Nczas.com przestał działać

kogut też może mieć słabszy dzień. Pomaga w tym puszczanie mu jego samego z magnetofonu. Gula mu skacze wtedy momentalnie.

4 Likes

Kogut nie jest koniecznie potrzebny, jeśli nie zależy Ci na zalężonych jajach, tylko wystarczą Ci takie po prostu do żarcia. Nasze radzą sobie w femikomunie od czasu, jak kogut padł w lato na uj wi co. Ale jakiś słaby był od nowości. A zalężone do wylęgu można sobie od sąsiadki kupić niedrogo, jak się kwoczyć którejś zachce.

Ale by się jakiś kogut przydał dla trzymania dyscypliny i ewentualnej sensownej reakcji na jakieś pomniejsze drapieżniki, więc spróbujemy sobie w tym roku nowego wyhodować.

5 Likes

Od dobrobyta padł.

Pokolenie Z.

6 Likes

Niewykluczone. Albo za młody był na obcowanie z doświadczonymi kurami, co to niejednego koguta już poznały i nie miał szans za bardzo zmężnieć. :smiley:
Jakby przeprowadzić jakieś testy, to bez wątpienia ptasia grypa. by wyszła, ostatnimi czasy bardzo modna. Tylko podobnie jak z analogiczną sytuacją u ludzi, lepiej jednak nie wiedzieć, bo trzeba by było zaraz lokdałn kurnika zrobić albo wybić całe stado, a tak kogut zakopany, a kurki sobie spokojnie żyją i gdaczą.

No nawet następne, bo urodzony w 2021.

1 Like

zamawia się dwa koguty od dwóch różnych hodowców po czym wypuszcza się je na ogród razem ze stadem kur. Koguty pomiędzy sobą ustalą który z nich obejmie rządy.

Ten sposób selekcji jest naturalny: wedle analogicznych zasad amerykański biznes wybiera sobie prezydenta. Prawybory partyjne wygrywa ten kto zgromadzi najwięcej czeków po czym obydwaj kandydaci wypuszczani są co cztery lata na scenę.

Przez następne cztery lata jest w stadzie spokój.

1 Like

Czy ja wiem? Ostatnio się trochę ten system popsuł chyba. :slight_smile:

1 Like

W czasie ostatnich prawyborów w USA obydwaj kandydaci mieli mniej więcej tyle lat ile kardynałowie kiedy zmuszani są do złożenia urzędu. Mimo tego ktoś tych kandydatów wysunął z ramienia partii na czoło chociaż oni się już nawet do garnka nie nadają.

Można wyciągnąć wnioski z ostatniej amerykańskiej kampanii prezydenckiej i zastosować je do rozwiązania problemu jakości zarządzania Twoim stadem kur. Bu USA to taki kraj daleko za horyzontem a fluktuacje w wielkości produkcji jajek Twojego stada to problem na tu i na teraz.

bez koguta kury zaczynają chodzić na solarium i malować sobie paznokcie spalając nadwyżki energii w fitness centrze. Tę energię która zdaniem właściciela stada ma być eksportowana pod postacią jajek i mięsa. Bo dla jajek, drobiowego mięsa oraz z powodu darmowej usługi budzika to stado kur jest utrzymywane jak zakładam ?

2 Likes

:smiley: Spa im na razie nie postawiłem, z tym czekam na introdukcję jakichś kaczek.
Dla jajek przede wszystkim, a na mięso ewentualnie awaryjnie, w końcu to nioski, nie brojlery i na razie wygodniej jest niedrogo kupić w pobliskim Dino dobre mięso (polecam, spora różnica względem tego, co dotychczas kupowałem w sklepach w mieście), niż się babrać z zarzynaniem własnej nioski. Zrobiliśmy eksperymentalny rosół z jednej takiej starszej, był ok, ale mięsa z tego nie za dużo.

Nie mam ciśnienia na optymalizację pod względem wolumenu produkcji, bo na własne potrzeby jest dostatecznie dużo, a nawet już pojawiają się nadwyżki. Przy tym logistyka sprzedaży jest na tyle upierdliwa (tu w okolicy jest ogólnie mało ludzi, przy czym sporo z nich ma własne), a ceny na tyle liche, że mi się nie chce jakimś handlem aktywnie zajmować. Nieśność sobie zresztą fluktuuje na razie raczej zależnie od pogody; wprawdzie jest trochę dobrych argumentów za przydatnością koguta i docelowo ma być w kurniku, ale nie jest to pilna sprawa, więc możemy sobie pozwolić na wyhodowanie własnego, zamiast znów kupować nie wiadomo co. Sporo czytałem, jakie to problemy w stadzie się zdarzają bez koguta, ale na żywo zdajemy się ich w ogóle nie doświadczać, nad wyraz poukładane te nasze kury.

2 Likes

tfu tfu wypluj te słowa^^ dieta jest ale w ta stronę idzie zdecydowanie wolniej…

2 Likes

taaa jak pomnożysz x2 i w jurkach^^

1 Like

wiejskie po 1,20 to już standard …i dostaniesz je jak masz znajomosci po ludziach…

1 Like

Ale gdzie ten standard? :slight_smile:
To trochę zależy od okolicy, u mnie jest akurat kurze zagłębie, więc ceny rosną wolniej - podaż spora, a popyt niewielki, bo większych miast w pobliżu nie ma, spokojnie jeszcze po złotówce da się kupić. Jakby dobrze poszukać, to pewnie nawet taniej.

1 Like

O, a tak mi się przy okazji przypomniał i ten wątek - infrastruktura wodna jest droższa na mieszkańca, bo mniejsza gęstość zaludnienia, no ma to jak najbardziej sens, tutaj konkretnie gęstość jest niska nawet jak na wieś, bo sąsiadów to ja mam najbliżej ze 300 metrów. Tylko dlaczego woda w kranie jest i tak o 30% tańsza niż w Warszawie w takim razie? Podejrzewam, że administrowanie na tej niskiej gęstości musi być mimo wszystko mniej kosztowne, a struktura kosztów jest taka, że cena paśnika dla biurokracji w stosunku do faktycznego utrzymania infrastruktury utrzymuje się na niepokojąco wysokim poziomie. :slight_smile:
A kanalizacja to jest w jakichś planach tylko.

3 Likes

Rachunek “za wodę” dla miastowego składa się z kosztów jej wydobycia, uzdatnienia, doprowadzenia, odprowadzenia oraz oczyszczenia. Plus koszt utrzymywania miejskiej kanalizacji burzowej. Za to miastowe nie używają kaloszy nawet kiedy pada.

Mówisz że nie masz kanalizacji, kanalizacji burzowej, nie płacisz za oczyszczalnię i płacisz w sumie o 30% mniej niż w Warszawie ? Nieźle z Ciebie w gminie zdzierają …

2 Likes

Może i zdzierają, ale te kwoty są mało zauważalne. 76 złotych za dwa i pół miesiąca z kawałkiem lata, kiedy sporo szło na ogród. Niech sobie zdzierają na zdrowie…

Przy tym jednak tylko osiedle, na którym mieszkałem w Warszawie, zaludnione było prawdopodobnie większą liczbą ludzi, niż tu cała gmina (na powierzchni 112 km2), więc ja nie jestem przekonany, z kogo bardziej zdzierają.

1 Like

Nie zdzieraja. Pomijajac to, ze oswiata w Gemeinde jest zawsze czynnikiem najbardziej kosztotworczym, to gestosc infrastruktury ma znaczenie.
A zwlaszcza to, ze Gemeine w PL musi wykonywac pewne zadania na rzecz mieszkanca (o wiele wiecej ma obowiazkow niz w Szwajcarii) - jak biurwa wyda odbior budynku i ten papiurek o mozliwosci zamieszkania, to musi gmina z racji podatkow brac i dbac o droge dojazdowa do granicy dzialki.

W Szwajcarii maja to w dupie. PL to bogatszy kraj.

2 Likes

cena utrzymywania infrastruktury rozprowadzającej wodę ze źródła lub ujęcia do kranu to jedno a koszty utrzymywania gminnego cyrku służącego tresurze dzieci to drugie. Cena utrzymywania gminnej sieci dróg bitych oraz ich zasięgu to sprawa trzecia.

Oczywiście że gęstość zamieszkania ma znaczenie. Ale rozróżnijmy koszty poszczególnych usług świadczonych przez gminę tak jak rozróżniamy usługi od siebie nawzajem. Jeśli z wpływów za wodociąg zaczniesz subwencjonować szkołę a z podatku za nieruchomości remizę to diabeł się w finansach nie połapie. No chyba że o to chodzi …

1 Like

wiesz, mam takich buntownikow w rodzinie. Zrobili sobie wiertnica wlasne ujecie wody.
No i okazuje sie ze woda owszem jest, ale - zazelaziona. Trzeba kupic filtry. Filtry trzeba czyscic, kupowac roztwory odczynnikow co jakis czas.
Summa summarum wychodzi na 70% ceny tej z sieci.A jest powiedzmy jeszcze taki bonus ze wszystko bylo na czarno bez waty.

Woda im byla droga z sieci. Jak zapytali firme o instalacje to popadali. Gmina ma dotacje i …pewnie to dotuje skrosnie.

A ta woda to nie nadaje sie do picia tylko do celow gospodarskich - a i jest na dotowanym pradzie - gdyby mieli miec dzialalnosc - to juz zupelnie bez sensu. Nie ta skala, nie te umiejetnosci. Owszem, wode do fabryki by sie oplacalo, ale nie wiem czy woda z sieci nie jest dla fabryk tansza niz dla indywidualnego, inaczej niz prad w pl.

3 Likes

Do tej z sieci też by się przydały. :wink:

3 Likes

Jesteś pewien że to na pewno był ptak? One się raczej wykluwają?
Czy za ewolucją nie nadążyłem?

Bo fałszują czeki w fedzie.

^^
Smarkaty mi często zwraca uwagę, że nie dość wyższych zarobków dostaję też absurdalnie niskie ceny.

1 Like