Co sądzicie o szczepionce?

no ale nie dla wszystkich jednak. Odpowiedzialni, funkcyjni towarzysze wysunięci z ramienia partii na czoło nie cierpią z powodu nałożenia limitów emisji co² na ich zabawki:

Podobno przestrzeń powietrzna Ukrainy jest zamknięta bo nie jest bezpiecznie latać nad Ukrainą samolotem.
No chyba że jest się Oksaną Zełeńską - jej samolotu Rosjanie nie zestrzelą.

uber-oleny-zelenskiej

NABU jak rozumiem prowadzi już śledztwo ?

4 Likes

Ostatnio się odbiły i jest ich w okolicy więcej niż przed zakazem działalności. Tyle te próby kontroli są warte.

2 Likes

Błogosławieństwo niskiej bazy. Młodzi nam to wypominaĵą jak nie mogą doskoczyć.

4 Likes


:wink:

5 Likes

@Peter @PawelW możecie mi przybliżyć temat? Bo wygląda na społeczny i nie ogarniam.
Coś mi się się młody ostatnio skarżył, że jest jakiś problem, że w klasie ciężko znaleźć poziom koncentracji powyżej złotej rybki. A zawzięli się na szachy i wymyślili taki sposób ucinania nóg dla równości, że młody grał ze wszystkimi bez hetmana i wyniku to nijak nie zmieniało.
Przyznam się, że jest to kolejna gra do której już nie lubię z nim siadać, bo odczuwam dyskomfort kopania się z komputerem na zbiorze dość małym aby nie dało się robić go na przepełnienie.

Te pokolenia to jakieś wybrakowane są? Iteracje się nie udały? QC nie przechodzą i trzeba utylizować?

1 Like

Ja się sam średnio orientuję, musiałem się kogoś lepiej zorientowanego zapytać… bo temat jest bardzo MEMiczny (ale nie MEMetyczny!) i ogólnie to boomersi vs milleniarsi w dyskusjach online najezdzaja na siebie nawzajem. Millenialsi (w oczach boomersow: leniwi, entitled płaczą, że nie maja kasy, ale w cholere monet na jakies tam wymodzone latte potrafia wywalic) nie lubia boomersow, bo oni maja kase i bylo ich stać na zakup domu, wogóle wszystko było im podane na tacy.
Gen Z to w sumie tzw smutna generacja, plus maja problem z krytyką (rodzice im wmawiali jacy są wpaniali, jak wsio robią super, ochy i achy, a potem się okazuje, że świat na zewnatrz nie chce ochać i achać od tak)
Gen X sceptyczni i cyniczni, lubią się na przykład przygladać jak boomersi i millenialsi najeżdzaja na siebie.

To jest oczywiste… jest sporo literatury na ten temat, dlaczego tak jest.
Nawet książki teraz się tak pisze, jak trochę bloga z krótkimi wpisami, bo młodzież nie jest w stanie dłuższych rozdziałów ogarnąć. Zbytnia zmienność bodźców w zbyt krótkim czasie prowadzi do tego. I ciężko ludziom z tym walczyć, bo to jest wszędzie. Smyrfony i TV z milionem kanałów lub kanały na YT, że dzieciak może to co chce i kiedy chce oglądać, a nie musi czekać tydzień na następny odcinek (Te psy, co się dzieci nimi fascynują, to cząstka problemu). U starszych też się ten problem pojawia, tzw. efekt Netfliksa. Nie oglądają serialu jak się pokazuje co tydzień, tylko czekają aż cały będzie dostępny i robią maraton… co ma swoje efekty odnośnie pamięci i koncentracji.
itp itd

Nie załapałem, młody zawsze wygrywa?

Nie są wybrakowane. Wychowują się w środwisku, w którym sporo rzeczy przyspieszyło. Zajdel z Bartosiakiem zwracają na to uwagę, ale temat jest znany od dawna. Przez większość istnienia cywilizacji się otoczenie powoli zmieniało i syn mógł dziedziczyć zawód po ojcu, a ten po dziadku… w poprzednim stuleciu stało się to niemożliwe i z ojca na syna już pewne rzeczy nie przechodziły. A ostatnie 20 lat to już galop, gdzie co kilka lat zachodzą potężne zmiany.
Dlaczego właśnie się cieszę, że siedzę w inżynierii mechanicznej, bo tutaj jest swego rodzaju… no ta szwedzka dziewczynka, :wink:

1 Like

Dyskusja z karaluchem?^^

Taaa… to wszystko samo się zbudowało i tak po prostu to zajęli - pustą krainę szczęśliwości stworzoną przez Mzimu^^

Nie rozróżniam tych oznaczeń. Boomersa to można spotkać najwyżej w domu starców. Albo i dalej^^

Tak jest, a dlaczego to zmartwienie poetów^^

Nawet bloga źle piszę?

Ćpuny? Niech się rzucą w biznes - tam to jest zmienność bodźców i natłok^^

Jeśli przegrałeś z kalkulatorem to zaliczyłeś apostazję z sapiens^^

Owszem, ale nie zauważyłem żeby jakoś szczególnie psi patrol - wystarczy że obrazki się ruszają.

Jeszcze nie ćpałem - to jakiś nowy narkotyk?

To zrozumiałe - chcą przyjąć dzieło w całości.

A chciałoby Ci się pamiętać podobne historie aby je rozróżniać?
Czarna Kompania od Malazjańskiej Księgi Poległych różni się rozciągniętymi (w drugim wypadku epickimi) ozdobnikami narracyjnymi. Trzon opowieści różnicuje się tysiąc stron później.
Po kilku dekadach jedyne co mogę stwierdzić, to to, że w obu przypadkach banda najemników ma karty do gry^^

Od grudnia chyba tak, są fluktuacje, ale to jak kopanie się z komputerem. Udało mi się wygasić w tej ai wszystkie głupie pomysły, a że odkrył iż można uczyć się ze wsparciem oceniającej go maszyny to szybko doszedł do braku blunderów i wysokiej precyzji ruchów.
A nie będę siedział 200h miesięcznie w szachmatach jak za młodu, żeby na nowo opanować rzemiosło.
Z każdą grą jaką mu pokazuję mi tak robi. Teraz go wkręcę w go^^

A konkretnie co?

Najwidoczniej mają słabe taktowanie, skoro im się obraz rozmywa^^
Zajdlowi wybaczam bo stary, ale wcześniej wszystko przewidział^^

A to góry jakieś niebotyczne wyniosły się na płytach tektonicznych zeszłego roku?
Dziedziczony zawód to sapiens. Jak ktoś nie odziedziczył to istotnie ma przesrrr…

Coś przeoczyłem?
Panie dają jak dawały, deszcz pada, słońce świeci, śniegu że na dwójce trzeba ruszać.
Co konkretnie się zmieniło? Bo nie zauważyłem?
Nawet Kacapy zachowują się tak jak zawsze.

Działa - nie ma co psuć.

Rozumiem, że pojawiły się jakieś nowe nazwy narkotyków, ale działają dokładnie tak samo jak stare, na dokładnie te same układy dając te same skutki.

Jedyna zmiana jaką widzę to, że kalkulatory liczą już na tyle szybko, że można korygować z mniejszą zwłoką i nie trzeba tyle kombinować z zapasem, na wypadek jakby jednak.

2 Likes

W młodości też się nasłuchałem od dziadków jakie te młode pokolenia nierodobione są. I że leniwe, i że głupie i oczekują gotowego a podanego na tacy.

Wzorem kariery wg wścieku jest Robert Lewandowski a nie Roman Kluska. Jeden dostarcza dobrej jakości widowisko, drugi dostarczał dobrej jakości komputery.

4 Likes

image

https://en.m.wikipedia.org/wiki/Generation_X

Pewnie nie, bo po latach mam podobnie nawet z przeczytanymi książkami.

Ponoć tak… jeszcze też nie próbowałem.

Za dużo rozwiązań informatycznych powpychało się w zbyt wiele dziedzin życia codziennego. Większość tego nie ogarnia.

Nawet Sokrates, Platon i Arystoteles na młodych utyskiwali… ^^

Już nawet nie on, ale jacyś influencerzy, co to nawet się z piłką nabiegać nie muszą…

3 Likes

Tfu… miało być Dukaj z Bartosiakiem… tam w ich ostatniej dyskusji pada o tym oraz o gamifikacji życia, żeby lud jakoś motywować…

1 Like

płacisz z góry abonament a oglądasz co chcesz. Przy czym ‘co chcesz’ nie oznacza “co Ty chcesz” tylko “co znajduje się chwilowo w bazie danych u właściciela danej platformy”.

Efektem tej różnicy jest to samo co na wakacjach wykupionych w formie “all-inclusive”: płacisz za własne wyobrażenie pojęcia “all” a po przyjściu do stołówki okazuje się że do wyboru jest fasolka po bretońsku z zeszłego tygodnia, czerstwy chleb i najtańsze miejscowe piwo jakie udało się zdobyć.
Piwo jest ciepłe bo lodówkę wyłączyli z paragrafu “wojujemy z Putinem”.

3 Likes

Konie też nie ogarnęły. No i nie uprawiamy koni zbyt wiele^^

Tam Mecenas nie nadążał za wielowątkowym taktowaniem dyskutanta^^
Tak jakoś mi się wydawało, że z Zajdlem nie zdążyłem pogadać, bo ledwo wydarzenie kulturalne przeżył i tyle go widzieli, ale nie wiem co się teraz za duchy na gpt wywołuje, więc może Mecenas z nim gadali^^

Nieco inaczej wspominam taki urlop. Niczego mi nie żałowali.

3 Likes

we’ve got you covered

zmienić szkołe, moje ptaszki ćwierkają że w V LO (Kraków) to poziom niejednego zaskoczył (niemile w góre)

a) inna presja selekcyjna
b) gentryfikacja szkół. Średnio ci sprytniejsi ludzie się dorobili => mieszkają w drogich dzielnicach => posyłają dzieci do “elitarnych” (*) szkół => tam jest konkurencja.
Tzn w Polsce jest teraz zupełnie inaczej niż w latach '90, jest dużo większa polaryzacja “na górze” Różnicza poziomów między “dobrą szkołą w przeciętnym powiecie” a “dobrą szkołą w metropoliach top5” jest jakaś absolutna przepaść. Dużo większa niż 20 lat temu.

(*) ja nie jestem fanem prywatnych szkoł dla dzieci z dobrych domów, bo to często ciągnie tam największa patointeligencja:) ale bardziej chodzi o regułę. Ludzie (ogarnięci) dużo większą przykładają wagę gdzie dziecko pójdzie do szkoły (vs tego co było). Więc nie chodzi o to że prywatna=dobra, tylko po prostu o to że dobre szkoły dużo bardziej spijaja smietankę. Ostatnie 30 lat wypłukało prowincję (miasta poniżej 500k) z sensownej klasy średniej z dziecmi w wieku szkolnym.

No @3r3 jest GenX, czyli generacja która w Polsce wchodziła na obroty gdy “sky is the limit” (szalone lata '90). Opis pasuje

ja bym z tym polemizował. Tzn owszem wszystkie wspomniane efekty to prawda… ale…

Po pierwsze (z naszej bańki co mają przynajmniej jedną prawą rękę) tak naprawdę nie wiemy jak słabe były dzieci po jakiś zawodówkach w dzielnicach robotniczych Łodzi, Bytomia czy Białej Podlaskiej. Jak to mówił Lem “dopóki nie zacząłem czytać internetu nie wiedziałem, że na świecie jest tylu kretynów”

Po drugie widziałem się ostatnio z “młodą zdolną młodzieżą” i oni są super. Niewiele się różnią od moich wspomnień sprzed dwóch dekad, a nawet na swój sposób są bardziej do przodu niż moi równieśnicy wtedy. Ok, jest ich mniej, ale generalnie liczba dzieci w rocznikach w PL spadła o 50%+

W Polsce ostatnie 34 lata, od przemian w 1989r. Ludzie którym tak świat przyśpieszył mają dziś dzieci na studiach, a czasem wnuki. Więc to nie jest krótki okres.

On już prawie 40 lat temu trafił na Sąd Boży, więc raczej “ma wywalone”

we Włoszech na dziś jest więcej emerytów niż pracowników. Więc ile oni muszą wypić tego espresso to wolę nie wiedzieć.

Robert akurat paradoksalnie miał lepiej rozpisaną strategię w dłuższym terminie, wiec dobrze robią

W skrócie: nie jest źle, a na pewno nie jest źle dla nas, bo nam roboty nie zabraknie.
A i konkurencja taka, że można spokojnie iśc na dwugodzinny lunch i wyścig szczurów zaczynac dopiero po podwieczorku a i tak się jest w czołówce.

5 Likes

Dolatywać co dzień samolotem do szkoły?^^

Smark mieszka w okolicy gdzie zjawisko ma już lat 60 i płukanie najwidoczniej zaszło dość głęboko, bo na problem skarżą się również starsi absolwenci lokalnie poważnych uczelni. Kiedy ruszyli w świat okazało się że te najlepsze uczelnie w kraju to mają już tylko małą dziewczynkę, ale mięso zobaczyli dopiero za granicą. Padały takie stwierdzenia jak “to Wy się cały czas uczycie?”.

Z Łodzi to akurat wiem.

Ogony rozkładu zaś mogły zejść poniżej liczb podzielnych na dzioba.

Skoro już zaliczyłeś mnie do X to można wnioskować, że zmiany są dla mnie stałą rzeczywistości czyli nie bardzo mi się coś zmienia; stale jest tak samo bo zmienia się.

GPT pozwala prowadzić dyskusje z duchami.
A przynajmniej dobrze ich papuguje.

Czyli odpoczynku nie będzie?

To po co te szczury? To trzeba na inny wyścig^^

4 Likes

Oto jest pytanie, co jest lepsze? Czy zgnuśnieć w bujanym fotelu, czy też polec jak Stanisław Żółkiewski? ^^

No fakt, trafna uwaga.

2 Likes

Tak się ostatnio zastanawiałem, czy ta szkoła, do której się pójdzie, to ma jakiekolwiek znaczenie i jeśli tak, to jakie. No bo pomyśl sobie - Ty siedzisz w jukeju i jesteś turbo-specjalistą od jakichś modeli i cyferek i faktycznie, gdyby nie dobra szkoła, to byś tego nie robił.
Z drugiej strony, gdyby nie ta szkoła, to jest dość prawdopodobne, że z Twoim intelektem byłbyś np. tycoonem punktów galwanizacji opon (przykład z czapki) albo jakiegośtam innego biznesu. Może nie spełniałbyś się intelektualnie, ale miałbyś inne ciekawe wyzwania i też by Ci było dobrze.

Widzę to tak, że szkoła daje po prostu jakiś lepszy albo gorszy warsztat intelektualny, ale robi to ćwicząc człowieka do roli niewolnika. Im lepsza szkoła, tym lepiej go ćwiczy.

2 Likes

Nie bałdzo. Dzieciaki i tak uczą się w domu albo wcale.
Z punktu widzenia dzieciaka, na wuj mu kwalifikacje, których zastosowań nie widzi od razu w portfelu?
Jeśli pokażesz, że na tym się zarabia to ryje jak na grubie, a jak nie to ma tang ping na to wszystko.

Podejrzewam, że to technologia z planety Wulkan, a nie Galwan - tak coś mi się kojarzy.

Jeśli jest dopasowana ze strukturą “nauczania” to przynajmniej nie przeszkadza.

1 Like

To jest pomieszanie z poplątaniem:)
Owszem to nie jest tak, że jak zaprowadzimy głąba do dobrej szkoły to wyjdzie geniusz. I 3r3 ma rację, że człowiek uczy się (głównie) w domu (z resztą czasownik zwrotny uczy sie oznacza że robi to sam). I tak, jak się jest jakoś tam ogarnięty z genów i domu, to sobie człowiek statystycznie poradzi. Ale jest to dramatyczne uproszczenie i niezrozumienie tego czym i po co jest szkoła (ok, z punktu widzenia ludzi z prawej strony rozkładu). @blacha to chyba musiał na własnej skórze sie przekonać, że to nie jest takie proste jak to opisałeś, więc on może miec ciekawe komentarze “z drugiej strony”.

W skrócie: tak, w życiu warto mieć szczęście i znalezienie się we właściwym miejscu o właściwym czasie i postawienie na właściwego konia (i ten proces iterujemy kilka-kilkanaście razy) to jest warunek absolutnie wystarczający do udanego życia zawodowego, finansowego, rodzinnego i jakiego tam człowiek szuka.
I dobra szkoła jest w dużej mierze po to, by delikwenta wystawić na taki zbiór rówieśników, który z jednej strony będzie go motywował do współzawodnictwa we właściwym kierunku, z drugiej zaś przyda się w przyszłości jako podstawa do dalszego networkingu. Ja wiem, że niby jest internet i można być członkiem Międynarodowego Klubu Hobbystów Apokalipsy nawet z piwnicy z Wałbrzycha, ale to nie to samo. I to nie tylko dlatego że real jest lepszy od cybera (choć Zybertowicza nie znoszę) ale dlatego, że internet ma tendencje do rozwijania zainteresowań “w głąb” (DFS), zamiast “w szerz” (BFS). Po prostu nawet klasa matematyczno-matematyczna III LO w Gdyni jest dużo bardziej różnorodnym źródłem bodźców niż najlepsze forum internetowe zaróbmy.se:slight_smile:

Ja w swoim cyklu edukacyjnym spotkałem trzech wybitnych nauczycieli, i rzeczywiście mogę powiedzieć, że oni mnie ukształtowali/zmienili moją trajektorię rozwoju, ale zrobili to właśnie przez wyeksponowanie mnie na różne alternatywne środowiska rówieśnicze, gdzie sam bym nie trafił od razu. Czyli parafrazując Franka Dolasa “każdy szczęsciu dopomoże, każdy dzisiaj wygrać może” , więc dobra szkoła po prostu zwiększa szansę na trafienie na tą szczęśliwą sytuację.

I tu jeszcze dwie-trzy uwagi natury technicznej:

  1. wszystkie te dobre licea, jeśli uczeń jest autentycznie zainteresowany i dobry z jakiegoś przedmiotu, pozwalają mu prześlizgnąć się z pozostałych. Terroru i dyscypliny jest mało, sam zaś doświadczyłem poczucia wdrażania do roli niewolnika może na dwóch przedmiotach, które z resztą sumie w ciągu życia zajeły mi tyle czasu co jeden sezon serialu na netflixie. Więc można to potraktować jak oglądanie horroru, bo w sumie nikt tak naprawdę się nimi nie przejmował.
  2. dobra szkoła, co już z resztą zaznaczyłem wcześniej, bywa mylona z tym że to ma być szkoła prywatna, albo tym że dzieci posyłają tam lokalni notable. Szkoła z dziecmi lokalnych notabli owszem może pomagać w networkingu, ale na pewno nie ma sensu w to iść “na prowincji”, bo ambicje ustawienie się w powiecie ziemskim Ciechanów to można mieć jak się ma IQ=80:) Generalnie często jest tak, że w tych lepszych szkołach w średnich miastach są klasy dla dzieci notabli i klasy dla dzieci co chcą coś robić. W Warszawie to są osobne licea (Batory vs Staszic). Z reszta nawet prywatna szkoła (np Akademeia) może mieć takie klasy gdzie ogarnięty będzie mógł szlifować swoje kości do gry we właściwym kierunku, ale generalnie państowe licea, przez to że są bardziej merit-based są na ogół lepszym wyborem.
    Plus dochodzi cała kwestia edukacji wczesnej (przed liceum) i różnych corner casów: gdzie posłać nieneurotypowego chłopaka, gdzie posłać spokojną dziewczynę etc etc.
  3. jako już zupełnie niereprezentatywny przykład, to własnie jakiś czas temu byłem na nn leciu matury i w zasadzie w każdej statystyce moi dawni współuczniowie istotnie obiegają w dobrą stronę w stosunku do średniej. Czyli, jeśli w Twoim grafie kontaktów wszystkie Twoje wychodzące krawędzie trafiają do ludzi bardziej ogarniętych, to masz mniejszą szansę na to by trafić nieszczęście społeczne typu rozwód.

Nie chcę pokazywać palcem kto pisał tekst o tym jak to sigmy naturalnie spływają rzekami do portów. A potem z mniejszych portów przenoszą się do większych. Wiesz, Gdynia i Szczecin też mają dobre licea:)

A, i w kraju gdzie wiele rzeczy wydarzyło się najpierw problem tego, że szlachta żyje na prowincji, a dzieci trzeba gdzieś posłac by nie rosły głupie, to posyła się je do Eton z internatem, a 300 lat potem w Polsce ks Konarski założył nawet Collegium Nobilium. Choć tak naprawdę uważam, że to trochę patologia i nie dziwię się Pablo Escobarowi że nie posłał swoich dzieci do Szwajcarii czy Anglii.
W sumie po tym poznać poważny kraj: czy ma szkołę z internatem dla dzieci elit, czy
raczej posyłają je za granicę, by kształcić ich na przyszłych agentów wpływu obcych imperiów:)

A tak na serio, to głównym argumentem dla ogarniętych dorosłych by pozostawać w orbicie jakiegoś dużego, bliskiego nam kulturowo ośrodka, jest to by mieć gdzie posłać dzieci do szkoły.

z Gallifrey:)

PS taki zgrubny szacunek, że przez tych 3 nauczycieli zostałem “ekstra” wyeksponowany na 30 bardzo ogarniętych równieśników z w sumie 300 których znałem w owym czasie, czyli 10% znajomych ogarniało “bardzo”. Z drugiej strony, w swojej istotnie mniej selektywnej podstawówce ten współczynnik był z 1%. Ok, przeciętnie dobra szkoła ma 1-2 dobrych nauczycieli, czyli pi*oko daje mnożnik 5x na twoją bazową sieć kontaktów.

A pamiętajmy, że mówimy o sieci: skoro każdnego z nas dzieli pięc uścisków dłoni od Obamy, to oznacza, że jednego z naszych znajomych dzieli 4. Czyli wystarczy chodzić na jego imprezy i wtedy nas też będzie dzielić 4. Powtórzyć 4x i rano herbatka u Xi, w weekend safari czołgowe z Vładem, na wiosnę polowanie w Balmoral u Karola, a i jeszcze można w lato sie z Joe zobaczyć, jak się staruszek miewa:)

PS2 Przewagę szkół “dla takich co chcą się uczyć” vs “dla takich co mają ustawionych rodziców” najłatwiej wyjaśnić ruskim dowcipem "czy syn pułkownika może zostać generałem? Nie, bo generał też ma syna". Networking z ludźmi “z góry” ma swoje zalety, ale chyba lepiej mieć 80-20 networkingu “z dołu” (innych ludzi ogarniętych a aspirujących), bo łatwiej się wspinać w hierarchii gdzie jest dużo indian mało wodzów niż odwrotnie. Przy czym chcemy się wspinać w hierarchii “co coś może”, stąd owszem łatwo jest imponować kolegom “ze specjalnymi potrzebami” w szkole z klasami integracyjnymi, ale czujemy, że ta herbata nie zrobi sie słodsza od mieszania:)

3 Likes

Problem z networkingiem jest taki:

Po dobrej szkole mam mnóstwo znajomych na dobrych etatach w korpo. I na co mi taki networking?

1 Like

Znajomi na dobrych etatach w korpo są potrzebni, bo inaczej kto nam będzie załatwiał zlecenia? :slight_smile:
No i w sumie w moim liceum to ja jestem w tej mniejszosci co pracuje w korpo (i to takim oszukanym bo R&D), reszta to prywatny (głównie własny) biznes. Więc może ta szkoła nie była taka dobra:))

Poza tym jak mówił jeden cezar, pieniądz nie śmierdzi, wszystko jedno czy z banksterki czy zbrojeniówki czy innych bezeceństw.

3 Likes