Ciekawie zabrzmiało? Co to za przeprawy Waści Gospodarzu?
Awans na glowę rodu?
Systemy zarządzania poprzednich pokoleń rozkleiły się z rzeczywistością.
Cały aparat kolejnych pokoleń wkręconych w ten interes młóci teraz próżnię.
Kolejne pokolenia walą w rogi w takim tempie, że tego żadna systiema z jakimkolwiek siłownikiem nie upilnuje.
Boomerstwo się jeszcze nie skapowało, że jak ktoś zawiera kontrakt i mu braknie to nie będzie się kopał z koniem, tylko powie, że koniec budżetu i bujaj się do sądu - nie mój problem.
Boomerstwo ciągle uważa, że niewywiązanie się z kontraktu to zuo. A druga strona uważa, że zawieranie w kontrakcie fantazji to boomer sam sobie winien i niech se idzie na skargę do przedszkolanki. W skrócie - mam pomysł na nowy model biznesowy. Zetki z milenialsami mnie natchnęły.
https://stooq.pl/n/?f=1558492
Dał się wrobić w premierowanie to teraz musi miec jakies pomysły
Został wysunięty z ramienia partii na czoło. Predyspozycje do kariery w banksterce są zbieżne do predyspozycji wymaganych od tzw polityków w tzw demokracji przedstawicielskiej: dużo pieprzenia, ładny krawat, błyszczące zęby, bezkręgowiec.
on jest od robienia wrażenia, od myślenia są inni. Banksterka jeśli o myślenie chodzi opiera się na MBB
Hard assetem Rishiego jest umiejętność obsługi rzutnika pożeniona z gadaną.
Tylko jeszcze rzutnik musi sie parowac z iPhone^^
Tylko jeszcze rzutnik musi sie parowac z iPhone
od tego są gnomy. Dzwonisz, przychodzi, robi swoje czary-mary, kopiesz go w dupę i wysyłasz z powrotem do jego piwnicy. Jeśli na sali są klienci to zamiast kopa częstujesz go ciasteczkiem.
W jednej z firm naczialstwo stopiło trzy rzutniki zanim tym trzyliterowym jełopom trafiło pod czaszki że rzutnika się nie wyłącza tak od razu. Z rzutnikami na folie nie było takich problemów więc nie kumali o co biega.
Ale te stopione rzutniki okazały się pomocne kiedy przyszła nowa seria limuzyn dla zarządu. Akurat wtedy niewidzialna ręka jewropostępu wymieniała w samochodach osobowych duże benzynowe silniki wolnossące na małe i turbodoładowane. Wiedząc że rzutnik trzeba schłodzić gnomom udało się trafić krawaciarzom pomiędzy uszy z argumentem “per analogiam” kiedy trzyliterowcy zaczęli topić turbosprężarki w samochodach dziwiąc się że “znowu się szajs zepsuł, co to za gówno”.
Wiedząc że rzutnik trzeba schłodzić gnomom udało się trafić krawaciarzom pomiędzy uszy z argumentem “per analogiam” kiedy trzyliterowcy zaczęli topić turbosprężarki w samochodach dziwiąc się że “znowu się szajs zepsuł, co to za gówno”.
W obu przypadkach to samo zjawisko - cena “postępu”. Czasem próg wejścia w “ułatwienia” eliminuje całe segmenty klientów. Albo tworzy - klienci jednorazowi preferujący postarzany produkt.
W obu przypadkach to samo zjawisko - cena “postępu”.
Ten “postęp” kosztuje całkiem realny hajs.
Patrząc na kolejne generacje krawaciarzy dopisujących własne marże do ofert które sporządzam zauważam rosnące procentowo nakładane przez krawaciarzy marże. Jednocześnie jakość RFO spada bo RFO sporządzają jełopy po tych samych MBA co krawaciarze którzy na nie odpowiadają.
Ponieważ jakość RFO poleciała na pysk pojawiły się niewiadome na poziomie podłogi a kiedy niewiadome wchodzą w ofertę na poziomie podłogi w ofertach na końcu pojawia się procent składany.
Najpierw piszę ile będzie kosztować to co klient chce. Potem próbuję zgadnąć ile będzie kosztować to czego klient nie zamówił ale i tak musi być wbudowane zanim cokolwiek zacznie działać. To niezamówione ale wymagane doliczam do oferty.
Jaja były ostatnio kiedy pozycja z cienia oferty została omyłkowo wysłana do klienta. Okazało się że kierownik projektu nie potrafi czytać. Że nie potrafi pisać to wiedziałem już wcześniej. Otóż normalnie kierownik czyta co przychodzi z podłogi a tam zawsze stoi wywalone tłustym drukiem “to i to musimy dodatkowo wbudować za tyle i tyle, chociaż niezamówione, żeby całość zatrybiła”.
Do tej pory kierownictwo wycinało te komentarze wraz z kwotami. W zamian powiększali marżę ogólną i szafa grała bo sprzedawcy kasują roczne premie od marży. Ludzie z działu zakupów od klienta nagle dostali listę zawierającą również to czego nie zamówili wraz z cennikiem na niezamówione i wpadli w szał bo uznali że chcemy ich wydymać.
Starsi klienci już się połapali że nie wiedzą co zamawiają i o ile starsi klienci rozumieją że ich niewiedza kosztuje o tyle młodzi po skonfrontowaniu ich z liczbą zer na ofercie idą do tańszej konkurencji. Po czym wracają po jakichś trzech latach, za to z nowym kompletem krawatów. Zestaw starych krawatów kasuje premie za redukcje kosztów po czym jest wyrzucany przez klienta po podliczeniu przez księgowych realnych kosztów wprowadzenia “oszczędności”.
I tak to się kręci w tym sterowanym przez mistrzów power pointa “kapitalizmie” sypiącym się z drukarki.
A jeszcze dwadzieścia lat temu można było w korporze spotkać nawet członków zarządu którzy byli byłymi technicznymi. Taki techniczny otaczał się technicznymi których trzymał krótko i ich RFO bywały równie konkretne jak oferty które dostawali z powrotem. Ale żeby tak się działo korpo musiało być świeżego chowu, prowadzone ciężką ręką właściciela osobiście. W takiej konstelacji zatrudniane przez właściciela kierownictwo awansowane było po linii merytorycznej (założyciel firmy jest fachowcem bo inaczej nie wyjdzie z garażu) i wiedziało czego chce.
Odkąd drukarki odpalili na poważnie świat korpo został zacementowany. Nie ma świeżej krwi. Efektem tego właściciele dotychczasowych korpo stopniowo odpuszczają sobie poziom zarządów i przechodzą do gry w golfa a zarządy zaczynają się wybierać same zgodnie z zasadami konklawe czy politbiura kompartii.
Efektem tej stagnacji podłączenie iphone’a do rzutnika przez członka zarządu jest szczytem jego technicznych możliwości, czasami możliwości te przekraczając.
Do dupy z takim postępem.
Tylko jeszcze rzutnik musi sie parowac z iPhone^^
Mam^^ znam te problemy techniczne
Systemy zarządzania poprzednich pokoleń rozkleiły się z rzeczywistością.
Cały aparat kolejnych pokoleń wkręconych w ten interes młóci teraz próżnię.
Kolejne pokolenia walą w rogi w takim tempie, że tego żadna systiema z jakimkolwiek siłownikiem nie upilnuje.Boomerstwo się jeszcze nie skapowało, że jak ktoś zawiera kontrakt i mu braknie to nie będzie się kopał z koniem, tylko powie, że koniec budżetu i bujaj się do sądu - nie mój problem.
Boomerstwo ciągle uważa, że niewywiązanie się z kontraktu to zuo. A druga strona uważa, że zawieranie w kontrakcie fantazji to boomer sam sobie winien i niech se idzie na skargę do przedszkolanki. W skrócie - mam pomysł na nowy model biznesowy. Zetki z milenialsami mnie natchnęły.
Bo im się ubzdurało, że to oni tacy cudowni, a nie że hegemon podbił świat i korzystają z ‘renty bycia hegemonem’ (no i wydobycie węglowodorów też coś ma z tym wspólnego). Tylko jakoś dzieci nie wiedzieli jak wychować - co nie jest łatwe, bo ci tamci robią co mogą, żeby społeczeństwo było zdemoralizowane i ogłupione.
I do tego doklejone ideololo. Bo to ideololo tworzy bogactwo.
Wg mnie system nie musi na razie, bo ludzie sami siebie pilnują. Patrzmy kowid - Europa Zach. smarowałaby twarz gównem, gdyby w tv tak zarządzili…
Bo to ideololo tworzy bogactwo.
Zdarza się - w klasztorach.
Do dupy z takim postępem.
Ilustracja uzupełniająca i zarazem piątkowa rozrywka dla programistów
https://www.youtube.com/watch?v=QwUPs5N9I6I
Ilustracja uzupełniająca i zarazem piątkowa rozrywka dla programistów
To ten przypadek, kiedy ignorowane są // i wprowadzane jako skrypty/funkcje?
Rozumiem jak do tego doszło. Krawaciarze to kupio^^
nie tylko, program głowny nie ma zrobionych po ludzku odwołan do funkcji w jakiejs bibliotece, tylko referencje do SVN, gdzie te funkcje mozna znaleźć. Program jest banalną bazą danych klientów, ale gość zrobił taki mętlik że nikt nie wie o co chodzi. Wziął całą firmę za zakładnika, i wszyscy uważają go za geniusza programmingu. Jak sie pojawił ktoś ogarnięty, to geniusz od razu prewencyjnie udał sie do krawatów w celu pozbycia się zagrożenia. Korpo-survival w absurdalnym wydaniu.
Wstawiam kilka znaków
BUNDESBANK MAY NEED RECAPITALISATION TO COVER BOND-BUYING LOSSES - FT.
ale gość zrobił taki mętlik że nikt nie wie o co chodzi
On wie.
Wziął całą firmę za zakładnika
Czyli jest geniuszem.
Przechytrzył ich wszystkich.
Jak sie pojawił ktoś ogarnięty, to geniusz od razu prewencyjnie udał sie do krawatów w celu pozbycia się zagrożenia.
Politycznie. Geniusz.
Korpo-survival w absurdalnym wydaniu.
Da, no i szto?
BUNDESBANK MAY NEED RECAPITALISATION TO COVER BOND-BUYING LOSSES - FT.
O żesz…
To się sypnęła podstawa clearingu z odroczeniami.
O żesz…
To się sypnęła podstawa clearingu z odroczeniami.
Wybacz, ale oni wierzyli w moc clearingu, tosz to “durnie” som. Po fuckupie trzeba było coś ludziom powiedzieć - tu się wytnie, tam się zateguje i będzie cacy. Przygodo trwaj!