Wirus pod koroną

To wszystko jest różnie ,raz szeroko a raz podłużnie.
Mały niepozorny domek a w.nim sejf i numery skrytek depozytowych w Szwajcarii czy akty własności różnych rzeczy.

Krezusi często jeżdżą autem za 3000 Euro aby robić Understatement.

Jak.lekarz.kupilby chociażby BMW 5 nowe to ma.odplyw klientów a tak mając 15 letnią Skodę nikomu nie szkoda i przepływy są zachowane

1 Like

Gdyby tak faktycznie było, pomijając rozważania o sensie osobistego majątku gdy trzyma się cały kraj, świadczyłoby jak najgorzej - że co, dla idei to wszystko robił?

1 Like

No i dobra, załózmy ze miał pokitrane to i owo ale na codzien mieszkal w malym domku i tak z tego nie korzystal z mega luksusu czyli tak jakby nie mial. Ale zona Kiszczaka wspominala że jej córka musiala sie do iej wprowadzićbo stracila mieszkanie ktore miala na kredyt bo corka nie byla w stanie ogarnąć raty czyli jednak chyba nie mieli nakitrane zbyt dużo. No sory ale tali drobiazg jak wlasne mieszkanie dla corki mogl spokojnie ogarnac. Wychodzi na to ze jednak poziom indywidualnej konsumpcji jest ograniczony i ci ludzie nie potrzebowali wiele konsumować. Jednak dziś to jest duży problem że samemu, pracą wlasnych rąk przeciętni ludzie nie mogą się niczego sensownego dorobic(rodIna, dzieci, dom) są zmuszeni do nieobierania takiwgo kierunku ale przekierowani do substytutów.

1 Like

Rewelacyjny tekst :+1: Podpisuję się pod nim obiema rękami. To naprawdę straszne jak nami manipulują i to poczynając od dzieci, bo najłatwiej zainfekować szkodliwymi ideami, a potem tylko podtrzymywać infekcję.
Jak miałam małe dzieci, to kontrolowałam, jakie bajki mogą oglądać i moja ulubiona (bo ja też trochę oglądałam, mimo ciągłego niedoczasu) to “Świat według Ludwiczka” - rewelacja, polecam. Najmłodszej (obecnie maturzystka) to już prawie nic nie pozwalałam oglądać, taki szajs puszczali na kanałach dla dzieci. Gier komputerowych tez nie kupowałam, chociaż każde miało swój komputer (tylko The Sims i takie z kierownicą, pedałem gazu i samochodami dla syna), bo uważałam, ze to strata czasu i potencjału. Za to chciałam, żeby dużo czytały - mam mnóstwo książek w domu z róznych dziedzin - i udało się, bo wszystkie czytają. A syn zamiast grami zainteresował się inwestowaniem na giełdzie i forexie - miał 14 lat, jak założyłam konto maklerskie i grał prawdziwymi pieniędzmi. Oczywiście stracił, ale nie od razu. Ale byłam zadowolona, bo to uczy pokory, a nie hurraoptymizmu i zarozumiałości. Jak był w I klasie LO przystąpił do konkursu organizowanego przez Gazetę Wyborczą “Z klasy do kasy” o inwestowaniu i był pierwszy w województwie (+ 2 kolegów w drużynie, ale oni nie mieli pojęcia o inwestowaniu, bo nigdy się tym nie interesowali wczesniej), a 5 w Polsce. Czyli jakieś pojęcie ma, ale ja i tak jestem przeciwna takiemu zarabianiu pieniędzy przez spekulowanie na giełdzie. Jest szkodliwe dla rynku w każdym aspekcie.
Rozpisałam się, ale do czego zmierzam - to rodzina ma tu największe zadanie do spełnienia, bo państwo, szkoła, media tego nie zrobią. To wzorce rodzinne sa najczęściej powielane, jeśli w ogóle jakieś są. Moja rodzina jest duża - moi rodzice wciąż żyją, mam dwóch braci, moi teściowie też żyją, mąż ma dwóch braci, wszyscy utrzymuja na tyle dobre stosunki, ze możemy razem siadać do stołu na Boże Narodzenie czy Wielkanoc. I to jest kapitał, który przekazuję swoim dzieciom - solidne podstawy na całe życie, ze rodzina jest ważna i tego towarzysza życia trzeba wybierać z głową, żeby z nim wytrzymać i mieć oparcie w trudnych momentach, bo tych nie brakuje.

3 Likes

Ale poczytałam też komentarze pod artykułem i juz chyba wiem, dlaczego jestem tu jedyną kobietą. Bo dla Panów tutaj kobiety to samice przeznaczone tylko do reprodukcji bez żadnych wyższych uczuć czy potrzeb. Być może większość kobiet byłaby tym zbulwersowana i obrażona, ale ja jestem odporna - mam takiego macho w domu na co dzień.
I jestem w stanie obiektywnie spojrzeć na rzeczywistość i stwierdzić, ze feminizm w obecnej formie bardzo kobietom zaszkodził, sprawił, że utraciły swoją kobiecość i urok w oczach mężczyzn, a także szacunek dla roli kobiety w społeczeństwie. To smutne.
Ja starałam się przekazać swoim córkom wzorzec kobiety silnej, samodzielnej, ale nadal kobiecej - zawsze noszę szpilki, sukienki, całe życie mam długie włosy (teraz po prostu noszę inne fryzury), dbam o siebie i staram się być zawsze elegancka i generalnie jestem miła dla ludzi, o ile to możliwe (nie zawsze jest, a wtedy posługuję się siłą autorytetu - jakiegoś się przez te lata życia dorobiłam). Szanuję innych i wymagam szacunku dla siebie - generalna zasada w życiu

2 Likes

Potrzeby to mamy my, a przedmiotowe samice służą tych potrzeb realizacji - po to je łapiemy na białe konie, góry złota i inne bajki.

Czyli samice to lubią. To dobrze robimy.

Wymagamy jedynie kolejnych miotów dwunożnych funduszy emerytalnych i po spełnieniu obowiązków samica może oddawać się czemu tam chce - zmywaniu, praniu, sprzątaniu - nie wnikam.

1 Like

To straszny brak empatii i szacunku z Twojej strony, ale już chyba przywykłam do tego stylu wypowiedzi - tak mnie nie rusza. I nie wierzę, ze wszyscy mężczyźni tak mają, więc mogę odpuścić dyskusję.
I muszę Cię zmartwić - nie wszystkie samice tak lubią. Gdyby mój mąż miał takie podejście jak Ty, to nie byłby moim mężem. Wybrałam go, bo miał silny charakter, był w stanie mnie zdominować, a nikomu innemu się to nie udało w czasach mojej młodości, a ponadto pociągaliśmy się fizycznie, co nam zostało na szczęście do dziś, bo pewnie nie bylibysmy razem do tej pory przy tych tarciach charakterów.

2 Likes

Nie mam już tych zaburzeń - wyrosłem.

Istotnie - koncepcja żony niejako kłóci się z liczbą samic jakie są potrzebne do stworzenia odpowiednio licznego funduszu emerytalnego.

Kącik wiary w świętego Mikołaja prowadzi @SOWA, natomiast wyjaśnij jakikolwiek sens prowadzenia dyskusji z samicą która nie jest już w wieku zapewniającym fundusze emerytalne?
Bo chyba nie sądzisz że w jaskini szowinizmu zostanie podniesiona jakakolwiek inna cnota samic? Okopaliśmy się tu i utrzymamy pozycję - mamy piwo, świerszczyki, steki i pickupy!

1 Like

Gdzie Ty tu widzisz jakiś szowinizm ? Z definicji: szowinizm to uważanie się (swojej płci w tym kontekście) za lepszą, wyższą, mądrzejszą i tak dalej.

A to nie tak: kobiety mają swoje funkcje, mężczyźni mają inne. Do wypełniania tych różnych zestawów funkcji obydwie płcie zostały wyposażone w różnie działające ciała oraz różnie działające mózgi.
To jeszcze nie szowinizm, to zaledwie schylenie głowy przed mądrością (stwórcy, natury, przypadku, wstaw Co chcesz) który to tak specjalistycznie zaprojektował.

Inne przeznaczenie skutkuje inną formą, konstrukcją i budową narzędzia. Czy ktoś tu twierdził że mężczyźni są lepsi ? Gdzie !?

4 Likes

Dobra Panowie, możecie się nie wysilać, bo i tak nie zdołacie mi dokopać - mam bardzo wysoką samoocenę i kuloodporne ego, zarówno jako kobieta, jak i istota ludzka ogólnie :muscle:

2 Likes

Kobieta z tarczą anty (… wstawić, co potrzeba…)

1 Like

Może dla samej przyjemności inteligentnej wymiany poglądów? Wcale to nie jest takie powszechne obecnie, chociaż należałoby tego oczekiwać przy tak powszechnie wykształconym społeczeństiwe

1 Like

Nigdy nie angażuję się w żadne ruchy anty. Szkoda czasu i atłasu, a zwłaszcza nakładu energii. Trzeba robić swoje zgodnie z regułą, że słowa uczą , przykłady pociągają.

1 Like

Bóg najpierw stworzył człowieka.
Kobietę zaś w innym terminie^^

Z kobietą? A na jaki temat?!
Wódki nie pijesz, w karty nie grasz, na dziwki nie chodzisz to po co Ci piniondze?
A nazwa bloga zobowiązuje tematycznie przecież^^

A jeśli z tej dyskusji wyniknie że kobieta ma rację to co wtedy z moim kruchym jak szkło ego? Światopoglądem? Poczuciem własnej wartości i całokształtem internetowej osobowości tak mozolnie z bagna za kudły wyciągniętej?
Będę tupał! Mogę nawet pokazać język!

1 Like

Zawsze byłam przekonana, że mężczyźni to duże dzieci, a z wiekiem tylko się w tym przekonaniu utwierdzam :stuck_out_tongue_winking_eye:
A wódki rzeczywiście nie piję, zdecydowanie wolę wino. Ale czasem z mężem dla towarzystwa wypiję whisky z colą, czy to się liczy?

1 Like

Mężczyzna rozwija się do piątego roku życia, potem rośnie i ostatecznie nabiera masy.

Absolutnie wykluczone - należy upodlić się litrem do lusterka.

1 Like

Hm, ja słyszałem, że dla mężczyzny najtrudniejsze jest pierwsze 40 lat dzieciństwa…

2 Likes

To mi się akurat nigdy nie zdarzyło i mam nadzieję, ze nie zdarzy, bo to nie uchodzi, zwłaszcza kobiecie, matce dzieciom.
Ale mogę przytoczyć najbardziej żenującą w moim życiu sytuację związaną z alkoholem, która nauczyła mnie jednego - nigdy nie mieszać różnych gatunków alkoholi.
Otóż na tym ranczo, o którym tu wspominałam zorganizowałam wiele lat temu imprezę dla współpracowników. Dowiozłam wszystkich na miejsce jeepem, bo zwykłe samochody nie przejechałyby tym wąwozem (wtedy jeszcze nie było innej drogi), a potem mąż mnie tam zostawił z ekipą, zabierając samochód, żeby po imprezie przyjechać i wszystkich porozwozić. Jak to na takich imprezach każdy coś przyniósł do picia, więc chcieli, żebym wszystkiego spróbowała, a to wino, a to nalewka, a to likier i już nawet nie pamiętam co jeszcze. W pewnym momencie w ogrodzie film mi się urwał i nic nie pamiętam. Z późniejszych opowieści wiem, ze spadłam z krzesła nieprzytomna i jakoś mnie dziewczyny wniosły do domu i położyły na kanapie. I tak sobie spałam, a pod koniec imprezy zaczęły mnie dobudzać, żebym zadzwoniła po męża. Porozwoził je i na koniec zabrał mnie. Widział w jakim jestem stanie półprzytomnym i był oczywiście oburzony jaki to uszczerbek na moim wizerunku nastąpił. Mało mnie ta tyrada ruszała, bo cała drogę walczyłam z mdłościami i niestety ,juz na samym podjeździe do garażu, te walkę przegrałam. Puściłam pawia na dywanik między nogami po stronie pasażera. A tu muszę nadmienić, że ja nigdy nie wymiotuję, nawet w żadnej ciąży mi się nie zdarzyło, mam żelazny żołądek. A tu taki pech. Następnego dnia musiałam pucować cały samochód, a co się nasłuchałam w kolejnych dniach…
No ale to była dla mnie nauczka na całe życie i nigdy więcej się nie upiłam.

1 Like

oj, szowinizmem zajechało …

1 Like

Absolutnie nie. Utarło się niestety w społeczeństwie, że mężczyznom wolno więcej i to w każdym zakresie. Inaczej patrzy się na pijaną kobietę, a inaczej na mężczyznę - większe potępienie zawsze spotka kobietę. I tak było zawsze, bo pamiętam powiedzenie mojej babci (bardzo mądrej kobiety), że “zawsze lepiej słomianemu Jasiowi jak złocistej Kasi”.
I mężczyznom wybacza się spanie z różnymi kobietami (przynajmniej przed ślubem), a kobiety za takie zachowanie są piętnowane i nieszanowane. Podobnie jak ktoś ze sobą żyje bez ślubu, to dla kobiety wybitnie niekorzystne pod każdym względem - też pamiętam na tę okoliczność powiedzenie mojej babci “kto kupi krowę jak ma mleko za darmo”. Mądrość ludowa przekazywana kolejnym pokoleniom. I chyba oczywiste, że w świetle takiego przekazu pokoleń mój mąż jest jedynym facetem, z którym spałam w swoim życiu :grinning:

1 Like