Moi mili. Nadszedł dzień o którym myślałem już od dawna. Co prawda mowa jest nie o wydarzeniu a o uruchomieniu procesu który trwać będzie miesiącami ale podjąłem decyzję aby ruszyć życie w którąś stronę. Droga którą obrałem 3 lata temu zaprowadziła mnie w aspekcie szeroko pojętego community w tak niesamowite, piękne miejsce, że nie wyobrażałem sobie, że tak się można świetnymi inspirującymi ludźmi otoczyc.
Odkryłem dzięki Wam swoje talenty oraz udało mi się zweryfikować których nie posiadam.
Przygniata mnie od jakiegoś czasu ilość gruzu, szpeju, zapasów elektroniki i narzędzi dla małego warsztatu na parę lat. Zakotwiczyło mnie to w miejscu gdzie jestem mimochodem, pewnego dnia obudziłem się i okazało, że właściwie to prowadzę osiadły tryb życia.
Męczy mnie to już od jakiegoś czasu mocno psychicznie i nie wiedziałem co z tym zrobić. Przerwa techniczna w działaniu agrogypsu dała mi trochę luzu i czasu na przemyślenia.
Co do samego agrogypsu, wiem co z nim chyba chce zrobić. Mam tu bezpieczna lokacje, serwerownie kolegi. Będę musial mu odpalić niemało, ale może będzie się opłacało znowu kopać. Będziemy musieli zredefiniowac kontrakty bo na tych które są nie opłaca się nikomu żeby to chodziło. Ale o agrogypsie i jego restrukturyzacji myślę, że innym razem. Nawet nie w tym miesiącu. W tym miesiącu chciałbym ogłosić wyprzedaż mojego całego (no, może nie całego - takiego na kilka aluminiowych walizek sobie chce zostawić). Ale te wszystkie szuflady, moduły, cuda - jest tego za kilkadziesiąt tysięcy złotych myślę. Chciałbym żeby ta kotwica została przez kogoś kto ma warunki przejęta.
Bez wielkiego targowania, chciałbym sprzedać wszystko za pół ceny. Jeśli ktoś ma dzieci które chce zainteresować elektronika to to jest zajebista okazja. Włożyłem w budowę tego dwa lata pasji, zdrowia, kupy forsy i ciężko mi się z tym rozstać z jednej strony. Z drugiej wiem, że muszę jeśli tabor ma mieć moc ruszać dalej w drogę. Chciałbym już w tę zimę wrócić na równik.
Jak to będzie to się okaże bo kto mnie zna to wie, jak popierdolone jest moje życie, wybory, przypadki, okazje. Ale jednego jestem 100% sure - muszę moc cały swój dobytek wsadzić do Suzuki i z dnia na dzień zmienić kraj, las, rzekę.
Długo by pisać co tu u mnie jest. Jest w chuj. Wszystko za pół rynkowej ceny. Mówimy o zmontowanych szufladkach pełnych rzeczy, sprzęcie, w większości nowych komponentach. Mam mnóstwo złączek, hydrauliki też, jakichś pompek-nie pompek. Katalogowanie tego to katorga więc na razie sobie daje spokoj. Odczynniki chemiczne też są. Wszystko do wzięcia.
Mam nadzieję rozładować większość tego do końca września. Agrogypsu temat celowo pomijam bo tam mam pomysl jak to rozegrać żeby było dobrze natomiast w tym momencie nie zajmujemy się nim. Agrogyps był i jest projektem na 5 lat i będzie, nic się nie zmienia.
Cash z wyprzedaży taboru użyje w pierwszej kolejności do uregulowania niewielkich ale nadal wiszących mi nad głową zobowiązań. Najlepiej żeby ktoś zainteresowany wpadł, najlepiej busem i sobie powybieral, ale zależy mi tez na puszczeniu tego w jak największych partiach. Od samego myślenia ile tego jest jeśliby to katalogować puchnie mi głowa więc najlepiej na żywo to ogarnąć.
Muszę zmienić coś w moim życiu, wpadłem do PL na chwilę, potem śmiertelny wirus… I dwa tygodnie przerodziły się w trzy lata. Nie zamierzam nigdzie emigrować ale chcę dokończyć te kilka wolframatorow, ogólnie wszystkie zobowiązania wypełnić i przejść w całości na projekty biznesowe o innym charakterze, te z kolei będą wymagały ode mnie spędzania znów połowy życia w samolotach więc chce trochę kasy na start na bufor a przede wszystkim moc w razie potrzeby zwolnić zajmowany obecnie przeze mnie w PL lokal. Długa historia i dużo kmin. Potrzebuje restrukturyzacji życia, pozbycie się zbędnych ciężarów i konwersja ich na dukaty to dobry początek.