Przemysłową.
A próbowali podprowadzić ci, z którymi Niemcy drą koty o produkcję - uk, se, frogs, swiss, flamandia, niderlandy. Ciosy już tu i ówdzie wymieniono przez kilka lat, a teraz poszło na ostro.
Też, ale pozostałych w większe.
Na tym polegają wojny zasobowe.
Wojna prowadzi do zdarzeń nieprzewidywalnych. Dlatego jest hazardem. Najwidoczniej nic innego nie było już możliwe dla utrzymaniu status quo skoro powywracano stoliki i poszło na rakiety.
Bo na razie jest stary trener osobisty z Kremla, a nowy z chińskimi pomysłami na przywrócenie konsystencji USA kanalizuje dopiero bałagan na kamasze.
Może nowe proxy w Vietnamie? Może Korea?
Przecież otwarcie się do gardeł nie rzucą bo zbyt długo nie walczyli na podobnym teatrze i nie chcą być zdziwieni, że gry do siebie nie pasują, a figury drogie były.
Jankesi utracili zdolność odtwarzania tak wielkiej floty jak mają, bo mają nieco gigantyczną. Chińczycy nie wiedzą czy chcą odtwarzać flotę, która nie wykona zadania.
Bo to może być taki cyrk, że obie strony na ostro by sobie wybiły floty & okolice, Jankesi zostaliby z opuszczonymi spodniami bo straciliby projekcję na teatr, Czajniki by pokrzykiwały że im dokopały i też by straciły projekcję na teatr, no i wszyscy o których ta wojna jest zostaliby z rozgrzebanymi gospodarkami - a co my teraz urwał mamy robić?
Zaczęłyby się szerzyć absurdy wolnego handlu!
Ani Szanghaj, ani Nowy Amsterdam nie mają interesu w tym, żeby się jakiś wolny handel z pominięciem giełd. A bez projekcji państw od tych miast zależnych może do takich herezji dojść.
Indie są tu świetnym przykładem - sprzedają rus ropę jako swoją napędzając tym sporą część biednej jakby nie patrzeć gospodarki. Ale tam elity są mocno prorosyjskie, ponieważ Kacapia to był jedyny kraj, który w biedzie wyciągnął do nich łapę (choć niedźwiedzią) i poskładał im szkolnictwo, produkcję, badania.