Miałem sam podobne spostrzeżenia.
Sporo razy byłem świadkiem, jak szef montażu, mający iluś podwładnych i ich podwładnych, zamiast sprawę na nich delegować, to sobie godzinę stał tak spontanicznie i wysłuchiwał utyskiwań pracowników na montażu… i mnie zaskoczyło, że
- ludzie otwarcie mówili co im na sercu leży
- on spokojnie słuchał i czasami o pewne sprawy dopytał, albo na niektóre zarzuty odpowiadał
Oooo tak. Choć ja mam projekty tworzenia fizycznych obiektów i montaż zdalnie nie pracuje, więc w czasach korony byłem często w firmie, bo bez regularnego omawiania z nimi spraw na ich stanowiskach montażowych, to bym daleko nie zaszedł.
A oprócz tego stworzenie przestrzeni, gdzie różne działy w miarę regularnie urządzają swoje “targi” opowiadając innym działom, a nie tylko kierownictwu, co robią i jaki jest progres.