myślę że czym szybciej zderzą się z teraźniejszością^^ tym lepiej…dla nich także^^
swoją drogą mają straszną pracę - muszą rozmawiać z nerdami, którzy najchętniej gadaliby z maszyną / komputerem (też maszyna). Ja staram się być miły itd., ale przecież na pewno są tacy, którzy na pół kartki A4 w wiadomości odpisują: “za ile?”.
Ja rozumiem, że robota w rekruterce to nie jest szczyt marzeń płacowych/intelektualnych/whatever, ale nawet jeśli dziewcze nic o robocie nie wie, któryś raz z rzędu na pół kartki a4 dostaje w odpowiedzi pytanie ‘za ile?’, to nawet najprostsza sieć neuronowa z tutoriala mogłaby przygotować się lepiej do kolejnych prób.
To fakt.
Wkurzają mnie takie, które coś tam kręcą i chcą koniecznie się spotkać online na przynajmniej 0.5 h. Jeśli nie potrafisz mi odpisać ile w mojej misce będzie, to po co się spotykać?
Może szuka pod ofertę o przepływie w kierunku przeciwnym?
dobre
Powinni tinder i linkedin połączyć!
Dla dziewuch same plusy - widzą z kim mają do czynienia. Dla nerdów też dobrze - widzisz czy stawia na “karierę” czy nie.
A.mi sie śmiać chce. Nerdy odmitologizują zachód.
jak w tym memie - Typie mowie Ci to jest życie, blancik po i… a nie…
One chcą się spotkać bo za to maja płacone. Potem wpiszą - Entlohnungserwartungen mit dem Markt nicht kompatibel/unrealistisch i po zawodach. A premia jest.
Można nie podpisywać i prowadzić ze ścianą.
Albo z taboretem.
Radzą sobie - pedagogika specjalna dominuje w tym zawodzie.
Nie bez powodu^^
Zazwyczaj za chłopa też mają takiego nerda.
Tak - są^^
Są oswojone. Spodziewają się tego choć nie rozumieją dlaczego uzyskują takie odpowiedzi, ale mają na to wywalone.
To są dwie, odległe planety.
Pół godziny rozmowy z człowiekiem? Na raz?!
To ze dwa dni by nerd leżał z przebodźcowania.
To jedyne istotne pytanie^^
Ale one myślą że przekonają do niższej stawki.
Tak jakbyś chciał zmusić tranzystor do wydzielania mniejszej ilości ciepła.
A to nie jest połączone?
można i tak, ale obawiam się, że te które mają naprawdę ukończoną pedagogikę specjalną, to nie są przy podłodze w działach HR - one są manago takich zespołów, które pewnie “sklejają” te babeczki do kupy po kontakcie z tyloma nerdami. Nie da się tego rozchodzić chyba z ich perspektywy patrząc.
Problem z LinkedIn jest taki, że nie wiesz czy taka dziewucha udostępnia te propagandowe filmy ze swojego korpo, bo w to wierzy, czy tak się tylko bawi w te klocki (bo musi), a tak naprawdę ma własny pogląd na diversity, openminded approach czy inne inclusion.
Hmm… chyba też. Kocyk, kubeczek. Słyszałem ghost stories od jednej alfonski.
A to się u kobiet i sprzedawcy odkurzaczy nie różni. Kiedy sprzedaje odkurzacz to w niego wierzy.
True. Moja obecna właśnie tak ma. Rzyga tym i ma dość, ale grać musi.
W mojej umowie z prowincjalnym lazaretem znajduje się ciekawy wpis.
yeah baby…
Problem statement:
Masz tu specyfikację co trzeba zrobić. Radź sobie jesteś kontraktorem.
Zaczynam czytać specyfikację → trzeba dodać feature, który obsługuje HW unit. Myślę: “luzik, robiło się już to”. Zaczynam szukać specyfikacji HW unita. Nie ma. Nigdzie. Na stronie producenta, w wewnętrznych zasobach firmy, no nie ma.
Okazało się, że HW unit ma własny firmware (zamknięty - masz binarkę, nie masz źródeł) i jak programować ten firmware nikt nie napisał, bo sam HW unit bazuje na IP kupione dawno temu i tylko producent w open source świecie od czasu do czasu wpuszcza patche (blob firmware-u). Nie masz specyfikacji command buffora, który z UMD leci przez KMD do HW, no nie ma po prostu.
Noż kurwa, będę musiał robić reverse engineering bez dokumentacji → tak mi minie sezon jesień/zima
Ludziska nie wiedzą co ze mną robić w firmie, bo wszyscy mają jednego alfonsa, a ja dwóch.
Ponieważ jestem kontraktorem kontraktora, to muszę tylko w systemie wpisać godziny, a reszta obowiązków biurwokracji leci obok mojej osoby.
No to w pyte,co?
Byle sie nie nerwicowac.
Uwaga. Zostane rodzinnym konowalem.
No to rozpoczynasz dochodzenie, dokumentujesz co popełniasz i kasujesz godzinki.
Co raportujesz po miesiącu i zgarniasz kasę.
I kasujesz, i kasujesz, i kasujesz.
W pytę jest.
Jest w pytę, naprawdę → w to mi graj.
Zgadza się.
Gratulacje!
Taki jest plan!
Kolega-manago na przywitanie mówi:
- Klient jest bardzo kasiasty, chce więcej ludzi-niewolników na pokład. My już zaczęliśmy przyuczać do zawodu - siedzą tacy na “benchu” i klepią tutoriale
Ja po 3 dniach dochodzenia stwierdzam, że są tu potrzebni komandosi, a nie “przyuczeni”. Sam nie jestem pewien czy dam radę - trochę obsrany jestem. A oni chcą proponować świeżaków na rozmowy kwalifikacyjne do tego klienta Trochę ci jajogłowi przesadzają, skoro chcą “przyuczyć” i zarobić na szybko. Niektóre rzeczy tylko po 5-6 latach przy HW zaczyna się rozumieć. Nie będę ich wyprowadzał z błędu, niech Titanic płynie.
Dopoki masz umowę to mi by lataly problemy innych. Chirurga nie obchodzi czy umrze na stole on chce operowac. Ty chcesz programowac ale czynniki obiektywne…wiec sorry ake ja w moich godzinach prqcuje nygusy i rozwiazuje problemy a wiec należy się
Mięso kodowe^^
Klient jest kasiasty.
Yellow sub Titanic^^
!mój_problem
teraz to wielka emigracja z pedagogiki jest, bo kto chce walić za najniższą w szkolę i męczyć się z roszczeniowymi, rozpieszczonymi dziećmi na które nie można podnieść ręki heh
Ja aktualnie dryfuję w aktualnym zbiorowisku pracowym, w którym ogarniacz zleceń gani i wymusza fuszerkę zamiast walczyć o lepsze stawki u klienta…
Ktoś bawił się w takie zawody jak inżynier budowy, potem kierownik budowy z uprawnieniami? bądź automatyk/programista PLC?
Ktoś bawił się w takie zawody jak inżynier budowy, potem kierownik budowy z uprawnieniami? bądź automatyk/programista PLC?
Co chcesz wiedzieć o automatyce?