Raczej obok piekieł takich jak Erytrea i USA ha ha ha (dodałem ha ha ha żeby się rymowało)
Dodatkowo z tego pamiętam, może błędnie, to Mentzen trochę tam emocjonalnie - jakie małe polskie, firmy rodzinne mają taką formę działalności!!! …
Raczej obok piekieł takich jak Erytrea i USA ha ha ha (dodałem ha ha ha żeby się rymowało)
Dodatkowo z tego pamiętam, może błędnie, to Mentzen trochę tam emocjonalnie - jakie małe polskie, firmy rodzinne mają taką formę działalności!!! …
Pan Mentzen na tym zarabia, że inni w lewo wierzą. To taka religia dla niewierzących w eksperyment - implementację.
Moich miało z hopsztylion, mutowaliśmy te spółki tworząc z komandytów z zoo kolejne, mutowane w kolejne jako komplementariusz i tak wedle potrzeby mnożąc byty na przyszłe potrzeby, a po sprzedaży i podmianie komplementariusza… no sam Pan rozumie.
W pewnym momencie uzyskujesz spółkę, której zarząd jest oznaoczny jako niezamieszkały na terytorium Polin, a i tak działa.
Tyle że władze cywilne nie mają właściwości do wzywania gagatków z innych jurysdykcji (muszą się zwracać o pomoc prawną, a w tak błahych sprawach się jej nie udziela) z kks również sobie mogą, ponieważ to samo co wyżej (kks jest cywilny), a z kk pacyfikują to najęte papugi. Zamiatanie prewencyjne tego zajmuje urzędom dłużej niż proces wytwarzania kolejnych.
Podatki są dla dolnodecylowców, płacą je oni na infrastrukturę dla górnego decyla.
Wydaję mi się, że nie podchodzisz pod ‘małą, polską, rodzinną firmę’, ale może właśnie - to jest kod którego nie zrozumiałem u Pana Mentzena…
W ramkę i na ściane ha
To jest oferta dla ludzi takich jak ja kiedy jeszcze korzystałem z ludzie takich jak Pan Mentzen zanim Mr Mentzen był łaskaw założyć swoją pierwszą działalność z racji młodego wieku i późnego wejścia w biznes.
Obecnie używamy ich całymi przedsiębiorstwami, takimi jak oferuje Pan Mentzen, tylko że zagramanicą jest to tańsze, a lokalnie załatwia się drogo wyłącznie sprawy lokalne wymagające układzików.
A druga sprawa poruszana wielokrotnie -
pracownicy biurwy, przynajmniej w Polsce, nie mają szans z osobą, która pozwiedzała parę systemów.
Zapytałem kiedyś pracownika zarządcy dróg w dużym wykształconym mieście, czy robią jakieś wycieczki edukacyjne np. do Amsterdamu chociażby… ‘no panie gdzie tam takie…’… oni tam z Zusu czasem są przyłapywani na ‘wyjazdach szkoleniowych’ na Sycylię albo w inne miejsce, gdzie jest wielu emerytów przecież i od kogo się uczyć.
Nie mają szans w starciu z osobą, która ma kontakty chociażby z dwóch różnych systemach (w tym jeden to PL). Przy piewszym kontakcie poza PL następuję szok, a potem to już… Ale w innych krajach też raczej się biurwrzędnicy nie edukują. A jedynym orężem to to co @MedicusHellveticus cierpi…
ja nie cierpie. Ja sie miotam. Moja zona takze. My chcemy zostac raczej z pobudek pewnych w systemie, leczyc ludzi, ale nie za wszelka cene.
A systemy przewiduja frukta dla tych u gorze a bat i homonto dla wyrobnikow na dole. Medycyna dzis to korpo, w korpo wazne sa wskazniki a nie realne dzialanie.
Mamy wybor robic jak kaza albo nie robic.
Coraz więcej. Kapitan dokłada starań, żeby oduczyć przedsiębiorców stosowania prostych form działalności.