Kupiłem nowego espace. Jak się gwarancja kończy to auto jest problemem nowego właściciela.
Lubię francuskie autopodobne produkty. Nie lubię niemieckich a ze względów rodzinnych potrzebuje czegoś takiego. Powoli nie ma na rynku aut innych niż plastikowe suv i jak kupujesz auto pod określone wymagania to jest mizernie. Zauważ ze mazdy 5 nie ma na rynku jakiś czas - nowej. Zakończono produkcje. Mogłem brać jeszcze citroena.
Ewentualnie Renault w wydaniu niemieckim czyli Mercedes Benz
Ale klient wydający 60.000 chf to trochę inny klient niż kupujący dacie .
A takie wymienienie części jak rozmawiałem z mechanikiem w Carcassonne gdybym miał sam zapłacić to w kilkanaście tysięcy euro idzie. Pracowali oficjalnie 18 godzin we dwóch.
Jak na to popatrzeć z kalkulatorem w tym momencie Renault do mnie dołożyło .
Cała nadzieja ze ja zawitam do nich po gwarancji, gdy coś znowu padnie.
Swoją droga Renault zaleca aby na 160.000 km wymienić pasek rozrządu. Takie zalecenia. Mechanik z którym rozmawiałem mówi mi, ze po pierwsze paski montowane w Usine Renault Douai w silnikach to nie są te same paski co oni dostają na serwis posprzedażny i krótkimi słowy jak jest dobrze to nie dotykać, zmienić olej i olać. Silnik ma za zadanie rozlecieć się na 240.000km najpóźniej na 250.000
Pasek który Panu wymienimy na 160.000 km skoro pan chce rozleci się po 30.000 km a wiec kolejne pieniążki proszę szykować .
Dziś auta to produkty jednorazowe i czy to Dacia czy nie wiem co ta sama filozofia. Jesteśmy ekologiczni i ekonomiczni przecież a te plastiki z aut to eco friendly są.
Jeszcze nie. Wyprodukowanie tego samochodu kosztowało ich około 10k €. Z prowizją sieci importerów i salonów lądujemy na 15k € czyli na początku Twojej przygody z Espace byli na Tobie jakieś 45k € do przodu. Nawet po wydaniu 18k€ górka im jeszcze pozostała. A weź jeszcze pod uwagę że z tych 18k € jakieś 12k € zostanie zaksięgowane w firmie Renault jako przychód bo to firma Renault dostarcza do sieci autoryzowanych warsztatów oryginalne części zamienne przecież a jak wiadomo za znaczek trzeba płacić. Że te części są z Mioveni to inna śpiewka, to Ciebie jako klienta ma już nie obchodzić.
Ten biznes nakręca sam siebie.
Jakbym miał na to okiem księgowego z Renault rzucić to stwierdziłbym że na początku przycięli na Tobie około kilograma barbarzyńskiego reliktu a po ostatniej naprawie górka zmniejszyła im się realnie o cztery uncje. Jeszcze jakieś 26 uncji im na górce zostało, zobaczymy jak dalej się sytuacja będzie rozwijać.
Kiedyś tak było. Trzy naprawy w okresie gwarancyjnym oznaczały wymianę całego produktu na nowy, bez potrąceń, z paragrafu “bardzo przepraszamy, najwidoczniej dostał Pan egzemplarz z poniedziałku”.
Chodziło mi o to ze klient mający te 60.000 powinien być inaczej traktowany bo inaczej szybko idIe do konkurencji.
Klient ubogi jest skazany na dacie i nawet nie na Skodę bo ta droga. Mając do wydania 60.000 masz w czym wybierać choć to wybór między dżuma a cholera.
Hyundai nie robi dla mnie auta jakim jest np chociażby to:
Chce auto z przestrzenią, gdzie 9 siedzeń można konfigurować i obrócić tez sobie i mieć stolik.
Jeszcze Mercedes robi takowe, ale w maju zamykali się z cena około 80.000 euro
A to mów od razu że szukałeś małego autobusu, takiego jak:
Toyota ProAce,
Ford Tourneo,
Nissan NV300,
Opel Vivaro,
Renault Trafic,
T5/T6,
albo VW Crafter którego można też dostać z naklejką MANa jako model TGE.
dzieki, kupilm Espace jak ozgnily kompromis b az tyle nie hcialem wywalic. Ja auto kupuje na rok do 18 miesiecy. W miesiac robie 6 do 9 tysiecy wiec wiadomo,
Swoja droga w takim Grand Scenic nie jest mozliwe zamontowanie dwoch fotelikow dzieciecycz na tylnej kanapie,
Starają się zarabiać na serwisie, ale przy takich kosztach utrzymania w lokacji zarobki musiałyby być ujemne, więc otrzymują taki sort uczniów formalnie zatwierdzonych - dyplom za partycypację jak to u milenialsów.
Zapewniam Cię że moi mechanicy nie mają takich problemów, a ja nie zadaję im głupich pytań “za ile” tylko płacę, a oni cierpliwie znoszą jak drę ryja że mi coś nie działa, wsiadają w samolot, zabierają pojazd i oddają sprawny.
Utrzymanie używanego samochodu w takim reżimie (a jestem zawzięty na studzienki okrutnie) kosztuje około 30% wartości rocznie i 50% jeśli jako służbowy dostanie się w łapy pracowników.
Następnym razem kup elektryka z ogrzewaniem na diesla, żeby być eko - sprzedają takie francuzy w Skandynawii.
Z takich miejskich autek (dobrych na progi zwalniające i inne urągowiska) polecam Dodge Ram, Toyota Hilux. Z wierzchu mają plastiki więc jak zawiniesz rowerzystę to tanio naprawić, i na ramie więc jak naskoczysz na jakiś miejski to z niego spokojnie zjedziesz i do domu wrócisz. Nawet w kolizji z miejskim suvem Twój będzie na wierzchu - na szoferce szkodnika - najprostszy sposób przeżycia wypadku.
Z niemieckich to polecam Unimoga.
Większy jeleń.
Dostarcza logo, franczyzę, oprogramowanie wyjaśniające matołom jakim narzędziem co odkręcać. Wszystko to czego w prawdziwym warsztacie nie ma.
Ciekawe jakiej - wszystkie koncerny mają jednego właściciela.
Możesz wybrać dowolne linie lotnicze na których zarobi Warren^^
Katalonia plonie. Granice Andora-Hiszpania zamykaja dzis o polnocy. Francuzi wysylaja zolniezy na granice w tym jednostki gorskie,
Oficjalnie cisza a dziesiatki tysiecy osob idzie utostradami na Barcelone. Hotel w Hiszpanii zadzwonil do mnie i mowia ze mi proponuja anulacje rezerwacji i odszkodowanie ale nie sa w stanie zapewnic bezpieczenstwa.
Madryt posadził Katalończykom ich polityków w pierdlu więc się Katalończycy zdeczka wkurzyli. Na Twoim miejscu Katalonię bym sobie chwilowo odpuścił. A tą pielgrzymkę całą szerokością autostrady pokazywali wczoraj w Tagesschau na SRFie.
Jak ostatnio byłem w Katalonii to dostałem od gospodarza zjeba za używanie nazwy “Hiszpania” a było to już kilka lat temu więc im się tam nie od wczoraj kotłuje.
mialem jechac przez Vic ale cala szerokoscia autostrady ida na Barcelone. Andora tutaj widze ciezarowki wojskowe francuskie jezdza, a wczoraj juz stalo wojsko francuskie na granicy, le tylko dwie ciezarowki i okolo 50 zolnierzy.
patrze teraz okolie Perpignan nad morzem aby mi zona nie marudzila. A narobiles mi ochoty na Toyote, lepsza gwarancje ma, nissan plastik i pewnie 90% z Renault Traffica.
Nie jestem pewien czy to w Europie sprzedają ale na miejscu @3r3 kupiłbym Chevroleta Silverado z dieslem V8 o pojemności niecałych siedmiu litrów i mocy ponad 400 koni. Tym to można nawet małe okręty wojenne po autostradzie pociągnąć, od biedy nawet nie przyczepy nie używając …
mam pierwszy od 5 lat urlop i zawsze cos sie musi spierdolic.
Swoja droga -we Francji pracuja tylko 35 godzin tygodniowo.
jednak widac roznice, choc podobno biurwy tu 3x wiecej niz w DE - merostwa, prefektury, kantony, etc.
gdyby Jean-Pierre pogonil biurwe to mieliby pewnie wzrost gospodarczy niczym RFN pod Willym Brandtem.
Svensony mają takie - to są auta dla pomocy drogowej, rejestrowane jako specjalne. Mam w planach. Można to zabudować “sprzętem hydraulicznym” - ma dostosowane zawieszenie. Tylko spalanie nie kwalifikuje na dojazdy do pracy.
Wojsko ciąga tym samoloty na doraźnych lądowiskach. Czasem sprzedają te swoje wersje Chevi lub Forda z demobilu - silniki są tam olbrzymie, palą ile wlejesz, ciągną co zaczepisz, wyglądają prawie jak normalne samochody tylko jakieś takie przydługie, przyduże.
Jedź do Kataloni - obejrzyj revoltę na własne oczy, napisz pamętnik, porób zdjęcia - “byłem na urlopie u powstańców”.
Rzuć Mołotowem, zszyj parę ran ciętych, zgarnij pałą po nerach, śpiewaj w nocy przy ognisku. Nasi mają długą tradycję przyłączania się do obcych rewolucji. Może Ci za to generała jak kiedyś Pułaskiemu dadzą ?