A to zależy. Tracą tylko dla formalnego gołodupca i o ile sąd w zw. z powyższym uwzględni wniosek u umorzenie grzywny i jednocześnie nie orzeknie o zamianie grzywny na prace społecznie pożyteczne. W przeciwnym wypadku areszt. O ile poszukiwany (i zatrzymany) nie zapłaci.
A to zależy czy dysponujesz czymś, czego strażnik potrzebuje. Taka na ten przykład żona Marcina P. dysponowała.
Akurat strażnik to ma guzik do powiedzenia.
Spokojnie… Tavex bierze. Intraco bierze. Promes bierze.
Dobry biznes nastał, tak swoją drogą.
Zawsze też można pojechać, a wakacje idą, i na miejscu na “dobra” wymienić.
Przecież nie ma w takiej sytuacji czym rozliczać się z siłownikiem. No to jak sobie wyobrażasz wykonanie?
Dysponuje tym kupiec, z kupcem rozliczałeś się przy użyciu… ideologii?
Ale nie ma obowiązku bycia strażnikiem, aby kogoś skłonić do pracy w “Straż! Straż!” musisz coś zaproponować, no chyba że trafi się ideowiec, a wtedy to dopiero są problemy^^
Kiedyś wrzucałem tu fotkę ze składem właścicieli mediów na Północy. Jest rodzinnie również poza obszarem. Nie wściubiaj tam swojego nie dość garbatego nosa^^
Korona NO dalej jest skupowana i dalej w 3 podanych przykładowych kantorach. Nie jest to cena 50% wartości względem kursu przed ogłoszeniem “przejściowych trudności”, ale cena warta uwagi ludzi, którzy rozważali (np.) jakiś droższy, większy zakup w NOK na terenie NO. Np. nieruchomość. Jest okazja.
Na razie zatem, to nie bierzesz nic, ino niepotrzebnie lamentujesz, dywagujesz a na koniec mędrkujesz. Po co?
Z tego samego względu, dla którego SNB milczał o wypięciu pośladków na posiadaczy serii VIII CHF?
Jesteśmy na końcu układu pokarmowego. Rozważamy, jak pod prąd pchać się w górę jelita grubego.
Władzunia odpowiedzialna za podaż NOK nie za bardzo była zorientowana ileż to jest jeszcze pochowane w wszelakich dziurach tej celulozy a i bogaci się wypieli i stwierdzili ze podatków płacić nie będą a obracać nokami to ochoczo mogli. Ileż w tym prawdy, wkrótce się dowiemy.
A ja skłaniam się ku przytoczonej tutaj ciekawej hipotezie. Skoro Norges Bank nie konsultował planów z BC, a durni tam przecież nie ma, to może faktycznie zorientował się, że masowo pojawiły się zdublowane lub nigdy nie wyemitowane serie banknotów i zrozumiał, że robiony jest w tzw. “trąbkie”. Kto fizycznie wydrukował i jaki ów dodruk ma akurat związek z NO jako bazą wypadową do kolapsu NS I i i NS II… oto jest pytanie
To trzeba by wiedzieć jak wygląda pętla wykrywania dubli.
Bo skoro dubel się pojawia to trzeba obie sztuki wyjąć z obrotu (nie zawsze zdążysz, ale przyjmijmy że się przygotowano po którymś ujawnieniu i nadążono) aby zbadać obie sztuki. Ponieważ przyjmujemy że fałszował ktoś kto ma poważną drukarnię (na przykład inny BC) to się już nie dowiesz czy Twój (wszak masz w ręku dowód że sec is compromised). Oczywiście w ramach grzeczności wysyłasz do BC żeby się wypowiedzieli co o tym sądzą, no ale z definicji odpowiedź brzmi “toniemy, to ktoś inny”.
Niezależnie od tego jednak jaka by odpowiedź nie była wracamy do pętli: sec is compromised, a to oznacza wykluczenie z użytkowania.
NB nie musi się niczego dowiadywać od nastu zapewne BC. Stwierdził fakt, że ładowany jest w perskie oko i słusznie zareagował.
Numer+seria+data emisji. Ta wiedza gdzieś przecież jest przechowywana. A skoro tak, to… reszta to technikalia. A jeśli takiej wiedzy nie ma, pozostaje statystyka pojawienia się “tych samych” banknotów + algorytm, który powiąże kilkanaście innych zmiennych. Widziałeś zapewne, jak maszyna weryfikuje/wylicza/wydaje/notuje w profesjonalnym punkcie wymiany walut po n-parametrach. W locie. Rola kasjera sprowadza się do wkładania do zliczarki kolejnych “kanapek”. O ile w ogóle. Nie, nie myślę tutaj o obsłudze w “kantorach” Poczty Polskiej czy takiego PKO BP.
Bo to moja branża, zajmuje się tym na codzień, jestem w kontakcie z handlarzami walut, rozmawiałem w tym roku z 6 bankami centralnymi i z 4 coś załatwiałem, wiem co słychać w tym temacie i jak mam info które może komuś oszczędzić kasy/zachodu to się dziele.
Dywaguje bo od tego jest forum.
A zaalarmowalem bo duże ilości DKK jest ciężko popchnąć j to jest fakt. A na SEK i NOK jeszcze nie jest za późno. Tzn teraz już na SEK chyba jest ale od czasu napisania posta było 10+ dni chyba.
Znam kogoś kto został z 6 milionami DKK w keszu, kto od niego to kupi bez straty 600-900k?
Z medrkowaniem to nie wiem which part, rozmawiałem z wieloma kantorami na ten temat i przekazuje co się dowiedziałem, to nie jest moja inwencja twórcza. Powoływanie się na tabelki wyświetlane na ekranach jest nierzetelne bo okazuje się, że dotyczy to mniejszych kwot. W kontekście ilości DKK w keszu którego wymiana jest pożądana to rynek jest efektywnje zatkany jeśli nie prowadzi się jakiegoś biznesu w Danii gdzie można ten hajs wydać jakoś
Zniszczenie banknotów i wysłanie do banku centralnego zadziałało, swoją drogą. Wypłacili przelew w euro.
Hipotezę o podrabianiu banknotów według mojej obecnej wiedzy na dziś oceniam na bardzo mało prawdopodobna. Znaczy na pewno ktoś coś podrabia ale nie mam żadnych sygnałów żeby to dotyczyło DKK na dużą skalę.
Podrabia się głównie euro i dolary i wrzuca się je do obiegu przeważnie w krajach mniej rozwiniętych, to wiem, wiedza moja z pewnością jest niepełna.
Oj, zaraz tam został zaraz tam kupi… Weźmie właściciel atrakcyjnej/płynnej nieruchomości, którą nowy właściciel i pechowiec zarazem we właściwym czasie odsprzeda. Może z zyskiem. Weźmie właściciel czy sprzedawca jakiegokolwiek innego dobra. Rozwiązanie pierwsze z brzegu. Zakładam, że jak ktoś dysponuje taką gotówką, to dysponuje nie przez przypadek, głowę na karku raczej ma, z sobie znanego powodu akurat DKK trzyma, jest to ułamek majątku, więc nie dramat, a skoro łeb ma, to i w 10 dni raczej się uwinął. Tak sądzę… No, chyba, że ktoś go z pochodzenia tej gotówki w EU wylegitymuje i przepyta, czego pechowiec chce uniknąć. A to już problemy zupełnie innej wagi.
A na co mam się powoływać? Szukać rozwiązań, czy problemów? 6mln DKK, to 3mln PLN na 10 dni. 300 tys. dziennie. Na 3-4 osoby zawodowo obracających walutami, to chyba żaden jakiś specjalny wynik, poza ew. stratą (o ile w ogóle). Tak myślę.
Znam zdeterminowane mrówki, które na drobnej a konsekwentnej wymianie towarowej (złośliwi mówili o “przemycie”) dorobiły się w latach 90. majątków.
