Absurdów to pełno. Tak zwane prawo pracy, stworzone chyba przez pracowników wymiaru nie-sprawiedliwości. Jak człowiek, ale nawet i drzew to czyta, to szkoda mu nie tyle własnej inteligencji, ale nawet i drzew, z których zrobiono papier na opublikowanie tego gniota,
Zakładając ze pracowałbym na etacie za 5500 EUR brutto podstawy i robiąc w poniedziałek dyżur 24 godziny - w zgodzie z tak zwanym prawem byłbym dymany podwójnie.
Prawo pracy stanowi ze dyżur to nie praca a wiec będąc 24 godziny w robocie i wykonując te same obowiązki, co inni ale pracujący nie pracuje.
Wiec teraz konsekwencje - skoro nie ma mnie w poniedziałek w pracy - potrącamy cala dniówkę 8 godzin bo nie pracujesz wiec minus 8 godzin.
Dyżur jest płatny 90% podstawy. No wiec już mamy 0,9 x 24. Czyli 21,6 godzin byleś w niby pracy ale minus 8 godzin z poniedziałku.
Z kolei kolejny przepis mówi, ze nie wolno wykonywać pracy i działalności pochodnej dłużej niż 24 godziny bez przerwy 8 godzin
Skutkuje to tym, ze po 24 godzinnym dyżurze jest przymusowe 8 godzin odpoczynku czyli minus dniówka kolejna. W ten sposób droga biurokracji 0,9 x 24 ale minus 8 oraz minus 8.
Po gimnastyce arytmetycznej biurwie wychodzi, ze tyrając 24 godziny na przykład na odpowiedniku _SORu tyrałem tak na prawdę 5,6 godziny i za 5,6 godziny jest do wypłaty.
To i tak jest lepiej, bo jeszcze 4 lata temu biurwa zakładała ze dyżurowe wynagrodzenie wynosi 80% stawki podstawowej a wiec było 0,8 x 24 minus 8 za poniedziałek i minus 8 za wtorek.
4 lata temu tyrało sie w latyfundium biurwiennym 24 godziny a płacono za 3,2 godziny. Dodatki za prace w godzinach nocnych dotyczą oczywiście pracy a nie dyżuru, bo dyżur to nie praca. Wiec czasami tyrałeś te 24 godziny ciągiem a dostawałeś 50 Euro brutto, bo biurwa wszystko skrupulatnie liczyła. Wszystkie ubezpieczenia pracownika etc. Izba lekarska w DE - o ile w PL towarzysze z okręgowej P-izby lekarskiej zadowalają sie haraczem w wysokości 40 PLN miesięcznie bodajże tak Ci w De chca 0,5% rocznego przychodu brutto ze wszelakich twych działalności. Limit składki jest bodajże coś kolo 6000 EUR.
Na etacie takich dyżurów lekarz ma minimum 6 do 8. Jak ma pecha to za każdy dyżur dostawał tak za przeproszeniem zestaw w Macu.
To frajerstwo byłoby do przełknięcia gdyby po było lepiej. Gdyby tak zwana umowa o prace dawała jakieś profity. Ale frajerem się urodziłeś, frajerem jesteś, frajerem umierasz. Jak sie narazisz bogowi klinicznemu w kitlu to zarabiając marne 6000 EUR brutto za powiedzmy 360 godzin (to skrajny wypadek )Wiec… tacy jak ja mówią - doceniamy bezmiar laski ze Wy, Bogowie, chcecie mnie tutaj na murzyna w waszej klynyce do podłóg murzynienia, ale murzyn laski pracy etatowca niegodzien. Murzyn chce smieciowke za powiedzmy 100 Euro na godzine brutto-
Wtedy jest się dokładnie takim samym nikim, taka kliniczna szmata do gnojenia, ale - juz nie za pensje godzinowa w wysokości okolo 16,65 EUR/h brutto, ale za 100 EUR/h brutto. Delikatna roznica, a jednak.
Godzinowo nie mam miesiąca, w którym nie robiłbym 450 godzin, wiec @Ryszard nie doceniasz mnie. Biurwa niemiecka je 4,5 % a resztę żre Kantonale Steuerverwaltung.
W ten sposób raczej miesięcznie zbliżam się do 40.000 EUR brutto a w CH najlepsze co mógłbym mieć to - gdyby taka usländerska kurwę wzięli - jakieś marne 8500 CHF miesięcznie brutto, przy czym oficjalny czas pracy w CH to 55 godzin tygodniowo. Przy czym robiąc w DE nawet 120 godzin tygodniowo jak robię dyżur czasami gdy etatowe prole zachorzeją i 4 dni ciągiem - to czasami te 4x24 jest lżejsze niz 55 godzin pracy w Szwajcarii. Ze względu na to ze system sterowany biurwa tak działa. Ostatnio spałem na dyżurze od 18:00 do 07:00 rano i nie było żadnego telefonu, wiec spałem za 1300 EUR. To rzadkość.
Ale czasami w ciągu tych 24 godzin to ja założę 8 cewników epiduralnych do porodu i zrobię jedna krotka narkozę czy 3. Gra. Czasami się zasuwa cala noc bo 4 złamania szyjki kości udowej są i urazówka, ale to czasami.
Kiedyś chociaż umowa o prace chroniła przed zwolnieniem. Dzisiaj jak się Boga w kitlu wkurwi to on rownie szybko jak ja na ulicy stoi.