Nczas.com przestał działać

Ale demokratura jest. Czyli najpierw przegłosują, że kobiety trzeba skoszarować i przymusić, a później wybiorą się łapać poza granicami więc wojna jest nieunikniona. Tylko kto tu jeszcze w okolicy ma młode baby? Izrael?
Wypraw wojennych “po baby” nie było od dawna^^

Do tego wszyscy imigranci, którzy zabierają im laski to pedały^^

Zdobycie łupów na bogatych barbarzyńcach to jest jakiś objaw rozumowania.
Bo komuchy chcą zabrać tym co nie mają.

Murzyńskość. W se osoby które się tego dopuściły to obecnie paupery.

Jest, ale w akapicie się nie zmieści.

Abstrakt sam się nie dopasuje?

Ludzie powinni wiedzieć kiedy zostali podbici^^

Hucuł? To narodowość?^^

Na globusie to małe miasto. Praktycznie miasteczko, duża, murzyńska wioska.

Od jakiegoś czasu nie wybierałem się na panny, ale u mnie działało kiedy dokonywałem rozprzestrzeniania genów.

Choop to jest zwierzę robocze trzymane w domu okazyjnie jak już zarobi.

Czyli będzie napadanie? Będą branki?

W Polin jest przemysł? Gdzie się ukrył?

Veto. Wiesz ile godzin dydaktycznych trzeba wrzucić 1na max 2 żeby uczyć rzemiosła? A ile materiałów to pochłania? To nie IT, że jakaś grupa ogarnia się sama pod obecność pieca z internetem.

Czyli wojna.

3 Likes

…emerytki 15 emeryturę:)

o, bardzo ciekawe, chętnie bym przeczytał więcej.

pseudonim

ba, Polska ma te pi*oko 40M mieszkańców, więc biorąc pod uwagę proporcje z innym państw unitarnych Europy to stolica powinna mieć 7M i najlepiej leżeć nad morzem:)

będą etaty w radzie nadzorczej Narodowego Centrum Rekrutacyjnego

chcesz potem donieść fiskusowi figlarzu?:slight_smile:

to się mogą generałowie zdziwić jak w dniu ogłoszenia mobilizacji zostaną w kraju sami emeryci. Poza tym wojna nie wpisuje się w kalendarz wyborczy:slight_smile:

ale Ty wiesz, że “pieniądze szczęscia nie dają, dopiero zakupy”

3 Likes

@Koncereyra
To:
http://dynamitard.szkolanawigatorow.pl/jak-poborem-wyleczyc-wszystkie-bolaczki-polski
jest murzyńskość.
Kompletnie od czapy myślenie. Struktura edukacyjna niedopasowana. Przecież w każdej działalności ludności w tym działalności zbrojnej trzeba zmusić ludzi do zdobycia praktycznych kwalifikacji ZANIM się ich puści do edukacji dalej. Tak na wszelki wypadek, żeby było jak spadać na łapy.

W se odpowiednik LOK wysyła przedszkolanki na szkolenia ze spawania. Nie żeby to coś pomogło na braki w spawaczach, ale na wypadek mobilizacji trzeba będzie się ogarniać w naprawianiu niezliczonej liczby gratów.
Docelowo chcą aby każdego kogo się da przyuczyć jeszcze w nastoletniości do czegokolwiek praktycznego. Fin to inna para gumofilców, bo tam gęstość ludności jest taka, że Bieszczady są tętniącą korkami metropolią. Tam po prostu każdy coś z domu umie bo inaczej się ten dom zawali.

To:
https://coryllus.pl/oferta-jaka-kosciol-kieruje-do-mezczyzn/
jest od czapki. KK jest dobrze zorganizowany tylko struktura społeczna się wysypała bo baby są w robocie. Komunikacja proboszcza z babami, aby przysłały chopa w czynie bo robić coś trzeba jest jak najbardziej zasadna.

To:
https://nlad.pl/neoprogresywizm-nowa-nowoczesnosc-jako-proba-odpowiedzi-na-wyzwania-postmodernizmu/
jest o niczym.

To poczytaj moje komentarze na IT21 dotyczące nieruchów. Zwroty tak, ale… nakład roboty, upierdliwość. A teraz jeszcze się pozwijały firmy, mieszkań za tyle co by chcieli landlordzi nie wezmą pracownicy dostający jałmużnę przy wzroście cen wszystkiego, lokale przemysłowe są porzucane, spółki od tych lokali idą w bankruty, jdg zwyczajnie palą lokale, żeby mieć jak wyjść.

Pomyśl jaka jest sytuacja landlorda, będącego szefem firmy budowlanej, który ma naście lokali przemysłowych i rzemieślniczych, wszystko obwieszone hipoteką, która od zeszłego roku zdrożała nastokrotnie, rachunki za prąd, który zdrożał epicko, najemców którzy poszli z torbami.
Swojego landlorda traktuję tam jako osobę wymagającą wsparcia i pomocy, bo z tego co mu płacę nie ma możliwości utrzymania lokali. Więc sobie te lokale sam rozbudowałem i dodałem do nich potrzebną infrastrukturę, zadbałem o wygody i porządek w okolicy etc. A że znam jego księgowość to wiem jak bardzo jest w d.

Myślisz, że Polin jest tak daleko w tej branży za przodownikami? Dysponowanie portfelem lokali to jest lista zobowiązań, kilka wahnięć rynku i wychodzenie na zero jest wspinaczką bez butli z tlenem.

Mi się bardziej podoba, że narodowość^^

32 stałych i 4-6 rotacyjnych. Z żywności wynika, że stale przy paśniku jest ekwiwalent 34.
CIA prowadzi taki publiczny osint i tak im wychodzi. Spodziewają się że jakieś 0,5-1 może się żywić poza obrotem jawnym (własne uprawy, hodowle) co akurat jest wiarygodne.

I graniczyć z kim chce.

Urodziwe rekruterki, już poznałem.

Nagrać dla potomności, że się uchował.

To założenie jest wadliwe.
Niemcy przegrali pierwszą nie dlatego, że przełamano im front. Tylko urwało im cywilną d.

Ciągnę pług do skutku. Szczęściem niech się zajmą prosiaczki.

2 Likes

To że jakiś tam nczas przybili gwoździem to pikuś.
Jankesi po zrobieniu w balona się obcięli, że z ujawnianiem komunikacji projektów badawczych jest coś na rzeczy i na razie zawiesili publikowanie działań DSN:

A tego akurat nie mogli zrobić z własnej inicjatywy politycznej, ktoś się musiał wciąć w łączność.

1 Like

A to tak dla niezorientowanych, zanim to powiesili na prompt było emergency security review^^

1 Like

miało to mieć charakter satyryczny:(

w sensie “gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka, gdyby się nie przewrócił była by rzecz wielka”

Tak. Przy czym mechanika była taka, że proboszcz się komunikował po różańcu z babami a one kazały chłopm wymienić dach na plebani. A dziś chłopów się goni na modlitwę, a do ocieplenia kościoła zatrudnia firmę zewnętrzną za dotacje z Unii.

Tak, bo to miał być przykład maniery urzędniczo-warszawskiej młodych narodowców.

poczytam.

1 Like

Nie wyszło?

Gdyby to w ogóle była ta gra. Przychodzenie z piłką na brydża?

Czyżby przedsiębiorcy nie mieli po co chodzić do świątyni? Czi w tej świątyni nie robi się cymes? Nie poznaje inny przedsiębiorca? Proboszcz sam sobie winien^^

Narodowcy nie są od tworzenia narodu? A państwici od tworzenia instytucji?
Trzeba im zaproponować liberalną wyznaniowo teokrację opartą o materializm historyczny. Powinni łyknąć.

Streściłem.
Zabawa w nieruchy to jak dla Ciebie propozycja nauczania matematyki w przedszkolu. W zasadzie możesz, ale czy to sensowne zastosowanie armaty?

Narodowcy to nie są sami ludzie po IT, a raczej wprost przeciwnie. To są operatorzy widłaków którymi kierują adiunkci, ambitni pracownicy ministerstw oraz aplikanci prawa (czasem z apetytem na żonę kolegi). Im się prędziej sprzeda Gomułkizm niż liberalizm-materializm, tzn tam jest dużo więcej romantyzmu niż wolą się przyznawać.

doświadczenia rodzinne uczą mnie, że poza samym przechowaniem wartości w czasie, to realne zwroty z nieruchomości są dużo niższe niż to obiecują na youtubie. Bardziej ciekawi mnie co się dzieje na dalszych etapach krzywej “zrównoważonego wzrostu”,bo tak naprawdę w nieruchomośćiach to zielony jestem

1 Like

Mnie doświadczenia własne przekonują, że jest sens oddać to lemingom i się nie fatygować.

Pożary, bankructwa, wzrost przestępczości.
Jestem zaskoczony obrotem sytuacji. Wyszło ostrzej niż oczekiwałem, a mimo to żadnego przebłysku otrzeźwienia. Za to utwardzenie betonu, ze świadomością, że chcieliby jak ja, ale imposybilizm bo “długa lista bów”.

3 Likes

Nie tylko samców, choć w większości. Moja jest sporo żarliwszą fanką konfy ode mnie na przykład, bo dla mnie to jest kolejne najmniejsze zło, a dla niej nowa nadzieja, nomen omen. Sporo ludzi chce mieć tę nadzieję. Ale ona się kiedyś na Kukiza nabrała za młodu, że to tak na serio, dopiero mądrzeje.

Na mojej mazowieckiej wsi jest tak, że córki sąsiadów (co do jednego ludzie 60+) przeważnie wyssało, głównie do miast, często gdzieś w UK, i się rozmnażają, owszem, ale sąsiedzi z wnukami widzą się raz na rok-dwa lata w wakacje; ci synowie, co zostali, zeby przejąć te naście hektarów z kilkunastoma krowami są w wieku około 40+ i bez rodzin - młodych kobiet mało, a wolnych chyba wcale. Pozostali mieszkańcy to właśnie dziadkowie i pradziadkowie, emeryci i renciści. Ale kto wie, może wraz ze wzrostem idei “15-minutowych miast” i wykruszaniem się starego pokolenia, czy ci młodzi nie zechcą kiedyś jednak wrócić, zamiast się pozbywać rodzinnego domu na wsi w imię wegetacji w obozie koncentracyjnym. Do tego chyba czas bezpiecznych ulic się też kończy i widzę pierwsze objawy powrotu do szalonych lat 90., kiedy to jako dzieciak w swojej okolicy tak raz na kwartał bawiłem się gdzieś koło obrysu zwłok, a wracając po zmroku do domu trzeba było mieć oczy z tyłu głowy i mądrze wybierać trasę.

W mojej szkole matma i fizyka rzeczywiście, ale biologia akurat była doskonała. Tylko ci nauczyciele już wymarli, no a nowi zostali przesiani przez sito zarobków&warunków pracy, tych dydaktycznych warunków - do szkoły idą uczyć w większości lenie, których główną motywacją jest “bezpieczny etat” i “dużo wolnego”. Obserwacja poparta doświadczeniem z roku, jak marnowałem czas na specjalizacji nauczycielskiej, te laski (i to nic technicznego, polonistyka) w większości nawet nie rozumiały tekstów na zajęciach, albo raczej ich wstępów, bo dalej nie dotrwały, wolały poćwierkać miedzy sobą o imprezkach i nowym katalogu z kosmetykami. Po przejściu na tryb zaoczny to się tylko wzmogło, to już była czysta farsa. I to jest obserwacja osoby, która też się jakoś wybitnie nie przykładała, ale tekst na zajęcia to jednak wypada chociaż raz przeczytać… Nie przeszkadzało to 20 lat temu w zostaniu magistrem, więc nie sądzę, żeby dziś było lepiej.

Ma, jak ma szczęście i niedysfunkcyjną rodzinę. Sporo nie ma i może ewentualnie jakiś dobry kanał na jutubie sobie znaleźć lub wpaść w dobre towarzystwo, które coś realnego umie.

Zemstę! Gilotyny i rewolucyjne wzbudzenie. :wink: To jest idealny grunt.

Tutaj są istotne tarcia między RN i kucami akurat, jedne z wielu, póki co zamiatanych pod dywan.

Oni nie ze względu na karierę są podejrzani. Chyba że mówimy o karierze jurgieltnika.

System systemem, a kadry sobie, jak wyżej. Z tego, co obecnie i w ogóle przez ostatnie dekady jest wypuszczane w świat z napisem “nauczyciel” nie ulepisz nic, co byś sobie odgórnie pozytywistycznie wymyślił i próbował wdrażać z poziomu ministerstwa. Ok, dobór kadr to też element systemu, tylko demografia sprawia, że tego nie da się już w sensownym czasie zreformować. Trzeba tworzyć alternatywy, stąd też duży wzrost zainteresowania edukacją domową, szkoła w chmurze, te rzeczy.

Zobaczymy, jakie efekty długoterminowe będą miały rozkręcające się polityki, dotyczące zamiany miast w obozowe panoptykony. Ja stawiam na ucieczkę przynajmniej części z powrotem na wieś lub do swoich średnich miast i miasteczek. Słabe zarobki i duże koszty mieszkania w dużych ośrodkach już wywierają presję, a to, co te duże miasta mają do zaoferowania, przestaje już być aż tak wspaniałe w porównaniu z poprzednimi dekadami, i to w szybkim tempie.
Jak mam dobry internet na wsi (a jest z anteny i jest good enough do pracy, no, online już sobie nie pogram z tym pingiem, ale to niezbyt istotne, bo przecież i tak nie ma już czasu na takie rzeczy), to niczego z miejskich “luksusów” już mi nie brakuje. Tylko że trzeba sobie przywieźć swoją kobietę.
Ewentualnie dostęp do tak zwanej “służby zdrowia” teoretycznie może sprawiać problem, z tym że w miastach on też nie jest na jakimś wybitnym poziomie czy dobrej jakości.

Azja Południowo-Wschodnia? A bardziej w okolicy, to chociażby Białoruś czy inne republiki postsowieckie, ba, niektóre tam z polskimi korzeniami. I to bardzo fajne i często mniej rozwydrzone. Wojen nie trzeba do tego zresztą, same mogą zechcieć, jak się zanęci.

Nikt nie ma pojęcia, ilu naprawdę mieszkańców ma dziś Warszawa, ale oficjalna liczba to była bzdura nawet przed falą migracji z UA. Tam było (i pewnie jest, ale dawno nie byłem) bardzo duszno i tłoczno, a na placach zabaw w niektórych okolicach mniej było słychać polskiego, niż innych języków. Większość tych ludzi nie jest ujęta w żadnych spisach.

Nigdy nie miałem przesadnie wielkiego wyobrażenia o swoich kwalifikacjach, ale dopiero przeprowadzka z bloku na wieś pokazała mi naocznie, jak dużo nie wiem i nie potrafię. Współczesne miasto gwarantuje życie w osobliwej iluzji. Póki co gwarantuje, znaczy się.

Dokładnie tak jest. Stąd odwracanie trendu migracji wieś-miasto wydaje się właśnie realne, tym bardziej, ze biurwienie nie wymaga już wcale biura. Niektórym młodszym koleżankom z pracy zaczęło się bardziej opłacać dojeżdżać ten raz w tygodniu do biura z rodzinnego miasteczka prawie 100 km, niż wynajmować mieszkanie w Warszawie.

Widzę trend wzrostowy. Chociaż socjalopaństwizm z telewizorem przeorał i zdemolował naturalną współpracę i więzi małych społeczności, to trzeba ewentualnie mozolnie odbudować. Nie wiadomo, czy zdążymy. Miejscowy sołtys opowiadał, że 40 lat temu w tej dwuizbowej ruince, w której mam teraz składzik pierdół, to 30 chłopa się na karty i trunek regularnie spotykało, a na moim podwórku chłopaki grali w piłę za młodu, przy okazji różne rzeczy sie dało omówić i załatwić. Taka spontaniczna klubokawiarnia, tego już tu w okolicy nie ma, zresztą nie ma dla kogo za bardzo. Teraz każdy siedzi u siebie i mało wychyla nos, jedynie dla tych nielicznych dzieci we wsi gminnej jakaś tam świetlica działa, ale to też państwowe.

Też tak to widzę.

3 Likes

kryteria wysyłania na szafot zostaną zaktualizowane. Przedostatnio głowy traciła szlachta, ostatnim razem pod ścianę szli okularnicy. Tym razem grubasy może ?

Za komuny miasta trzymały się jakoś bo wieś dokarmiała je na czarno. Teraz - w dobie rejestracji każdego kurczaka może już nie być to możliwe. Dzisiejsza wieś powoli staje się niesamodzielna żywnościowo czyli zbliża się hołodomor.

6 Likes

Konkurencja polityczna najprędzej. Może części rowerowe do tego i inni aktywiści klimatyczni. A potem ktokolwiek, co coś ma, jak zwykle, ideolo się jakieś zawsze dopisze.

Mało realne, żeby się to szybko udało ze względów praktycznych (nie ma kim), a poza tym póki co się z tego wycofali. Natomiast średnich hodowców orają globalnie, jak nie legislacją, to pożarami, masowo to ma jakaś korpora na tym trzymać łapy. Detal mogą zostawić, bo w podręczniku dyktatury stoi, że jakiś wentyl zawsze trzeba zostawić, no i decydenci też wolą mieć prywatnie wybór między paszą a jedzeniem.

2 Likes

To nie napisałem ja, ale jakby ktoś ewidentnie nas podsłuchiwał: https://klubjagiellonski.pl/2023/02/19/i-zyli-dlugo-i-szczesliwie-nie-w-polsce/

Ale przecież “miasta 15 minutowe”, tzn robienie samowystarczalnych dzielnic, z resztą ubranistyka PRLu typu Nowa Huta to niedościgły wzorzec i perełka przy dzisiejszych prestiżowych osiedlach deweloperskich:) … przecież te ‘miasta 15 minutowe’ to są właśnie robione na modłę małych miasteczek i większych wsi. Co by z resztą się zgadzało, ludzie emigrują ze wsi i miasteczek do metropolii bo nie chcą żyć w obozie koncentracyjnym.

Ja chyba mentalnie cały czas jestem straumatyzowany latami '90 bo ciągle sie czuje dużo bardziej bezpiecznie niż kiedyś:)

O tym była między innymi ta seria zalinkowanych artykułów:)

Bez znaczenia. Wszystkie te ograniczenia w praktyce dotykają Cię dopiero jak zakładasz rodzinę i planujesz mieć dzieci. Ale wtedy ludzi z centrów miast wypychają nade wszystko koszty życia, stąd mamy od '89 ciągłął suburbanizację. Już prędziej będzie tak, że gminom wiejskim skończy się kasa na utrzymanie infrastruktury wodno-kanalizacyjnej etc, bo jest ona tam dużo droższa na mieszkańca z powodu niskiej gęstości.

obecnie główną przewagą dużych miast jest to, że oferują młodych ludzi, w szczególności z gatunku chodzących w butach na obcasach ale nie tylko. A jak się zapłaci z głową, to nawet znajdzie specjalistę w dowolnej technicznej dziedzine.

Liceum dla dzieci:) no ale za półtorej dekady to już może nastąpić ten “ostateczny krach systemu korporcji” więc trudno obstawiać:)

Suburbanizacja. Widzę jak moja wieś i podobne stają się “amerykańskimi przedmieściami” małych satelickich miasteczek (po amerykańsku boomburbs) i większej metropolii. Owszem ludzie się sprowadzają na wieś, ale są tam tak naprawdę mieszczanami w domkach na z ogródkiem. Z resztą przedmieścia Atlanty czy innego Dallas mają mniejszą gęstość zaludnienia niż podkrakowskie galicyjskie wsie, więc my już to za Franciszka Józefa wymyśliliśmy (por. “Wesele”)

Łomatko. Nikt nie ma pojęcia ile ma mieszkańców Budapeszt, Bukreszt czy Paryż. Ale zgaduje rząd przekłamania statystyk jest podobny. W tym sensie Warszawa jest “za mała”, bo inne unitarne państwa Europy mają proporcjonalnie większe stolice. To czy jest tam 30M czy 50M jest bez znaczenia, jeśli założymy że błąd w Madrycie, Bukareszcie czy Budapeszczie jest podobniej wielkości. Chodzi o to, że głębokim średniowieczu Anglia miała podobny odsetek ludności na wsiach w porównaniu z Polską z czasów mojego pradziadka. Że ta migracja i urbanizacja jest nowa. Że jeszcze w moim pokoleniu NIE posiadania dziadków z gospodarstwem rolnym to była jakaś aberracja. W tym sensie porównując się ze Stanami, to my przegapiliśmy nie tylko urbanizację ale i suburbanizację i u nas wszystkie te wielkie przemiany ludnościowe dzieją się na raz: wymieranie, przenoszenie ze wsi do miast, z miast na przedmieścia, z przedmieść spowrotem do miast (wyższa klasa średnia, moda na mieszkanie w kamienicy w Warszawie), pierwsza fala imigranów, pracownicy tymczasowi. To się u nas w Polsce dzieje w zasadzie ostatnie 30 lat. Na Zachodzie każdy ten proces z osobna miał co najmniej 30 lat.

To jest odpowiednik butów od szewca i garniturów szytych na miarę. Lifestyle. To z resztą dobrze widać po tym jak róznorodne mentalnie jest środowisko kupujące u “swojego” chłopa. Od eko-lewaków przez emerytów, po anarcho-prawaków. Rynek towarów luksusowych.

Wojen niby nie trzeba, ale “na szczęście” jest, restrykcji migracyjnych dla krajów ex RON jest jak na lekarstwo, a jednak głównie migrują do nas męższczyzni. A jak kobiety to też do “warszafki”. Witamy w globalnym świecie, gdzie wszyscy maja mniej więcej te same problemy, bo fazy rozwoju sie niebezpiecznie zsynchronizowały (ogólnoświatowa monokultura cywilizacyjna).

PS jeszcze mi się przypomniało, że już Yennefer z Vengerbergu mówiła (z resztą podobnie jak @3r3 ), że urbanizacja (czyli spływanie specjalistów wzdłuż rzek do portów morskich) jest naturalna i tylko bezpośrednie zagrożenie smokami motywuje ludzi do rozproszenia:)

2 Likes

Miałem na myśli to, co za tym pomysłem stoi współcześnie w dużych miastach, a nie jak jest reklamowane. Czyli nie to, że nie jeździsz, bo nie musizz, tylko raczej to, że niejeździsz, bo nie możesz. Po co kamery i bramki między dystryktami, jeżeli masz mieć wszystko pod nosem i sam się niby nie będziesz chciał ruszać?

2 Likes

Nie ma znaczenia co stoi albo co jest reklamowane. Ma znaczenie co zostanie wdrożone w praktyce. Na razie w Kondominium wdrożenie i skutecznie egzekwowanie zakazu parkowania na trawnikach i chodnikach wydaje się być równie odległe jak silosy ICBM :slight_smile: To jak z paszportami covidowymi co umarły, z darmową komunikacją, z MMT, cashless i innymi pomysłami które przy zderzeniu z dwunogami okazują się być atrapą. Coryllus miał chyba taką książkę o tytule “Atrapia”:slight_smile:

1 Like

A mi się wydaje, że ma spore znaczenie, dla psychicznego dobrostanu. Klatka pozostaje klatką, nawet jak jest dziurawa, a dla sporej części tzw. normalnych ludzi, robienie czegoś “niedozwolonego” generuje stres. Pół biedy, jak kraty pozostawały niewidzialne, ale teraz będą mieli stres, jak będą w klatkach siedzieć, i drugi, jak będą próbować sie z nich wymykać. Trawka niby jest dostępna i niby wszystko spoko, dużo jest osób, co sobie używa i się niby nie przejmują, ale jednak przy przypadkowej kontroli na drodze starają się bardzo, żeby się zioło nie walało na widoku.
Zestresowane sapki upchane na małej przestrzeni będą się tym stresem dodatkowo hojnie obdzielać, niektórzy mogą lubić takie życie, ale dla wielu to będzie przynajmniej duży dyskomfort.
Wiadomo, że pewne pomysły są nierealne w praktyce, nie do zrobienia, nie do egzekwowania, no nie chce działać, tyle że przy okazji wprowadzania różnych nierealnych koncepcji z przeszłości wychodziły w praktyce bardzo nieprzyjemne rzeczy, a po drodze spontanicznie jeszcze wychodziły nieplanowane i nie zawsze miłe, zanim wreszcie zarzucano budowę utopii numer … i przechodzono do koncepcyjnej pracy nad kolejną, tym razem tą prawdziwą.

To na ile mięsa teraz szanowne kierownictwo legalnie zezwala? A ubranek? Co tam jeszcze by można odgórnie zaplanować dla trzody?

2 Likes

szyneczka z Francji, pomidorki z Hiszpanii. Chleb mrożony z Rumunii a meble z Białorusi. Metro z Moskwy, laptopy z Chin a sieć 5G z USA. Ludność wyssana i zaimportowana z okolicy.

Ta samowystarczalna dzielnica brzmi jak dżu-cze a’rebours.

4 Likes

Z kilku powodów był wtedy eksces.
Ale jeśli porównasz Polin lat 90tych do Kalifatu Północy dzisiaj, to w Polin przynajmniej dało się inwigilować cechy występne, a spróbuj inwigilować Somalijczyków przy ich średnim rozgarnięciu.

Melduję że jestem. Ale mi wieś zaczęli przebudowywać w miasteczko.

Przed 2WW była większa, jeszcze nie jest odtworzona. To dopiero kabaret.

I kolejne procesy już się zaczęły - na przykład wymieranie przedsiębiorców przy braku wymiany pokoleniowej. Wtedy dzieją się jaja niewyjęte. Taka przyczyna bezrobocia nie jest jeszcze w Polin znana “bo szef umarł, a majstrów zabrali do domu spokojnej”.

Raczej nie. Ceny tych wyrobów są u wytwórcy dużo tańsze niż chemiczne substytutki w supersamie.

Kilo syra z kozy 10pln?

Dzwoń na Kreml, żeby postraszyli smokiem to spadną ceny nieruchów w centrach map uwiecznionych na mapie planowanych niuków^^

@gruby zmatował całą zabawę jednym posunięciem. Jak zawsze.

2 Likes

Na razie jest tanio, bo ciągle jest dużo, ale czy tak długo zostanie, to przecież nie wiadomo.
Melduję, że u mnie jajka dla odwiedzających znajomych są za darmo, jeśli akurat jest nadwyżka.:smile:
Ale jak nikt znajomy nie odwiedza, to nadwyżkowe w zeszłym roku były po 80 groszy. W tym coś puszczaliśmy na razie po złotówce, ale już jest trochę za mało, kolejne będą po 1.2 PLN, albo i więcej, dynamika odnotowana.

Jak liczyłem średnią z pół roku, to nasz koszt w samej paszy (kupowana, nie mamy warunków do uprawy i produkcji własnej) to 62 grosze za jajko - bez liczenia swojej pracy (nie jest tego przesadnie dużo, no ale coś tam trzeba zrobić). A do tego w takim przydomowym kurniczku z wolnym wybiegiem dla kilkunastu ptaków nie sposób przewidzieć, kiedy ile będzie, bo a to pierzenie, a to nie taka pogoda, za wietrznie, za zimno, za gorąco, a to coś padnie, a to kocur sąsiada zrobi bardachę, a to to, a to tamto, bywały na dzień 2, a bywało i 10. Średnia powiedzmy 4-5 dziennie.

Żaden to biznes faktycznie, za tanie, żeby się tym chciało zajmować aktywnie czy powiększać specjalnie stado, szukać klienta i sprzedawć inaczej, niż “przy okazji”, no ale kto wie, co będzie za rok, dwa czy pięć?

2 Likes