Mechanika tworzenia mempleksów (polityka)(1)

Ale dajemy zarobić ponieważ i nas bank czymś kontentuje, wraca więc pytanie - po co komu bank, co takiego nam daje czego nam trzeba?

1 Like

Wygoda transakcyjna głównie, zwłaszcza w formie klikania w internecie; a w niektórych przypadkach pewnie brak świadomości alternatywnego postępowania z walutą, aka tresura. Jedni nie potrzebują, bo wiedzą, że mają alternatywę, a inni nie wiedzą, że nie potrzebują. :wink:

1 Like

O! Czyli nie myślimy już jak klient wierzący we wróżki podażo-popytuszki, a jak Babilon oczekujący jakości dostaw przy najmniejszym wysiłku korelacyjnym (najdroższy z zasobów) sprowadzającym się wyłącznie do tego, że mleko bierze się z lodówki.

Jednak przedstawicielom kultury technicznej nie wypada nie wiedzieć jak technologia działa (i wierzyć w czary), jak ją odtworzyć, i co konkretnie ma być rezultatem działania danej techniki. Podstawowym celem istnienia mechanizmów, które nazywamy przedsiębiorstwami jest realizacja potrzeb klientów. I jeśli realizują jakieś inne to klienci nie mają interesu w podtrzymywaniu istnienia tychże mechanizmów. A przecież utrzymanie porządku prawnego dzięki któremu banki mogą funkcjonować (choćby ściganie występków przeciwko obrotowi informacją) oraz aparatu tym się zajmującego bardzo dużo pracy wielu mieszkańców kosztuje i mogliby realizować w tym czasie inne potrzeby (na przykład pilnować wygód jakiej innej mafii zamiast bankowej). Dlatego wraca kwestia - czym takim banki nas kontentują czego nam trzeba?

Ja na przykład nie jestem ukontentowany i szukam (a dawniej byłem) i szukam banku który słucha klienta, a nie państwa. Co też zaznaczam pyskującym bankom w korespondencji, że pracują dla mnie, a nie dla państwa i jak się nie chcą słuchać mnie to niech je państwo utrzymuje. A państwowe jest przecież niczyje^^ (i niech no kto podważy praktyczną implementację tego mema że niczyje i wolno kraść^^)

1 Like

Wszystko w porządku, tylko wypada zauważyć, że domyślnym klientem banków nie jest ludność, a socjalistyczne rządy.
Dlatego bankowość dostosowuje się do tego, czego życzy sobie socjalistyczny rząd, a rząd dba o dobro bankowości w takim, a nie innym kształcie (w tym w praktyce zmuszając ludność do korzystania z jej usług). Tak sobie harmonijnie jedni i drudzy pasożytują, a ludność nazywana jest “klientami” wyłącznie przez grzeczność i dla hecy, bo “żywiciel” lub “chłop pańszczyźniany” brzmi gorzej.

Przypadkiem przy okazji MIFID II powstał wyłom, łamiący monopol banków na usługi płatnościowe, może pomyśl nad jakim własnym fintechem, dedykowanym podobnym sobie.

2 Likes