BaronQuest9 Podsumowanie

Link do artykułu: https://zarobmy.se/baronquest9-podsumowanie/

BQ9 Czas na podsumowania dotyczące folwarku i bohaterów tej zmyślonej historii. Spora część elementów w niej występujących to kopiuj, dopasuj, wklej różnych doświadczeń jakie miałem na przestrzeni kariery. Fabryki to urządzenia, kiedy konstruuje się urządzenie warto dowiedzieć się jak ma działać oraz jak inni zrobili, że u nich działa. Zupełnie…

3 Likes

Wspaniała i szczegółowa analiza zmyślonego obozu pracy i wyzysku. Niemniej jednak jestem pewny, że fikcyjny Baron zorganizował przedsięwzięcie przypadkiem w pełnej zgodzie z opisami z archiwum zarobmy.se. Fakt, że gdy zaczynał nie istniała jeszcze tak specjalistyczna literatura. Jednak z biegiem lat poszukując inspiracji w necie natrafił na nią i stwierdził, że jest gdzieś tam w lasach dalekiej północy autor który w pełni rozumie jego sytuację choć nigdy się nie spotkali…Byćmoże nawet po latach pilnej lektury i wdrażania nauk w życie sprowadził autora by On sam na własne oczy mógł podziwiać dzieło. I ujrzawszy działające przedsięwzięcie zgodne z zaleceniami pradawnych ksiąg swoich rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania mędrca… Dla porządku więc wytknął niedoskonałości i wrócił do swych lasów gdzie oddaje się nadal doskonaleniu swej sztuki prowadzenia drakkarów.

4 Likes

Wątpię czy to są niedoskonałości. W którejś z części opisu autor umieścił projekcję przyszłości która zakłada wuniowstąpienie Ukrainy lub jej części. Mając takiego konkurenta za miedzą słusznie moim zdaniem baron na poważnie powstrzymuje grubsze inwestycje w kabelki z elektrowni, własną cysternę z wodą umieszczoną 20 metrów ponad poziomem okolicznego gruntu czy też unifikację gniazdek i kranów na zakładzie.

Gdyby to była normalna kraj to jego mieszkańcy zachowywaliby się normalnie, to znaczy baron zapewne już dawno splądrowałby własny skarbiec i wymienił jego zawartość na infrastrukturę w jakości z której korzystać będą jeszcze jego wnuki. W normalnym kraju normalne jest przeinwestowywanie we własną infrastrukturę bo infrastrukturę buduje się raz, porządnie po czym o niej się zapomina (minus maintenance). Tak wychodzi najtaniej.

Poza tym te marże … przy takich żyletkowych marżach nie ma miejsca żeby się pomylić inwestując w infrastrukturę. A przecież czasami inwestycja może nie wypalić, może zostać skopana w fazie projektu lub realizacji.

No nie ma miejsca na pomyłkę. Jedna pomyłka i baron spada w przepaść razem z klanem.

Organizacja produkcji jest taka jaka przyjęła się i da wprowadzić się na miejscu, z miejscową załogą. Po raz pierwszy w tekstach tego autora wielokrotnie pojawia się zaklęcie “powinno”. Baron powinien to, powinien tamto. W okolicy agrarnej pojawił się doradca który zęby zjadł w jednym z niewielu zagłębi technologicznych tej planety i marudzi że cofnął się technologicznie o pokolenia.

No patrz pan, co za zdziwienie.

Baron postawił coś na zgliszczach poprzedniej wersji. Przetrwało i zatrybiło. Faza polerowania biznesu całkiem możliwe że pozostawiana jest drugiemu pokoleniu świadomie.

A tak w ogóle: postawienie fabryki w agrarnej okolicy porównać można do golenia własnych jajek brzytwą. Jako pionier przemysłu w tamtej okolicy Baron rozwalił sobie nos nieraz zapewne i zapewne rozwali sobie nos w przyszłości parę razy jeszcze, taka dola pioniera.

Działalność podstawowa Barona jest deficytowa jak wynika z opisu. To biurwa z łaski swojej rozdziela wsparcie, granty, dotacje czy subwencje (zwał jak zwał, to i tak jest kroplówka) czyniąc tę działalność opłacalną. Pod warunkiem wszakże że Pan Baron ukorzy się przed obliczem lokalnego namiestnika o kroplówce decydującego. Również w biznesie Pana Barona koszty posysania biurwy są niezerowe i oczywiście nie ma o tym w tekście ani słowa. I dobrze: biznes lubi ciszę. Ale nie spotkałem jeszcze biurwy która nie grabi do siebie i zakładam że również w tym przypadku biurwa daje z kieszeni wspólnej a potem zabiera działkę do swojej.

Okiem księgowego patrząc:
PGRy były sztucznie utrzymywane przy życiu za PRLu, są utrzymywane również i teraz. Nic się nie zmieniło.

Bo to nie o PGR chodzi a o system kontroli panujących nad poddanymi.
Dużo się zmieniło żeby wszystko mogło zostać po staremu.

Nie zmieniły się w ostatnich dziesięcioleciach - co z tego opisu wynika - stosunki gospodarcze ani społeczne. Efektem tego młodzież jak wiała tak wiać będzie nadal. Słusznie robi zatem Pan Baron trzymając młodzież na miejscu. Po wydaniu im paszportów mogą nie wrócić - kontakt z normalnością bywa mocno zakaźny.

Sytuacja w lasach Dalekiej Północy się zmienia. Niestety nie na lepsze. Mając perspektywę spadnięcia z konia siodłanie konia wzrostu nikczemnego okazuje się być zaletą.

2 Likes

Zmyślony Pan Baron jest osobą społeczną i operuje handlem, kontaktami oraz działa w branży gdzie technologia to fakultet, a nie baza.
A żeby być w tym dobrym Pan Baron myśli zupełnie innymi kategoriami niż typ zajmujący się technologią właśnie, gdzie handel i kontakty z ludźmi nie są nawet fakultetem.
Mam nieśmiałe podejrzenie, że gdyby taki zmyślony Pan Baron posadził technicznego na spotkaniu z ludźmi to miałby dla takiego istotne zalecenie “weź Ty się lepiej nie odzywaj bez rozkazu”.

Inną logikę organizacyjną.
Ale gdy Branża Pana Barona zaczyna z konieczności korzystać z techniki bo manpower wyeksploatowano logikę trzeba elastycznie dopasować. I zdobyć nowy fakultet.

Technicznie mają o tyle łatwiej po wyeksploatowaniu manpower, że dyrektorów wielu, a szamanów od techniki deficyt. @rpis też ma problem ze znalezieniem sapiens. Wyginęli?

Jest więcej przyczyn.
Rezultat ten sam.
Ale QOL jednak można, bo to dla własnej wczasy.

Do tego właśnie jestem przyzwyczajony. Dlatego taki szop przeżyłem.

Podzielam tę opinię, to bardzo groźne balansowanie na linie i sam Pan Baron uważa, że trochę przegiął.
A do tego wychył jest niecelowy w mojej opinii, ale za wychył odpowiada akurat Kapitan, bo dawał na niemieckie ciężarówki zamiast na szwajcarskie gniazda i wtyczki.

Przybyłem z planety, gdzie jest to normą.

Żebyś wiedział… to była podróż w czasie.
Tak wiele rzeczy uważam za granted, że dalej jestem w szoku.
Ale wczoraj młody nie chciał mi uwierzyć ile brzeszczotów tam poszło w drzazgi, bo on takich użył trzech na zbudowanie dwóch domków z bala.

Wręcz szok.

Podzielam opinię, że tym powinno zająć się pokolenie z pomysłami, a Pana Barona powoli spychać tam gdzie planował - doradca & straż pożarna, jakby nagle dzieciom trzeba było restartować kapitalizm.

Nie pionier tylko niedobitek - wszystkich innych wykosił rynek we współpracy z biurwą.

Wyłącznie w otoczeniu aspirującym do przemysłowego, gdyby to teleportować nieco bardziej na woschod to byłoby wyjątkowo korzystne.

Pan Baron wyśmienicie kombinuje aby było to opłacalne, wszak lewnik, kontakt z biurwą - właściwy sapiens na właściwym miejscy naprzeciw gołębia.

Gdzieś tam wspomniałem o przeniewierstwach i polityce. Ale sporą część tej ciężkiej orki grania z gołębiami w warcaby Pan Baron zepchnął na dziatwę. I dziatwa cierpi to okrutnie, ale z wiekiem odnajdzie się w konwencji.

Spotkałem tę biurwę, przyjechali ze wsparciem z centrali landu. Pomijając to ciężkie wsparcie intelektualne to ciężko znaleźć głupszą biurwę.

Tak, to tam widać. Potomstwo jeszcze nie rozumie jak sztuczne to jest, ale przedsiębiorca wyczuwa pismo nosem po tygodniu.

No to kontrola się nie udała. Rezultat jest taki, że można nie bulwersować Pana Barona i jeść, albo Pan Baron wyprowadzi się w cieplejsze rejony jak pozostali, których wykurzyli i będzie można tego nie robić^^

Jak widać po komentarzach mamy czytelników z obszaru i zwiali.

Podejrzewam, że dzieci Pana Barona też zaczną wpadać na takie pomysły jak już się otrzaskają z tym co robią obecnie. Korpora porywa młodych z doświadczeniem w zarządzaniu, też jest głodna i ma coś na zamianę.

A to Cię zaskoczę, wróciłem po miesiącu i jestem w szoku.
W kapitanozależnych instytucjach wróciły kasy - wolą cash bo z tym cashlessem bardzo nie wyszło. Teraz @gruby usiądź… na stacji (takiej raczej dla ciężarówek) jest B0 dla osobówek i okolicznych rolasów skolko godno. Prawdziwe. Silnik zamruczał łakomie jak dostał.
Oraz wiele innych wydarzeń, które niebawem zagoszczą na łamach Obleśnych Nowinek.

2 Likes

Nie wpadłbym na to, że można to narzędzie zastosować poza przemysłem.
Chyba nawet nie wiedziałem, że ta branża istnieje. Wszak mleko bierze się z… lodówki?
Sapiens wziął do ręki narzędzie i akurat mu pasowało do rozwiązania innego problemu. I działa.

Tak się składa, że chyba czytałem tę samą książkę co Baron. C. Northcote Parkinson
Prawo Parkinsona
albo
w pogoni za postępem
Jest ona dostępna w necie do pobrania i uważam ją za jedną z pereł.

Oto pasujący fragment:

Wiadomo, że doskonałość
zaplanowanego
układu osiągają tylko instytucje znajdujące się w stanie upadku. Ten wyraźnie
paradoksalny
wniosek oparty jest na bogatych badaniach archeologicznych i historycznych, których
bardziej
poufnymi szczegółami nie mamy tu potrzeby się zajmować. Jako ogólną zasadę przyjęto
jednak
metodę wybierania i oznaczania dat powstania tych gmachów, które jak się zdawało, były
doskonale zaprojektowane dla celów, którym miały służyć. Ich studia porównawcze
skłoniły do

przyjęcia wniosku, że doskonałość planowania jest objawem upadku. W okresie
pasjonujących
odkryć i postępu nie ma czasu na planowanie doskonałych siedzib. Czas na to przychodzi
później,
wtedy, kiedy cała ważna praca została już wykonana. Doskonałość, wiemy o tym, jest
ostatecznością; a ostateczność jest śmiercią.

3 Likes

Odległość organizacji Pana Barona od doskonałości gwarantuje bezpieczeństwo na tym froncie.
Upadek wyjątkowo rzadko wynika z tej przyczyny.

Śmierć z tej przyczyny na pewno temu przedsiębiorstwu nie grozi.
Warto rzucić okiem na rzeczywistą sytuację folwarku, a nie teoretyzowanie selfmade manów.
Z drugiej strony też jest limes - w chaosie.

Prąd ze ściany nie musi być idealny, ale też nie poza normą. Stół roboczy nie musi wytrzymywać konfrontacji z widlakiem, ale fajnie jakby nie rozpadał się po szarpnięciu ręką.
Woda nie musi mieć laboratoryjnego flow, ale fajnie, żeby zasilanie nie wymagało uwagi.

To są takie rzeczy na które zwraca uwagę @gruby - wciskam guzik i działa. Nie muszę o tym rozmyślać, jakoś tam działa i nie wymaga większej uwagi ponad wduszenie przycisku. Nie musi działać idealnie, ale chociaż w widełkach.
Ciężarówka, która nie działa wymaga serii zabiegów gaszących pożar. I to jest chaos, a nie doskonałość, to ta strona wykresu. Chaos też zabija, o wiele częściej, tylko archeolodzy nie bardzo mają o czym wspominać.

1 Like

Skoro pracownik jest akordowy to wymaganie od niego żeby sprawdził ciężarówkę kiedy jej nie potrzebuje jest ekonomicznie bezsensowne. Będzie potrzebował to wsiądzie i odpali. A jak nie odpali to nie pojedzie.

DUR na akordzie ? Nie zadziała bo nie działało w przeszłości.
I to nie my wymyśliliśmy, służba od zawsze opłacana jest flat-ratem.

1 Like

Tak, czyli kosztem utrzymania infrastruktury.
A że Kapitan dał jałmużnę na “inwestycje” w infrastrukturę, to się okazało że to tak nie działa.
Że tam potrzeba czegoś jeszcze i nie ma już nikogo kto tym się zajmuje.
Tam jest cały stos zadań delegowanych nikomu/wcale, które z braku wykonania generują pożary. Więc całe Baroństwo jest wciąż podminowane i gasi pożary.

Metoda na low techu była “jakoś to się ta infrastruktura utrzymuje”. Obecnie “jakoś” skutkuje tym, że nie działa. A wyobrażenie o kosztach utrzymania infrastruktury (bo to liability jest, a nie asset, Kapitan sprytnie wkręcił) na liczbach żywnościówki jest zupełnie abstrakcyjne.

Dlatego Pan Baron ma świadomość, że przeinwestował, ponieważ utrzymanie infrastruktury “za ile?!” sprowadza się przy takiej marżowości do “to na wuj ta infrastruktura? żeby kosztowała?”.

2 Likes

Biznes Barona doszedł zatem do naturalnej granicy integracji pionowej biznesu w Polsce, a przynajmniej tam u niego w okolicy.

Był sobie drzewiej taki premier który fanzolił o “pułapce średniego dochodu” czy jakoś tak. Widocznie inaczej się nie da - konkurencja próbowała i zniknęła. Baron doświadczalnie udowodnił że ma rację.

2 Likes

Mam podejrzenie, że tę granicę przekroczył. A jeśli dokładnie na tej granicy stoi to ona się z innych przyczyn pod nogami sama przesunie. Dlatego Pani Dyrektor była ciekawa jak się wyciska wodę z kamienia przez Pana Barona postawionego, bo z bazy już wyciskane jest wszystko i rośnie wyłącznie kopanie się z fizyką. A coraz trudniej o tych kopaczy.

Tu mówimy o pułapce niskiego dochodu. Jedyne co ratuje to wolumen. Mówimy o samym dole żywnościówki bez przetworzenia zwiększającego do jakiś przyzwoitych wartości czas przydatności.

Tak, podzielam opinię, że tu już nic więcej się nie zrobi (w celu $) w ramach paradygmatu “warany & lemury”. I nawet nie ma po co, bo wolumeny popytu mają limes. A obszary produkcji/magazynowania chyba ciężko podpalić.

Zwrócę jednak uwagę, że Pan Baron aby sprawdzić czy ma rację postanowił przeinwestować by się przekonać. Dlatego tak łacha drę z ciężarówki, która wymagała najęcia firmy spedycyjnej z własną. Czyli nie z przekonań wynika postawa Pana Barona, a z ciągłego rozpoznawania bojem gdzie to ten perymetr się ujawni.

Uważam, że kariera Pana Barona jako przedsiębiorcy to sukces. Należy postawić pomnik i spuścić kurtynę. A co z tym wszystkim dalej zrobić niech się martwi potomstwo.

1 Like

No dobra. Baron nie ogarnia bo wszystko zrobiło się duże a ze względu na jego przypadłości dwór go opuszcza. Ale jest Panicz, Pani dyrektor i Baronówna. Może te pożary on pozwala by się tliły i wzniecały tak specjalnie… Licząc że to grono zacznie je ogarniać. Może nawet Baron pozwoli w przyszłości na większy pożar tak by pokazać, że cały pałac jest zagrożony. Wszak on już jest tylko jednym z użytkowników. I w dodatku nie tym który ma największe potrzeby. Podróże po różnych kontynentach , sporty ekstremalne czy stajnia terenówek to może już nie jego potrzeby…

2 Likes

Ponieważ postać Pana Barona zmyśliłem ja, to wiem czy to było celowe, czy też ma uwagę skupioną gdzie indziej i umykają mu detale. A detali zrobiło się dużo.

Dobry kryzys nie może się zmarnować^^
Mam pomysł na taki początek:
“Pan Baron przywitał Fajsala godziwym Szczęść Boże! i zapytał psiego syna jakie kozy lubi najbardziej?”.

Wszak swoje już zaspokoił^^

Terenówka w automacie. Niech mnie ktoś uszczypnie.

Czyli ma się kto martwić^^
Przy czym Panicz już sobie biznesa zorganizował (jak na start bardzo dobrze), Pani Dyrektor ma pomysły, a Baronówna jeszcze żyje w świecie z klocków lego i tam jest za dużo zmiennych by miała doświadczenie by ogarnąć taką magię.
Stawiam na Panią Dyrektor, że tam, że tym co jest plus i przekształcanie alokacji na bardziej uniwersalne. Nie wiem czy to co było będzie wiodące, ale co to akurat zależy od rynku, a nie od chciejstwa i trzeba się dostosować. A zarządzanie fabryką niezależnie od tego co ona robi jest z punktu widzenia stanowiska dyrektora zbliżone.

Po to było całe to przedsięwzięcie, aby spłodzić baroniątka, aby wyrosły i nauczyły się latać, po czym zaczęły uskuteczniać to latanie na coraz większych odległościach aż do założenia gniazd.
Tyranowi pozostało prowadzić żurawie latadłem:
https://kresy.pl/wydarzenia/zurawie-nie-posluchaly-putina/

W tej sadze Pan Baron jest zarówno strażakiem spraw zagranicznych jak i podpalaczem spraw wewnętrznych.

2 Likes

humvee …

3 Likes

W tej wadze mówimy już o ciężkim sprzęcie (ciężarówki). To oczywiste, że w widlaku czy traktorze masz zautomatyzowaną bo przełączanie tego ręcznie wymagałoby przełożenia na kiju od miotły (a sama synchronizacja przy pewnych przełożeniach też trwałaby więcej niż homo sapek lubi; wyjaśnij dzisiejszemu kierowcy, że trzeba wysprzęglić, zsynchronizować, zmienić, sprząc ponownie).
Natomiast w pojazdach tak lekkich jak mój problem nie istnieje.
Bo mówimy tu o samochodach ze skrzyniami zautomatyzowanymi, a nie automatycznymi (to istotny szczególik^^).

Nie przychodzi mi do łba jazda w trudnych warunkach, gdzie nie mogę sobie dobrać prędkości obrotowej kółek nie wedle widzimisię obciążenia do obrotów tylko z wyprzedzeniem. Ja na przykład wiem na co się wybieram metry dalej, a automat tego nie wie. I wiem po kiego mi na śliskim i zapadającym się zwiększone obroty wszystkich łap.

2 Likes

Wydawałoby się, że organizacja przestrzeni powinna być zrozumiała dla każdego hominida osiadłego. Nie jest. Widziałem firmę, w której w ramach cięcia kosztów dwukrotnie zarząd zamieniał siedzibę na mniejszą, wywalając graty do magazynu zewnętrznego. Skutkiem była konieczność jeżdżenia dwa kilometry po pierdołę, która wcześniej leżała w innym kącie tego samego pomieszczenia. Ze względu na dojazd nikt nie mógł spontanicznie posprzątać w wolnej chwili, więc to co w siedzibie leżało w miarę logicznie na regałach, w zewnętrznym magazynie przyjęło formę sterty. Raz nawet księgowy przelał krew za cięcia budżetowe, bo mu górna część sterty spadła na głowę.

Większość biurw, jakie spotkałem, nawet tego nie umie. Nie grabi do siebie, tylko rozgrabia w losowych kierunkach - tylko niszczy, niczego nie zyskuje. Taka, która świadomie grabi do siebie, to w warunkach zastanych skarb.

Z osobowej końcówki?

1 Like

Mhm… odkąd wróciłem z Ulfensławic nadziwić się nie mogę co tu się na Północy w miesiąc porobiło. W publicznej instytucji nie tylko gotówkę skrzętnie przyjmują, ale nawet preferują.
Ekologia z dnia na dzień stała się niemodna, i kolejne kagańce są zdejmowane. Całkiem fikcyjne kagańce, bo gospodarka składa się w takim tempie, że pożar nie nadąża.
Ostatnio wysiadła produkcja mleka i jajek (naturalnie nie wiążemy tego z jakąkolwiek inną krainą gdzie robią sobie jaja z podaży jajek), ponieważ technicy od utrzymania molocha się zwinęli. Związkowi technicy beż żadnego protestu, po prostu sobie poszli (jedni na emeryturę, inni w ogóle, ale nie żeby do roboty). Ostatni jedynie zameldował zwierzchnikom, że samochód sprzedał i jak bardzo potrzebują to mogą po niego wysłać transport, bo go na taką frajdę jak dojazd do roboty nie stać.
Dzwonią teraz w poludie i szukają palaczy na kajak. Ale nawet się nie silą, wiedzą co za tyle mogą kupić.

1 Like

czy można już w Szwecji zapłacić za bilet zbiorkoma gotówką, w automacie w pojeździe albo u kierowcy ?

to macie chwilowo tanie mięso zanim przejdziecie na wegetarianizm.

a czy korony szwedzkie są już ponownie wymienialne w kantorach reszty Europy ?
Bo to zdaje się wykurzyło szwedzkich gastarbeiterów równie skutecznie jak stawki.

2 Likes

Z takiego nie korzystam, a tam gdzie hobbystycznie ze stacji do jednej z jaskiń jeździ darmowy selfdrive… więc…

Świnie wybito w zeszłym roku bo były nieekonomiczne.
Dzięki temu dalej jest świnia w tej samej cenie.

Nikogo to nie ciekawi, ponieważ nikt nie rozlicza się lokalnie, jak nie masz ojro to szukasz palacza na kajak. To powszechny zawód. Więc ciągle wracają te same firmy z tą samą propozycją nikogo nie znajdując.

Obecnie Szwecja jest tak skreślona, że po gastarbeiterów nie latają samoloty, ponieważ nie miały kogo wozić.

4 Likes