Link do artykułu: https://zarobmy.se/gwarantowanie-dochodu-minimalnego/
Ile najmniej wypada na czymś zarabiać i czy coś jest wystarczająco pasujące do danej gospodarki czy nie ustalamy dość prostymi mechanizmami spójności wymiany. One były spójne przy pewnej styczności krzywych wynikających z postępu technicznego, przyrostu ludności, przyrostu podaży paliw, transmisji umiejętności w czasie, przydatności zgromadzonego majątku trwałego, skuteczności mechanizmów społecznych…
Co do “prywatyzacji zakładowego mienia” i ‘dochodu gwarantowanego’ historyjka z zamierzchłej przeszłości:
w systemie gospodarczym chwilowo uznawanym za miniony istniał sobie miś. Mimo jego kolektywnej formy własności (oficjalnie to spółdzielnia była) ani szefowi ani jego pracownikom nie przyszło do głowy rozebranie firmy i wyniesienie jej na części do domu.
Powodem dla którego załoga kolektywnie dbała o kolektywną własność była zasada piątku która brzmiała mniej więcej tak: ‘w piątek produkujemy dla siebie’. Najlepsze materiały chowano po kątach “żeby było na piątek”, maszyny pucowano i pieszczono “żeby w piątek działały” a próbujących zdemontować coś na hali na własną rękę szybko dosięgał gniew ludu pracującego o czym oczywiście zapominano donosić kierownictwu. Nowi pracownicy jeśli nie zrozumieli przekazu w nieoficjalnym szkoleniu regularnie ślizgali się na mydle pod prysznicem i lądowali w szpitalu po czym przeważnie już nie wracali. Rotacja pracowników w firmie była praktycznie zerowa bo jednak niektórzy odchodzili na a to na emeryturę a to na rentę choć nie wszyscy chcieli (tak, za komuny to też się zdarzało).
Dzięki temu że pracownicy mieli nieewidencjonowany udział w zyskach maszyny w tym misiu zawsze działały (za komuny to się praktycznie nie zdarzało) dzięki temu produkcja była wysoka. Dzięki temu limity na piątkowej bramie były takie że wystarczało i dla siebie i na handel.
Ponieważ wydajność (faktyczna, bo nie ta raportowana do komitetu przecież) była tak wysoka dostawcy materiałów i części zamiennych opłacani byli częściowo produktami co powodowało że miś ten nigdy nie miał problemów ani z jakością materiałów ani z terminowością dostaw i potrzebnych mu napraw.
Ten dochód gwarantowany to w sumie nie jest głupi pomysł i jest to absolutnie wykonalne. Pod warunkiem że w dochód gwarantowany zacznie bawić się właściciel firmy i zrobi to z głową.
Każdy ustrój nam się podoba - w każdym należy zająć miejsce o nazwie “oni” i podlegać obalaniu we właściwym momencie, aby zawsze zasiadać w tych właściwych komisjach.
A to nie będą za nas pracowały roboty? I to takie inteligentne?
Mówisz że z niespiesznego perypatezowania po ogrodach i dyskutowania filozofii nici, że trzeba będzie zap…?
Apropos inteligentne, czy ktoś z PT Czytelników spotkał w przyrodzie takie zwierzę jak IoT?
Da się na tym zarobić?
Bardzo pouczająca historyjka!
Pouczająca także dla przyszłych naśladowców Nieboszczki. Dokręć ludziom śrubę do oporu, a następnie w ramach niepisanego porozumienia dżentelmenów nieco zluzuj, tak o 20% powiedzmy.
Tyle wystarczy by wszystko działało jak należy.
A z tym dochodem wypłacanym przez właścicieli firmy to jest to praktykowane bardzo szeroko.
No bo rozważmy taką sytuację:
załoga na etatach i w związkach zawodowych.
W żaden sensowny sposób zwolnić się ich nie da, musieliby przyjść do roboty w stanie wskazującym (pilnują się), albo dopuścić się czynu z paragrafu #meetoo.
To drugie, z oczywistych względów, na produkcji jest bezprzedmiotowe^^.
Przypuśćmy, że firma cienko przędzie z zamówieniami, roboty jest ot tak, na 1/3 mocy przerobowych.
Pensja jaką pracownicy dostają w takiej sytuacji jest w 2/3 bezwarunkowym dochodem gwarantowanym.
Będziecie towarzyszu robocie - ile chcecie. A zachcecie - już Wam zieloni dosypią co trzeba do wody^^
Będą to oczywiście robić towarzysze roboty równe Wam w prawach, a co najważniejsze w obowiązkach do zasuwania bez wytchnienia, wszak nie wypada aby inteligentne roboty były dyskryminowane?
Da - IoComapnies funkcjonuje tak samo - jak wprowadzisz wirusa, że od Ciebie mają zamawiać to zamawiają.
Różne flagi powiewają - strach się bać.
Na razie tak, ale towarzysze z drugiego krańca Wielkiego Stepu z zapałem kolektywizują i budują rurociągi.
Da się tym przede wszystkim pozyskiwać informacje. Z pełną świadomością, że cały świat też ma do nich dostęp, bezpiecznych rozwiązań w tej branży nie ma.
Więc to dlatego tak besztają za “dziury”!
Otóż to. Ale czy przypadkiem nie należy mieć tam odpowiedniego koloru książeczki?
Czy dla kapitalisty pochodzenia komuszego o korzeniach szlacheckich kolor & dekoracje pticy na sztandarze ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie?
Kiedy sześcioramienna gwiazda stała się niemodna pięcioramienną dali na sztandary, ale w komisjach narzecze się nie zmieniło^^
Ciężko o takie a dla tych co nie maju to książeczka, wodeczka i polowania w lesie żeby nabyć?
Zawsze się można ożenić^^
I mieć wspólne dzieci z Partią nieboszczką.