Biurwa niemiecka upomniała się o swoje w zamian za mój przyjazd do Kopanicy prawie dwa miesiące temu.
Na adres moich rodziców przyszło pismo (nawet po polsku), w którym cośtamcośtam 70€ plus 28€ jakiejś opłaty. Że niby za szybko jechałem i nawet zdjęcie dorzucili. Aha i wzywa się mnie do ujawnienia sprawcy zgodnie z jakimiś przepisami.
Adres taki, bo taki jest w dowodzie rejestracyjnym, ja jestem właścicielem auta ale od paru lat mam inny adres zameldowania i nie wyprostowałem tego.
Co sobie myślę:
nie mam tego pisma w ręce, rodzicielka mnie tylko o nim poinformowała - nie doręczono pisma ani do właściciela ani do sprawcy, ja nic nie wiem
no przecież to nie ja jestem na tym zdjęciu, co z tego że widać, ja nie widzę. kolega prowadził! a jak się nazywa? a Ahmed jakiś, nie pamiętam.
@gruby Ty zdaje się masz rozeznanie w ichnich zwyczajach, co czynić?
Z tego co mi się o uszy obiło to przy większych mandatach psy niemieckie wysyłają do Ciebie inkasso w postaci psów polskich. Ale o 70 € plus opłaty raczej nie będą kopii kruszyć.
Jeśli regularnie jeździsz po Niemczech tym samochodem to sugeruję żeby zapłacić. Niemcy stosują mobilne czytniki tablic rejestracyjnych wyławiając ze strumienia samochodów te które komputer im wskaże. Mając otwarty mandat komputer podniesie larum a psy nabiją sobie na Tobie punkty z paragrafu wykrywalność przerywając Ci podróż w nieplanowanym momencie. Znam parę miejsc w których te czytniki zamontowano na stałe i zupełnym przypadkiem znajdują się one na autostradach wylotowych z Niemiec ale za to kilkadziesiąt kilometrów przed granicą. Równie często widuję psy automatycznie skanujące rejestracje tuż za przejściem granicznym pojazdom wjeżdżającym do Niemiec.
Tak więc jeśli wkrótce zmienisz numer rejestracyjny albo pojazd albo nie kursujesz po Niemczech to może opłacić Ci się ten mandat olać. I liczyć na to że teutońskie psy nie poproszą polskich o pomoc. Jeśli zaś regularnie w Niemczech bywasz to olewanie mandatu może się nie opłacić.
czego nie bierzecie pod uwage. Jak za x lat bedziecie w -DE i na rutynowej kontroli…to czeka Was dolek i duze finansowe problemy.
Ja bym zaplacil z racji ze jakies 120 EUR nawet to mneij niz kosztuje czas i ewentualny stres,ale kazdy robi jak uwaza.
Edycja: sprawcy nie ujawnialbym, niestety nie pamietam kto w tym dniu jezdzil. System chce tylko EUR i jak dostana swoj haracz to to laduje w folderze Erledigt, zu vergessen.
Podzielam opinię aby na wszelki wypadek nałapać Niemców w celu prowadzenia racjonalnych negocjacji w sprawie przyszłego porwania @Dzik oraz terroryzowaniem go obecnie pogróżkami od Hitlerowców.
To rozwiązanie wydaje się tańsze, ale czy zakończy to oczekiwania zbójców jeśli spełnimy je choćby raz?
Czy wyłącznie zaostrzy ich apetyt?
Na sam koniec zaznaczę, że Niemcy muszą zostać zniszczone, a ich ziemia obsiana solę. Najlepiej solą cezu.
uwaga - sprawa byla za 30 EUR. Parkowanie na zakazie parkowania, na linii bylem i byli bardzo skrupulatni bo bilet parkingowy mialem. Kosztowala po tych latach ponad 800 - najwiekszym kurestwem bylo to, ze biurwa Bundesrepubliki policzyla skrupulatnie koszty inkasso wysylane mi tych Mahnungow na dawno niezamieszkaly adres. Od prywatnych firm.
Wszystko podliczyli i oferta byla nie do odrzucenia. Placimy czy zostajemy
Rutynowa kontrola i po paszporcie. Bo nazywam sie nawet inaczej.
Oferta byla placimy wszystko wlacznie z kosztami inkasso prywatnych firm albo zarzuty do prokuratury o uchylaniu sie od zobowiazan.
Zaplacilem i od razu po sprawie, milego dnia. Inkasso typu polski kruk czy justitia kupilo wierzytelnosc od miasta i mui wysylalo listy latami na nieistniejacy adres.
Znajomego dorwali na lotnisku przy check-in -ze mail 90 EUR do zaplacenia. Nie polecial.
Czyli lepiej zaplacic skoro oni sobie tak dobrze radza ze znajdowanie platnika
Wyglada na to, ze wspolpraca miedzy krajami i poszczeglnymi sluzbami w owych jurysdykcjach zaczyna byc coraz sprawniejsza. To wszystko skonczy sie jedna gigantyczna baza danych o obywatelach.
to jest loteria. Wpadasz tylko jak funkcjonariusze sie nudza. Wbija numer paszportu do bazy - maja w DE apke ktora pokazuje im wszystko -historie zmian etc.
w 90% to sobie stoja i nudza sie.
Kiedys w Pratteln w kierunku Bazylei @gruby bedzie wiedzial - w Szwajcarii dostalem foto. Bylo tylko jakies 250 CHF do zaplaty, bo gadalem z zona (wtedy jeszcze przyszla) zamiast patrzec na znaki. No i nic nie przyszlo do domu. Kiedys w nocy kontrola policji i poprosilem o sprawdzenie w bazie. No i nic czysty.
Za 2 lata na granicy w Bargen -im mniejsze przejscie graniczne tym wiecej problemow wzieli i sprawdzili- i byl duzy problem. Albo placimy albo podpisujemy ze nie chcemy placic i dalej jedziemy ale sprawa bedzie dla prokuratury. No i sie zrobilo prawie tysiac CHF z upomnieniami odsetkami kosztami. Ale zaplacono i zapomniano