Wynaturzenia hesa

Widać, że działasz w kompletnie nieinnowacyjnej dziedzinie, w której syn może się czegoś nauczyć od ojca (w warsztacie). Ja ukończyłem informatykę w czasach, gdy w Polsce było kilka (dosłownie) komputerów. Jak w czasie studiów przyjechałem do mojej wiochy (na Podhalu) na wakacje, to spotkałem wujka z Nowego Targu. Słyszał, że studiuję i zapytał co studiuję? Odpowiedziałem, że informatykę. Zadumał się i powiedział: “Acha, to będziesz pracował na dworcu kolejowym w informacji”. Koniec rozmowy. Takie było wtedy wyobrażenie dorosłego człowieka w temacie “informatyka”. Powiedz co ja mogłem się nauczyć od swojego ojca, wujka czy sąsiada. Oni nie wiedzieli co to jest komputer czy procesor.

Podobnie dzisiaj jest z biotechnologią (jakbym teraz wybierał kierunek, to właśnie taki). Ilu chętnych do pracy w tej dziedzinie może czegoś się nauczyć od swoich rodziców? Mam kolegę (po fizyce! pracował krótko na uczelni), którego córka studiuje biologię molekularną. To ona jemu wyjaśnia o co chodzi a nie na odwrót.

Jak ktoś (jak Ty) działa w rzemiośle (dziedzinie, która ma 1000-letnią tradycję, bo wywodzi się od kowalstwa:), to tak może myśleć. Ci, którzy chcą pracować w dziedzinach, których jeszcze 50 lat temu “nie było”, to jedynym miejscem zdobywania wiedzy i umiejętności są szkoły i uczelnie a nie rodzice i dziadkowie.

4 Likes

To musisz być starszy ode mnie czyli w wieku emerytalnym.

Moi wiedzieli. Pierwszy kawałek krzemu do produkcji scalaków miałem w ręku kiedy jeszcze mówiłem na chleb bep, a na muchy tapty.

Mhm, bo na uczelniach już znają dziedziny jakich jeszcze nie ma, i ci co tego tam uczą nie mogą mieć dzieci^^

5 Likes

Ubawiłeś mnie setnie.
To wiejskie korpo, tu stabilność taka, że mało co się zmienia…
Nic nie powiem o ostatnich podwyżkach, bo to forum eksplodowałoby od śmiechu z energią co najmniej Fat Man’a…

4 Likes

Oczywiście. Na UJ otwarto właśnie kierunek “informatyka”. Pierwszy nabór.
Nawet kadry nauczycielskiej nie było skąd brać. Jednego (dyrektora katedry) wysłali do USA na roczny kurs. Musiał być “twardzielem ideologicznym” bo nie uciekł i wrócił do PRLu żeby nauczać.

Proszę czytać ze zrozumieniem. Napisałem że “nie było” a nie że “nie ma”.

Bo jesteś pokoleniem “rewolucji informatycznej”. Może podobnie będzie z biotechnologią
(reaktory chemiczne będą w każdej piwnicy:). Na razie żeby coś się nauczyć muszą cię wpuścić do laboratorium (na uczelni lub w jakimś instytucie badawczym).

1 Like

W Rybniku takich trzymają?^^

Aha, a teraz jest tam szklana kula i już wiedzą jaka będzie przyszłość?
Wtedy szklanych kul nie mieli?

Już w wielu są. Żadnej rewolucji w tym nie będzie. Wymaga to olbrzymich nakładów przemysłowych ze względu na algorytmy doboru.

Laba możesz sobie kupić do domu, to nie w badaniach jest problem, a w zastosowaniach.
Mam pod nosem jedną z najlepszych uczelni w tym kierunku i tam borykają się z problemami przemysłu.

1 Like

Czyli z którymi konkretnie? Bo mi od groma przychodzi do głowy.

Ostatnio to właśnie wyjaśniałem nowym praktykantom, bo się pytali o co chodzi z tym całym “digital twin”.
To im zwróciłem uwagę na moje małe kółeczko zębate w całym projekcie, gdzie koncept updatu do nowej technologi pewnego modułu elektro-mechanicznego powstał jakoś rok temu, ja z konstrukcją mniej więcej teraz kończę, do czerwca powinny być wszystkie części (w różnych technologiach, od zwykłego frezowania po odlewy wtryskowe, laserowo wycinane, itd itp), to się je zmontuje i albo będzie pasować/działać, albo nie ^^ i wtedy następna pętla. A jak będzie hulało, to pójdzie całość jako moduł do większego ustrojstwa na 10 tygodni testów obciążeniowych i jak to też przejdzie, to po 2 latach się iteracja skończy końcem 2022. A gdyby był “digital twin”, to by to się dało i taniej i szybciej zrobić :wink:

2 Likes

Na przykład z ilością próbek, które trzeba dozować i badać więc pozostaje proces zautomatyzować, a jak w serii masz milion próbek to się robi spora szfeczka sortująca.

Tu wchodzi prawo Murphego, że skoro jest opcja na nie, to ^^

Murphy na to^^

1 Like

Nie powiem “O Boże” i tłumaczę:)
Dzisiaj na uczelniach (w Polsce i nie tylko) są kierunki “biotechnologiczne”. 50 lat temu ich nie było. Uczelnia nie robiła naboru studentów na taki kierunek studiów bo nie istniał (kierunek studiów). Paniał?
Co nie oznacza, że gdzieś w laboratorium tej uczelni jakiś profesor nie robił pionierskich badań ale nie dzielił się (jeszcze) taką wiedzą ze studentami.

Naprawdę? A możesz podać gdzie i ile to kosztuje? Np. aparatura do analizy genomu albo manipulowania fragmentami DNA. Jak za “rozsądne” pieniądze, to może kupię (dla 7-mioletniego wnuka:). Niech sie gówniarz uczy.

Przecież rewolucja informatyczna polegała na obniżeniu cen. Nie że “coś było” za horrendalne pieniądze, tylko na tym że teraz byle chłop spod Pcimia może kupić dziecku komputer na komunię.
Pamiętam jak “za PRL” Akademia Medyczna dostała pierwszego “prawdziwego” PC. HP, procesor 8086 (nie 8088) stacja dyskietek 720KB, 9’’ ekran (dotykowy, monochromatyczny). To był dar od jakiegoś włoskiego uniwersytetu. Kosztował 10 tys. . W PRL! Może nie pamiętasz ale to był majątek. A duże maszyny IBM 390 czy Cyber CDC to jakieś setki tysięcy . Statystyczny Polak zarabiał wtedy ~40$/ miesiąc.

2 Likes

Bo się to inaczej nazywało. Kukurydza nie może się rozmnażać bez udziału rolnika od przynajmniej setek lat, a nikt nie nazywał tego biotechnologią. To tylko buzzword.

Nie musiała, przecież te specjalizacje wynikają z innych mających zapotrzebowanie w danej dziedzinie. Pierwszymi programistami były księgowe. Fakt że wybitne itd, ale to one zostały przemianowane na pierwszych programistów.

Być może nie zdąży, ponieważ w tym półświatku na podobnym poziomie technicznym z podobnymi problemami borykają się tysiące ludzi na podobnych uczelniach lub w przemyśle i wdrożenia najczęściej idą równolegle bo wszyscy doszli do zbliżonych wniosków z tych samych przesłanek.

Konkretnie które elementy? Do której analizy? Bo to są buzzword pod marketing.
Do pi razy oko losowego manipulowania służą wirusy, kupuje się je na paczki, dopuszcza do recepcji interesującego genu w liczbie statystycznie pozwalającej na zaistnienie sytuacji, później równie stochastycznym sposobem terroryzuje się komórki i czasem coś wychodzi.
Tak żeby to jakoś celowo i wg planu robić to mamy jeszcze bardzo daleko.

Mikroskop do ganiania pantofelków po preparacie taki rozsądny w granicach 5-12kpln plus przystawka za jakieś 1,5 żeby puszczać na monitor, jakiś 1k na preparaty i kredens ze szkłami.

Czyli kosztów produkcji - profesory się tym zajmują na uczelniach?
Jakoś mam inne doświadczenia.

Wcale nie były drogie, tylko trzeba było sobie kupić klocki i poskładać. Później te klocki zaprogramować, a żeby poukładać taką ilość kabelków z sensem wymagało nieco Sapiensowania.

Pingwinów?

Żyłem w PRL i jako smarkacz miałem w portfelu dulary.
Statystyki władzuchny na temat PRLu są mało wiarygodne^^
Ale też się na nie z radością powołuję.

Za PRLu miałem komputer, znajomi też mieli, ze starszych inżynierowie mieli, technicy mieli bo sobie złożyli sami. Pełno tego było z przemytu.
W rodzinie było kilku nerdów, którzy zajmowali się tym zawodowo i mieli w jaskini udającej dom mnóstwo takich zabawek. Jeden wujo szczególnie mi zapadł w pamięci bo zajmował się apraturą rtg.

1 Like

Nie chodziło mi o biologię ale o biotechnologię (manipulowanie na niższym poziomie aż do poziomu genów). Zresztą jutro może się dowiem co i ile kosztuje w labie, bo jak pisałem, córka kumpla robi doktorat i pracuje w takim laboratorium. Może nie będzie znała cen ale może odpisze nazwy urządzeń, które wykorzystują i bez których nie mogą prowadzić badań. To w internecie może ceny się znajdzie.

1 Like

Polecam w tym temacie to:
https://www.br.de/mediathek/podcast/eins-zu-eins-der-talk/torsten-haferlach-mediziner/1842884

Profesor Torsten Haferlach jest lekarzem i specjalistą w walce z białaczką. Z pomocą sztucznej inteligencji stara się ulepszyć metody terapii i tym samym wkroczył na niesamowitą i obiecującą ścieżkę

Generalnie bardzo ciekawy wywiad i mnóstwo ciekawej wiedzy w nim zawartej.
Teraz analiza genomu to kilka godzin i jego przeczytanie następuje 100krotnie.
A jeszcze kilka lat temu zajęło lata, żeby to raz zrobić…

1 Like

Buzzword - to jest scifi.

Ma jakieś deficyty że korzysta z tak słabych i omylnych rozwiązań jak obecne ai?

Wniknij w temat. To jest taka analiza jak zmielenie kubika gruntu z żyjątkami i próby poskładania “co tam było” z uzyskanych puzzli.

Tak. Ale rezultatem dalej jest bełkot. Doskonale wiemy dlaczego bo zaczęliśmy odtwarzać te algorytmy.

2 Likes

Niestety jestem anglojęzyczny. a nawet jak to jest wywiad na takim poziomie, jak tutaj:
https://www.nature.com/articles/nature10158
to ja “wymiękam”:slight_smile:

2 Likes

A propos biolabów to już co nieco wiem. Akurat zadzwonił kumpel, którego córka ten doktorat robi. W/g jego (nie jej) ocen wyposażenie tego laba to kilka mln . Np. mają mikroskop konfokalny. Sprawdziłem w sieci. Prosty mikroskop konfokalny to kilkadziesiąt tys. Euro. State-of-the art ~600 tys.. Oni w tym labie mają taki wielkości szafy. Jeśli chodzi o sekwencjonowanie genomu, to potrzebujesz całej zrównoleglonej linii analitycznej, bo jak będziesz to robił poprzez ręczne dozowanie odczynników, mieszanie, odczekiwanie, zlewanie, itd, to będzie to trwało miesiące a i odczynników trzeba mnóstwo. No nie, wnuk nie dostanie biolaba:). Niech dalej programuje te swoje roboty. Zmarnuje se życie pracując jako “automatyk”.

2 Likes

Teraz zorientowałem się, że w komentarzach wycina mi znak dolara. Wszędzie gdzie nie ma waluty powinien być “US$”.

2 Likes

Czyli tyle co dużego warsztatu.

Zdaje się te automaty to te równoległe linie analityczne?

Posługuj się kodem walutowym jak usd.
A to pewnie ma jakiś związek z tym że na forum podłączony jest latex. dwa dolary wywołują takie rzeczy, i dwa je kończą.

int_{\emptyset}^{\!\emptyset}{\emptyset\choose \!\emptyset}
2 Likes

No właśnie. Próg wejścia jest stosunkowo wysoki. Trzech kumpli po biotechnologii (z pomysłem) nie może sobie otworzyć “w garażu” biolaba i coś tam wypichcić. A tak było w informatyce w “moich czasach”. W biotechnologii wtedy będzie rewolucja jak ludzie pokroju Jobsa czy Wozniaka będą mogli coś stworzyć w tej dziedzinie na sprzęcie wartym ~100 tys. USD (dwa samochody).

2 Likes

Muuu? Przecież warsztaty mamy powszechnie.

Najwidoczniej mało zaradni.

Dlatego dałem sobie spokój - przy spadającym progu wejścia marże, a co za tym idzie zarobki leciały na ryj do stanu obecnego.

Czyli do bezpieczna branża z wystarczającym progiem u bramy, aby nam nie wlizły chamy.

4 Likes

Ty poruszasz inny problem (ograniczanie podaży z powodu wysokiego progu wejścia). Tylko, że to blokuje “rewolucję”. Nie wiem czy wiesz ale po skonstruowaniu pierwszych komputerów IBM nie chciał ich sprzedawać. Zamierzał świadczyć usługi obliczeniowe. Przyjmować zlecenia, pisać programy i przekazywać kontrahentom wyniki obliczeń, bo miał maszynę, która liczyła 1000 razy szybciej niż “na piechotę” a inni nie mieli. Tylko że rząd USA powołując się na prawo antymonopolowe zmusił IBMa do sprzedaży komputerów innym firmom. Bez tego ruchu nie byłoby żadnej “rewolucji informatycznej”. Pewnie IBM do dzisiaj byłby komputerowym monopolistą. Mikrokomputer być może nigdy by nie powstał albo za 100 lat. A blokada tej branży nie pozwoliłaby szybko rozwinąć się innym branżom (warsztaty mechaniczne by na tym nie straciły, może by nawet lepiej zarabiały:). Chociaż dalej byłaby w użyciu suwmiarka, rysunek techniczny na papierze, … .

2 Likes

Naprawdę (w/g Ciebie) wszystko zależy od “zaradności”?? Może jednak coś zależy od tzw. “uwarunkowań”. Masz bardzo uproszczoną wizję świata (zazdroszczę:)
Też osiągnąłem w życiu jakiś “sukces” ale jak spojrzę wstecz, to góra 30% to moja zasługa. Reszta, to przypadek, “timing”, … (co drugi głupi ma szczęście).

2 Likes