Zasada zachowania pędu, czyli słowo o bimbrze

W USA dyskutowalibyśmy jak w piwnicy uzyskać fentanyl - tam tym “naród” żyje.

1 Like

I kiepska jakość. Gdyby można było normalnie handlować narkotykami to jakość skoczyłaby i pewnie sporo ulepszeń też by powstało. Może nawet nowe lepsze leki itd itp…

1 Like

a biorąc pod uwagę wszechobecny nacisk na Leistung w pracy, pervitin naszym natchnieniem…

wczoraj oglądałem program historyczny i oni tam powiedzieli, że do dziś dzień pervitin jest nielegalnie produkowany w Czechach i sprzedawany na czarnym rynku za kosmiczne pieniądze :slight_smile:

2 Likes

Mówiłem - to jest dyskusja o wyższości Zajączka nad Mikołajem.
Panowie: mylicie bimbrownictwo z gorzelnictwem. Nie zapominajcie że sztuka (!) pędzenia bimbru polega na uzyskaniu etanolu przy minimalnej ekspozycji na świat zewnętrzny i nakładzie kapitałowym. Sztuką jest zrobić pijalną wódę ze składników dostępnych po pierwsze masowo, po drugie tanio lub darmo. Kukurydza z pola za miedzą ma przewagę nad cukrem ze sklepu i dekstrozą z allegro. Owoce rosnące na drzewie, które i tak by spadły i zgniły - podobnie. Chodzi o zagospodarowanie nadwyżek które i tak by przepadły i uzyskanie z nich wartości dodanej w postaci płynnych procentów.

@BolekCudny
Owszem, dekstroza da świetne wyniki, robię bardzo podobnie jak Ty tylko używam zwykłego cukru ze spożywczaka, jeśli akurat nie mam zbóż czy owoców pod ręką. A jesteś pewien że ten owocowy posmak nie wynika z samej aparatury, która już swoje upędziła? Bo ja np. jestem w stanie rozpoznać po smaku i (głównie) zapachu wyrób z mojego własnego gara. Niezależnie od wsadu, produkt końcowy zawsze ma ten charakterystyczny ‘mój’ aromat i stawiam dolary przeciw orzechom że bierze się to z samej instalacji.

Aha, drożdży turbo też używam, to są właśnie te szybkożrące wytrzymujące >20% :wink:

2 Likes

Ekovoodua^^
Taka z recyklingu.

No tak, o tym mówię :slight_smile:
Bo bimber wyjdzie ze wszystkiego: z nadgnitych jabłek przepędzonych w miedzianym garnku, z wina gronowego (grappę robi się fermentując nie sok winogronowy a wytłoczyny z niego) przepuszczonego przez szkło laboratoryjne, ze słodu zbożowego czy innej dekstrozy po destylacji w kolumnie z kwasówki. Post-processing, czyli filtrowanie przez węgiel aktywny, odsmradzanie i dojrzewanie - to nadaje ostateczny szlif.

1 Like

Esencja bimbrownictwa: zrobić z igły widły.

2 Likes

Tak! Bimber jest pędzony na winie. Z tego, co się pod rękę nawinie.

1 Like

W Bolanda podobno robią piwo bezalko, które nie smakuje jak zupa ziemniaczana… ktoś coś?

1 Like

To do rzeczy, bo postanowiłem zrobić reset.

@Dzik 'owa śliwowica idzie na pierwszy ogień i porównywana jest do mojej ulubionej łąckiej:

Której swego czasu przetrzymywałem znaczne ilości w celach konsumpcyjnych i nawet miałem własny wiadrociąg w celach konsumpcyjnych.

Twoja śliwowica nie jest tak słodka, i nie jest tak lepka, za to bardziej podjeżdża spirytusem. Coś jak barwiony spirytus. Podejrzewam że przesadziłeś z destylacją.
Twoja ma też po latach wyższą klarowność.

Zaraz będę przetrząsał kolejne butelki aż polegnę.

Idźmy dalej - nalewka malinowa.
Podjeżdża spirytem - przedestylowałeś (a jestem po śliwce, więc nie powinno mnie tak rzucać).

Smak prawidłowy - stężenie oktanów zbyt wysokie, słodkość i lepkość właściwa. Po roku ciągle klarowna.
Podejrzewam że zbyt wiele razy przepuszczasz to przez aparaturę i robisz z tego chemię.

@3r3 Konstruktywna krytyka zawsze mile widziana, już się odnoszę.

Śliwowica: śliwki fermentowane drożdżami naturalnymi, destylacja jednokrotna, bez rozcieńczania wynikowo około 65-68% bez filtracji przez węgiel. Dojrzewanie w szkle z dodatkiem suszonej śliwki na butelkę dla smaku i aromatu.
Podejrzewam że stąd to skojarzenie z barwionym spirytusem. Jest pole do poprawek, jestem tego świadomy. Niestety z tego roku nie mam śliwek, jeno mirabelki (tak! ^^)

Nalewka malinowa: nalewka to nie destylat!
Powstaje w wyniku zalania owoców alkoholem, następnie płyn zlewa się znad owoców i zasypuje je cukrem. Powstały syrop łączy się z płynem, klaruje i do butelek.
Dużo osób twierdzi że moje nalewki są za mocne. Ja z kolei nie lubię tzw. ‘kompotów’ - uważam że nalewka owocowa ma być mocna, minimum 35%. Do tej konkretnej partii użyłem spirytusu zza Buga, czysty i nieśmierdzący 95% nieco rozcieńczony wodą bo maliny nie lubią takiego mocnego alkoholu. Nie znam ostatecznej mocy - ciężko to zmierzyć inaczej niż licząc ile się dało spirytusu do całkowitej ilości produktu. Zresztą mi ta wartość do szczęścia nie jest potrzebna.
Malinówkę dostałeś zeszłoroczną, powinna już się przegryźć i nie walić spirytem.

Tak czy inaczej… Na zdrowie!

1 Like

Dla porównania mam pod inne trunki (żeby Cię pozycjonować we właściwej kategorii - blanton, woodford) i nie czuć sprytu - czuć kwiaty.
W Twojej sałatce z kurczaka jest zbyt wiele sałatki - nie czuć kurczaka.
Co możesz zrobić żeby te trunki były bardziej lepkie? Słodkie? Gęstsze?

Jeszcze się nie przegryzła. Może za mało kurczaka?

Robiłem nalewki nawet z daktyli - dokładałem miodu żeby oszukać naturę^^

1 Like

w pewnym uproszczeniu mozesz okreslic procent po gestosci, jesli wiesz ile dodales sacharozy.

1 Like

Nalewki - przychodzą mi dwa sposoby na myśl. Albo sypać troszkę więcej cukru (wtedy moc zostanie a będzie bardziej lepkie), albo zalewać owoce słabszym (65-70%) alkoholem. Raczej nie oba naraz, bo wyjdzie babski likier.
Nalewka to produkt domowej roboty, nie trzymam reżimu produkcji bo robię dla siebie - jeden rocznik wyjdzie bardziej, inny mniej. Jak po całej zimie leżenia mi nie leży, to w najgorszym razie pójdzie na pędzenie.

Co zaś tyczy się mojej śliwowicy to i tak uważam ją za podły bimber i sam fakt że da się ją bez obrzydzenia pić jest sukcesem. W przeciwieństwie do nalewek, w destylatach nie mam dużego doświadczenia.

1 Like

Może powinieneś nalewki zalewać sprytem własnej roboty?
To może być rozwiązanie.
Dawniej gęste, lepkie, ciężkie trunki nie były uznawane za babskie.

1 Like

Tak zrobiłem z truskawkami w zeszłym roku na próbę, ale bimber był niefiltrowany i nalewka nieco zalatuje… No bimbrem właśnie. W tym roku tak potraktowałem czarne porzeczki i wydaje mi się że efekt jest lepszy.

1 Like

A jak się pozbyć alkoholu z piwa albo innych trunków? Nie robiąc z tego sików?

Czyli odpada podgrzewanie. I tylko w miarę domowe sposoby, czyli przepuszczanie pod ciśnieniem przez maszynę wielkości budynku też nikoniecznie - choć biorę pod uwagę.

Ok destylację też, jeśli nie zrobi z piwa wody po ziemniakach…

A jak mnie ktoś pyta czemu?

Bo mam większą zabawę na trzeźwo (tak, da się!).

1 Like