Wynaturzenia hesa

Na przykład z ilością próbek, które trzeba dozować i badać więc pozostaje proces zautomatyzować, a jak w serii masz milion próbek to się robi spora szfeczka sortująca.

Tu wchodzi prawo Murphego, że skoro jest opcja na nie, to ^^

Murphy na to^^

1 Like

Nie powiem “O Boże” i tłumaczę:)
Dzisiaj na uczelniach (w Polsce i nie tylko) są kierunki “biotechnologiczne”. 50 lat temu ich nie było. Uczelnia nie robiła naboru studentów na taki kierunek studiów bo nie istniał (kierunek studiów). Paniał?
Co nie oznacza, że gdzieś w laboratorium tej uczelni jakiś profesor nie robił pionierskich badań ale nie dzielił się (jeszcze) taką wiedzą ze studentami.

Naprawdę? A możesz podać gdzie i ile to kosztuje? Np. aparatura do analizy genomu albo manipulowania fragmentami DNA. Jak za “rozsądne” pieniądze, to może kupię (dla 7-mioletniego wnuka:). Niech sie gówniarz uczy.

Przecież rewolucja informatyczna polegała na obniżeniu cen. Nie że “coś było” za horrendalne pieniądze, tylko na tym że teraz byle chłop spod Pcimia może kupić dziecku komputer na komunię.
Pamiętam jak “za PRL” Akademia Medyczna dostała pierwszego “prawdziwego” PC. HP, procesor 8086 (nie 8088) stacja dyskietek 720KB, 9’’ ekran (dotykowy, monochromatyczny). To był dar od jakiegoś włoskiego uniwersytetu. Kosztował 10 tys. . W PRL! Może nie pamiętasz ale to był majątek. A duże maszyny IBM 390 czy Cyber CDC to jakieś setki tysięcy . Statystyczny Polak zarabiał wtedy ~40$/ miesiąc.

2 Likes

Bo się to inaczej nazywało. Kukurydza nie może się rozmnażać bez udziału rolnika od przynajmniej setek lat, a nikt nie nazywał tego biotechnologią. To tylko buzzword.

Nie musiała, przecież te specjalizacje wynikają z innych mających zapotrzebowanie w danej dziedzinie. Pierwszymi programistami były księgowe. Fakt że wybitne itd, ale to one zostały przemianowane na pierwszych programistów.

Być może nie zdąży, ponieważ w tym półświatku na podobnym poziomie technicznym z podobnymi problemami borykają się tysiące ludzi na podobnych uczelniach lub w przemyśle i wdrożenia najczęściej idą równolegle bo wszyscy doszli do zbliżonych wniosków z tych samych przesłanek.

Konkretnie które elementy? Do której analizy? Bo to są buzzword pod marketing.
Do pi razy oko losowego manipulowania służą wirusy, kupuje się je na paczki, dopuszcza do recepcji interesującego genu w liczbie statystycznie pozwalającej na zaistnienie sytuacji, później równie stochastycznym sposobem terroryzuje się komórki i czasem coś wychodzi.
Tak żeby to jakoś celowo i wg planu robić to mamy jeszcze bardzo daleko.

Mikroskop do ganiania pantofelków po preparacie taki rozsądny w granicach 5-12kpln plus przystawka za jakieś 1,5 żeby puszczać na monitor, jakiś 1k na preparaty i kredens ze szkłami.

Czyli kosztów produkcji - profesory się tym zajmują na uczelniach?
Jakoś mam inne doświadczenia.

Wcale nie były drogie, tylko trzeba było sobie kupić klocki i poskładać. Później te klocki zaprogramować, a żeby poukładać taką ilość kabelków z sensem wymagało nieco Sapiensowania.

Pingwinów?

Żyłem w PRL i jako smarkacz miałem w portfelu dulary.
Statystyki władzuchny na temat PRLu są mało wiarygodne^^
Ale też się na nie z radością powołuję.

Za PRLu miałem komputer, znajomi też mieli, ze starszych inżynierowie mieli, technicy mieli bo sobie złożyli sami. Pełno tego było z przemytu.
W rodzinie było kilku nerdów, którzy zajmowali się tym zawodowo i mieli w jaskini udającej dom mnóstwo takich zabawek. Jeden wujo szczególnie mi zapadł w pamięci bo zajmował się apraturą rtg.

1 Like

Nie chodziło mi o biologię ale o biotechnologię (manipulowanie na niższym poziomie aż do poziomu genów). Zresztą jutro może się dowiem co i ile kosztuje w labie, bo jak pisałem, córka kumpla robi doktorat i pracuje w takim laboratorium. Może nie będzie znała cen ale może odpisze nazwy urządzeń, które wykorzystują i bez których nie mogą prowadzić badań. To w internecie może ceny się znajdzie.

1 Like

Polecam w tym temacie to:
https://www.br.de/mediathek/podcast/eins-zu-eins-der-talk/torsten-haferlach-mediziner/1842884

Profesor Torsten Haferlach jest lekarzem i specjalistą w walce z białaczką. Z pomocą sztucznej inteligencji stara się ulepszyć metody terapii i tym samym wkroczył na niesamowitą i obiecującą ścieżkę

Generalnie bardzo ciekawy wywiad i mnóstwo ciekawej wiedzy w nim zawartej.
Teraz analiza genomu to kilka godzin i jego przeczytanie następuje 100krotnie.
A jeszcze kilka lat temu zajęło lata, żeby to raz zrobić…

1 Like

Buzzword - to jest scifi.

Ma jakieś deficyty że korzysta z tak słabych i omylnych rozwiązań jak obecne ai?

Wniknij w temat. To jest taka analiza jak zmielenie kubika gruntu z żyjątkami i próby poskładania “co tam było” z uzyskanych puzzli.

Tak. Ale rezultatem dalej jest bełkot. Doskonale wiemy dlaczego bo zaczęliśmy odtwarzać te algorytmy.

2 Likes

Niestety jestem anglojęzyczny. a nawet jak to jest wywiad na takim poziomie, jak tutaj:
https://www.nature.com/articles/nature10158
to ja “wymiękam”:slight_smile:

2 Likes

A propos biolabów to już co nieco wiem. Akurat zadzwonił kumpel, którego córka ten doktorat robi. W/g jego (nie jej) ocen wyposażenie tego laba to kilka mln . Np. mają mikroskop konfokalny. Sprawdziłem w sieci. Prosty mikroskop konfokalny to kilkadziesiąt tys. Euro. State-of-the art ~600 tys.. Oni w tym labie mają taki wielkości szafy. Jeśli chodzi o sekwencjonowanie genomu, to potrzebujesz całej zrównoleglonej linii analitycznej, bo jak będziesz to robił poprzez ręczne dozowanie odczynników, mieszanie, odczekiwanie, zlewanie, itd, to będzie to trwało miesiące a i odczynników trzeba mnóstwo. No nie, wnuk nie dostanie biolaba:). Niech dalej programuje te swoje roboty. Zmarnuje se życie pracując jako “automatyk”.

2 Likes

Teraz zorientowałem się, że w komentarzach wycina mi znak dolara. Wszędzie gdzie nie ma waluty powinien być “US$”.

2 Likes

Czyli tyle co dużego warsztatu.

Zdaje się te automaty to te równoległe linie analityczne?

Posługuj się kodem walutowym jak usd.
A to pewnie ma jakiś związek z tym że na forum podłączony jest latex. dwa dolary wywołują takie rzeczy, i dwa je kończą.

int_{\emptyset}^{\!\emptyset}{\emptyset\choose \!\emptyset}
2 Likes

No właśnie. Próg wejścia jest stosunkowo wysoki. Trzech kumpli po biotechnologii (z pomysłem) nie może sobie otworzyć “w garażu” biolaba i coś tam wypichcić. A tak było w informatyce w “moich czasach”. W biotechnologii wtedy będzie rewolucja jak ludzie pokroju Jobsa czy Wozniaka będą mogli coś stworzyć w tej dziedzinie na sprzęcie wartym ~100 tys. USD (dwa samochody).

2 Likes

Muuu? Przecież warsztaty mamy powszechnie.

Najwidoczniej mało zaradni.

Dlatego dałem sobie spokój - przy spadającym progu wejścia marże, a co za tym idzie zarobki leciały na ryj do stanu obecnego.

Czyli do bezpieczna branża z wystarczającym progiem u bramy, aby nam nie wlizły chamy.

4 Likes

Ty poruszasz inny problem (ograniczanie podaży z powodu wysokiego progu wejścia). Tylko, że to blokuje “rewolucję”. Nie wiem czy wiesz ale po skonstruowaniu pierwszych komputerów IBM nie chciał ich sprzedawać. Zamierzał świadczyć usługi obliczeniowe. Przyjmować zlecenia, pisać programy i przekazywać kontrahentom wyniki obliczeń, bo miał maszynę, która liczyła 1000 razy szybciej niż “na piechotę” a inni nie mieli. Tylko że rząd USA powołując się na prawo antymonopolowe zmusił IBMa do sprzedaży komputerów innym firmom. Bez tego ruchu nie byłoby żadnej “rewolucji informatycznej”. Pewnie IBM do dzisiaj byłby komputerowym monopolistą. Mikrokomputer być może nigdy by nie powstał albo za 100 lat. A blokada tej branży nie pozwoliłaby szybko rozwinąć się innym branżom (warsztaty mechaniczne by na tym nie straciły, może by nawet lepiej zarabiały:). Chociaż dalej byłaby w użyciu suwmiarka, rysunek techniczny na papierze, … .

2 Likes

Naprawdę (w/g Ciebie) wszystko zależy od “zaradności”?? Może jednak coś zależy od tzw. “uwarunkowań”. Masz bardzo uproszczoną wizję świata (zazdroszczę:)
Też osiągnąłem w życiu jakiś “sukces” ale jak spojrzę wstecz, to góra 30% to moja zasługa. Reszta, to przypadek, “timing”, … (co drugi głupi ma szczęście).

2 Likes

Urojoną do czasu jej wybuchu. Nie wiesz jaka tam jest zmienność i czy do wyzyskania netto.
Tam po prostu może być nic jak to przy większości cudownych rozwiązań jakich oczekiwaliśmy (elektrownie termojądrowe - no tam bariery na środki nie ma, a netto jeszcze nie uzyskano).
Choć uważam że tam jest potencjał, to jednak… jakoś inwestorzy nie dopisali?

Z przyczyn jakie wyjaśnili. Nie spodziewali się że jest na to rynek.

Równolegle inni rozwijali swoje, to nie był taki znowu monopol, to była chwilowa przewaga.

Byłaby.

A Stalin by żył.

Powstałby po prostu gdzie indziej, nie oni jedni dumali nad krzemem.

Przecież jest. Na tym odcinku frontu nic się nie zmieniło.

Tak.

Też mi się tak kiedyś wydawało, ale to uwarunkowani mają problem że boją się przechodzić przez urojone ściany.

Problemy sprowadzamy do serii prostszych - są wtedy rozwiązywalne.

“Czy ten oficer ma szczęście?” zwykł pytać Napoleon odnośnie awansów.

2 Likes

Hmm…używają Machine Lerning/Deep learning w podobny sposób i z tych smch powodów, jak w mojej branży o tu przykład z badań sprzed 4 lat, a u nas w produktach już zaimplementowany i działa. Algorytm ma 96% trafności. Główne zadanie tego to oszczędzanie czasu ludzi, którym trzeba dać dobrze w miskę :wink:

Tematem się od lat pasjonuje, a oprócz tego mam na podorędziu ludzi zajmujących się tym na co dzień i dobrze z tego żyjących. No nie jest tak źle, jak to sformułowałeś. Szczególnie po osiągnięciach ostatnich 3-4 lat.

Nie, to wywiad dla publiki z radia, które sobie słucham. Więc sposób przekazywanej wiedzy bardzo przystępny, a przy tym sporo informacji o obecnym stanie tej tematyki.
Można wydębić od radia transkrypt i sobie go w google spolonizować…

Co Waści rozumiesz jeszcze jako warsztat?
Można odnieść delikatne wrażenie, że ze swojej uprzywilejowanej pozycji, każesz pospólstwu jeść ciastka :wink:

Dobre miał sitko do ludzi.

2 Likes

Sam rozumiesz konsekwencje^^
A to jest bardzo dobry wynik.

Z 96% trafnością jest dobrze, tylko gdzie to netto?
Wincyj grantów?^^
Bo inwestorzy zawierają się w 4% pomylonych?^^

Tak^^
Ale nie że delikatne - robię to bezczelnie.

Czynię to jednak pod takim warunkiem, że wylądowałem kiedyś z plecakiem w obcym kraju, którego języka i kultury nie znałem, ani nie znałem tam żadnych ludzi i do takiej pozycji doprowadziłem. Jeśli więc ktoś twierdzi że się na czymś zna i to coś to taaaaakie profity ma dać, ale próg wejścia to proszę przeprowadzić dowód wprost i wykazać że umie się zajmować tę uprzywilejowaną pozycję do przechodzenia przez progi. Te wysokie wymagania są dlatego postawione zbiorowo przez społeczeństwo agregujące zasoby u indywiduów je pomnażających, bo każda inna metoda doprowadziła do takie rezultatu, że zasobów brakowało dla wszystkich. Należy więc wykazać zdolność do agregowania w wyniku pomnażania. I dopiero jak się przejdzie próg to można już realizować swoje widzimisie, a jakoś Ci co próg mają za sobą nie robią żadnej rewolucji w wymienionych dziedzinach. Pada podejrzenie że złośliwie czy może to wcale nie jest takie proste?

Cztery pomyłki na sto w stosunku do czterech pomyłek na milion to jak sam Pan rozumie dość daleko, kiedy zaczynaliśmy z dwudziestu sześciu pomyłek na sto dekady temu?

Działa - nie psuj.

3 Likes

Miałem podobnie, aczkolwiek widzę różnicę wynikającą ze wstępnego napakowania głowy zasadną wiedzą. Myślisz Waści, że Waściny wynik byłby tożsamy, nawet gdyby warunki rodzinne nie przekazały Waści tego spadku w postaci napakowania intelektualnego głowy?

1 Like

W tej konkretnej kwestii te 4% dla ML/DL to rewelacyjny wynik, zważywszy na to, że ta duża dokładność wyników podczas analizy bardzo kompleksowych danych transformatorów mocy powstała bez użycia jakiegokolwiek modelu inżynierskiego i przy bardzo małej bazie danych służących do nauki. Przy czym faktycznie istotnych “nietrafień” było 1,5%. Pozostałe 2,5% “nietrafień” to były zaklasyfikowania konserwatywne, czyli nieprowadzące do jakichś niepożądanych skutków.
Podobnie jest w kwestii analizy genomu odnośnie spraw takich jak białaczki.
Tam i tutaj wariancja badanych obiektów jest spora. Np. na 10tyś zbudowanych transformatorów, zaledwie 2 będą identyczne w budowie…

2 Likes

Jedzcie bułki^^

Stawiasz mi zarzut za pochodzenie, a jeszcze wypada postawić taki, że kształciłem się złośliwie i z premedytacją wpoprzek.eu równości?
Można odebrać kapitaliście żółte i środki produkcji. Jak już się odbierze to trzeba dać komuś kto użyje, bo z głowy mu się nie wyjmie. A to raczej krótka lista i na niej sami kułacy.

Miałem wczoraj bekę.
Młody w niedzielę rano ma chwilę kiedy jeszcze śpię to zdąży włączyć jakąś grę i pyta mnie później. Takie tam rozmowy z dzieckiem o życiu i w ogóle.
Układa sobie w głowie po co tworzymy państwo, jak się nim steruje, że zawsze wszystkiego brakuje, etc. Wczoraj postawił kwestię abstraktu imperium - że coś mu tu nie gra, że bydle silne, a później nagle roznosi je od środka (takie rzeczy trapią dzieci) i tak za każdym razem. A że nigdy nie udzielam odpowiedzi wprost jak lubią górale to zapytałem jak się te imperia, które ma w głowie nazywały.
Wymienił kilka nazw to zapytałem jak nazywały się te podmioty nazwijmy to prawa międzynarodowego. Rozróżnił więc Imperium Romanum od SPQR mimo braku zmian w symbolice, wymienił kilka innych, ale doskonale wiedziałem gdzie go zagnę - jak nazywało się imperium mongolskie? Równolegle go zapytałem jak nazywała się największa szycha trzymająca resztę za mordy.
Coś mu zaczęło świtać w głowie bo uznał że szefem imperium Mongołów rządził w tłumaczeniu na nasze Wielki Przywódca. Imperium nawet nie miało nazwy (nadali mu ją historycy). Jak sobie Wielka Wodza padł to imperium już nie było.
Jak sobie Napoleon wyjechał na Wyspy Wypoczynkowe to nie było żadnego następnego cysorza żabojadów w znaczeniu faktycznym.
Imperium więc było Oktawiana, inne od “imperium” Trajana; inne było imperium Piotra i inne Katarzyny. Imperium, państwo i każdy startup zależy od człowieka otoczonego grupą ludzi. Gdy ich brakuje można zostawić dekoracje, ale jest inaczej (być może lepiej).

W toku dyskusji młody ogarnął, że Cezar zdobył pozycję polityczną i wojskową rabując Galów i zostawiając koszt na garbie Rzymu. Tak więc każdy polityk buduje pozycję kosztem państwa. Niefortunna wojna domowa to był wypadek przy pracy, a nie cel, ponieważ różnica w wieku oponentów wskazuje iż była to kooptacja i dni chwały Pompejusza dawno minęły, a przekazanie władzy było konieczne i najwidoczniej słusznie ręce ostatniego prowodyra do drzwi senatu zostały później przybite w zastępstwie głównego winowajcy, który sam się rozwiązał w Uttyce.

I tu są najlepsze kwiatki. Nastąpiła chwila ciszy i padło wiekopomne zdanie.
“Tata, to najsensowniej będzie jeśli władza zostanie skoncentrowana w ręku jednej osoby w ramach definicji ustrojowej.”
Roześmiałem się stwierdzając, że słusznie jest pegi ileś tam na te gry, bo indoktrynacja w szkole zawodzi wobec obecnych gier strategicznych. I żeby z tym twierdzeniem wyskoczył na zajęciach z propedeutyki (mają tam taki samhelkunskap) to na pewno matkę pod widelcem doprowadzą pod pręgierz za błędy & wypaczenia oraz zbrodnię wychowawczą. Smarkacz wołający o autorytaryzm w demokratycznym królestwie… zaproponowałem że może tak proteścik jak Greta - “nie będę chodził do szkoły aż wprowadzicie dyktaturę”.

Otóż nie - czasem nie ma nikogo dość ogarniętego aby wziął stery i wtedy lepiej jeśli każdy steruje się sam. Na tyle na ile potrafi i bez bata. To że są w historii i na obecnej mapie autorytarne wyjątki to dalej wyjątki, to nie jest norma. Jak sam zauważył Mongołowie często dziedziczyli władzę prawnukami, a nie synami i wnukami więc coś może być na rzeczy.

Na tym beka się nie kończy.
Wieczorem była dogrywka. Bo cały dzień męczył mnie z biologii, z czego zrozumiał że w szkole opowiadają mu historie z klocków lego tylko dlatego, że aby mu wyjaśnić cokolwiek co tam się dzieje trzeba mieć wiedzę z wielu dziedzin i orientować się choćby w pojęciach, żeby wyjaśnić uproszczone modele też mające się do rzeczywistości jak klocki lego. Spędziłem więc kilka godzin tłumacząc że wirusy niczego nie infekują, odniosłem to do kanbanów w fabryce, żeby miał jakieś biasowe wyobrażenie, później wprowadziłem elementy statystyki i błędów na hopsztylion, aż do losowego wytworzenia zapisu na kartce. I młody przyjął, że to komórki infekują się wirusami, a nie że tam jest jakieś działanie ze strony kartki - to fabryka sama sobie zgotowała ten los i jeszcze go powiela innym.
Ale po drodze ogarnął jakieś tam ramy doboru i poznał nieco nowych wyrazów do ogarnięcia w tygodniu. Z tego wywnioskował, że skoro w szkole nie ma egzaminów (zaliczył już tyle, że nawet jakby przestał teraz chodzić do szkoły to i tak wyląduje w kolejnej klasie) i nie ma filtrów to na problem jaki widzi w fabryce natknie się dopiero przy rekrutacji w pracy i tam wielu ludzi się dowie że nic nie umie.
Postawił więc tezę, że trzeba się tych ludzi jakoś pozbyć, a nie brać sobie na garba…

Nooo… to tak właśnie synku proponuję wyjść z szafy, zaproponuj autorytaryzm, a później że wszystkich niekumatych do obozu, co tam - uprość że od razu do gazu. Jeszcze sobie przyklej szczotkę do zębów pod nosem jak to będziesz wygłaszał.

Po drodze przytemperowałem małpę uzbrojoną w brzytwę, której się za dużo wydaje (i nie wiem czy małpie czy brzytwie, bo tu chyba wnioskowanie zaczęło kierować pawianem) która postawiła kwestię, że ogarnia matmę na poziomie szkoły podstawowej. Dałem mu banalne zadanie z matmy wyznaczenia odległości pomiędzy dwoma ludzikami rozłażącymi się z punktu pod kątem i wskazałem, żeby tak nie szalał z wąsatymi wnioskami, bo g jeszcze umie, g wie i g rozumie, a tylko mu się dużo wydaje.

Tak, wiem, homo sapek testowy ma średnio gorszy.

Przy innych modelach i olbrzymiej bazie danych wynik będzie ten sam. To po prostu własność samej sieci, kolejna warstwa kosztuje, a kolejna kosztuje, i kosztuje wykładniczo w tym w zużyciu mocy, a różnica z każdej kolejnej warstwy znikomy wuj daje.
Więc to co uzyskaliście to jest właśnie to. To już. To wszystko.
Żeby pójść dalej trzeba zintegrować kilka sieci rozwiązujących dowody i przeciwdowody w podobny sposób, a następnie przepuścić ich wyniki przez kolejną sieć (wsteczną propagacją na innych wagach przez te same można) - tak działają mniej więcej nasze mózgi, żeby było taniej. No może nie wszystkich, ale zasadniczo tak to przebiega.
Dlatego tu żadnej rewolucji nie będzie.

Teraz trzeba wytrenować sieć kontestującą wyniki pierwszej aby odsiać ziarna od plew.

Tylko skala dziebko inna^^

A tam 27 rzędów wielkości pozwala oczekiwać szans na replikację wyniku^^
Już nawet sam siebie nie będę się czepiał czy 27 czy 32, czy 18 wystarczy, jak na razie 6 to dla nas nieosiągalne wyżyny, a błędy odnosimy do 3.

6 Likes