Wirus pod koroną

Ich sieci neuronowe zostały źle skonfigurowane - taniej zrobić nowych, mamy tego pełno.
A tych zagrabić na stertę z nawozem.
Właściwe ustawienie sieci neuronowej u biorobota zajmuje naście lat. Jak nie wychodzi to nie ma co naprawiać tylko poprawić w następnej serii produkcyjnej.

Talibowie słusznie zakazali telewizji.

Bo ambicja jest większa od talentów.
Łatwiej jeśli jest odwrotnie.

Ojciec mecenas funduje - ojciec mecenas wymaga.

Ojciec mecenas funduje wnuki. A przecież majestat lepiej wie kogo chce mieć za zięcia niż smarkula to dobierze właściwie. Nie damy znacjonalizować kobiet - są własnością rodu!

Bo przy takiej dzietności obawiam się nacjonalizacji. Skoszarowania i uzyskiwania rezultatów urzędowo^^

Podkreślam - wytworzenie i wychowanie samicy blondinus sapiens jest przedsięwzięciem kosztownym, długotrwałym i angażującym wobec czego należy z całą bezwzględnością traktować to jako towar z krótkim okresem przydatności do sprzedaży w celu uzyskania jak najlepszych zięciów jakich akurat dało się usidlić na taki lep w celu ich wyzyskiwania w przedsiębiorstwie do czasu uskutecznienia wyzysku wnuków.
Jeśli dobrze przyjrzysz się okresom panowania oraz dziedziczenia w rodach książęcych (szczególnie na Litwie) to nie z ojca na syna, ale z dziadka na wnuka przekazywana była władza wyłącznie dlatego, że syn czy córka byli tylko pasem transmisyjnym dającym rezultaty w kwiecie wieku rządzącego, a przecież nie mieszkamy w układzie podwójnym i nie mogą dwa słońca nam świecić.

Oczywiście plebs wytwarza dzieci z przypadku, ale ludzie poważni robią to celowo; kształcenie jest zadaniowane, formacja kierunkowa. Cele są wyznaczone zanim jeszcze berbeć przyjdzie na świat. Robimy ludzi ponieważ ich potrzebujemy. Są przedmiotem władzy swoich wytwórców, są własnością.

Mogę prosić o źródło informacji, że mieszanie ras wpływa negatywnie na płodność? Z czego to miałoby wynikać?
Nie znam statystyk ale wydawało mi się, że “mieszane” dzieci powinny być wręcz zdrowsze ze względu na mniejsze prawdopodobieństwo przenoszenia chorób ze względu na zróżnicowane geny.
Poprawcie mnie, jeśli się mylę.

1 Like

Rasy nie istnieją! Przecież murzyn niczym nie różni się od niebieskookiego blondyna tak samo jak jamnik od haskiego - mogą się swobodnie krzyżować. Nie widzisz że w artykule jest kłamliwa, rasistowska propaganda?
Natomiast nie zaobserwowano płodności żadnego nigrosemity bo semici to oczywiście nie są podłe rasuchy i nie chcą się krzyżować z negrami aby się nie ubogacać bo w skromności i pokorze żyją mesjasza wyczekując.

A to tak działa dziedziczenie genów, że one się mieszają i same pożądane przez hodowcę cechy są potomne?
Buldog okazem zdrowia?

ale “czasami dobry wirus nie jest zły” :wink:

no popatrz: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,25749460,koronawirus-w-iranie-nie-zyje-mohammad-mirmohammadi-doradca.html#s=BoxOpImg7

jakoś tak się składa, że umierają Ci za którymi nie przepadają bracia starsi…

czy to nie jest hucpa z ich strony? podczepiać się pod panikę koronawirusową i wykorzystując wirusa jako cover eliminować swoich przeciwników politycznych…?

1 Like

Żarty żartami, ale żarty na bok.
O ile murzyn normalnie jest mniej inteligentny od białego, a biały od żółtego itd., to nie znaczy, że nie ma np. czarnych pereł albo żółtych debili. W każdej populacji istnieją jednostki wyróżniająco się mocno w prawo czy w lewo. Istnieje więc możliwość skrzyżowania z dobrym skutkiem np. białego z czarnym - i to ze sporym prawdopodobieństwem sukcesu w kolejnym pokoleniu.
Daleki jestem od namawiania kogokolwiek do mieszania się z murzynami (a wręcz przeciwnie), ale bardziej ze względów kulturowych, niż ze względu na płodność.

Nie do końca precyzyjnie się wyraziłem, ale chyba nie chodzi tu o łapanie się za słówka. Jeśli choroba (zakładam roboczo, że kolor skóry nie jest uznawany za chorobę) jest związana z genem recesywnym (a z tego co pamiętam, zazwyczaj tak jest) to jeśli partner ma dwa zdrowe geny, bo w jego populacji dana mutacja jest rzadkością, to potomstwo będzie zdrowe. Zależy to od choroby itd., ale z grubsza taka jest tendencja. Można np. zaobserwować, że na wyspach najwięcej niedorozwojów jest u kozojebców, którzy mnożą się z kuzynostwem. Dowód anegdotyczny, ale lepszy niż żaden.
Oczywiście gen “chory” jest przekazywany potomstwu (jeśli istnieje) z prawdopodobieństwem 50%, natomiast w połączeniu w parę ze zdrowym da przecież zdrowe potomstwo. Jeśli choroba w innej populacji jest rzadsza, niż w naszej, to szanse się zwiększają
Z jakiegoś powodu ludzi ciągnie do “egzotycznych” partnerów. I nie mówię tu wcale o incelach, którzy przywożą sobie panienki z Azji.

Akurat buldog, czy mops nie są najlepszymi przykładami. Są one efektem ukierunkowanego wysiłku eugenicznego, gdzie celem było stworzenie psa o konkretnych cechach. Wyszło jak wyszło.

Ponawiam pytanie do autora tekstu - jak i dlaczego według niego mieszanie się ras negatywnie wpływa na płodność i na kontynuację sukcesu biologicznego?

1 Like

W pewnym bardzo syntetycznym, badanym zakresie. Natomiast mamy wymiar doświadczalny (hierarchie ludzkie we wszelkich aspektach) i te wyniki mają z tym wysoką korelację. Natomiast sprzężenie zwrotne może być przyczyną tak wysokiej korelacji przy mniejszej wadze powiązania koincydencji. Tak jak ogon u pawia.

Mamy jednak coraz większy problem z samymi badaczami - tworzą badania nazbyt syntetyczne (pod siebie, pod swoje widzimisie bo badania z lat dziewięćdziesiątych w RFN wskazały że doszliśmy do ściany ze złożonością zjawiska pozycji i badający nie wiedzą co badać, a badani nie mają czasu na duperele) rozbieżne z obserwacjami. Ofiary tej rozbieżności to na przykład @MedicusHellveticus (jest już w wieku kiedy dostrzega w jaką wpadł pułapkę), a mam podejrzenia że będzie to zjawisko masowe (na razie jest tylko powszechne).

W kontekście ich fenotypu czy genotypu? Bo to poważna różnica. Dlatego pochodzenie co jakiś czas ujawnia się jako segregator.

Ale że biały o istotnej pozycji socjoekonomicznej to tak dobrowolnie?
Widziałeś gdzieś takie zjawisko powszechnie? WASPy mieszkają w na odległym kontynencie od wielu pokoleń, a mimo to zdjęcia szefów sztabów niczym śnieg białe (wyjątki na palcach można policzyć, i to palcach pracownika tartaku) i do tego większość z nich ma rodziny zahaczające o “stare kraje” (niemieckie, nordyckie i anglosaskie).

Koń z osłem też się krzyżuje, lew z tygrysem również. A jednak.

Czyli wysyłamy przeciętnego murzyna do Chin i rzucamy go na rynek pracy, zakładając że nie zostanie po kolorze ujęty 2-3 sigmy pod średnią co automatycznie stawia go w gronie osób co najmniej ociężałych umysłowo na granicy upośledzenia?
Ten murzyn świetnie sobie przecież radzi - żyje, bajeruje panny, pracuje, obsługuje elektronikę, a mimo to na obszarze nieprzerwanie agrarnym od pięciu tysięcy lat specjacja stawia go poza JAKIMKOLWIEK stanowiskiem pracy, które mógłby wykonywać w danym społeczeństwie. Podkreślam “jakimkolwiek” - przepaść intelektualna to nie kwestia nauki tylko złożoności abstraktów potrzebnych do życia w wielomilionowych, ściśniętych społecznościach technicznych. Z punktu widzenia przeciętnego mieszkańca takiej kultury dziki jest na granicy segregującej ludzi od zwierząt (a dla Han jest to rozgraniczenie mierzalne i ostre wedle możliwości nauki komunikacji). I nie jest on po tej samej stronie granicy co przeciętny Han.

Prawdopodobnie to że biali na pewnym etapie rozwoju (przełomie między gospodarka agrarną a przemysłową) wjechali na Czarny Ląd i udomowili homo sapiens pozwoliło murzynom załapać się do współczesności po jeszcze akceptowalnej stronie granicy dla białych.
I nie mówimy przecież o durniach - po prostu o takiej gałęzi homo sapiens, która ogarnęła ogień, produkcję żelaza (Bantu - przeciętnie >2 sigmy pod białym, ca 3 pod żółtym), ale nie miała takiego ciśnienia ze strony natury (zimy) żeby wymusić u siebie recepcję zbiegów okoliczności różnicujących ich do kultury technicznej. A badane zmienne intelektu ludzkiego są grupowo skorelowane z szerokością geograficzną, tyle że “cechy charakteru” (5traits) również - natura dyskryminuje zimą.

W przypadku genów nie ma takich wyszczególnień jak chory czy zdrowy. Po prostu realizujący jakąś funkcję - akurat może być nieprzydatna dla organizmu, a nawet szkodząca na dobrostan.
Dyskutując o genetyce należy zapomnieć o takich pojęciach jak celowość, plan i pomysł.

To też jest wzięte z innej dziedziny. Natura dysponuje mechanizmami które przypominają prawdopodobieństwo, tylko gra jest ustawiona tak, że jakoś natura wygrywa w tego totka mając więcej niż trzeba losów na każdej loterii. To jest układ wysoce dynamiczny, a ludzie osiadli słabo ogarniają takie szczególnie słabo (bo nieosiadli jeszcze jakoś ogarniają dynamiki cykliczne).

Czarni nie są w jakikolwiek sposób chorzy czy upośledzeni. Po prostu żyją w najdogodniejszym środowisku z możliwych i nie muszą dokonywać ostrych wyborów różnicujących. A inni musieli.

Nie z jakiś tylko z bardzo konkretnych i nie ludzi tylko kobiety (Bóg najpierw stworzył człowieka, a później kobietę^^). Gospodarka hormonalna cyklu rozrodczego zmusza samicę do rozpoznania swój/obcy i akurat istotny w tej kwestii jest zapach. Są tam widełki na tę detekcję i w przypadku doboru towarzystwa kiedy “nie musi” dobierany jest wzorzec jak najbliższy (brat, ojciec), który to wzorzec jest rozpoznawany jako nieakceptowalny kiedy “musi bo się udusi”, ale jest granica tego zróżnicowania rosnąca z wiekiem (konkretnie z długim okresem bezdzietności) luzująca ten normatyw jako bezskuteczny. Jeśli więc weźmiemy 25-30 latki (które w naturalnych warunkach już przygotowują się na swatki swoich dzieci by do 35 roku życia zostać babciami) to oczywiście wyniki są urwane z choinki i tak - te zdesperowane kobiety nadają się do dowcipu:
Przy barze siedzi strasznie zdołowany facet, który zamawia kolejkę za kolejką, w przerwach między wychylaniem kielonów chowając głowę w dłoniach. W końcu barman do niego:
-Co się stało?
-Przyłapałem żonę na zdradzie z moim najlepszym przyjacielem…
-ka, masz ci los… Co jej powiedziałeś?
*-Kazałem jej się spakować i wypie
*alać…*
-A co z twoim przyjacielem?
-Spojrzałem mu prosto w twarz i powiedziałem… “Niedobry pies!”

Kukurydza jest przykładem lepszym bo bez człowieka to ta trawa właściwie się nie rozmnaża.

Przypadkiem tak wyszło w badaniach metysów. A wyszło tak dlatego, że zróżnicowanie jakie wskazałem pomiędzy Han a czarnym stawia ich po różnych stronach rozgraniczenia z punktu widzenia Han. To są zbyt odległe gałęzie rodziny i nie bez powodu natura je dyskryminuje jeśli może (choć nie dyskryminuje absolutnie jeśli jest zmuszona).

Naturalnie fenotypu. Po owocach ich poznacie. Ciężko oceniać inaczej, bo nikt nikomu w DNA (jeszcze) nie patrzy. Jeśli już uparliśmy się na czarnych, to mamy trochę (niezbyt wielu, ale jednak są) takich, którzy wdrapali się dość wysoko w hierarchii zbudowanej rękami białych ludzi. Zgadzam się, że ze względu na geny niewielu ma predyspozycje, a nawet jak ma, to nie są zbyt dobrze urodzeni, ale jednak zdarzają się wyjątki.

Oczywiście nie jest to zjawisko powszechne, ale spotykane.
Swoją drogą wysoka pozycja socjoekonomiczna nie daje aż takiego wyboru, jak niektórym się wydaje (choć wiele bajek zostało napisane na ten temat przez ludzi niemających o tym pojęcia). Owszem, jest bardzo istotna, ale dla kobiety to tylko jeden (co prawda bardzo ważny, jeśli nie najważniejszy) czynnik brany pod uwagę przy doborze kandydata na ojca (lub żywiciela) dla potomstwa. Wystarczy przyjrzeć się żonom zamożnych mężczyzn. Jeśli ci panowie mają taki wybór, to dlaczego większość z nich “dobiera sobie” za partnerki takie paskudy?

Większość kolorowych kobiet jest dla nas szpetna, ale nie wszystkie. Poza tym w grę wchodzą ograniczenia kulturowe. Nie neguję ich, bo kultura to jeden z czynników, które spowodowały, że biali rządzą światem. Natomiast zdarzyło mi się (z własnej, nieprzymuszonej woli) spotykać ze śniadą panną i mnóstwo białych facetów się do niej śliniło. To biologia, czy sprane mózgi?

W pełni się zgadzam. brakowało im bodźców do rozwoju tych cech, które biała rasa musiała rozwinąć, żeby przetrwać.

Jasne, użyłem pewnego uproszczenia na potrzeby dyskusji. W tym przypadku nie ma potrzeby dzielenia włosa na czworo. Argument dotyczył dziedziczenia chorób, a nie przystosowania do zmieniających się warunków

Generalnie zgadzam się w kwestii podejścia do kobiet. Natomiast badania jednoznacznie pokazują również co podoba się mężczyznom. Symetryczna twarz o odpowiednich proporcjach, właściwy stosunek szerokości talii do bioder oraz proporcjonalny biust, gładka cera, ładne zęby. Rasa też ma znaczenie, i to niedrugorzędne, ale pokaż mi faceta, który powie, że wolałby mieć w sypialni Dorotę Ściurkę, niż Beyonce, a pokażę Ci kłamcę. Przepraszam, że ściągam dyskusję do takiego poziomu, ale tego wymaga argument (specjalnie musiałem wyguglać jakąś przeciętną białą kobietę). Czarne/śniade/azjatki również mogą być atrakcyjne jako partnerki.

O to właśnie mi chodziło w pierwotnym pytaniu. Poczytam coś na ten temat w wolnej chwili. Znasz jakieś dobre źródło?

1 Like

Ale nie żółtych.

No to sobie w swoim środowisku nie poradzili tak jak inni rozróżnialni w swoich w czasie jaki mieli, a mieli go akurat ze wszystkich najwięcej. Tymczasem ledwo biali się wycofali - żółci weszli. A to nie jest zabawa w caritas tylko w PGR.

W takim razie wyjątki u białych, semitów czy żółtych mają skalę epicką. To co jest ujawniane to iloraz, ale jego elementy składowe nie mają takich delikatnych różnic jak wynik. U białych te wyniki mają największy rozrzut, więc jak się trafi jakiś bystrzacha to może mieć wszystkie pozostałe funkcje układu nerwowego bardzo liche i nie wpada w konformizmy typowe dla żółtych. Prawdopodobnie ten aparat do wnioskowania, który występuje u najczęściej u białych ma pochodzenie skorelowane z innymi sapiensami niż pozostali (w tym spacerowicze przez cieśninę Beringa po lodowcu), po których to sapiensach odmiennych zostały wyłącznie ślady wojny na dzidy i kamienie w skali kontynentu i rozpiętości czasowej epok.

Dziedziczony zakres architektury powiązania neuronów limituje maksymalny rezultat w tym sporcie i najskuteczniejszą metodą jego naostrzenia (niczym dzidy zębami) jest coffin corner selekcji partnerów przez samice po odległości genetycznej, a ta akurat u białych jest bardzo wąska i im dalej na północ tym węższa. Dlatego występują u białych takie recesywne cechy jak błękitne oczy, jasna skóra, rude czy blond włosy - to właśnie coffin corner selekcji - na tyle daleko żeby nie kuzyn, ale nie też nie za daleko. Być może środkami chemicznymi używanymi w rolnictwie zaburzyliśmy ten mechanizm w ciągu ostatnich dekad, ale specjacji pomiędzy białymi zahaczającymi o rozród wsobny czy wąskie gardło jak u gepardów nie da się ukryć na przestrzeni wieków.
Mechanizm się najwidoczniej sprawdza - biali pierwsi zajęli najwięcej kontynentów. Czyli w ekspansji działa, a gen jak ekspanduje ma spore szanse że go wszędzie nie zniosą z pola.

Spotykanie są skoczkowie narciarscy, ale większość ludzi nie ma akurat tego zestawu genów aby kodowało im najwięcej włókien mięśniowych do gwałtownego wysiłku, a pozostałych tak tylko aby łaził.

Ona ten wybór gwałtownie zawęża - zanim się taki urodzi już ma przygotowaną karierę, powiązania z innymi rodami, zaplanowaną edukację i pozycję do zajęcia. Kto by tam smarkacza o zdanie pytał!

Tak jakby to była kwestia wolitywna? A nie przypadkiem determinant?
Samica ma do wyboru ujawnić się w otoczeniu jakiegoś samca albo tego nie robić, jeśli samiec o istotnej pozycji socjoekonomicznej podejmie decyzję że bierze, to wszelkie protesty i tak na nic się zdadzą - umowa społeczna^^ została zawarta w momencie kiedy samica weszła w takie otoczenie ryzykując ustrzelenie. Tam i tak wszyscy pilnują porządku hierarchii bo z tego ciągną profit i swoją pozycję, więc jakby nawet kazali palić ludźmi w piecach i iść na Moskwę zimą to pójdą. Potem ogłoszą błędy i wypaczenia, ale samica już rozmnożona^^

To oczywista oczywistość - zastanów się dlaczego masz taki pogląd i dlaczego on jest błędny.
Jakie zastosowanie ma samica/samice z punktu widzenia samca o istotnej pozycji pozwalającej na ciągnienie owoców pracy pozostałych samców w istotnej dysproporcji, na którą nikt nie śmie się skutecznie skarżyć?

Tyle że z punktu widzenia dominujących samców nie to jest selektorem/dyskryminatorem.

Wyłącznie te ograniczenia. Co to jest za hierarchia, która nie odgaduje myśli zwierzchnika, bo ma inny mempleks i nie rozpoznaje znaczeń?!

Sprane mózgi. Jakie zastosowanie socjoekonomiczne ma taka samica dla umocowanego w hierarchii samca? Jak rozbudowuje ona jego władzę lub tnie koszty?

Dominujące samce to nie jest narwana gównażeria przed 25 rokiem życia, tylko starsze sukinsyny (o czym może przekonać się każdy naiwnie romantyczny student słusznie tworząc słowo uniwersytutka). I taki nie rzuca się jak Reksio na szynkę, a fatyguje się dopiero jeśli będzie miał z tego korzyść i będzie ona wystarczająco kontentująca. Piękne panie bezczelnie pytają o zarobki, mężczyźni zaś kiedy będą z tej fatygi jakieś dwunożne fundusze emerytalne.

Większość nie przetrwała, to gra dyskryminacyjna, przegrani lecą z klifu. Wygranych poznajemy po tym że jeszcze na klifie.

A choroba to nie warunek? A czemu mamy tylko jedną parę oczu? To choroba? A czemu zęby nam rosną tylko dwa razy tak żeby starczyły na 30 lat w sumie? To nie choroba?

Ale nie wszystkim, a tylko tym którzy poddali się badaniom. Jakoś nikt nie bada preferencji samców dominujących w hierarchiach.

Dopiero coś pisałeś o paskudach. To może patrycjat inaczej dobiera niż plebs?

A dużo czasu spędza taki samiec w sypialni? I właściwie robi mu to jeszcze różnicę? Inaczej dają?

I tak nie wiem jak wygląda którakolwiek z nich.

Znaczy ogarniają administrowanie w naszych przestrzeniach biurokratycznych, zakupy i dozorowanie nieruchomości, opiekę nad dziećmi, kontakty w naszych sieciach społecznych?

Mieszkał w jamie poeta Szi Szi. Nałogowo zjadał z rynku lwy.
Zjeść chciał dziesięć, o dziesiątej dostarczono dziesięć lwów.
Zjawił się tam punktualnie by ustrzelić wszystkie celnie.
Zebrał truchła do zagrzybionej jaskini, którą przykazał posprzątać.
Tam spróbował zjeść je lecz okazały się kamienne i spróbuj to wyjaśnić.

To są kwestie nurtujące ludzi. Tyle że w oryginale brzmi to tak:
https://www.youtube.com/watch?v=vExjnn_3ep4

Mnie martwi, że tylko raz użyto w tym wątku słowa propaganda.
Wszystko o tych wirusach jest pięknie napisane w książce Propaganda Formation Attitudes Jacques-Ellul

3r3 dużo zdrowia i szerzenia słowa, kłaniam się.

1 Like


:wink:

1 Like

Najgorzej jest uwierzyć samemu we własną propagandę ^^

1 Like

Najgorzej to być głupio-mądrym. :wink:

2 Likes

Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Ale faktycznie - nie będzie im tam lekko.

P i G nie ma tam za bardzo czego. R - zgoda. Ja myślę, że czarny ląd na tym rabowaniu paradoksalnie zyska. Przynajmniej w krótkiej i średniej perspektywie czasowej. Na dłuższą metę wszyscy będziemy martwi.

Znam takie przypadki. Urodzenie nie ograniczyło im szczególnie dostępu do kobiet. Po prostu stawia im poprzeczkę odrobinę wyżej.

Bajki dla tych, co to za dużo z samicami nie mają wspólnego.

Ustalmy parę spraw:

  • jedyny rzeczywisty sukces (JRS) to sukces biologiczny
  • przeniesienie JRS na kilka pokoleń do przodu jest nie mniej ważne, niż posiadanie bezpośredniego potomka
  • samce nie pną się w górę hierarchii dla samego faktu posiadania władzy (choć są takie zboczenia), tylko żeby zwiększyć swoje szanse JRS
  • JRS tym większy, im skuteczniej przekazaliśmy geny dalej (zarówno ilość, jak i jakość mają znaczenie)
  • męski gust jest uniwersalny nie bez przyczyny - celujemy w nosicielki najlepszych genów, bo te mają największe szanse przekazania dobrych genów dalej. Ma to istotne znaczenie praktyczne, bo ładne kobiety są statystycznie o 2/3 sigmy inteligentniejsze od reszty, a “ładni” mężczyźni o całą sigmę
  • wymiana polega na tym, że samica - jeśli ma - oferuje swoje dobre geny (urodę), a samiec dobre geny lub zasoby. Najlepiej dla obojga, jeśli samiec ma jedno i drugie, bo inaczej samica lubi sobie skompletować od dwóch różnych samców.

Nie widzę lepszego celu posiadania samicy, niż to, żeby zajmowała się potomstwem i zarządzała domem.

Jest kilku takich samców na dość eksponowanych stanowiskach, którzy radzą sobie w tej kwestii lepiej, niż inni. Dobór partnerek wskazuje, że mają gust mocno zbliżony do normy.

Może inaczej. Ja dobieram jak plebs, bo błękitnej krwi nie mam zbyt wiele. Gdybym miał węcej, to może podobałoby mi się co innego.

Robi różnicę - ładne dają lepiej. Tylko polecam takie, kóre nie wymagają zapłaty w sposób ostentacyny. To znacząco wpływa na jakość. :slight_smile:

Jak to samice. W dodatku z tym ostatnim ładne radzą sobie dużo lepiej, niż brzydkie, bo wszyscy są dla nich milsi.

1 Like

Pomiędzy nami a szympansami żaden odłam hominidów nie pozostał przy życiu.
Ras nie ma nie dlatego że ich nie było, tylko każde zróżnicowanie to wóz albo przewóz - dominuje/ekspanduje albo podlega dominacji/ekspansji.

Wojna wzbudza pewne ekspresywne zachowania nie mające zbyt wiele sensu.

Ląd tak - łądkowcy nie. Prawdopodobnie są już wolniejsi od prędkości ucieczki z doła. Przekroczyli horyzont zdarzeń dla zróżnicowania i co najwyżej jakimś tunelowaniem kilka pamiątkowych okazów o wybitnych cechach się wyrwie.
Trzeba bardzo szybko biec aby się nie cofać w krainie czarów.

Ta poprzeczka jest na piramidzie - tam są gwałtowne przewężenia. Doły można używać, ale nie swatać.

Niestety tak wygląda rzeczywistość góry hierarchii. Zabijanie ludzie jest tam mniej naganne niż podważanie porządku. Ręka podniesiona na hierarchię zostanie odrąbana, a to że ktoś tam sobie gwałci kobiety czy dzieci to co to komu szkodzi.

To nie zależy od jednostki - każde pokolenie gra swoje rozdanie i nie będziesz wsadzał syna na pannę - jak nie ogarnie to po prostu trzeba było zrobić dużo synów i któryś by dał radę.

Nie tylko geny - również przestrzeń socjoekonomiczną do ekspansji. Narzędzia, aparaty złożone z ludzi.

Pukamy wszystko co nie ucieknie póki mamy wiek dopuszczający takie ekscesy.
A nawet jak ucieka to zdarza się dogonić. Co wyjdzie to się przez sito przerzuci.

Tyle że do niczego im to nie jest potrzebne.

Stojąc na wysokim portfelu są dużo ładniejsi. Kobiety postrzegają mężczyzn nie jako jednostki tylko przez pryzmat sieci społecznej, ale nie ma co w to wnikać po można zostać poetą i umrzeć na suchoty.

Jeśli istnieje istotna różnica socjoekonomiczna na korzyść mężczyzny to kobieta nie jest podmiotem w transakcji - jest przedmiotem.

Dlatego samce idą w ilość - na wszelki wypadek ponieważ mamy dwa razy mniej męskich przodków niż żeńskich.

Dlatego do wypełnienia wielu domów potrzeba wielu samic. I nawet się nie kłócą, potrafią wspólnie organizować dzieciom wakacje, wyjazdy. No ale to wszystko kosztuje.

Samce dominujące nie zajmują stanowisk eksponowanych z definicji. To skrajni endodynamicy - poza swoją siecią są niewidzialni. Ich wizerunki nie są powszechnie znane, ich myśli nieujawnione.

Zapewne nie kalkulowałbyś w kategoriach podobaniasiem. Tylko kalkulowałbyś.
Tu nie ma nic do podobania.

Być może. Dla mnie narty czy samochód to środek do realizacji celu (akurat transportu), a nie dostarczania wrażeń. Samice też mają inne zastosowania niż dostarczanie wrażeń. Jak będę chciał kupić wrażenia (gdyby mnie naszła taka potrzeba) to zamówię i dostarczone będzie w jakości właściwej do zapłaty.
Od domagania się to jestem tu ja^^

Podejrzewam, że skuteczne są te, które udają głupie i naiwne księżniczki w opałach “nie radzę sobie nie znam się”, ale trzeba też mieć na posyłki bulteriery i herod baby gdzie diaboł nie może.

Podły antywalijskizm!

Taka ich specyfika. Na tym samym i sąsiednim kontynencie biali romańscy katolicy o istotnej pozycji socjoekonomicznej chętniej korzystali z szerszej puli genów.

W tradycyjnych społeczeństwach bardzo patrzono na rodowody.

1 Like

Nie wiem w jakim kierunku odplywa ta dyskusja -czy jest to antigenic drifft/ czy shift.

Wiekszosc obecnych samic nie nadaje sie do niczego, nawet na jednorazowe uzycie - patrzac na takie lazarety to tam na 100 zaczepionych kobiet okolo 95 do 97 nie nadaje sie nawet do przespania. Z bardzo prostego powodu- sa tak narcystyczne i pretensjonalne oraz przekonane o wlasnej hipergametyzacji, ze wiecej erotyzmu i seksualnosci posiada deska na sedesie.

Pytanie jest - kto kogo i czego szuka. Mainstream wmawia ze najpierw kariera. No wiec kariera - fizjologicznie rodzic dzieci najlepiej do 23 roku zycia.

Urodz se dzis dziecko w wieku 23 lat - owszem da sie jako uniwersytutka wspomnaina przez @3r3 czyli przedluz linie genowa jakiemus Panu pod 65 rok zycia i badz utrzymanka.

Popatrzmy na cos jeszcze innego - za tej niedobrej nieboszczki komuny moj ojciec nie bedacy szycha ani partyjna ani dyrektoryjna a bedacy zwyklym robolem mogl utrzymac niepracujaca zone i dwoje dorastajacych dzieci. Na dodatek wybudowal dom - kupil dzialke i taki dom 190m2 sobie postawil, dzialka ma 3,8 hektara. No 7 km od miasta 100.000 mieszkancow, nie wybudowal willi w Rembertowie czy gdzies.

Porownujac sie do niego nie mam szans. Calkiem formalnie wykonuje zawod lepszy i egalitarny niby hihi hihi ROTFL. Gdybym chcial na obecnym szwajcarskim zadupiu zyc na poziomie mojego ojca i wybudowac dom, to doba powinna wynosc okolo 96 godzin, bo przy byciu etatowcem w CH i obecnych stawkach oraz biurwie i podatkach to coz - pracujac 75 godzin tygodniowo w Szwajcarii mialbym jakies 8500 CHF brutto max ( realnie proponuja mi regularnie 6000 CHF brutto, kasjerka w szwajcarskim Lidlu pracujac 42 godziny tygodniowo ma okolo 4200 CHF brutto miesiecznie) dlaczego tak robia - bo kurwa moga, bo rynek zna takich, co potrafia przychodzic do pracy za 0 CHF miesiecznie bo im praca na Uniwersyteckim Szpitalu w Zurychu spelnia ambicje.

Tu mozna wklejac memy z nosaczem sundajskim i tymi - 1300 PLN brutto umowa zlecenie bo juz mam Ukraincow na Pana miejsce.

W tym calym wyscigu sa pulapki. Kasta trzyma sie mocno, Ci wysoko ktorym szpital kliniczny zapewnia na koszt podatnika fellowships w USA beda za 5 lat szefami i beda meic rocznie milion CHF i wiecej, Ci najlepsi beda mieli 5 milionow CHF rocznie.

To samo z prawnikami - mawia sie ze co drugi bezrobotny a Ci z ukladu - prosze Pana, ja nie pracuje za ochlapy. Godzina to 300 CHF netto gdy sprawa prosta, gfy skomplikowana x2, gdy wymaga opuszczenia kancelarii x3. Rozpoczeta godzina liczona jako pelna. No i byl u biurwy w prokuraturze ze mna 65 minut - doszlo studiowanie akt i praca w nieobecnosci klienta - 6800CHF sie nalezy. Nie podoba sie -rob se sam.

Pisze to tylko wszystko po to, by niektorzy dream on… Systemy potrzebuja przeplywu zasobow i jeleni, ktorzy te systemy zasilaja w potrzebna im entropie. Jak to ma funkcjonowac?

Ano funkcjonuje - dlaczego palkownik nje bendzie jeneralem -bo general ma syna.

1 Like

I obecnie tej pozycji nie dzierżą.

Jeśli nie znajdzie to nie będzie miał kto szukać i zadawać pytań. Co samo w sobie zawiera odpowiedź na pytanie co znaleźć trzeba.

Czyli jest to rozwiązanie prawidłowe i właściwe (choć podjąłem się reprodukcji przed 65 wielokrotnie z wynikami). Te które się nie rozmnożyły są skreślane z listy organizmów żywych bezpotomnie.
Najwidoczniej pozostawanie utrzymanką przez powtarzalne w serii 9msc plus czas odchowania do jakiegoś w miarę autonomicznej zdolności pozyskiwania kalorii z otoczenia jest stanem skutecznym reprodukcyjnie i dlatego takie zachowanie pozostaje uznać za prawidłowe.
A to że akurat w naszych czasach samców jest dużo więc i konkurencja ostra to trwa ona nie do 25 roku życia na tkanki poruszające szkieletem, a nieco dłużej na gry w “kto umrze najbogatszy”.
Działa - nie psuj.

Miał mniej państwitów do utrzymania.
To jak hodowla szczurów w spichlerzu.

Sam wiesz że to nieprawda.
Blichtr tytułów wynika jedynie z tego, że skutecznie mielący ozorem sami je sobie nawzajem poprzyznawali. Za lekarza nie uznaje Cię uczelnia tylko klient. Jak Cię nie uzna to trzeba sobie inny zawód znaleźć, ale akurat na paliwach kopalnych udało nam się wyhodować szczury w spichlerzu. Tyle że zboża nie ma tam już kto dowozić.

Najwidoczniej da się żyć za zero, a to Ty masz niestworzone wymagania! Podły roszczeniowcu! Wstydź się! Powinieneś płacić białemu panu za łaskę & przywilej wykonywania dla niego pracy!

Teraz będziemy mieli szoki podażowe na produkcji to zacznie się to samo w łańcuchach dostaw.

Dobrze funkcjonuje. Działa - nie psuj.

Nie? Po opłaceniu się hegemonowi nadal zostaje im w południowej części półkuli na całkiem sporo wacików. Po tylu stuleciach graniczenia z WASP-ami wynik nienajgorszy, po niejednym ludzie w takiej sytuacji słuch wszelki zaginął.

1 Like

Pani dostająca na waciki nie jest na pozycji dominującej chyba że do jakiej do jakiej takiej rozrywki jak kto potrzebuje.

Po co wybierać mniejsze zło^^

Ale to dalej nie jest pozycja dominująca.

Sluszna uwaga, jeszcze nie tak dawno bo w prl można bylo sobie pozwolić na więcej. I to nie bylo tak ze kobiety patrzyly sie na kase i tylko najbogatsi mogli po,wolic zobie na dzieci. Duzo zwyklych biednych kobiet brało ślub z innymi biednymi mężczyznami z swojej najblizszej okolicy i dorabiali sie od łyżki. Dorabiali się dzieci i domów. Popatrz nawet poziom złodziejstwa byl inny. No i taki gen Jaruzelski co on tam się dorobił za to ze tym wszystkim kręcił, widziales jego “wille” w warszawie na zdjeciach? Pewnie twoj tato bardziej okazały dom sobie pobudowal. No ale to mo,e tez dobrze o generale swiadczy ze sie nie nakradł, no i powiem wam szcxerze ze mimo calego tego mnustwa rzeczy ciągle jeszcze istnieją istotne potencjaly sytworzone w prl na ktorych jeszcze jedziemy a i są takie, i które jeszcze się oprzemy.

2 Likes