikacji dostaw nie da zrobic sie w 3 miesiace ani 2 lata.

2 Likes

Coś nie bardzo, bo u mnie wtryniają modemy huaweii i żadnych innych nie ma.
Najwidoczniej wymiana handlowa z Kitajem większa niż z Yankee.

Była taka koncepcja w latach dziewięćdziesiątych, że Chińczycy wlezą wszędzie z butami, rozmyją powiązania gospodarcze i każdy atak zbrojny będzie w rezultacie atakiem przeciwnika na własną bazę produkcyjną, a mimo to Chińczycy będą mogli zachować własne kanały dostaw i finansowania. Nie było wiadomo jak w takim rozmyciu sprawdzić czy to osiągnęli - ale widać w USA już to bystrzy naukowcy wymyślili - należy nałożyć cła na własną gospodarkę i zobaczyć gdzie zapiszczy^^

A coś się niby zmieniło?

Złoża zapewne nie przenoszą się za sprawą popytu.

1 Like

Problem leży gdzie indziej.

Rolą grzecznego czajnika jest produkować amerykanom ich badziew za sto dolców od sztuki który to badziew Amerykanie sprzedają później na całym świecie za pięćset. Kiedy czajnik zaczyna produkować swój badziew za sto dolarów i zaczyna sprzedawać go klientom pod swoją marką za dolarów czterysta to jest to zagrożenie bezpieczeństwa narodowego USA.

Jakbyś był pośrednikiem i producent zacząłby wygryzać cię z rynku sprzedając bezpośrednio to samo ale taniej (o Twoją marżę jego mać taniej) użytkownikom końcowym to też by Cię krew zalała.

Apple dostaje po dupie i Trump próbuje to zmienić: to kolejna i zwykła napierdalanka pomiędzy producentami i handlarzami.

2 Likes