Feudalizm piękny ustrój. Najbardziej stabilny ustrój w dziejach (poza tzw wspólnotą pierwotną, ale z wiadomych względów to się nie liczy). Tysiąc lat z groszami jak nic.
Rozumiem, że w bitwie pod Azincourt zostało obnażone, że nisko urodzeni walijscy wieśniacy mogą wklepać szlachetnemu kwiatu kontytentalnego rycerstwa (i rozpoczeło się zwijanie feudalizmu na zachodzie) ale jak dla mnie feudalizm to jest przede wszystkim ustrój a) postniewolniczy i niekapitałowy b) oparty o świadczenie osobiste i dziedziczenie przywilejów (formalnych) b) z rozproszoną (formalną) suwerennością. Najbardziej naturalny sposób organizowania większej gospodarki ery przedprzemysłowej “ty trochę dla nas popracujesz, a my ci nie wklepimy”.
Niewolnictwo jako podstawa gospodarki za bardzo spłaszcza drabinę leveli (która jak w każdym MMRPG, współczesnym korpo i państwie demokracji ludowej oraz średniowiecznym jest podstawą pacyfikacji sił odśrodkowych poprzez hierarchię prestiżu). Kapitalizm i wolny handel & kapitał komodytyzuje relacje, więc traci się zarówno hierarchię jak i heterogeniczność struktury. Podobnie centralizacja władzy ostatecznie likwiduje anarchistyczny rys feudalizmu.
Stąd polski XVII wieczny feudalizm jest oczywiście zdecydowanie postklasyczny, ale ma dobrze zdefiniowane stany (magnaci, szlachta, mieszczaństwo, żydzi, chłopi). Ma rozproszoną suwerenność (czego jak czego ale tego w Rzeczpospolitej nigdy nam nie brakowało:)) i jest w dużej mierze autarkiczny i niepieniężny (czyli de facto zacofany).
I wtedy rzeczywiście jak to @gruby postulował rodziło się dużo dzieci, ale jak już zaczeły państwa porzucać feudalizm na rzecz monarchii absoultnej i innych republikańskich bezeceństw, to wraz z urbanizacją i industrializacja rozpoczął się trend na zero growth Stąd biorąć pod uwagę że państwa-gospodarstwa ((c) @3r3 są w stanie produkować żywność i jakieś protoprzemysłowe drobiazgi (kosy i lemiesze) to jednak wolałbym migrować tam gdzie kilof nie jest symbolem & realizacją Najwyższej Fazy Rozwoju : )
Wymiana dóbr bez ludzi nie występuje, dlatego jest społeczny. W sensie pieniądz wymaga istnienia społeczeństwa, bez społeczeństwa zamiast pieniądza gromadzimy po prostu zapasy jedzenia, picia i paliwa. I może się okazać, że dwie odizolowane społeczności będą mieć niekompatybilne pieniądze. Natomiast nie jest ‘sztuczny’ i tu masz rację: pieniądz powstaje spontanicznie wraz ze wzrostem złożoności społeczności i w zasadzie nie znamy od tego wyjatków.
Obieg złota też nic nie zmienia z dwóch powodów. Po pierwsze złote monety przez swoją wartośc nigdy nie mają charakteru monety zdawkowej, do użycia na codzień musi istnieć więc jakiś litecoin dla złotego bitcoina Plus kredyt może doskonale funkcjonować przy 100% złotym pieniądzu i kreować hossy i bessy. A po trzecie, co już napisałem - na ogół lokalny suweren kontroluje zarówno podaż złota (kopalnie) jaki i podaż pieniądza (psucie monety) oraz popyt na pieniądz (podatki). Owszem złoto zdecydowanie redukuje maksymalny lewar… ale to jest różnica ilościowa, a nie jakościowa.
No ale ta chwila będzie dobrą okazją do wymiany pastylek na złoto, zanim wszystko znowu wróci do starej normy i za to złoto kupimy akcje i mieszkania na wynajem Tu chodzi o to, że czekanie na mityczny krach by dorobić się na byciu goldbugiem jest zupełnie irracjonalne, z tego żartuje.
I tak i nie. Owszem troche się poprzestawiało przez upowszechnienie auta i blockbusting, ale np większość tzn railway towns wschodniego wybrzeża utrzymała swój prestiżowy status. Generalnie jak w okolicy się pojawia fabrka, znak że trzeba się wyprowadzić, a dom przerobić na mikrokawalerki:)