Ja również witam Panów serdecznie (podobno jestem tu jedyną kobietą, co mnie zaskakuje), ale z tymi garami to kompletnie nietrafione.
W mojej rodzinie to mąż jest zdecydowanie lepszym kucharzem i to on przygotowuje zwykle rodzinne obiady czy świąteczne przyjęcia dla dużej ponad dwudziestoosobowej rodziny (mojej i jego razem - zgodnie ze sobą żyją wszyscy, więc możemy się spotykać przy świątecznym stole). Także moje dzieci gotują lepiej ode mnie, niestety. Przez całe dorosłe życie pracowałam po 12 godz. dziennie, więc gotowanie odpadało
Okazuje się, że nie mogę tu pisać ile chcę, bo jestem nowa i mam ograniczenia, więc wklejam tutaj reakcję na wpis poniżej
Nie jestem zawziętą feministką, wręcz przeciwnie, uważam, że feminizm w obecnej postaci bardziej zaszkodził niż pomógł kobietom, odebrał im kobiecość i czar.
A co do pracy wyznaję przekonanie, że wszyscy powinni pracować max 4 godz. dziennie lub nawet mniej przy obecnym stanie technologii, zrobotyzowania i bezrobocia. Wówczas wszyscy mieliby czas dla rodziny, przyjaciół, uprawianie ogródka czy jakieś hobby
Jestem do niedzieli do 23:00 bo w poniedzialek okolo 3 rano lece wojskowym transportem do Madrid-Cuatro Vientos - i dwa tygodnie mnie nie bedzie.
Tak wiec teraz jeszcze chwilka (kjutro 24 godziny w lazarecie dyzuru ) no i sie jakos da… Kryzys ogarnac.
Druga fala infekcji bedzie jeszcze gorsza - to co jest teraz to przedsmak dopiero- zaraz podjaraja sie wszyscy splaszczeniem krzywej i jak uspia czujnosc to dopiero nas sieknie, jak uda mu sie zrobic cos w rodzaju antigenic shift/antigenic drift to troszke depopulacja sie stanie… Choc bedzie to bez wojny i wystrzalow raczej. A jesli trafi na okres po wyniszczeniu gospodarki to bedzie taka wspolczesna wersja hiszpanki…
Ciemny lud kupuje wszystko hurtem, a na każdą myśl wskazującą, dlaczego nie ma końca świata, po kilku dniach główny ściek odpowiada kontrnarracją. Odkąd wieść o średnim wieku zmarłych we Włoszech obiegła kraj, codziennie największe portale epatują zdjęciami najmłodszych ofiar.
Potwierdzam braki w sklepach. W jednym nie było, w drugim ekspedientka wyraziła zdziwienie, że akurat dowieźli.
W Niedorzeczu prewencyjnie już się wycofali, choć potencjalni miotacze kamieni jeszcze siedzą po domach. Po ogłoszeniu zakazu wychodzenia specjalnie wybrałem się na spacer od jednego komisariatu do drugiego, żadnego mundurowego nie zobaczyłem.
Podobno w Hiszpanii jakieś miasteczko tak zadziałało wobec policji, która próbowała tam wwieźć zarażonych.
nie ustajesz w wysiłkach popełnienia pięknego samobójstwa…
żona powinna zdjąć pas wojskowy od swojego munduru i sprawić Ci manto!
przeżyłeś w Niemczech w kontakcie z zarażonymi to niepocieszony jedziesz do Hiszpanii, może tam się uda zejść
i za dwa tygodnie żona dostanie paczkę a w niej urna - zupełnie tak jak Niemcy wysyłali polskim rodzinom zamordowanych a Mauthausen
albo, żeby tragedia była większa, wrócisz z Hiszpanii i niczego nie świadomy przywleczesz ze sobą zmodyfikowaną wersję wirusa i zabijesz nią żonę albo dziecko!!!
Puk! Puk! Puk!
będziesz wył z rozpaczy jak sam sprokurujesz bliskim taki los
Ja, jako kobieta , jestem tylko ciekawa, jak Pana żona zareagowała na tę wiadomość. Bohaterstwo bohaterstwem, ale jak to mówią “koszula bliższa ciału” czyli z polskiego na nasze, rodzina najważniejsza. Zwłaszcza, gdy to ryzyko absolutnie nie jest konieczne - to wybór.
Zona aktualnie w …Armii. Dlatego w kuchni jak na zalaczonym obrazku.
Coro jeszcze zamiesza. Geronci jak mawia 3r3 sie boja a ze u koryta w zasadzie sami to dla nadprezesa tysiaclecia zablokujmy kraj i zbankrutujmy do konca.
Wiecej zgonow bedzie jak biurwa i bankbiurwa bedzie sie po tym wszystkim czepiac…
znaczy masz zamiar zaryzykować zostawienie żony z dwójką dzieci ???
acha! to może więcej nie trzeba komentować z mojej strony, bo nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów by dostatecznie mocno wyrazić swoją dezaprobatę dla takiej postawy
Uchylił się Pan od bezpośredniej odpowiedzi, jak zareagowała żona na wieść o bohaterskim czynie męża. Ja wiem, jaka byłaby moja reakcja, więc może lepiej, że Pan to pominął.
Odczytałam właśnie odpowiedź. Żona to superwoman i twardzielka. Ja jednak oczekiwałabym od męża więcej odpowiedzialności za rodzinę. Teraz , gdy mam dorosłe dzieci to już insza inszość, ale małe dzieci to zupełnie inna bajka
I szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć, że żona kazała Panu jechać do Hiszpanii i ryzykować życie dla idei.
paradoksalnie ryzyko zakazenia dzis w peryferyjnym szpitalu DE czy CH jest wyzsze niz w rejonie lokalnych epidemii.
Z bardzo prostego powodu - tam kazda infekcja traktowana jest jak COVID a tu - e, nie byl w rejonie epidemii, spoko, banalne przeziebienie, nie rob testow na grype, szkoda pieniedzy na to…
po czym gadam z pacjentem a on ma kochanke z okolic Codogno - no owszem- wkurw poszedl -ale przyznacie, ze wloska kochanka nie chwalisz sie w miejscu gdzie pracuje siostra Twojej zony…
Madryt potrzebuje pomocy, Strasbourg ma tez ogromny problem obecnie. Zobaczymy za chwile. Wiriony maja czas.