Link do artykułu: https://zarobmy.se/nieliniowy-przebieg-do-bezcelu/
Tekst o dzieciach i tej awanturce z bezwartościowymi walutami Północników. Ostatnie tygodnie spędziłem ze smarkatym włażącym mi na głowę. O ile uważam to za pożyteczne (dla młodego) to jednak 20 pytań na godzinę z różnych tematów jest męczące po tygodniu. Otwiera człowiek oczy i od razu zasypywany jest przemyśleniami o…
zapomniales ze dzis licza sie skorki ficzery personalizacje i inne mikroplatnosci.
Młody wyraził inną opinię. Nawet zajrzał dlaczego przy pisaniu programu musi skupić się na logice, a placeholdery podmieniać później na obrazki w ramach cziloutu.
Akurat w przypadku serii CIV to jest bzdura, złożoność V vs II to jest przepaść.
To też nie jest prawda, są całe serie gier dla nerdów z podręcznikami grubości powieści.
https://store.steampowered.com/developer/paradoxdevelopmentstudio
https://store.steampowered.com/app/427520/Factorio/
A może diabeł gra? ^^
Dla pokazaniu dziecku wystarcza. W remejku trójki wpuszczono kontroler stanu, który manipuluje rozgrywką, więc dobrze udaje.
IV już mu się nie podobała - za dużo wodotrysków.
Tak, wiem, ale na razie musiałem dać mu przyswajalną dawkę. Pierwsza gratis.
A może kura ruszą głową?^^
Chwiła! @blacha ale grube podręczniki to mamy do poważniejszych spraw niż rozgrywka.
Na razie niech czyta coś o większej użyteczności niż neurosieciowe mrakotyki dla nerdów.
Złożonośc jak złożoność, dla fanów złożoności jest Paradox Victora 3:) ale problemem z Civ (zwłaszcza z Civ1 do której mam największy sentement) jest podatność na strategię zachłanną. Działa zawsze się wygrywa [dla koneserów: wygranie bez cheatów na pozimie Emperor w Civ1 na globusie). Civ4 to z kolei papier-kamień-norzyczki do n-tej, gdzie też jest dużo zachłannych eksplotów, ale gra jest na tyle dobrze rozpisana (jak Starcraft), że każde odstępstwo od optymalnej strategii kosztuje. Inna sprawa, że dobrze uczy wbijać nóż w plecy i podejmować ryzyko w odpowiednim momencie. Coś czego nigdy nie opanowałem i pozostałem na etapie OpenTTD (lub w nowej iteracji wspomniane Factorio) gdzie się dowozi wagonami (bylęcymi) pasażerów i węgiej w celu ich ostatecznej anihilacji.
ta “linowość” to jest jakaś gruba licencia poetica tutaj. Liniową grą to jest chinczyk, tenis, serenissima i Civ1/FreeCiv gdy się gra strategią smallpox
Znam jedną heterogeniczną planszówkę (gdzie gracze mają różne reguły na zwycięstwo) “Here I stand”, to jest klon “Dyplomacji” (podobnie jak “Gra o Tron”) przy czym zamiast ograniczać się do wbijania noża w plecy i oceny ryzyka tu dodatkowo dochodzi kwestia tego że domeny graczy się pokrywają (np Anglii z protestantyzmem) i trzeba uważać, by wygrywając nie wygrać gry komuś innemu.
W ogóle z mojej obserwacji planszówki są lepsze niż gry komputerowe (w sensie w stymulowaniu rozwoju), czy to prosty handel w “Osadnikach” czy w zasadzie rozwiązywanie wielowymiarowych układów równań boolowskich w “Resistance” czy takie zwykłe grabienie pod siebie w “PowerGrid” czy “Carcassone”, bo poza wszysktimi aspektami wynikającymi z reguł dochodzi jeszcze kwestia ekstrakcji informacji z ludzi.
Czyli już dłużej nie ma sensu ukrywać, że jestem internetowym trollem:) podlanym oczywiście uniowolnościowymi kompleksami i aspiracjami używanymi w celu zasłony dymniej.
Gdyby Bóg grał w kości… to by wygrał
bez BTS też daje radę. A jak się nie podobaja wodotryski to jest FreeCiv i orka na ugorze.
Stare Civ (pre IV) na nowym sprzęcie się często źle renderują i się człowiek męczy z głupotami (np brakiem klawiatury numerycznej)
Gdzie by Barnevernet?
Nie zaczynajmy od fentanylu - na początek piwko
O to to!
Eee… przeciwnik może wykonać wyłącznie jeden ruch w swojej turze. Więc jakikolwiek by nie był jest grany tylko jeden scenariusz. To że może się wydawać coś innego to tylko się wydaje.
Ale zarządzanie nimi ma mało wspólnego z relaksem. Twilight empire na pełny stół krawatów to dwa dni wyrwane z życiorysu.
Za to mnie właśnie nie lubili. SETI nie działało.
Jesteś botem!
Dlatego chomikujemy sprzęt antyczny.
Pilnował drugiego dziecka^^
ok, teraz rozumiem o co chodziło z “liniowością”. Tzn że jest to naprzemienna wymiata ciosów, a w realu (i w Civ) można jeszcze w tym samym czasie kopać po kostkach.
tzn Twightlight Struggle? No właśnie po to jest preselekcjonowana w górę grupa rówieśnicza żeby delegować jej takie rozrywki.
#teamAGI
podobno w moich żyłach płynie krew z narodu Italów:)
Tak, jest kilka warstw rozgrywki, gdzie można się zdziwić.
Nie:
https://boardgamegeek.com/boardgame/233078/twilight-imperium-fourth-edition
Pamięciowa karcianka, jak gra się z komputerem (udającym człowieka choćby tym, że pochłania żywność, ma poplamiony fartuch i mówi) to jest okrutnie.
To chyba nie tak. Jak komputerowa gra turowa jest skomplikowana to w swojej turze możesz zmieniać zestaw parametrów sterujących własnym rozwojem (podatki, dyplomacja, rozwój przemysłu, militaria, szpiegostwo, …) i podejmować (jednocześnie) różne akcje. A jeszcze jak grasz w środowisku multiuser, to gra robi się super skomplikowana. Takie turówki potrafią mieć kilkaset parametrów, którymi regulujesz rozwój własnego kraju. To gorsze niż zarządzanie własną (średnią) firmą w “realu”.
I właśnie dlatego podrzuciłem te mrakotyki dziecku^^
Na początek takie prostsze.
Wiem że @blacha by od razu wrzucił uniwersalis, no ale nie mam na tyle odwagi.
Jeszcze panzer general 2 szukałem, ale na niczym go nie mogę odpalić.
Przeprowadziłem też eksperyment wrzucając mu te nowe doomy, ale ani go nie ciekawiło, a i sterowanie pozostawiało wiele do życzenia. Nie ten typ.
Też mam do czynienia z takim “brzdącem” (wnuk, 9 lat). Trochę się niepokoję, bo to typowy nerd a tacy są zwykle nieszczęśliwi. Matka nie zabrania mu komputera, komórki, internetu ale próbuje go zmusić do aktywności fizycznej. Judo, skauci, pływanie, łucznictwo (GB:). Nie lubi ale ma na niego “haka”. Bo jak nie, to szlaban na ulubione “zabawki”. Ostatnio, przy śniadaniu “sam z siebie” oglądnął 5-cio minutowy film wyjaśniający pojęcie prawdopodobieństwa warunkowego. W formie zabawowej (jakieś żaby w stawie). Co w tym może być takiego ciekawego?? To dla mnie kompletnie niezrozumiałe (“Nie rozumiecie że nic nie rozumiecie”:).
Chyba Ty!
Ja nie zmuszałem - zwyczajnie inicjowałem przemoc, aż sam ogarnął, że trzeba mi spuścić bęcki. No i teraz z respektem podchodzę, bo można dostać.
Mój lubi, bo w rękawicach można udowodnić siłę nie bacząc na argumenty^^
Probabil! Zaraza!
To jest wyjątkowo ciekawe. Oczywiście mechanista statystyczna jest ciekawsza. No ale probabile też wyewoluowali i zajęli kilka nisz. Naturalnie tych niegodnych^^
W stawie z żabami na przykład
Przyznam że notacja u probabili jest deczko skrzywiona z przyczyn historycznych, i gdzie indziej to samo zapisuje się sensowniej, ale to kwestia jakim kto językiem posługuje się doraźnie.
Chyba jedyny zrozumiały zapis stosują w biologii, bo mieli uczulenie na chemików.
Kilka podobnych pozycji:
Nie produkowana juz: Ankh Morpork. prosta, kazdy losuje warunki zwyciestwa.
https://boardgamegeek.com/boardgame/91312/discworld-ankh-morpork
Proste wbijanie noza w plecy “Sabotazysta” karcianka z budowaniem tuneli kopalni. Ale tylko z dodatkiem by bylo wiecej wariantow stronnictw.
https://boardgamegeek.com/boardgame/9220/saboteur
A cos ciekawszego z wieksza liczba płaszczyzn a zarazem z roznymi warunkami wygranej w dodatku to Battlestar galactica
https://boardgamegeek.com/boardgame/37111/battlestar-galactica-board-game
Ewentualnie cos z mechanika balansu. Czyli grabimy pod siebie ale nie tak by caly statek wywrócic.
Sigismuntus Augustus, lub banal na poczatek Magnaci.
https://boardgamegeek.com/boardgame/133534/sigismundus-augustus-dei-gratia-rex-poloniae
Co do Paradoxowyxh gier to włoże kij w mrowisko ^^ wszystko fajnie ale bardziej realne jest dołożenie czynnika ludzkiego wrybach imperialnej machiny xd czyli Crusaders Kings 2.
Gdzie robimy sobie silniczek i Panstweko dziala ale moze byc wtopa z powodu czynnika ludzkiego.
Ponieważ ze smarkaterią grałem w różne planszówki i wchodziliśmy na coraz bardziej skomplikowane powiedziałem stanowcze basta z prozaicznego powodu, że byłem wykorzystywany do pamiętania zasad i nadzoru rozgrywki.
Dlatego pc dozorcą mniej mnie obciążającym, a planszówkom mówię stanowcze - jeśli kto inny będzie robił za bibliotekę.
Emulatory też są. Czy przegapiłem i przestały działać?
Wtedy smarkacze nie zajmują narzędzi pracy ^^

Takie mi przypomniałeś
Tak, rozumiem problemik.

Emulatory też są. Czy przegapiłem i przestały działać?
Mają wiele wad.

Wtedy smarkacze nie zajmują narzędzi pracy ^^
To też jest zaleta.

W ogóle z mojej obserwacji planszówki są lepsze niż gry komputerowe (w sensie w stymulowaniu rozwoju), czy to prosty handel w “Osadnikach” czy w zasadzie rozwiązywanie wielowymiarowych układów równań boolowskich w “Resistance” czy takie zwykłe grabienie pod siebie w “PowerGrid” czy “Carcassone”, bo poza wszysktimi aspektami wynikającymi z reguł dochodzi jeszcze kwestia ekstrakcji informacji z ludzi.
A jeszcze lepsze są sesje. Mechanika może zawierać wszystko co powyżej, a w razie potrzeby można cokolwiek dołożyć bez mechaniki.

Dlatego chomikujemy sprzęt antyczny.
Dlatego mamy dosboxy, emulatory, VM…