Nie, nie jest umowne. To nie są koszty w kasie, to są koszty w nakładach roboczogodzin przemysłu do tego zaprzęgniętego. Jeśli chodzi o organizację przemysłu zbrojeniowego oraz mobilizacje dla krzywej dzwonowej populacji bardzo dokładnie wiemy jak to przebiega bo robili to wszyscy i wszędzie. Broń jądrowa to fałszywa religia. Ale homo sapcie nie umieją liczyć, myśleć i kalkulować, za to bardzo lubią chodzić do kasyna i grać w “zawsze umiera kto inny w naszym oddziale - tak uczy doświadczenie”.
Nie chodzi o hajs. Chodzi o to ilu ludzi na jaki czas trzeba zagonić do roboty aby uzyskać oczekiwaną liczbę trupów po stronie wroga.
Wyprodukowanie tego wymaga jednak 30 lat pracy 20 milionowej populacji, a jeszcze trzeba ich przy tym karmić, ubrać, rozrywek potrzebują, lekarstw, telewizorów, samochodów, rekreacji, a nie tylko tego atomu.
Zapewniam Cię że 20 milionów ludzi w 30 lat nie tylko się rozmnoży, ale i gołymi rękoma wydusi taki Londek przy rozsądnych - 50% stratach. Zagnani do fabryk się nie rozmnażają.
Praktyka wskazuje że odkąd przestaliśmy wojować na bagnety rozmnażamy się szybciej niż zabijamy karabinami. Bo na jednego zabitego wrogiego kombatanta USMC ma manko na 50k sztuk amunicji.
Ale się tanio nie produkuje - potrzebujesz do tego przemysłu, a tego nie przysyłają z Jowisza.
Przemysł skutkuje tym że lekarz marudzi za ile musi zasuwać na dyżurze.
Przecież wysiłku zbrojnego nie dokonujemy w ramach gospodarki wolnorynkowej tylko pod ostrym stresorem i mobilizacją wzajemnie sobie śrubę kręcąc - nikt nie pyta wtedy ile to kosztuje. Ale skutki w liczbie osobników “po” są policzalne. Szwedzi sobie taki cyrk urządzili, NKorea też - Szwedzi dali sobie spokój i porobili sobie samochody, mebelki, domy pobudowali, a Koreańczycy nie - dalej sobie śrubę kręcą i po ciemku mieszkają w wyniku traumy jak im Japończycy, a później Amerykanie zgotowali.
Czyli tylko hegemon ze 100+ milionową populacją, dostępem do zasobów na własnym terytorium i bezpieczną geografią może pozwolić sobie na takie fanaberie?
Skoro to takie drogie i wyniszczające dla gospodarki i populacji (a i tak leży w silosach, bo nikt nie chce wykonać pierwszego ruchu), to po co państwa się w to pchają? Lepiej mieć straszak i go nie użyć niż odwrotnie (vide Ukraina), ale efektem przestawienia całego kraju na przemysł nuklearny jest dzietność pod psem i wypalenie gospodarki. Jak żyć?
Jeśli środki przenoszenia i broń masowego rażenia są gwarancją wolności to wybór jest prosty: albo je obie masz albo zakres Twojej władzy sprowadza się do wykonywania poleceń ambasadora państwa które posiada zarówno broń jak i logistykę do jej spedycji na rozkaz.
Skoro samodzielny rozwój broni jądrowej zażyna gospodarkę i populację mniejszą od dziewięciocyfrowej to pozostaje technologię tą zajumać. Rosjanie tak zrobili, a Izrael tak po prostu ją sobie wziął. Albo kupić. Pakistan zdaje się kupił tą technologię na wolnym rynku.
Dziwię się że mając jumanie tak głęboko zakodowane w DNA żadnych bombek nikomu jeszcze nie zaiwaniliśmy.
Był i w Polsce jeden polityk który na poważnie kombinował z kupnem gotowych rakiet albo z zajumaniem ich sąsiadowi który akurat przechodził poważne wewnętrzne problemy. Polityk ten został wyśmiany i pogoniony z zajmowanego stanowiska, żaden z jego następców nie śmiał o tym wspomnieć.
Czasy takie, że postęp nauki dodał na atrakcyjności środkom masowego zarażania. No spekuluje się, że “ptasia grypa” była nakierowana na zagładę genotypu azjatyckiego. Pisałem kiedyś, że były próby nad “genotypem arabskim” ale że on w istocie semicki, to sami wiecie, nie tylko strona zadająca cios byłaby ofiarą tej broni. Za bardzo ofiara i oprawca genetycznie podobni.
Ale Rysio, przemysl najpier trzeba miec.
Polska to kraj postprzemyslowy. Likwidujac glupie zawodowki zrobiono dokladnie to, co po cold war zrobili jankesi.Rocky Flats zdemontowano fachowcy poszli na emerytury i poumierali a nowych nie trzeba bylo bo to kosztuje.
A dzis nawet nie maja spawaczy aby nowe submarine zrobic.
Nie państwa tylko władcy, ponieważ dzidę kontroluje każdy sam, a jak ze stratą zrobisz niuka to guzik trzyma jeden gamoń.
Jeśli masz odważną populację gotową drzeć kota na bagnety bez rozkazu to na pewno nie będziesz z nikim graniczył.
A jak masz tchórzy-pacyfistów to jest jak jest.
Trzeba promować taką kulturę gdzie zabiera się wrogów ze sobą.
Aż dziw bierze, że nikt nie odpowiedział ogniem kurierowi dobijającemu się ludziom do domów w środku nocy. Straszą ‘konsekwencjami’ za niestawiennictwo na mobilizacji, tylko jakoś nikt nie potrafi określić, na czym te konsekwencje polegają. Pałą po nerach? To już na tym etapie jesteśmy?
Pora spakować żelazo i złoto w torbę. Szlag, wciąż nie mam paszportu.
Ale ten paszport, to niewiele zmienia. To jest Twoje pozwolenie na oficjalne opuszczenie obozu, więc jak komendant obozu powie, że nie wypuszczamy, to sam rozumiesz, jego przydatność będzie znikoma.
Wtedy nie orzełek, a jelonek będzie musiał być Twoją przepustką.