Jokes

Zapomnij - typ zacznie uzasadniać, że to to samo, ponieważ szamani tak stwierdzili.
A kupcy się nie znają na handlu. No bo co oni tam wiedzą^^

Poziom logiki poraża. Oni mają tam wyłącznie rachunek zdań, ponieważ więcej nie ogarniają.

Znam też takich wybitniejszych - powszechne problemy z rachunkami, więc i z resztą myślenia właściwego dla cywilizacji technicznej.
To są ostatni przedstawiciele cywilizacji magicznej.

3 Likes

Uprawiających myślenie życzeniowe jest znacznie więcej, np. białe kołnierzyki :wink: szczególnie jak patrzą na koszty i harmonogram.

2 Likes

Ilościowa teoria pieniądza posiada jedną istotną wadę. Bazuje na holistycznej interpretacji.

Zasada rządów prawa ma niewiele wspólnego z legalnością.

2 Likes

Ba! Jak skład lub referendarz rozróżnia przychód/obrót od dochodu, to już jest dobrze. A jeden i drugi orzeka.
Zapytaj na ulicę o tę różnicę. Na pytanie o walutę, większość wskaże cinkciarza wyglądającego z okienka kantoru. A zapytany o pieniądze, sięgnie po wymiętoloną celulozę w kieszeni.
To co się dziwić?

2 Likes

Ale nie mają święceń aby wyrzec jak ma być. Pozostają w sferze życzeń.

Sędzia Dred^^

Zapytaj skarbówkę. Wg nich obrót to jest suma wyjście i wejścia, a ja pamiętam kiedy było inaczej z tymi definicjami, co zostało w pojęciu kredytu obrotowego - otóż on się nie podwaja^^

Ja też sięgnę do portfela.

3 Likes

Może i tak, ale żaden przepis ustawowy prawa podatkowego nie operuje pojęciem obrotu… Chyba.
Chyba w ustawie “kowidowej” jako jeden z trigerów uruchomienia “wsparcia” z tej lub innej tarczy KPRM/RM posiliła się pojęciem spadku obrotów. No i była zagwostka, o co “ustawodawcy” chodzi.

Słusznie. Za kredyt kupił-sprzedał-kupił-sprzedał-kupił-sprzedał… obraca pożyczonym kapitałem. To jest akurat zrozumiałe.

1 Like

To co ja przez tyle lat wpisywałem w sprawozdaniach spółki?
A no tak… to do siądu było rejestrowego.
Fajnie, bo banki o to pytają^^

Ciekawe…
Czyli mogę tam wpisać cokolwiek^^
Rysować dinozaura…

Ale ilość cykli nie sumujesz do posiadanego kapitału obrotowego?
Tam jest array_sum czy array_max?

1 Like

Czar dawnych wspomnień https://www.goodreads.com/videos/90144-9-000-000-000-000-nine-trillion-missing-from-the-us-federal-reserve-s

3 Likes

Cisną bankiery ^^

Matrix

2 Likes

… ale dlaczego tylko 9 bilionów ?
Podczas akcji gaszenia pożaru burdelu po 2008 roku FED wydrukował 16 bilionów papierków:

na zdjęciu widzicie stronę 131 raportu GAO z audytu serwerów FEDu. Audyt dostępny jest pod adresem https://www.gao.gov/assets/gao-11-696.pdf

3 Likes

Pewnej ilości towarów i usług na rynku odpowiada pewna ilość pieniądza. Który przecież jest towarem jak każdy inny. Wzajemna wycena towarów i usług w pieniądzu oraz pieniądza w towarach i usługach jest zatem kwestią zrównoważenia popytu i podaży zarówno na towary, jak i na usługi jak i na pieniądze.

Teraz czas na Twoją replikę: dlaczego bazowanie na holistycznej interpretacji jest wadą ?

1 Like

Ponieważ d(t) wymiany jest różna pomiędzy sektorami.
Na giełdzie d(t) jest milisekundach. Cena jest w przybliżeniu podawana wprost po targach w milisekundach.
W handlu możesz mieć update z małym d(t). I jak tu jest inflacja to po prostu targujemy się przy zakupach.
W produkcji chleba (piekarnia) to jest d(t) < tygodnia. A co tydzień targujesz się o mąkę klientom zmieniając ceny co kilka dni.
Tak też działały stare giełdy (na bazie listów z papieru). Miały notowania raz w tygodniu. Publikacja wyników w gazecie i zbieranie ofert.
W produkcji przemysłowej d(t) wynosi kwartał dla drobnicy, 2 lata dla integracji i 5 lat dla instalacji przetwórczych (dużych - chemia). No to oczywiście że przy inflacji złożenie sumy wzrostów generowanej przez handel uniemożliwia stworzenie budżetu, zawsze są przekroczenia.
Za to w górnictwie d(t) > ćwierć wieku.
Kiedy robisz badania zawartości pod wydobycie wiesz po ile będą minerały kiedy kopalnia stanie się rentowna (oby).
Jeśli inflacja jest tak wysoka, że nie da się jej uwzględnić w d(t) > 3msc to masz ciśnienie kosztów.
Jak masz z nią problem w d(t) powyżej dwóch lat (czyli zmienność wynosi powyżej 5%) to procentem składanym dostaniesz cenę początkową z dwukrotnym zabezpieczeniem (czyli +20% do inflacji oczekiwanej).
Ale jak zrobisz to instalacji 5 letniej to dostaniesz +55% do oczekiwanej.
A jak wytniesz tej numer górnictwu to Ci naliczą cenę mnożnikiem po 6 i powiedzą, że będzie po spocie, ponieważ cena jest nieskończona.
Przesuń zmienność inflacji i wyskoczysz z butów już w piekarni^^

Nie ma czegoś takiego jak wymienialna, ogólna suma zasobów d(t). Bo nie będziesz zliczał chleba przez 25 lat, gdyż chleba nie da się magazynować 25 lat aby od tego czasu karmić nim górników?

5 Likes

… który to czas pomiędzy zamówieniem i dostawą jest wliczony w cenę produktu, z zaliczkami jeśli d(t) urosło ponad miarę akceptowalną przez dostawcę.

problemem jest tempo wzrostu ilości płacidła wywołujące inflację a nie zmienność ilości towarów i usług.

2 Likes

Albo tego czasu nie ma, jeśli ciąg jest rozbieżny (co odbiorca może/chce, a co dostawca może/chce).

Błądzisz.
Kup dziś drewniane koła do wczesnego samochodu. Nie ma znaczenia ile dodrukujesz - nie produkuje się już tego jako bazowego produktu danej manufaktury.
Wystarczyło zmienić ilość i płacidło traci znaczenie. Ilość spadła w zapotrzebowaniu do poziomu skutkującego zerową podażą.
Ponieważ dostawcy są również odbiorcami, a dach od hali i meter kwadratowy kosztuje, a o meter konkurują inne produkcje o mniejszej zmienność niż “drewniane koła do samochodów”.

Jeśli więc masz ciąg rozbieżny ceny do kosztu to zanika podaż. I płacidło przestaje mieć użyteczność ile byś nie dodrukował.
Im więcej drukujesz tym bardziej rozbieżny jest ciąg z powodu d(d(t1)/d(t2)).

2 Likes

… ale w jakim towarzystwie …

popyt na nie nie pozwala na utrzymanie ich produkcji seryjnej w fabryce.
Dlatego dorabiane są ręcznie, na zamówienie. W cenie odpowiedniej dla wyrobu rzemieślnika.

… seryjnie. Produkuje się ręcznie, w ilościach jednostkowych, z czasem dostawy mierzonym w tygodniach jeśli nie w miesiącach.

dzisiejsze drewniane koła do samochodów pochodzą z garażu w którym w materiale rzeźbią (dosłownie) cieśla z kowalem. Będzie popyt to się zorganizuje podaż. Popyt mierzony grubością koperty postawionej na kancie, że jednego ze znajomych zacytuję.

A potem to od zamówienia do zamówienia, tak długo aż rosnący popyt pozwoli na ponowne postawienie fabryki celem ścięcia kosztów bieżących w produkcji drewnianych kół.

Ciekawa konstatacja: fabryki stawia się celem ścięcia kosztów bieżących garażu :slight_smile:

4 Likes

Nie samym chlebem człowiek żyje. Może im jaką torfową wodę ognistą gromadzić? :slight_smile:

1 Like

Nie pozwala na utrzymaniu produkcji konkurującej o klienta.
Ale to klient chcący taki custom konkuruje o dostawców.
Jeśli masz podaż mniejszą od popytu to klienci konkurują o dostawców.

O ile nie mają czego lepszego do roboty, więc musisz ich skusić rzuceniem codziennych zajęć i zajęcie się Twoją fanaberią.

I jesteśmy w domu.

Tak.
Ludzie organizują się w społeczności ponieważ wtedy jest taniej.

4 Likes

Z ryżem niektórzy próbowali.

Cena uwzględnia tylko realia w momencie zapłaty. Do realiów zaliczamy urojenia o realiach w innym t.

1 Like

Dostrzegasz, że to zdanie gryzie się z Twoim twierdzeniem, że pieniądz ma stałą wartość w czasie?

Takie stwierdzenia opierają się na przesłance ceteris paribus. Dodatkowe ilości pieniądza docierają do kolejnych sektorów w odstępach czasu. Nie ma znaczenia czy wydrukujesz, wykopiesz, przestawisz bity. Te, które doświadczą tego ostatnie, odczują spadek dochodu w wyniku spadku wartości wymiennej.

Ponadto nie ma uzasadnienia twierdzenie, że podwojenie ilości pieniądza musi spowodować spadek siły nabyczej o połowę. O ile mniej będzie każdy wartościował tę dodatkową ilość, zależy od indywidualnych okoliczności. Jakby przeanalizować spadek wartości wymiennej pieniadza w krajach gdzie inflacja postępowała szybko, to można zauważyć, że następowało to szybciej niż wzrost jego ilości.

Błąd polega m.in. na pominięciu funkcji pieniężnej. Punktem wyjścia powinien być popyt na pieniądz i jego zasób. W przypadku popytu, poza wzrostem liczby ludności, należy wziąć pod uwagę chociażby sezonowe aktywności produkcyjne i płatności przypadające w konkretnych okresach roku, istnienie domów clearingowych czy zjawisko tezauryzacji.

I nie ma samego my, tylko jestem ja. My wynika z ja. Jak zrozumiesz pojęcie “wartość” i zagadnienia preferencji czasowej/dyskontowania hiperbolicznego, to zrozumiesz, że te agregaty nie działają.
Ekonomia nie może stać się ilościowa, bo relacje między zmiennymi nie są constant.

Nie. Nie stanowi to rekompensaty za tymczasową rezygnację z pieniądza. Ma to związek z dyskontowaniem dóbr przyszłych.

A gdzie diagram Minkowski’ego?

2 Likes

Zawsze jest warty tyla samo pieniędzy.
Co oznacza, że moneta 1z wybita przez tego czy innego władcę, w ten czy inny czas zawiera 1oz piniondzy.

Ma znaczenie.
Pieniądz to stwierdzenie faktu, a te pozostałe substytuty to przymuszenie.
Nie słyszałem jeszcze o przypadku aby kupcy nie akceptowali złota spod władzy, która im urąga. Z substytutami zaś różnie bywa.

Tak, zmiennych jest więcej.

Popyt nie ma znaczenia. Gdy jest wysoki to się go substytuuje.
Redukcja substytucji to jubileusz.

Wzrost liczby ludności regulują plagi.
Od ognia, zarazy i ekonomistów uchowaj nas Trygławie.

Nie rozumiem ognia, ale nie przeszkadza mi to ogrzać i podkładać pod chaty.
“Rozumiem” nie ma desygnatu. Albo czegoś używasz, albo nie potrafisz.

W OTW ze wszystkimi wnioskami constant nie ma wcale, a mimo to niektórzy dają radę się tym posługiwać. Nie żeby wszyscy^^

Oczywiście możemy przyjąć tautologię, że jakaś v jest stała względem zegara, którą mierzy zerami, tak jak jeden oz jest zawsze jeden oz. To takie uproszczenie. Podstawa go nie zawierała, ale wszystko robiło się jeszcze bardziej skomplikowane, a różnica nie była ważąca.

A ile można stracić?^^

1 Like