Link do artykułu: https://zarobmy.se/leprechuan-quest-4/
//to kontynuacja tekstu o Leprechuanie, odcinek czwarty; Omówiony wcześniej cykl przymusów i standardowych rozwiązań (czyli ganianie w kółko za tymczasową robotą, szukanie zajęcia posiadanemu zasobowi ludzkiemu, zużywanie resursu maszyn) czasem wychodzi, firmy się stabilizują i powoli zdychają. W wielu krajach, znacie zapewne takie z Niedorzecza to powszechny etap kiedy z dokapitalizowanej dotacjami i kredytami na górce firmy robi się Januszex, a krawaciarskie fiu-bździu sprowadza się do tego aby znaleźć poganiacza niewolników, który będzie w stanie rozpędzić martwego konia. Zazwyczaj się to udaje i koń ożywa – pracownicy z jakimikolwiek kwalifikacjami uciekają jak najdalej z takiej firmy, zaczyna się pobieranie uczniów,…
mikrozarządzanie płucze firmy techniczne ze specjalistów
… a mimo to ciągle jest tolerowane.
Hehe… I później w lokalnej admin standardowo mówi ‘u mnie link działa’ 
Ba! Jest promowane przez doradców - tacy to specjaliści od doradzania.
Oni serio myślą że to zadziała.
Serwer się rozsypuje.
@rpis weź to autoumagicznij. Zobaczę czy mogę ręcznie. Mogę. Ale nic to nie daje.
To te nagłówki co się sypią w tle w wordpress.
U mnie działa ^^
Szanowni autorzy bloga posiadają historyczną wiedzę/eksperiencję o industrializacji Niedorzecza dlatego uprzejmie składam zapytanie.
Czy jest cień szansy uchylić rąbka tajemnicy jak wyglądały powojenne porządki w tym temacie? Jakich różnic można się spodziewać?
Industralizacja jak wiadomo przychodzi zawsze z zachodu, wcina zasoby jak R. szynkę, a posłuszne czarne plemie Niedorzeczan wykonuje. Dlaczego to miałoby się zmienić?
Znalazłem tylko jedno wytłumaczenie tego procederu u Pana C.
( swoją drogą facet sprawia wrażenie jakby mu te teksty ktoś suflował )
A konkretnie co? Najpierw organizujesz produkcję tekstyliów żeby na tanim materiale produkowanym lokalnie z roślin i zwierza nauczyć porządku produkcyjnego. Później przepychasz ludzi nauczonych tego porządku do produkcji z droższego materiału (cement, żeloz), a później z nich wypychasz do maszynówki i możesz sam sobie zrobić tkalnię.
Bo żeby wykonywać to jeszcze trzeba sporo umieć.
Na przykład posługiwać się maszynami. Nikt już nie targa worków na grzbiecie.
Nie wygrasz Januszexem targając palety na plecach pracowników przeciwko korporze, która robi to widlakiem.
Pan Baron nawrócił się na widlaki błyskawicznie. Nagle mu odpadło całe targanie. Nawet nie wiedział ile na tym jest w plecy, a Młoda Dyrektorowa cieszyła się, że tyle zrobiła tak małą liczbą ludzi. Nie do końca jeszcze wie jak to zrobiła, ale kropki są na stole.
Link?
Krokiem zerowym jest zorganizowanie produkcji rolnej które umożliwi oderwanie jakiejśtam części populacji od pługa i motyki. Rolnictwo zostało podciągnięte do poziomu sztuki zanim europejczycy wzięli się za maszynę parową, kolej żelazną oraz trakty ubijane celem ścięcia kosztów bieżących na naprawy wozów i podków przy jednoczesnym wydłużeniu dziennego zasięgu zaprzęgu.
Ale to uważamy za ogarnięte.
“CAP” Unii Europejskiej właśnie to rozpieprzył. Bo rolnictwo w PL wyszło z komuny poobijane ale dychało jeszcze. Komuna była zbyt mądra żeby rozkułaczyć chłopów w PL. Po anschlussie PL do UE europejski CAP najpierw odbudował polskie PGRy subwencjami to znaczy odbudował wielkopowierzchniowe i monoproduktywne plantacje niemające szans na przeżycie na rynku bez ręcznego sterowania przez eurobiurwę a teraz dobija rozproszoną lokalną konkurencję PGRów ‘nowym ładem’ autorstwa tow. komisarza Wojciechowskiego.
W PRL “P” oznaczało państwowy, w III RP “P” oznacza z pozoru prywatny a w rzeczywistości ręcznie sterowany PGR choć oficjalnie znajduje się on w prywatnych rękach zagranicznych podmiotów prawa handlowego.
Racjonalne zachowanie.
Tylko wykonanie takie jak zawsze.
Rolnictwo wielkopowierzchniowe ma tyle zmiennych, że jest przemysłem i wymaga takiego poziomu korelacji. Wtedy można sobie trzymać w rolnictwie 0.5% populacji.
No ale jak się robi cięcia w tym zakresie to niech się dobrze bawią.
Trochę tak.
@stawowy ! jak jest z tym rolniczeniem?
W jakim to kraju jest, jeżeli takie info na forum może się pojawić?
Chyba da się domyślić ze scenerii?
Leprechuany, tęcza, koniczynki?
Hmmm… domyślić by się dało… ale z uwierzeniem, że tak to tam faktycznie jest, już trudniej 
Sam nie wierzę w to co tam zobaczyłem.
Cięgle mi się wydaje, że miałem jakiś psychodeliczny sen.
Jakos mialem wrazenie ze to Afryka 
Jedyne co odróżniało to od Afryki to brak transferu z lotniska na instalację pod widelcem aby dzicy nie porwali.
Januszexy i Baron zaczynali w latach 90, a wtedy targanie było tańsze.
Po prostu nie zauważyli że teraz to się zmieniło.
Dziś w masówce widłaki są zastępowane przenośnikami łańcuchowymi.
Paleta jest spinana, foliowana i wyjeżdża na magazyn gdzie odbiera ją widłak na regał albo do załadunku na auto.
Hej biorąc pod uwagę potencjalnie rozjechanych proli ( zastąpić łatwo ale inne zgryzoty z tym związane) to nie jest już takie pewne czy mechanizacja transportu wewnętrznego ma sens…
Chłopy są przekupione piniędzmi z drukarki. Jak biurwa każe skakać jak małpa to skaczą. Jak każe raportować, sprawozdawać i pisać podania o możliwość ubicia swojej świni na własny użytek (krowy nie można) - to piszą podania.
Robota się zrobiła jak w korporze… I ten ma lepiej co lepsze opisy do wniosków wymyśla…Cyrk , sodomia i gomoria…Pierwsza komuna kułaków mordowała a ta tera ich przekupuje a ich dzieci duraczy… to wystarczy. Osobiście uważam, że skończy się to bardzo niefajnie ale raczej nie za mojego życia więc się nie przejmuję…
A ilu proli rozjechałeś?
Ja jeszcze nie wyczerpałem limitu na zeszły rok^^
Prol musi zachować czujność aby nie ubrudzić wideł!
A o przywróceniu poboru opowiadają w wyniku wielkiego sukcesu tego rozwiązania^^
Czyli jakby miało skończyć się wcześniej to traktować to jako podanie o oszczędzenie Ci tego widoku?