Brazylia: 211,87 mln ludzi na koniec 2020 roku. Na dwie fale grypy zmarło 0,282 mln Brazylijczyków.
Bez grypy na koniec 2020 roku żyłoby zatem w Brazylii 212,152 mln ludzi.
W procentach wygląda to tak:
212,152 mln = 100%, z czego
11,6 mln = 5,46% zostało zakażonych, z czego
0,282 mln = 0,132 % populacji zmarło.
Polska: 38,268 mln ludzi na koniec 2020 roku. Na dwie fale grypy zmarło 0,048 mln Polaków.
Bez grypy na koniec 2020 roku żyłoby zatem w Polsce 38,316 mln ludzi.
W procentach wygląda to tak:
38,316 mln = 100%, z czego
0,956 mln = 2,49% zostało zakażonych, z czego
0,048 mln = 0,125 % populacji zmarło.
Brazylia jest dwa razy dalej na drodze do osiągnięcia odporności stadnej niż Polska ale za to idzie łeb w łeb jeśli o śmiertelność fal grypy chodzi. Wniosek jest taki że zamknięcie gospodarek zwalnia tempo rozprzestrzeniania się wirusa grypy ale nie ma wpływu na jego zabójczość.
Inny wniosek jest taki że Brazylijczycy zużyją mniej szczepionek bo częściej nabędą odporność drogą naturalną niż sztucznym importem ze strzykawki w porównaniu do Polaków.
I tu jak mi się wydaje leży powód dla którego Jair Bolsonaro jest obrzucany gównem przez wściek musowego przykazu. Bolsonaro ośmielił się pozostawić rozwój wypadków w rękach natury. Gdyby tylko jeszcze Brazylia nie kupowała szczepionek na grypę centralnie lecz kazała by zainteresowanym za szczepionki te płacić to zapewne Bolsonaro zostałby co najmniej wyklęty a bardziej prawdopodobnie stałby się kolejną ofiarą masowego samobójcy.
W świetle liczb wydaje się że jednodniowe szkolenia z obsługi respiratorów mają za zadanie podnieść śmiertelność świrusa. Widocznie jest ona propagandowo niewystarczająca. Tu się systemowi nie dziwię: można mu zarzucić że wyłączył gospodarkę Polski kosztem (na razie) lekko licząc 200 mld złotych ratując przy tym życie całych 2,5 tysiąca Polaków. Liczba ta czyli 2,5 tysiąca to liczba zgonów w Polsce do których by doszło gdyby śmiertelność w Polsce była równa śmiertelności w Brazylii.
Choć z drugiej strony patrząc przy ludności liczonej w dziesiątkach i setkach milionów różnica w śmiertelności na poziomie 2,5 tysiąca ludzi to błąd pomiaru raczej niż dający się zweryfikować pomiar jako taki.
Wiemy już że to nie o świrusa w tej całej sztucznie rozdmuchanej panice chodzi - świrus jest, świrus się rozprzestrzenia a nawet czasami zabija - niezależnie od tego czy się z nim walczy czy też przyjmuje się go z pokorą jako dopust boży, wraz z resztą świata w jakim żyjemy.