Niedorzeczna wersja państwa dobrobytu

Bo za eksport z logiem Matterhorn się ma problemy, nam wystarczy narzut 700 procent bo nawet jak się połowa nie sprzeda to i tak jest dodatnio.

Paranoja jest nawet nie to, że zona na produkcji nikomu niepotrzebnego badziewia ( no ok kupują to idiotki) zarabia kilka razy więcej niż gdyby leczyła ludzi.

A my wozimy drewno do lasu. Export papieru do Szanghaju to kuriozum,prawda?

Zresztą do UE też. Spoza UE i biurwa ma sraczkę

2 Likes

Wizerunek Matterhornu jest chroniony prawnie ? A z którego paragrafu ?

1 Like

A do jakiego sądu można się do PayPala odwołać? Czy tak po prostu mu ukradli?
Bo ja na przykład mam zastrzeżenia do PP - tego co czytelnicy powpłacali za ebooka nie udało mi się podjąć, ponieważ PP nie wie za co to jest i wyjaśnień nie przyjął bo to nie jest udokumentowane.
I weź tu nie zbieraj na terroryzm.

2 Likes

jak robilem kiedys to byl cyrk z biurwa na granicy. Odeszlo nam.

Nie wiem czy mu nie ukradli czy nie, ale nadal robimy interesy.

  • ba! ja nawet powiem, że mógłby dopisać: swiss- medic- made :wink:

a teraz poważnie: jedyną sensowną reakcją na absurdy otaczającej nas rzeczywistości, w tym te z płaceniem godnie niekoniecznie za to za co by należało jest… eksploatowanie tych absurdów z korzyścią finansową dla siebie…

bo gdyby nie one, to czyż Medykowi proponowanoby kontrakt o wartości trzykrotnie przewyższającej pobory lekarza w DE na etacie, czy sprzedaż naklejek dawałaby małżonkom dochody wyższe niż wynagrodzenie za ciężką i odpowiedzialną pracę lekarzy?

każdy absurd należy po prostu wyzyskać, przy czym środki i zakres wyzyskania są już sprawą indywidualną

2 Likes

ewentualnie eliminacja tych absurdów łącznie z głoszącymi potrzebę ich ciągłego na nowo wznoszenia z paragrafu “stan wyższej konieczności”.

1 Like

Bardzo szanuję Twoje informatyczno-matematyczne logiczne podejście.

Rzecz w tym, że gdyby taki stan zrealizować, to np. Medyk zarabiałby 8000 euro brutto miesięcznie a nie 24.000, naklejki by się nie sprzedawały a i każdego z nas mogłoby coś podobnego spotkać w zakresie jego aktywności… Ty byś się ostał…

więc niczym w tym dowcipie o trzech księżach, z których dwóch zażarcie się spierało o kwestii celibatu a trzeci im na to powiedział: “wiecie co, to już niech lepiej pozostanie tak jak jest” :wink:

2 Likes

Zgoda. Tyle że za pięciodaniowy obiad w Bristolu wraz z noclegiem i wesołym towarzystwem do niego zapłaciłbym jedną świnkę tak jak to za cara Aleksandra bywało. Ekipa budująca dom (sześciu terminatorów, trzech czeladników i majster) kosztowałaby jedną uncję srebra dziennie (bo tyle kosztowała w XV wieku w Krakowie) a dzieciaki uczone byłyby w domu przez guwernantki tego co ja sobie życzę a nie tego co system ku posłuszeństwu wymaga.

Dwa miesiące razy dwadzieścia pięć uncji srebra plus materiały plus działka od tatusia i dom stoi. Porównaj to do dzisiejszych cen na budowach,

Medyk z jego rodziną (dwójka lekarzy, double income) żyłby w kamienicy (kamienica to takie mieszkanie w mieście, dla jednej rodziny przeważnie, z ogrodem od tyłu), on sam z małżonką i przychówkiem na pierwszym i drugim piętrze, szanowni rodziciele na parterze, służba na trzecim, pomocnicy służby na poddaszu. A i to tylko w tygodniu, gdyż na weekend i wakacje rodzina wybierałaby się kawalkadą automobili do własnego majątku pod miastem, skromne 150 hektarów, staw, kuźnia, wybieg dla koni, las, takie tam …

Bo zdajesz sobie sprawę że zadanie zawiązywania sznurówek pozostawia się służącym ? Do obsługi drzwi jest oddźwierny (to taka analogowa forma automatycznej sekretarki pożenionej drzewiej z alarmem), guziki w surducie Szanownego Pana Medyka zapina osobiście kamerdyner (to jego wyłączny przywilej), o ogród troszczy się ogrodnik (najlepiej importowany z Albionu) a automobil prowadzi Fritz czy inny Johann.

Mamy zupełnie chore narzuty na pracę, efektem tego nie mamy pracy. A roboty mamy w cholerę, chociażby te tu wyżej wymienione. Jeszcze w końcówce XIX wieku standardem było że do chorego prola zasuwającego w fabryce Pan Medyk przychodził z wizytą do domu. Prola było jakoś na to stać, Medyka zresztą też. Bo i po prawdzie wymaganie aby to chory zwlekał się z łóżka i szorował do gabinetu lekarskiego to jakaś socjalistyczna aberracja. Chory jest chory i ma się kurować. W łóżku, najlepiej swoim własnym. I za dużo wizyt nie przyjmować.

Biedę mamy taką że aż piszczy. Nie od strony dochodów a od strony ich realnej siły nabywczej.
Nie chodzi o to ile kto dzisiaj zarabia, chodzi o to dlaczego na dworcach nie ma pucybutów.

6 Likes

@gruby Zapomniałeś dodać, że Pan Medyk w swoim majątku pod miastem poluje, gdyż nie wypada inaczej.
Zajrzałem do szafy i stać mnie na dom w cenie, którą podałeś. Nawet działka jest, w końcu małżonka wiano wniosła. Tylko masz rację, nie ma komu tej roboty wykonać. Już w ogóle nie wspominając o socjalistyczno-biurewnych bezbożnościach typu ‘pozwolenie na budowę’.

Ten piękny świat, który opisałeś nie jest wszak fantastyką, tak już było. Tak źle było, że trzeba było egalite wprowadzać? Nawet tej służbie, to u Jaśnie Pana źle było? Jaśnie Pan zapewnił dach nad głową, zajęcie, jaki grosz czasem rzucił, wstawił się za swoją służbą jakby kto nań nastawał.

Kiedyś, to były czasy. Teraz nie ma czasów.

3 Likes

Absurdów to pełno. Tak zwane prawo pracy, stworzone chyba przez pracowników wymiaru nie-sprawiedliwości. Jak człowiek, ale nawet i drzew to czyta, to szkoda mu nie tyle własnej inteligencji, ale nawet i drzew, z których zrobiono papier na opublikowanie tego gniota,

Zakładając ze pracowałbym na etacie za 5500 EUR brutto podstawy i robiąc w poniedziałek dyżur 24 godziny - w zgodzie z tak zwanym prawem byłbym dymany podwójnie.

Prawo pracy stanowi ze dyżur to nie praca a wiec będąc 24 godziny w robocie i wykonując te same obowiązki, co inni ale pracujący nie pracuje.

Wiec teraz konsekwencje - skoro nie ma mnie w poniedziałek w pracy - potrącamy cala dniówkę 8 godzin bo nie pracujesz wiec minus 8 godzin.

Dyżur jest płatny 90% podstawy. No wiec już mamy 0,9 x 24. Czyli 21,6 godzin byleś w niby pracy ale minus 8 godzin z poniedziałku.

Z kolei kolejny przepis mówi, ze nie wolno wykonywać pracy i działalności pochodnej dłużej niż 24 godziny bez przerwy 8 godzin

Skutkuje to tym, ze po 24 godzinnym dyżurze jest przymusowe 8 godzin odpoczynku czyli minus dniówka kolejna. W ten sposób droga biurokracji 0,9 x 24 ale minus 8 oraz minus 8.

Po gimnastyce arytmetycznej biurwie wychodzi, ze tyrając 24 godziny na przykład na odpowiedniku _SORu tyrałem tak na prawdę 5,6 godziny i za 5,6 godziny jest do wypłaty.

To i tak jest lepiej, bo jeszcze 4 lata temu biurwa zakładała ze dyżurowe wynagrodzenie wynosi 80% stawki podstawowej a wiec było 0,8 x 24 minus 8 za poniedziałek i minus 8 za wtorek.

4 lata temu tyrało sie w latyfundium biurwiennym 24 godziny a płacono za 3,2 godziny. Dodatki za prace w godzinach nocnych dotyczą oczywiście pracy a nie dyżuru, bo dyżur to nie praca. Wiec czasami tyrałeś te 24 godziny ciągiem a dostawałeś 50 Euro brutto, bo biurwa wszystko skrupulatnie liczyła. Wszystkie ubezpieczenia pracownika etc. Izba lekarska w DE - o ile w PL towarzysze z okręgowej P-izby lekarskiej zadowalają sie haraczem w wysokości 40 PLN miesięcznie bodajże tak Ci w De chca 0,5% rocznego przychodu brutto ze wszelakich twych działalności. Limit składki jest bodajże coś kolo 6000 EUR.

Na etacie takich dyżurów lekarz ma minimum 6 do 8. Jak ma pecha to za każdy dyżur dostawał tak za przeproszeniem zestaw w Macu.

To frajerstwo byłoby do przełknięcia gdyby po było lepiej. Gdyby tak zwana umowa o prace dawała jakieś profity. Ale frajerem się urodziłeś, frajerem jesteś, frajerem umierasz. Jak sie narazisz bogowi klinicznemu w kitlu to zarabiając marne 6000 EUR brutto za powiedzmy 360 godzin (to skrajny wypadek )Wiec… tacy jak ja mówią - doceniamy bezmiar laski ze Wy, Bogowie, chcecie mnie tutaj na murzyna w waszej klynyce do podłóg murzynienia, ale murzyn laski pracy etatowca niegodzien. Murzyn chce smieciowke za powiedzmy 100 Euro na godzine brutto-

Wtedy jest się dokładnie takim samym nikim, taka kliniczna szmata do gnojenia, ale - juz nie za pensje godzinowa w wysokości okolo 16,65 EUR/h brutto, ale za 100 EUR/h brutto. Delikatna roznica, a jednak.

Godzinowo nie mam miesiąca, w którym nie robiłbym 450 godzin, wiec @Ryszard nie doceniasz mnie. Biurwa niemiecka je 4,5 % a resztę żre Kantonale Steuerverwaltung.

W ten sposób raczej miesięcznie zbliżam się do 40.000 EUR brutto a w CH najlepsze co mógłbym mieć to - gdyby taka usländerska kurwę wzięli - jakieś marne 8500 CHF miesięcznie brutto, przy czym oficjalny czas pracy w CH to 55 godzin tygodniowo. Przy czym robiąc w DE nawet 120 godzin tygodniowo jak robię dyżur czasami gdy etatowe prole zachorzeją i 4 dni ciągiem - to czasami te 4x24 jest lżejsze niz 55 godzin pracy w Szwajcarii. Ze względu na to ze system sterowany biurwa tak działa. Ostatnio spałem na dyżurze od 18:00 do 07:00 rano i nie było żadnego telefonu, wiec spałem za 1300 EUR. To rzadkość.

Ale czasami w ciągu tych 24 godzin to ja założę 8 cewników epiduralnych do porodu i zrobię jedna krotka narkozę czy 3. Gra. Czasami się zasuwa cala noc bo 4 złamania szyjki kości udowej są i urazówka, ale to czasami.

Kiedyś chociaż umowa o prace chroniła przed zwolnieniem. Dzisiaj jak się Boga w kitlu wkurwi to on rownie szybko jak ja na ulicy stoi.

2 Likes

… a małżonka bale wydaje i ochronki dogląda zaś przychówek gania za kurami ewentualnie ryby w stawie straszy albo na kucykach na skróty przez pola i w szkodę szarżuje ekonoma do palpitacji doprowadzając.

1 Like

To raczej polska oligarchia. W warunkach szwajcarskich jestes jako lekarz nikim. A jako etatowiec to masz pensje nizsza niz monter tapicerki w Porsche, taki co nie ma matury nawet.

W PL tez anestezjolog kontraktowiec politycznie protegowany potrafi miec stawke freelancera 250PLN/h brutto. Jak robi 400 godzin i ma zgodnie z biurwa samozatrudnienie, auto w leasingu, to za swoja pensyjke w publicznym lazarecie kupi sobie wille pod miastem z prywatnym concierge. Nie musi miec nawet doktoratu. Tak system wspiera swoich.

A teraz realia. Znam lazaret, w ktorym od 3 lat szukaja anestezjologow. Tam wlasnie placa swoim 250PLN/h.

Tyle ze tam gdyby nawet o miejsce lekarza wyrobnika ubiegal sie Van Aken czy R.Larsen, to by stwierdzono, ze jego kwalifikacje nie sa wystarczajace.

Prawda jest taka, ze to co piszemy, to fantastyka, dotyczaca ulamka ustawionych oligarchow. Etatowcy tyraja albo za 6000 PLN brutto/miesiac albo maja 80-150 pln na gownianym kontrakcie z ogromnym ryzykiem prawnym, ze wszystko fajnie, ale obstawiasz rownoczesnie oiom i pordowke, a jak cos sie stanie to sie nie znamy.

Zycie nie jest tak proste, jakie widac u malego promila populacji. Ja zarabiam dobrze, ale mam dosyc. Dosyc skurwysynow w kitlach.

2 Likes

Na potrzeby podatkowe na przedmiocie należy umieścić informację iż nikt tego nigdy nie wyprodukował i nie ma w tym żadnej wartości dodanej^^

Na Fritza bym uważał bo on się w Overlorda rozbrykał w piwnicy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawa_Josefa_Fritzla

Myślę że winne są Nike i Adidas.

Klasa wyższa: łowca-łapówkarz na wsi poluje w mieście bierze.

Pozostaje odpisywać władzuchnie “a pozwolenie na utworzenie państwa macie ważne? z moją kontrasygnatą”.

Prostytucja - jak w każdej branży. Ja to niby proluję bo lubię?

Myślę że winne są biurwy nakładające x10 narzutu na ceny u szewca. Szewc ma wydajność około pięciu par butów miesięcznie, no góra dziesięciu jak zrobi outsourcing. Czyli cena dziesięciu par półbutów męskich uszytych na rozmiar to cena materiałów plus ćwiartka uncji złota dla szewca za jego trud plus czynsz w oficynie. Wychodzi mi wszystkiego jakieś pół uncji miesięcznie góra czyli po 1,5 grama złota za parę.

Czyli po trzysta złotych za parę półbutów szytych na miarę ale za to za to w jakości która posłuży od balu maturalnego do własnego pogrzebu, pod warunkiem że będę regularnie wymieniać w nich zelówki, tak samo jak w samochodzie opony a w wiertarce wiertła.
Biorąc pod uwagę że Nike i Adidas produkują chłam rozpadający się po dwóch sezonach półbuty od szewca wytrzymujące (załóżmy) trzydzieści sezonów są tanie jak barszcz, TCO się bowiem kłania.

Tyle że buty szyte ręcznie po dwóch przymiarkach zaczynają się dziś od jakichś 1k£ (w Londynie, bo w Polsce szewcy padli) bo tak chce biurwa. Bo czynsz w oficynie napędzany jest kredytem na nią, bo szewcowi to ja muszę płacić ZUSy i tak dalej, bo dziesięć procent rachunku szewca za prąd to koszt prądu a reszta to koszt okołoprądowej biurwy, to samo można powiedzieć o rachunku za wodę i tak dalej.

Wniosek: biurwa doprowadziła do zniszczenia rękodzieła, do skokowego wzrostu wydatków na buty a jednocześnie do powstawania góry odpadów składającej się również z m.in. uszkodzonych bo tanich butów.

To co mają pucybuty czyścić ? Te odpadki które nosimy na stopach ?

2 Likes

Ja ostatnio ładny kupiłem. ^^

2 Likes

Aż się rozmarzyłem jak to czytałem…

Zwróćmy uwagę, że prolokompostu jest więcej, także i więcej osób, które chętnie podjęłyby się prac opisanych przez @gruby.

Ach w tym idealnym świecie… najwyraźniej po nas przyjdzie jakaś inna forma życia (żaba?), która ogarnie podróże międzyplanetarne i będzie mieć szalupę na wypadek meteorytu…

Ktoś zepsuł zegar. I mam podejrzenia, że nie pierwszy raz.

1 Like

Zaraził się^^

Noemu w intencji ratowania ludzi kazaliby te wszystkie zwierzaki pogonić, a w ogóle to by mu tę łajbę skonfiskowali bo nie miała przeglądu^^
W idealnym świecie urzędasów oczywiście^^

Wyobrażasz sobie jaką falę gówna wylałoby Noemu na łeb towarzystwo opieki nad zwierzętami ? Klatki za ciasne, luki za wąskie, brak słomy do wyściełania boksów, wilgotność pod pokładem za wysoka, brak stabilizatorów, brak gaśnic, brak grodzi wodoszczelnych, brak oświetlenia awaryjnego …

2 Likes

A świnie muszą mieć zabawki!

Bóg na razie nie zesłał drugiego Potopu, ale wszystko przed nami - gdy z LA ucieknie ostatnich dziesięciu hetero^^

1 Like